Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pięćdziesiąt

Poważny życiowy dylemat

Polecane posty

Gość Pięćdziesiąt

Proszę na początku o uszanowanie moich uczuć i nie wypisywaniu bzdur i powstrzymanie się od okrucieństwa i niestosownych uwag, tak powszechnych dla niektórych grup w Internecie, korzystających z (iluzorycznej) anonimowości i dających upust własnej frustracji. OK? Moja żona była molestowana seksualnie i być może zgwałcona przez brata o 5 lat starszego od siebie, gdy miała 15 (chyba) lat. Potem miała próbę samobójczą, która do dzisiaj owocuje różnymi chorobami. Opowiedziała mi co nie do końca pamiętała i cała roztrzęsiona, po kilkunastu latach od tego wyznania nawet nie pamiętała że mi o tym mówiła. Jak wygląda jej, nasze życie od 13 lat? Opowiem: Lubi się przytulać gdy śpi. Tylko wtedy, a z wiekiem za dnia przytula się raz na kwartał - nie przesadzam. O słowie "kocham" nie wspomnę - przez 13 lat usłyszałem chyba ze trzy razy! Seks to totalna porażka, polegająca na tym, że ja inicjuje a ona się zgadza na 2 razy w miesiącu, jak są trzy razy to się zastanawiam co ona taka jurna? Seks więcej niż skromny - ja aktywny a ona niezbyt.... Mnie tego brakuje i powoduje pogłębiającą się frustrację, jej nie potrzeba więcej niż ma - - i kropka. Zamknięta w sobie, nie wybacza sobie własnych błędów, jest nietolerancyjna dla ludzkich zachowań odbiegających od "jej normy", lubi krytykować wszystkich tylko NIE BRATA i RODZINY. Moje sprzątanie jest złe, prać nie potrafię w pralce, źle wieszam pranie, gotuję dobrze ale niezdrowo (przez 13 lat przedtem jak ją poznałem prowadziłem sam dom - bo była żona nic nie robiła "bo nie umiała") Co prawda wszystko naprawię , jestem inteligentny i przystojny, ale nie robię tego co powinienem tak "jak trzeba" więc robi sama izolując się ode mnie. Jak nie pomagam, bo ile można słuchać o swoim złym sprawowaniu - też jestem zły "bo nie pomagam". Nie mogę się o nią troszczyć, bo uważa że "jestem nadopiekuńczy i uszczęśliwiam na siłę". TO NIEPRAWDA. Dbam bo kocham, dbam bo lubię, dbam o bliskich, choć ona jest daleko..... Weekendy spędza albo na sprzątaniu, albo u babci lub matki (do których już z oczywistych względów rzadko jeżdżę - bo ile można?) Święta każde jeździliśmy do jej matki lub babci, gdzie był spęd rodzinny. Jedne święta spędziła ze mną, bo rodzinka się skłóciła a babcia miała innych gości. Zresztą wraca wieczorami, bo psiapsiółki, bo matka, bo to czy tamto na pływalni czy szkole językowej i często widzę jak wchodzi do domu, coś zje, polata za kotem, a kładzie się o 21.szej i śpi jak kamień wstając z kurami. Jak już jest w domu - TV i polityka, durne seriale pseudo-kryminalne i poruszająca się w ciszy istota, która nie reaguje na to że JESTEM. ŻE CZUJĘ, ŻE ŻYJĘ. Co do BRATA - ten jak się miał ożenić parę lat temu, zaprosił nas na wesele. Przyszła bratowa od razu nie tolerowała mojej żony, nie znosiła organicznie ledwie ją poznała. Po wielu latach obserwacji i myślenia wpadłem że to za namową brata, który aby ukryć własny występek - cedował winę na nią - olśnienie przyszło mi, jak urodziło się im dziecko i teść zaproponował bratu żony, aby została chrzestną. Brat odrzekł "nie-bo ona jest niemoralna" (no k*************.!!!) Teść go zrypał i opowiedział mojej żonie, ale mimo mojej reakcji zostałem przygaszony przez małżonkę hasłem: abym chronił poufność informacji od jej ojca (i znowu KU...WA!!!!). Ofiara chroni wielką tajemnice swojej krzywdy i braciszka. SYNDROM OFIARY. Teściowa bardzo hołubi synalka - on ma ją gdzieś, a ona za nim lata. Jak zachorowała na raka, tylko zostaliśmy jej my - z żona jej córką. Oto ironia losu... Wnuki są obsypywane pieniędzmi i prezentami. My dzieci nie mamy (to komplikacje o których pisałem wcześniej). Żona boi się że i matka może się od niej odwrócić, a także tego że jej ojciec brata by zabił za to co jej zrobił. Brat (szwagier mój) działa przeciwko mojej żonie w rodzinie, min nakręca matkę i otoczenie. Wiem to na pewno. To ze mu nie spuściłem łomotu, to tylko dlatego, że chronię żonę, bo kto jej uwierzy teraz? Jak zareagują rodzice że byli ślepi i nieobecni? Że ten wzorowy ojciec, mąż, syn, katolik i naukowiec to w rzeczywistości potwór? Rok temu chciała rozwodu - bo pisałem miesiąc z przyjaciółką której zmarł drugi brat i ojciec w podobnym czasie. Potrzebowała pomocy, a durne seriale nie są z tym porównywalne. Zresztą co miałbym robić, skoro jestem zaledwie obok? Pewnie mniejsze zło gdybym podlewał trawnik. Ta kobieta z którą się przyjaźnię, mieszka 400 km ode mnie, widuję ją raz na 8 lat! Nie ma nawet mowy, że mielibyśmy być kochankami, ona też to podkreśla-przyjaźń jest ponadto, a znamy się od wielu, wielu lat... A moja żona to osoba mądra (?) i o dobrym sercu - potrafi wziąć kredyt aby wpłacić na skatowane zwierzę w schronisku, komuś pomóc, przygarnąć kota, którego potem traktuje lepiej niż mnie...niestety uśmiech się pojawia tylko wtedy gdy ten wraca do domu (naprawdę). Teraz mógłbym się i rozwieść, to zostanę chujem, że taką cudowna i schorowaną istotę zostawię samą. No i tak dumam i się wkur....m od lat, a życie ucieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może lubi złych chłopców, takich jak jej brat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...i kretynów jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie mamy jedno... Nie marnuj go więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Twoja zona nie uporala sie z tym co jej zrobil ten k***s ,czy ona wogole byla na terapii ? Sytuacje komplikuje fakt ,ze to najblizsza rodzina ..zona zaufala ci i powiedziala o wszystkim ,ale niestety bedzie sie to za Wami ciagnelo do momentu az wszystko wyjdzie na jaw..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest zycie... Juz dawno przestaliscie byc malzenstwem. Nie chce krytykowac zachowania Twojej zony ze wzgledu na to co przezyla .. Moze wlasnie przez tamte wydarzenia nie jest w stanie stworzyc prawdziwego ZYJACEGO zwiazku. Jesli odejdziesz to dla wszystkich bedziesz tym zlym, ktory zostawil a slubowal milosc i oddanie na dobre i zle. Jednak trzeba pamietac ze ona tez slubowala.. Ty tez masz uczucia. Kazdy czlowiek ma uczucia i cos zrobic z nimi musi. Jestesmy tak stworzeni.. Potrzebujemy bliskosci, przytulenia, dobrego slowa, seksu. Ludzie nie dobieraja sie w pary po to zeby zyc osobno. Nie jestes szczesliwy z takiego zycia ale ona chyba tez nie. Wasze relacje z jej rodzina sa " nienormalne" i skomplikowane. Ona chyba jednak stawia ich przed Ciebie. A to maz (milosc jej zycia) i dzieci sa najwazniejsze. To Ciebie wybrala i z Toba chciala isc przez zycie. Chyba o tym zapomnialA lub tragedia jaka ja spotkala nie daje jej normalnie zyc. Jesli moja rodzina nie zaakceptowalaby mojego meza to dla mnie by znaczylo ze nie akceptuje tez mnie. Po slubie nie przestajemy byc soba jednak w pewnym sensie stajemy sie jednoscia , trzymamy sie razem i stajemy za soba. Po tym co napisales sadze ze jestes SAM .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Pierwszy krok to dobry terapeuta ,ktory uswiadomi jej ,ze to ona jest ofiara i pomoze z poczuciem winy , zakladam, ze ja kochasz i rozumiesz ,ze jej emocjonalne blokady to rezultat tego co jej sie przytrafilo,z wlasnego doswiadczenia powiem Ci ,ze jest szansa na szczesliwy zwiazek ,ale to ciezka praca i oboje musicie chciec przerwac te zmowe milczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podstawowy błąd: powinieneś o tym wszystkim rozmawiać Z ŻONĄ, a nie opisywać problemy za jej plecami na podrzędnym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Apelujesz o szanowanie uczuć, a sam nie szanujesz uczuć żony, obmawiając ją w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Zgadzam sie z gosciem wyzej,ze w tej chwili oboje jestescie nieszczesliwi, czy rozmawiales z nia szczerze o tym jak Ty sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje staliście się ofiarami tego zboka. Ot, taka antyAntygona. Cokoliek postanowisz, nie przyniesie to wam ukojenia. Ja postawiłabym na prawdę. Rodzice żony powinni wiedzieć z czym zmaga się ich córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również byłam molestowana przez brata starszego i 8 lat. Żyłam w strachu ze jak mama się dowie to przestanie mnie kochać . Nie wiem jak nikt tego nie zauważył że dzieje mi się taką krzwda. Ze tak nie powinno być uświadomiłam sobie dopiero w gimnazjum. I co mogłam zrobić? Żyłam już świadoma pod jednym dachem z tą bestią. Nienawidzę go . Wiem że wiele błędów życiowych które popełniłam wynikają z tego że mam zjechana psyche. Ja się w pewnym momencie całkowicie odcielam od tego ch. .a. Nienawidzę go. On uniknął kary ile jest takich skrzywdzonych dzieci jak ja i Twoja żona?? Psychika ludzka jest nieodgadniona. Jeden reaguje tak inny siak. Może tamci wiedzieli co on jak zrobił o jest chora zmowa milczenia??? Moja matka też cholubila tego zwyrola co mnie skrzywdził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
dziś Gościu - prawdę rzekłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
gość dziś Moja żonka z mamusia często sobie z nim robiły "obiadki". Udając kochającą się rodzinkę, odkąd uświadomiłem mojej żonie jak jest, przestała się z nim kontaktować poza ważnymi sprawami jak np ciężki stan ich matki. Mnie to bolało - obiadek z potworem a ja z boku. Kto czuł sie wyróżniony? Jemu (bratu) to grało, bo mnie nie znosi i wie że wiem. Czasem mu pisze sms z bramki "wiem co zrobiłeś". Taki sobie lakoniczny i mściwy. On doopą trzęsie że się wyda codziennie i to jego kara - straci rodzinę, dzieci, zonę...kara na resztę życia więc się "broni" niszcząc ofiarę (własna siostrę) a ja jej bronię pre procura bo inaczej nie mogę. Straszliwy i zaklęty krag przemocy - najchętniej bym gada szpadlem zatłukł a życzę mu jak najgorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
Powinniście zobaczyć ta jowialną gębę na fejsie...opan doktor (nie medycyny). Pięć języków obcych, świetna praca, kariera, dwoje bezczelnych dzieciaków, ohydna żonka (za karę) i działka, mieszkanie...raj. A w myślach zgniłek trzęsie dupskiem....i niech trzęsie - nikt nie wie że mu robię takie jazdy, teraz wiecie uuż Wy, ale nikt z mojego otoczenia tu nie wchodzi to i wygadać mam się komu, poza przyjaciółką (od przyjaźni - nie piepszenia). Dziękuję Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
Do gość dziś - raz jeszcze Jej matce do głowy by nie przyszło, że taki ideał itp Jej ojciec by go zatłukł tym samym szpadlem. Matka się kiedyś dziwiła "a byli takim dobrym rodzeństwem, co się mogło stać...?" A ja się w ozor użarłem. Zresztą kto mi uwierzy? Mam opinię pyskola i złośliwca, a bez poparcia żony mnie wyśmieją a jej krzywdę zrobię tym. No i co...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
Do gość dziś Masz mnie za młotka, który nie potrafi rozmawiać. Porozmawiaj np z drzewem. Potem pomyśl jak budująca to była konwersacja. Widzę ze nie czytasz, ze,zrozumieniem treści. A,skoro Szacowne Forum masz za podrzędne, to po co je zaszczycasz Swoja obecnością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 14 27
Po tym co piszesz mam wrażenie jakby Twoja żona byla w pewien sposób 'uzależniona' od swojej rodziny.. chce być przez wszystkich akceptowana, chce żyć jakby nigdy nic sie nie stało, a po powrocie do domu ona gnije od środka. Męczy sie. Moim zdaniem rodzice powinni poznac prawde. Jej brat chodzi napuszony, pewny siebie, a w tej sytuacji powinien sie bac i byc potulny. Podziwiam Cie za to ze trzymasz to w sobie i patrzysz mu w oczy. Ktoś dobrze napisal, Twoja żona powinna pojsc do specjalisty. Chce scalić rodzine, udawac ze wszystko jest dobrze i wszyscy sa szczesliwi podczas gdy ona cierpi. Jeśli coś lub ktoś nas niszczy, sprawia ze gasniemy i nie jestesmy szczesliwi trzeba sie od tego odciąć. Ty jestes jej najbliższą rodziną. A chyba zapomniała że ma męża o którego też trzeba sie starać. Mysle że bylaby szczęsliwsza i przede wszystkim zdrowsza jakby ograniczyła wizyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade jakoś namówić żonę na wizytę u psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja żona nie przepracowała traumy z wczesnej młodości i choć nie jest winna byciu molestowaną, to niestety ale w chwili obecnej nie nadaje się na żonę i partnerkę, a jej zachowania są chore. Powinna poddać się terapii, bo sama jak widać nie daje sobie rady. Ty również być może masz coś do przepracowania, bo to kolejna osoba z problemami, którą wybrałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pięćdziesiąt
Wybrałem ja, bo to cudowna osoba (była). Jestem po pięćdziesiątce i naprawdę nie jestem głupi...o tym o czym piszecie, wiem. Niestety grunt nie jest dobry aby ją na cokolwiek namówić, niestety potraktuje to jako zamach na jej wolność i swobodę decyzji - do czego ma prawo (tak jakji ja). Najprędzej to odejdę od niej któregoś dnia, jeśli sama nie zrozumie problemu. Póki co walczę i wspieram, a przegrywam z jej kotem o względy. Tyle prawdy. Będę jutro o tej samej porze - dziękuję za posty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS Zapomnijcie że moja żona pójdzie na terapię. Nie pójdzie - rozmawialiśmy o tym nie jeden raz. Terapia to powrót do tego o czym chce zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyślam się, że musiała Cię zainteresować, bo nikt zdrowy na umyśle świadomie nie brnie w chore relacje. Twoja żona chyba widzi, co się dzieje z Waszym małżeństwem. Możesz jej przedstawić swój punkt widzenia, ale do niczego jej nie zmusisz. Jednak zastanów się czy jest sens w tym trwać. Jest jakaś szansa, że decyzja o odejściu nią wstrząśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tym już też napisałem, ale dzięki że się odzywasz. Młody wiek nie ma tu znaczenia, ale dobrze że jesteś po tej jaśniejszej stronie...mocy. Takie wypowiedzi przywracają mi wiarę w dobrych ludzi, którą dawno temu straciłem. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że powaga tej decyzji zmusi ją do zrewidowania poglądów, o ile jej jeszcze na Tobie zależy. Ale nie radzę jej szantażować. Po pierwsze, nie jestem szczególnie młody, moi rodzice w moim wieku byli już odpowiedzialni za swoje dzieci, rodzinę. Po drugie, jestem stary emocjonalnie już od dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka44o
No to tylko nabieraj doświadczeń, mądry z Ciebie facio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzic wkroczył, i oberwałam pasem ile wlezie, za to brat starszy o 7 lat, nie.. i co tu gadać... miałam 6 lat ponad pół wieku temu, nie było świadomości, TV itp,... nic nie wiedziałam o zdrożności zabawy w mamę i tatę.. tylko ja zapłaciłam za tę zabawę.. okazałam się brudna, grzeszna i zła.. Nienawidzę brata i matki do dziś. Ona nie żyje a ja nie odwiedzam jej grobu już od 19 lat i tam nigdy nie pójdę.. Z bratem nie utrzymuję kontaktów.. Seks mnie zawsze peszy.. małżeństwo .. e.. szkoda gadać, jakie było.. ot inicjacja mnie spotkała.. nie wierzę w żadną miłość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnia
A ja nie chodzę na grób ojca. Nie należ mu się ani cześć, ani pamięć o nim. Pytają mnie często czemu nie chodzę. A mnie,zatyka jak tylko ktos o nim wspomina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu jest rozwiazanie twojego problemu https://www.youtube.com/watch?v=IyVP6dbpl0w jak tego nie zrobisz i twoja zona to nie ma szans na normalne zycie wiele osób po obejrzeniu tego przetarło oczy , do tej pory żyło jak w matrixie , nie rozumiało pewnych rzeczy zaden terapeuta ci nie pomoze , zaden psycholog, tylko wskazówki z tego filmu, juz 300 tysiecy ludzi obejrzało ten film i wielu pomogło takze inne filmy tego ksiedza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:18 Jeśli Cię to pocieszy Aniu, też nie chodzę na grób ojca, nigdy :( Może mamy ten sam powód, może inny, to chyba jednak nie ma już żadnego znaczenia gdy ICH nie ma ? :( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×