Silny PMS czy co?

Mam 32 lata, jestem mamą dwójki cudownych dzieciaków. Będą w ciąży z córką wykryto u mnie padaczkę, tak po prostu mi się ukazała. Po porodzie byłam diagnozowana i niestety wyrok padaczka! Piszę wyrok bo dla mnie jest to wyrok na całe życie. Ale z tym że jestem chora już się pogodziłam no bo co mi pozostało. Od 2 lat przyjmuję Tegretol 200. Pierwsze 2 tyg, były koszmarne, chodziłam jak naćpana od ściany do ściany. Potem organizm się przyzwyczaił. Od czasu przyjmowania leków dostaje do głowy przed miesiączką staję się inną osobą, jestem wredna,agresywna i mam wahania nastroju jak na karuzeli.Najbardziej cierpi mąż,nasze małżeństwo wisi na włosku. Wzeszłym miesiącu mąż powiedział,że dalej tak nie może być i że chce rozwodu. W głowie zapaliła mi się czerwona lampka, postanowiłam że udam sie do psychologa bo może coś faktycznie ze mną jest nie tak. Pani psycholog najpierw zaleciła wizytę u psychiatry i ginekologa-endokrynologa,żeby wykluczyć wszystkie dolegliwości. Najpierw poszłam do ginekologa-endokrynologa, doktor mnie zbadał, zrobił wywiad i wysłał na badania.Wyniki były dobre z wyjątkiem poziomu prolaktyny, która normalnie była w normie natomiast po prowokacji wzrosła 13 razy a norma jest niby do do 6. Do lekarza idę 5 września i wtedy wszystkiego dokładnie się dowiem. Czy ktoś też tak miał ? W necie przeczytałam,że mogę mieć hiperprolaktynemię, która może być przyczyną moich szaleństw przed miesiączką.

up

Mimo,że nikt mi nie opisał to i tak napiszę co mi dolegało, może komuś pomogę. Przez 2 lata się męczyłam,myślała,że mnie jakaś choroba psychiczna dopadła albo depresja. W końcu poszłam do ginekologa-endokrynologa, zrobiłam wyniki i okazało sę że mam hiperprolatynemie,lekarz przepisał mi dostnex -pół tabletki raz w tygodniu wit,D(2000) i kwas foliowy.Borę to już ponad miesiąc i jestem spokojna,nie martwię się wszystkim i wszystkimi.