Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wolicie mieć dziecko żywe srebro czy mimozę?

Polecane posty

Gość gość
i jeszcze jedno, moze tak robicie podswiadomie.zywe srebro wszystko wymusi i mama tak tanczy jak dziecko zagra, mimoza czesto dostaje po dupie bo np rodzicom czarny kot przelecial droge albo szef opierdzielil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lubie spokojne osoby więc i dzieci lubie spokojne,a płeć zenska i tak pewnie wyronie na wredną babe bo takich większość więc nic się nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:42 ale cie boli, że jesteś matką zawieszonego warzywa, pewnie po ojcu takie lelum-polelum, bo ty jesteś wyszczekana jak wściekła sooka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:42 ale cie boli, że jesteś matką zawieszonego warzywa, pewnie po ojcu takie lelum-polelum, bo ty jesteś wyszczekana jak wściekła sooka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimozę, bo są bardziej przyszłościowe, lepiej się uczą i w efekcie lepiej zarabiają i zapewniają rodzinie bezpieczną przyszłość. Żywe srebra są jak Dori, czyli nie umieją na niczym zatrzymać uwagi na dłużej niż 5 minut, przeważnie są nogą w szkole, ale miewają wysokie osiągi sportowe. Tylko na wynikach sportowych trudno zrobić karierę, więc najczęściej są 'mięśniem' czyli robolami, a mimozy zazwyczaj są ich szefami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:55 prowadzisz jakieś statystyki??? czy to tylko insynuacje? ja uważam, że jest dokładnie odwrotnie i tak jak sreberka rządzaw grupie rówieśniczej a mimozy chcą sie im przypodować poprzez udostępnianie zeszytów do odpisania zadana, tak póżniej w zyciu dorosłym to sprytne sreberka robią kariery a niemrawe mimozy są robolami a kierują nimi spontaniczne sreberka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej się uczą i w efekcie lepiej zarabiają xx goowno prawda, wykształcenie nie ma nic wspólnego z wysokością zarobków. Ma za to dużo wspolnego energia, pasja czyli coś, co mają sreberka, a czego brakuje mimozom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko masz problem że koleżanka wali niemiłymi komentarzami a sama co robisz? Na dziecko ze swojego typu wyszukałaś tytule ładnie i wdzięcznie brzmiące określenie, a z przeciwnej grupy niemiłe. Może zamieńmy odwrotnie na coś w stylu spokojna woda i ujadający pies. Miło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mimoza nie jest złym czy niemiłym określeniem, to delikatny kwiat przecież!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mimozy sa spokojne, opanowane, dokładne, powoli dążą do celu i dużo w zyciu osiągają, a sreberka sa popyrtane, nieodpowiedzialne, zostają rodzicami majac naście lat i na tym się kończy ich kariera :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:15 Haha... mimoza czyli flegma z cukrem inaczej lelum-polelum jeśli jest "facetem" to w życiu nie znajdzie kobiety, to taki typ jak z "chłopaków do wzięcia". Pokaż mi choć jedną osobę publiczną-mimoze! Nie ma? Są tylko sreberka, to onae rządzą i koszą kasiorę! A mimozy koszą im trawnik i pucują kibel (w skupieniu, precyzyjnie i dokładnie :P).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:15 popyrtane to masz we łbie i w gaciach, zaliczyłaś wpadkę z flegmatycznym kujonem z dobrego domu, zmanipulowałaś teściową do bawienia twojej mimozy a tu ujadasz, ale wiem dllaczego-chcesz sobie wmówić coś czego nie ma :) nie naginaj rzeczywistości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są tylko sreberka, to onae rządzą i koszą kasiorę! A mimozy koszą im trawnik i pucują kibel (w skupieniu, precyzyjnie i dokładnie jezyk.gif ). xxx you make my evening and night :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolę spokojne dzieci. Takie, z którymi można porozmawiać, dogadać się. Którym można poczytać, pograć w jakieś gry. Nie wiem, o jaki "zawieszaniu się" piszecie, bo nigdy się z czymś takim nie spotkałam u dziecka. Znam natomiast dzieci, które potrafią się zająć samymi sobą i przez godzinę np. bawić się lalkami czy samochodzikami albo coś tam sobie wycinać czy malować - i wg mnie to jest super. Zauważam też pewną prawidłowość w moim otoczeniu - matki spokojnych dzieci są wypoczęte, zrelaksowane, zadowolone z macierzyństwa. Matki tych bardzo żywiołowych są wykończone, twierdzą, że nie mają na nic czasu i nie pamiętają kiedy w ciągu dnia usiadły. O kolejnym dziecku nawet nie chcą słyszeć. Mi zdecydowanie bardziej pasuje pierwsza opcja, ale co kto lubi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam żywe dziecko ale wolałabym żeby było spokojne, co się będziemy oszukiwać, każdy by chciał mieć spokojne, grzeczne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama jestem spokojną, zrównoważoną osobą, więc zdecydowanie odpowiada mi spokojne dziecko :) Z moją córeczką możemy sobie godzinę leżeć na łóżku, wygłupiać się, rozmawiać. Albo przytulone czytać książkę przez pół godziny. Wcale nie jest "nieciekawa świata", zadaje mnóstwo pytań, bardzo szczegółowych. Jest głodna wiedzy, o ciele człowieka, otaczającym ją świecie, uwielbia zwierzęta i wie na ich temat naprawdę dużo. Nie wiem, jak poradziłabym sobie z dzieckiem, które po 5 minutach wszystko rzuca w kąt i nie potrafi się skupić na niczym. Na pewno byłabym bardzo zmęczona. A tak, mogę w spokoju cieszyć się macierzyństwem. Razem z moim spokojnym dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwoje żywych. Czasami zazdroszczę rodzicom spokojnych. Moje są ruchliwe, śmiałe, wygadane. Dla rodziców takie dzieci są trudne w obsłudze. Ale wydaje mi się, że w życiu będzie im kiedyś łatwiej. Sama byłam wybitną"mimozą" pełną zahamowań, lęków i kompleksów. Chociaż wychowanie takich dzieci jest trudne, to w głębi cieszę się, że są jakie są. Przy czym ja zrobiłabym podział na dzieci ekstrawertyczne i introwertyczne, śmiałe i zamknięte. Różnicowanie na dzieci "przymulone" i rozwydrzone nic nie wnosi, jest krzywdzące i obraźliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.53 to bardzo dobry podział. Jeśli tak podejdziemy do tematu, to oczywistym jest, że ekstrawertycy są lepiej przystosowani do życia w grupie, a co za tym idzie lepiej sobie radzą w życiu w ogóle. Jednak z rozwydrzeniem nie ma to nic wspólnego. Zasady i szacunek do ludzi i otoczenia musi zostać zaszczepiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0:41 Zgadzam się w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z wypowiedzi autorki wywnioskowalam,ze nie ma,jak to niektóre miło zauwazyly "rozwydrzonego bachora",tylko dziecko baaardzo ciekawe świata które potrzebuje wielu bodźców z zewnątrz.I takie dzieci owszem,zostają kierownictwem/prezesem zarządu/światowej klasy lekarzem bo mają nietuzinkowe spojrzenie na innych.Ja byłam właśnie ciekawskim i otwartym dzieckiem,bardzo szybko opanowalam umiejętność czytania i pisania,od podstawówki zaczęłam czytać książki Mastertona.A dziś wiele w życiu przeszłam,różnych zajęć imalam i we wszystkim,za co się nie wezmę jestem dokladna. Jedynie sprzątać nie lubię :D moi rodzice mieli ze mnie pocieche choć lekko nie było. Natomiast takie bardzo flegmatyczne dzieci..Moja siostra i brat cioteczni taky byli,a dziś ona chce iść na AFW,zas on podróżuje po calym swiecie za swoje pieniazki. Po prostu wyrosli z bycia takimi właśnie "mimozami".Ale prawdą jest ze nie każde wyrośnie.Te co wyrosną poradzą sobie super w zyciu,zaś te zawieszone...nie odnajdą się w świecie,bo świat nie jest przychylny dla takich istot,tak było jest i będzie.Lepiej więc uczyć dziecka jak walczyć o swoje,niż miałoby być popychadlem w szkole.Ale to moje zdanie,opieram je na obserwacji innych ludzi (tak,bystrzak jestem do dzisiaj :)) pozdrawiam mamusie każdego gatunku dzieci i przede wszystkim uczcie je jak przetrwać, świat je wciągnie,przemiele i wypluje bezlitośnie jeśli nie będą wiedziały,jak tą maszyną się porusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, ale takie dzieci równie często zostają przestępcami, narkomanami, dilerami, alkoholikami, przemocowcami, itp. Bo szukają wrażeń i wciąż im mało. Bo uważają, że normy i reguły są po to, aby je łamać. Bo dla nich żyć to ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wolę spokojne. Moge sie wypowiedziec jesli chodzi o dziewczynki. Te wygadane i wyszczekane z mojej klasydosc szybko w ciaze zaszly, te mimozy skonczyly studia i dopiero rodzina, dzieci. A teraz podobno ten sport zaczynaja szybciej wiec majac dziewczynke taka co to nie ona bym ja troche krocej trzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudo sreberka
Szkoda, że mamy takich "sreberek" nie widzą, że ich dziecko, to nie jest wcale sreberko, tylko rozwydrzony, nieposłuszny, rozwrzeczczany dzieciak nieznający granic. Widuję na placach zabaw takie "żywiołowe skarby". Wychodząc na plac zabaw z moim normalnym synkiem (1,5r.) to czasem boję się o jego bezpieczeństwo. Mój syn jest nauczony zasad zachowania się wśród innych maluchów. Wcale nie jest warzywem jak to niektóre mamy piszą, wesoło się bawi bez zbytniego hałasowania i robienia zamętu. A takie sreberka przybiegają, wyrywają mu zabawki z ręki, sypią piachem, raz nawet zdarzyło się uderzenie w twarz mojego dziecka. Potem bez słowa "przepraszam" lecą z krzykiem gdzie indziej, np. spychać dzieci ze zjeżdżalni. A w tym czasie mama, tata lub babcia tylko mówią :oh skarbeczku, powoli. Często to ja zwracam uwagę obcym dzieciom, bo już nie idzie wytrzymać z tymi pseudo sreberkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że lepiej mieć spokojne, zrównoważone dziecko. Do pewnego stopnia można to u dziecka wypracować, ja cały czas staram się mojego synka wdrażać w obowiązujące zasady, bo wszedłby nam wszystkim na głowę. Nie ma u mnie akceptacji dla krzyków, pisków, roznoszenia domu. Dużo czasu spędzamy na świeżym powietrzu, gramy w piłkę, ganiamy się, bawimy w chowanego. Nie ma bezsensownej bieganiny, nie widzę w tym niczego zachwycającego, a już na pewno nie powodu do zadowolenia dla matki. Spróbuj może dziecku ograniczyć cukier i bajki w tv czy na tablecie. To podobno też mocno wpływa na taką nadaktywność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrkaakd

Skad wy te bzdury bierzecie, miejcie ze troche rozumu i godnosci, choc wcale sie nie dziwie-jacy rodzice takie dziecko...

 

kazdy marzy o tym by byc energicznym bo takie osoby  wzbudzaja podziw wszedzie i wszystko im sie udaje,a slamazara stoi z boku i sie gapi, downy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zabawne jak matki niegrzecznych dzieci piszą "żywe srebro " a grzeczne wyzywają od mimozy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja 3 letnia córka jest właśnie takim ruchliwym dzieckiem i tak było od początku. Gdy leżała jako noworodek to trzepała rękami aż pediatra mówiła że to nie normalne bo dziecko powinno leżeć, jeść,spać i srac a nie wiercic się jak owsik. Jak miała rok to nie chodziła tylko biegała a moja mama jak miała z córką zostać jak miałam jakieś załatwienie to się jej po dupie lało bo nie mogła za nią nadążyć.  Na dwa lata umiała stać na głowie. Teraz ma 3 lata i dalej ma motor w dupie. Jak przyjdzie iść z nią do sklepu czy do kościoła to leje mi się pot po dupie. Wydawało mi się że jest przez to RAKA ruchliwa i nerwowa bo miałam ciążę nerwowa(poważny wypadek samochodowy męża,śmierć TEŚCIOWEJ,  zagrożoną ciąża pod koniec a i tak URODZIŁA się w 34 tc).Córka jest dzieckiem bardzo mądrym, nie ma problemów z mową- mówi jak kataryna buzia się nie zamyka. Na 2,5 roku znała alfabet, liczyła do 10. Ma bardzo dobrą pamięć wystarczy że usłyszy jakaś piosenkę to ta ja śpiewa jakiś fragmet. Syn mojej sąsiadki w wieku mojej córki to stoi jak kołek przy nodze mamusi. Jak są oboje na trampolinie to on po 15 minutach ma dość i pot to zalewa i wychodzi a moja potrafi przez 1,5 godziny skakać. Ja po całym dniu latania za nią byłam po prostu wy...a totalnie fizycznie. Nie mogłam sie nadziwic ze jakiejs matce dziecko może siedziec godzine na kolanach w kościele lub we wózku w sklepie. Moja córka w ciagu dnia robiła kilometry.Teraz moje 2 dziecko to przeciwieństwo córki. Dosłownie anioł i syn to taka spokojna mimoza. Aż normalnie nie mogę się nadziwić i nie jestem przyzwyczajona do takiego spokojnego dziecka. Ale jakbym miała 2 dziecko takie jak córka to bym chyba się wykończyła. Też że synem miałam dużo stresów w ciąży, do tego żywiołowośc córki mnie wykańczała a syn spokojny. Po prostu to chyba inny temperament dziecka bo wychowywani są tak samo. Córka nie jest rozpuszczona a po prostu ruchliwa ale ktoś z boku pewnie powiedziałby że dziecko dzikus czy małpa. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×