Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Byłam dzisiaj u kuzynki męża i aż mnie żal wziął że nic mi w życiu nie wyszło

Polecane posty

Gość gość

Dzisiaj byliśmy u kuzynki męża na obejrzenie nowego domu i przyznam szczerze że mnie aż żal wziął i mam wrażenie że w życiu mi nic nie wyszło. Bo ja ją znam jeszcze z liceum. Ja poszłam na studia ona wyjechała za granicę. Wszyscy ja obgadywali że na proscizne idzie i nic w życiu nie osiągnie skazujac się na zmywarka. Tam poznała faceta, urodziło im się dziecko, później wzięli ślub. Minęło kilka lat i tak: oni z mężem mają piękny dom, drogi samochód, piękna córkę i kasy tyle że postanowili wracać do pl, ona od października zaczyna studia i w sumie chyba z nudów a my z mężem mamy wykształcenie i hmm nic poza tym. Nie stać nas na dziecko, własny kąt czy lepszy samochod. Stałą pracę ma tylko mąż, ja tyle co z korepetycji. Zastanawiam się co to za czasy idiotyczne że z takimi kwalifikacjami nie ma perspektyw w tym kraju. Czy tylko mi nie wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez nie wyszlo skoonczylam studia- biotechnologie, mialo byc przyszlosciowo, a zarabiam najnizsza krajowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się kiedyś zastanawiałam po co mi to wszystko jeśli siedzę na kasie, mąż na budowie bez umowy i tylko w sezonie. Mieszkanie wynajmujemy ale o kupnie czy budowie można tylko pomarzyć. Ja po pedagogice a mąż informatyk. Nie stać nas na nic :( tylko na przeżycie. A też kiedyś się smiałam z tych wszystkich zawodowek i zmywakow w uk. Nawet sasiadka fryzjerka ma duuuuzo lepiej od nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mąż szuka ludzi na umowe za 3000 brutto do koszenia rowów,kandydatów brak, bo robota za ciężka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co sobie myślałaś idąc na pedagogikę?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Informatyk nie ma pracy? No ludzie w dzisiejszych czasach to prawie niemożliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co mozna miec 10 studiow i nie miec pracy czy tam pracowac ale w nie swoim zawodzie, kazdy patrzy zarobic i sie nie narobic jeszcze do lopaty beda potrzebne studia bo nikt nie chce pracowac fizycznie, praca jest ale dla tych co chca pracowac. Wyksztalcenie nic dzisiaj nie znaczy mam kolezanke otwarla wlasny katering ma to samo wyksztalcenie co ja bo razem chodzilysmy do klasy czyli technikum a ja pracuje na kasie.Zycie pisze rozne scenariusze i czasami osoby nawet po zawodowkach zarabiaja wiecej niz ci co maja te wielkie osrane studia. Ja uczylam sie dobrze moglabym isc na studia ale po co? wyksztalcenie srednie do pracy na kasie w markecie to i tak za wiele dzis liczy sie jezyk obcy, prawo jazdy i mozna wyjechac do niemiec 4000zl ma sie na miesiac no i ja wyjade do niemiec cala moja rodzina wyjechala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jak informatyk wypadnie z obiegu i nie jest przy okazji PROGRAMISTĄ to ma problem ze znalezieniem pracy. Ba, czesto prędzej biorą kogoś bez studiów, ale za to z umiejętnościami i doświadczeniem w branży. I nie jestem tą babką, po prostu zaznaczam, że nie wszystko jest takie różowe. Ale no wiem, bo gazetkach "krzyczo" informatycy potrzebni na gwałt to tak się uważa. A to, że tak naprawdę chodzi zwykle o programistów, którzy specjalizują się w konkretnych językach to już mniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Wam Ja piszę zza granicy. byłam tym "zmywakiem" o jakim piszecie i wiem, że parę koleżanek w Polsce się ze mnie podśmiewało. tzn ja konkretniej to sprzątałam pokoje w hotelu, a mąż najpierw był pomocnikiem ogrodnika, potem był w sklepie na kasie (hipermarket), potem pomocnikiem na budowie ... hm co jeszcze, aha wpadlismy tzn tragedia to było ale dziecko tak o 2-3 lata prędzej niż byśmy chcieli. ale cóż stało się. no i jedna z koleżanek z Polski pracująca w biurze och ach, zasugerowała mi delikatnie że zrobiłam dziecko by nabrać sobie zasiłków w UK. miłe, co. co roku jak bylismy w Polsce to niektórzy znajomi z czasów liceum czy studiów - małżeństwa, z 1-2 dzieci, własne = na kredyt mieszkania ale jakieś bez szału, prace umysłowe ale zarobki rzędu max 2,5 zł na rękę lub mniej, zawsze, ZAWSZE pytali "o jak tam w pracy? nadal to samo robisz?". i uśmiech. jak mój mąz poszedł się uczyć w UK, to już coś sie nie podobało, ale jak usłyszeli że będzie mieć odpowiednik polskiego licencjata to też uśmiechy. i co. minęło kilka lat. mąż skończył sie uczyć (3 lata), ja w tym czasie zaczęłam też college - kierunek bardz powiązany z moim mgf z Polski, ale w Pl mialam czystą teorię a tu mnóstwo praktyki. często czuję sie jak w pracy a nie na uczelni. mąż dość szybko dostał naprawdę fajna pracę w nowym zawodzie. doceniali go, wiec po pół roku miał podwyżkę i to sporą. akurat wtedy lecielismy do Polski. te same dwie pary zapytały "i jak tam po tym college. praca jest?"/ jak im powiedzielismy jaką ma pracę i - trochę złośliwe, wiem - ile zarabia, ale miny mieli. nie umieli ukryć zmieszania, irytacji, nawet złości. mi jeszcze został ten rok do końca. wiem, że w naszym mieście w moim zawodzie pracę dostaje 90-95% absolwentow w ciągu 4-6 miesiecy po zakonczeniu nauki. tamte pary oczywiscie znacznie osłabiły kontakt z nami, odkąd nam sie znacznie lepiej powodzi i zawodowo, i finansowo ... ech ci ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być tragedia to NIE była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie. Co kurde tych ludzi motywuje? Gdy wyjechalam to chwytalam sie wszystkiego i wtedy bylo pieknie bo koleznaki z Polski zalowaly jak to mi w zyciu nie poszylo... Ale, ze zawzieta jestem, skonczylam nowe studia. miedzynarodowe praktyki, potem praca...W sumie zarabiam krocie :D Jak na Angielskie warunki :D Na Polskie to jestem Krezusem :D I co? Nagle ci zyczliwi spotykac sie nie chca...Jezeli pytania zadaja to na zasadzie potwierdzenia: Co, dalej biedujesz na fizycznej pracy? Gdy im odpowiadasz, ze juz dawno nie, a o biedzie to w ogole mowy nie ma :D to nagle nie ma zainteresowania. Polacy interesuja sie tylko potwierdzeniem wlasnych ograniczen i przekonan :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×