Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wolicie mieć dziecko żywe srebro czy mimozę?

Polecane posty

Gość gość
a ja mysle ze to nie z powodu slimaka sasiadka prawi komentarze sprobuj raz zapanowac nad swoim rozwydrzonym bachorem , niech nie robi u tej kobiety w domu rozpierduchy to z pewnoscia sasiadka nie bedzie sie krzywic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla sąsiadki nie ma najmniejszej róznicy czy dziecko u siebie również robi bajzel, czy nie- robi go u niej i owszem, to jest niegrzeczne. Jej dziecko, które najwyraźniej ma wpojone że zabawkami się nie rzuca, bawi się nimi odpowiednio, ogląda to zachowanie... Nie powinnaś na to pozwalać. Również mam nadpobudliwe dziecko, ale nigdy nie pozwalałam żeby u kogoś mógł robić "rewolucję", jak to określiłaś- ba, mógł to robić wyłącznie w swoim pokoju, a potem musiał to sprzątać. "Mimoza" to określenie na kogoś kto jest zbyt delikatny, nadwrażliwy- a to że dziecko sąsiadki jest nieśmiałe i spokojne, nie oznacza że jest przewrażliwione (gdyby było, nie chciałoby się w ogóle w towarzystwie swojego bawić).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie można oceniać, a już dzieci, to jest dla mnie dno :O ale prawda też jest taka, że szczególnie małe dzieci które dużo eksplorują otoczenie szybciej się rozwijają i są inteligentniejsze bo mają więcej bodźców... jeśli dziecko sąsiadki takie jest natury, to ok, jak to się mówi taki typ...ale część dzieci jest tak sztucznie zaprogramowanych, tzn. np. np. jako niemowlę siedziało w kojcu tylko z miękkimi zabawkami, nie mogło się swobodnie poruszać, więc siedziało na tyłku i tylko zabawki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem takie dzieci sa zwyczajnie nerwowe a jak dorosna sa emocjonalnie niestabilne,a takiego to ja napewno bym niechciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolę mimozę , bo cenię sobie spokój;) Mam na szczęście dziecko o spokojnym charakterze, przy okazji nie rozpieszczam, więc mam luzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez znaczenia, bo dziecko to dar :-)byle zdrowe. Po prostu imaczej sie je wychowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam skrajnie rozne dzieci, i niestety nie moge powiedziec, ze ta ruchliwa jest grzeczna. Nie slucha mnie, nieraz wstyd z nia wyjsc, jesli ostrzej jej zwracam uwage, to slysze litanie uwag od osb POSTRONNYCH, ze nie mam pojeci ao wychowaniu i jestem jakas "nerwowa". Ojciec nie widzi problemu, babcie tez chetnie krytykuja jesli probuje stawiac granice,, cala wina i odpowiedzialnosc za jej zachowanie jest zwalana na mnie. Nikt z "zyczliwych "oczywiscie nie chce sam na sam z nia zostac, bo jak slysze ona "chce do mamy". Na sam moj widok zaczyna akcje, wrzaski, harce, popychanki brata. Nie mam poejciz jak ja wychowywac przy tak silnej opozycji, i przy obecenj modzie na bezstresowe wychowanie. Prosby i rozmowy prowadza donikad. dziecko ma 5 lat. wiem, ze nie jest zle, bo oczywiscie potrafi byc bardzo kochane, mile, przytulne, w przedszkolu jest w miare grzeczna, nie odtsaje negatywnie. Ale jestem nieraz i zmeczona i zestresowana jej kozactwem, brakiem strachu, niebezpiecznymi zagraniami i "rewolucja" nie tylko w dziecinnym pokoju, ale np u brata w tornistrze czy w knajpie (mowie tu o lokalu dla rodzin,zeby nie bylo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się u mnie mówi na baardzo spokojne dzieci, wiele razy słyszałam to określenie. Podkreślam BARDZO spokojne, nie takie normalne. I mówię jeszcze raz, że *****iwe, nie znaczy rozwydrzone. Moje dziecko wcale nie wpada tam i nie rozrzuca wszystkich zabawek na raz, tylko bawi się raz jedną, raz drugą, nie chowając pierwszej. Najchętniej bawiłby się wszystkim równocześnie. Po zabawie oczywiście sprzątanie, bo tak jest nauczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja jest rozwydrzona. I nie ma zamiaru sie nauczyc, skoro tatus i babcie powtarzaja chorem "to tylko dziecko". Starszego brata to nie dotyczy: on ma byc dorosly. A jest wlasnie bardzo spokojny. uwielbia sport, ale nie jest typem napastnika. zawsze byl w linii obrony, bo taki ma charakter. I lubi siedziec spokojnie, nawet jak byl malutki to dlugo bawil sie jedna rzecza. Poki corka sie nie urodzila, to nie wiedzialam, ze mam dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwoje dzieci o roznych charakterach wiec mam porownanie. Starsze bylo od urodzenia spokojne, młodsze jak to zwia zywe srebro. Ktory charakter lepszy nie potrafie okreslic. Jedno wiem. Dziecko ktore jest bardzo żywiołowe trzeba bardziej uczyc zachowania w roznych miejscach. Np idac z dziecmi do restauracji wymagam od młodszego dziecka określonego zachowania, kultury i nie wyobrazam sobie zlego zachowania tlumaczyc żywiołowym charakterem. Rozrzucanie zabawek, przerywanie rozmowy? Nigdy w zyciu, bo po prostu na to nie pozwalam. Niestety autorki ale kolezanka ma racje, a ty nie potrafisz zapanować nad wlasnym dzieckiem, nie wychowujesz go i pozwalasz robic co chce. I to nie kwestia charakteru, bo nawet nadpobudliwe dziecko mozna nauczyc zasad zachowania tylko trzeba je egzekwować, a nie machnąć reka i powiedziec eeee tam on takie zywe srebro i co ja mam zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ze sie ciagle wcinam, ale co robicie, jesli wasze egzekwowanie jest sabotowane, a wymaganie grzecznosci jest okreslane jako "jedzowatosc"?? ("Alez ta Twoja mama niedobra, co?")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:12 Nie pozwalam sie matce czy teściowej wcinać w wychowanie. Próbowały ale postawiłam jasna granice i po prostu na to nie pozwalam czy im sie to podoba czy nie. Od wychowywania są rodzice, to oni stawiają warunki, a nie babcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja zdecydowanie bardziej wolałabym takie nawet ciut wolniej rozwijające się fizycznie i psychicznie, ale spokojne. Ja byłam takim dzieckiem, gdzie się mnie posadziło, tam siedziałam, chowałam się wstydliwie za mamin spódnicą, potrafiłam zająć się zabawą przez pół dnia, potem kiedy nauczyłam się czytać, mogłam nad jedną książką siedzieć kilka godzin. Nie właziłam na drzewa, u babci na wsi nie robiłam wyścigów po sianie podczas gdy moje rodzeństwo i kuzyni łamali sobie tam kończyny. Byłam spokojnym dzieckiem, jestem spokojną i zrównoważoną kobieta i spokojne, ciche dziecko sobie wymarzyłam. Mam nawet spokojnego męża i poukładane życie:-P Oczywiście jeśli dziecko będzie ruchliwe, nadpobudliwe, wszędzie wlezie, wszystko zwali, to będę je kochać i akceptować, ale chciałabym je nauczyć spokoju, potrzeby wyciszenia się, zrelaksowania. A odpowiadając na pytanie Autorki, to tak wolałabym, jak ty to określiłaś mimozę. Moja kuzynka ma bardzo żywe, ale też bardzo nieznośne dziecko, dziecko jest tak diaboliczne, że nikt jej nie chce z nim zostawać, a wytrzymanie z nim 2 godzin, jak tylko potrafi wyć za matką, drzeć się i demolować mieszkanie, graniczy z cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj jest bardzo ruchliwy i rozdarty, wszedzie wlazi, wszystko je z podlogi, rozrzuca, wymusza a jak smiem zrobic nie po jego mysli to sie drze i pręży - 14 miesiecy. Az sie boje co bedzie za kilka miesiecy... zdecydowanie wolalabym zeby byl spokojny, bo my z mezem jestesmy, jak to okreslilas, bardziej takie mimozy...;) no moze wyrosnie z tego, albo uda nam sie go okielznac. Ale narazie prowadze z nim ciagla walke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:04 To zacznij przykładać sie do wychowania i przestan na kazdym kroku ustępować. Drze sie? To niech sie drze. Ja zobaczy, ze jego darcie na niewiele sie zdaje to sie drzec przestanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje młodsze bejbi to takie żywe srebro, 3 lata ma i energia go roznosi, ale jakoś staram się nad nim panować, goię go do zbieranai zabawek, odkładania rzeczy na miejsce itd, czasem krzyknę, daję kare. Inaczej zapewne na głowę by mi wszedł i dobrze się tam bawił. Gorszy jest jego kolega po sąsiedzku - mały potrafi przylecieć jak traba powietrzna, wpaść mi przez otwarte drzwi do domu, pognać w butach na górę do pokoju mojego synka i powywalać mu wszystkei zabawki z pudeł, koszy itd, a najciekawsze pożyczyć sobie do domu. Ile razy ja sie nazbierałam tego... a mój synuś odmawia sprzatania, bo mówi, ze to tamten rozwalił, nie on. W sumie rację ma;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:26 tak myslalam ze ktos mi tak napisze, nie wiedzac jak wyglada sytuacja, tutaj widze ze to standard. Rozumiem, ze Ty jestes super mama i masz idealne dzieci, no bo skoro jestes taka mądra... coz, ja mu nie ustepuje, dlatego tez napisalam, ze prowadze ciągla walke. Ale chyba nie jest taki madry jak Twoje dzieci, bo mimo ze mu nie ustepuje to zaraz i tak sie drze o cos innego, bo nie chce zalozyc butow, nie chce wsiasc do wozka, nie chce siasc do fotelika, do krzeselka do karmienia, bo piesek nie chce sie dac poglaskac, bo mu zabralam smiecia z buzi, bo sie nie wyspal, bo chce isc spac ale nie chce isc spac, o wszystko awantura. Jeszcze jakies zlote rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja dwuletnia córka to diabeł wcielony, za to półroczny synek jest spokojny ( przynajmniej narazie :) ) Kocham oboje i żadnego nie "wolę" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwòjkę dzieci i kazde mega ruchliwe. Nie usiedzą, skaczą, piszczą, zabawką pobawią się gòra 3 minuty i dalej w bieg. Nie usiądą by poczytać książkę czy obejrzeć bajkę. Jedno ma 3 lata drugie rok. Czasami wolałabym mieć spokojniejsze dziecko takie ktòre zajmie się chociaż chwilę zabawą bo jest to męczące. Mąż ròwnież był takim dzieckiem i do tej pory go nosi uwielbia towarzystwo, wakacje w ruchu a nawet jak plaża to musi pływać, grać w siatkòwkę itd. Ja byłam taki dzieckiem "mimozą" jak dla mnie nic obraźliwego ;) Mama zostawiała mnie w piaskownicy i 3 godziny pòźniej nadal tam siedziałam. Do tej pory lubię być w domu, w jednym miejscu, nie znoszę zmian. Po prostu ròżne charaktery i tego się nie przeskoczy. Mimo rychliwości moich dzieci nie pozwalam im na wszystko uczę sprzątania, w sklepie nie pozwalam zwalać z pòłek itd,na ulicy uczę jak się zachowywać i podejrzewam, że autorka postępuje podobnie qiwęcniw rozumiem tego naskakiwaniana nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem, o co chodzi autorce... jestem mamą 15 miesięcznej dzoewczynki, bardzo energiocznej i ruchliwej od urodzenia. Ostatnio byłam nad morzem 2 tyg i miałam okazję obserwowac jej rówieśników. 90% z nich potrafiło cały dzień przesiedzieć w jednym miejscu, jak matka posadziła tak siedziało, bawiąc się foremką. Nie wiem jak to określić, bo nie były to dzieci upośledzone, ale takie jakby zawieszone, zwarzywione... nie były w ogóle zainteresowane poznawaniem świata, wydawało się, jakby nie zauważyły, że są nad morzem a nie w pokoju. . Ale matki i babcie zadowolone, miały spokój, jak się dziecko ruszyło to dawały bułę albo butlę i dalej mogły leżeć. Z kolei moja córka jak tylko zobaczyła morze, ruszyła naprzód i gdybym jej nie zatrzymała byłaby już w Szwecji... całymi dniami w ruchu, patyki, muszelki, cały czas biegała etc., dziecko pełne energii, śmiała się, cieszyła ze zmiany otoczenia. Nie wiem jak to tłumaczyć, to chyba wrodzony temperament, bo trudno w przypadku kilkunastomiesięczniaka mówić o złym wychowaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10;29 to wiele mówiące obserwacje, bo pokazują doskonale zachowanie dziecka w nowym obcym otoczeniu. Wiem o czym mówisz. Sama mam takie dziecko, dziewczynka 16 mcy. Odkąd wstanie szaleje po mieszkaniu, wspina sie na krzesła, na stół, na parapety, ciągle w ruchu, nie śpi w dzień od urodzenia. Inne dzieci potrafią cały dzień przesiedzieć w krzesełku do karmienia gapiąc się w tv lub na matkę buszujacą w necie. Jeszcze drzemka w ciągu dnia 2-3 razy. Takie warzywka, łatwe w obsłudze. Matki mają spokój i są zadowolone. Moja znajoma sie chwaliła, że dzieki temu mogła wrócić do pracy na pół etatu, bo dziecko spało w dzień 4 godz. i nawet nie zauważyło, ze wyszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te zawieszające sie dzieci mimozy będą kiedyś pracownikami szeregowymi na taśmie od których nie wymaga sie myślenia tzw "ogrami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wolę normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobacz autorko jak cię zjechały matki wolniaków:D teraz widac jakie przy/je/ba/ne dzieci mają kafeterianki. ja też na takie dzieciaki mowie mimozy i szczerze ich nie cierpię, wolę żywe i bystre dzieci, a nie takie nie wiadomo co. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie tłumaczcie, że te wasze rozwydrzone szoguny to takie bystre i ciekawe świata :D prawda jest taka, że kiedy wasze dzieciaki latają jak oszalałe nie mogąc się skupić nawet 5 minut na jakiejś czynności, nasze spokojne mądre dzieci układają puzzle, grają w gry, przeglądają książeczki, malują, rysują, obserwują, słuchają czytanych bajeczek, budują z klocków, bawią się ludzikami w różne scenki, ćwiczą pisanie literek, itp., itd. jednym słowem: rozwijają się intelektualnie :) może nie skończą awf-u jak wasze, ale mają szansę zmienić świat, wynajdując szczepionkę przeciw rakowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:21 jedno nie wyklucza drugiego, btw... do kogo to określenie "rozwydrzone szoguny"? bo chyba nie do tych 15-16 miesiecznych maluszków/??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasze spokojne mądre dzieci układają puzzle, grają w gry, przeglądają książeczki, malują, rysują, obserwują, słuchają czytanych bajeczek, budują z klocków, bawią się ludzikami w różne scenki, ćwiczą pisanie literek, itp., itd. jednym słowem: rozwijają się intelektualnie xxx a przepraszam bardzo, gdzie była o tym mowa? bo tu pisali o takich dzieciach, co to siedzą w zawieszeniu nad 1 zabawką cały dzień? to ma być rozwój intelektualny??? o jakim skupieniu uwagi ty piszesz??? moja 12 miesięczna córka dostała stolik edukacyjny i w dosłownie 5 minut skupiła się i zapoznała się ze wszystkimi funkcjami po czym zostawiła go i ruszyła dalej. Czy dziecko kuzynki siedzące nad tym samym stolikiem 3 godziny i dochodzące do każdej z funkcji powolnymi kroczkami jest twoim zdaniem bardziej inteligentne??? Nie bądź śmieszna domorosła psycholożko od 7 boleści :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, bo rozwydrzone szoguny napisać to źle, ale pisać warzywa, mimozy, ogry, upośledzone, zwarzywiałe w stosunku do innych dzieci niż moje już można :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mają szansę zmienić świat, wynajdując szczepionkę przeciw rakowi x haha, raczej beda szeregowymi korposzczurami typu BMW, Bierny Mierny ale Wierny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:29 można, poniewaz dziecko 15 miesięczne nie moze być "rozwydrzone" ale może być "zwarzywione", poza tym czytaj ze zrozumieniem, "ogry" to było o dorosłych, a "upośledzone" było napisane, ze przecież "nie są"!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×