Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Skąd wy macie tyle pieniędzy?

Polecane posty

Gość Hu j wam w du pe
Ktoś musi z*********lac żeby ktoś siedzial na d***e w polsce pracownika fizycznego okrada sie z pieniadzy a kto to robi a ci co za biurkiem siedzą i kombinuja jak tu wiecej uszczknac z tego tortu bo to przez ich rece przechodza pieniadze którymi muszą podzielić sie z ludźmi którzy z********* aja na nich i wcale nie uczciwe a zwykły pracownik nie ma czasu na to by myśleć jak nie dac sie wy chu jac bo musi ślepo z**********lac i być szczesliwym ze jego pan prezez zatrudnił i dal mu pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gon sie frustracie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Wiesz co pani z nagietym krzyzemusmiech.gif . U nas jest natomiast tak ze ani ja ani moj maz nie skonczylismy studiow. Maz jednak bardzo dobrze wyrobil sie w zawodzie. Ma swoj zawod i dzieki temu zarabia bardzo dobrze ja natomiast mam kilka butikow i tez zarabiam niezle. Na nic madrosci twoje i twojej babci. Nie jestes pania swiata ani ty ani twoja babka. xxx Widzisz nie zrozumiałaś NIC z tego co napisałam i jeszcze się rzucasz niepotrzebnie, bo to się odnosiło także do was! Tak samo chciało wam się ruszyć głową i zakasać rękawy zamiast zmarnować sobie życie, myśleć, że jakoś to będzie, a potem płakać, ja podałam za przykład swoje studia, bo ja akurat tak doszłam do kasy ale każdy inteligentny człowiek domyśli się, że chodzi generalnie o zapracowanie i zaplanowanie swojej swojej przyszłości. Doszukujesz się jakiegoś ubliżania czy wywyższania, którego nie ma no ale jak to mówią uderz w stół :) i jak widzisz też musieliście "nagiąć krzyża" z czego się tak bezmyślnie i złośliwie naśmiewasz. Twój mąż musiał się wyuczyć zawodu, potem zdobywać doświadczenie, pracować, praktykować, a ty jeżeli masz butiki to tak samo musiałaś to wszystko rozkręcić, kontrolować i musisz nad tym panować logistycznie. Ja o tym właśnie mówiłam, a nie nie o takich ludziach jak wy. Nie wiem po co ci to w ogóle tłumaczę skoro byłaś taka tępa żeby nie zauważyć zależności między naszymi jakże podobnymi sytuacjami życiowymi tylko skupić się studiach (kompleks? ktoś wam dokuczył z tego powodu?) No ręce opadają. Ja pisałam o ludziach którzy nic nie robią w kierunku poprawy bytu, a kiedy już narobią dzieciaków to nagle płaczą, że nic nie mają, że w Polsce źle, że mała wypłata ale żadne ani zawodu ani pomysłu na siebie nie ma. Dotarło??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studia to nie wszystko Moj ojciec po zawodowce ma firmę transportowa i zarabia 20 tys na msc na czysto Moj tz też studiów nie skończył i ma firmę spedycyjne zarabia podobnie Ja po dr mam 3200 na rękę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedaje uzywana bielizne i dorabiam jako domina w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
studia to naprawdę nie wszystko mąż mojej koleżanki, w Anglii mieszkają, jest hydraulikiem i wiecie ile on zarabia? i to nawet nie chodzi o przeliczanie na złotówki, ale o poziom życia, jakie wiodą. ona ma właśną małą firmę sprzatającą domki, zatrudnia kilka dziewczyn, wszystko legalnie. mają dziecko. i wiedzie się im dużo lepiej, niż mi - ja mam 2 tytuły mgr i pracuję w Polsce w dość dużym mieście. mój mąż też w korpo. i co? oni mają znacznie lepsze zarobki. studia to wiecie, nie jest nie wiaodmo co. liczy sie gdzie i jaki fach masz w ręku i czy jestes dobry w tym, co robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ręce opadają. Ja pisałam o ludziach którzy nic nie robią w kierunku poprawy bytu, a kiedy już narobią dzieciaków to nagle płaczą, że nic nie mają, że w Polsce źle, że mała wypłata ale żadne ani zawodu ani pomysłu na siebie nie ma. Dotarło?? x to do ciebie nic nie dociera. Dawałam ci tu w linku fajny artykuł. pewnie za długi dla ciebie był żeby przeczytać. Jego istota jednak było to: "Nie będziemy się tu skupiać na głębokim idiotyzmie tezy, że biedny jest biedny, bo jest leń. Po pierwsze nie mamy miejsca na przedstawienie jakichś dwóch tysięcy badań dowodzących, że warunki początkowe (wykształcenie rodziców, zamożność rodziny, miejsce zamieszkania) mają po stokroć większy wpływ na sukces człowieka niż jego „charakter”. Nie mamy też czasu na omówienie kolejnych trzystu, z których wynika, że tam, gdzie charakter faktycznie gra pewną rolę, on sam bywa w dużym stopniu funkcją warunków startowych. Innymi słowy – to nie tak, że bierność blokuje sukces, to ciągłe blokowanie sukcesu wywołuje bierność"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co mogę dodac, to ja jestem potwierdzeniem tego, ze ciągłe niepowodzenia blokują sukces, pamiętam jak po studiach wysłałam 1000 cv i dostałam tylko dwa zaproszenia na rozmowe, w tym jedno to pomyłka była,... To były straszne lata - te przed wejściem do UE, bezrobocie 30 %, a realne większe.. Prawda jest taka ze klasa średnia lubi pogardzać, bo wtedy czuje się lepiej "ten piękny pan z przodu to, według klasy średniej, właśnie klasa średnia. Troglodyta za nim to stadium poprzednie ewolucji, klasa niższa, człek biedny, lud, masa, chłop, robotnik. Niby i nam, i im udało się zleźć z drzewa – myśli sobie jeden z drugim warszawski prezes czy redaktor, patrząc z okna biurowca na poranny tłum sklepowych, tramwajarzy i bezrobotnych – ale trudna prawda jest taka, że jedni mają do małpy bliżej, inni dalej. My, pochłaniający sushi zwycięzcy ewolucji w garniturach, jesteśmy racjonalni, bezwłosi, rozsądni. A oni? Prości, impulsywni, poruszają się w stadzie. Lepiej nie podchodzić zbyt blisko, bo jeszcze użrą w rękę albo nasikają na buty." "Polska się dzieli na wygranych i przegranych – to już publicystyczny aksjomat, teza wykuta w spiżu, niepodważana przez media prawicowe, lewicowe, wschodnie, zachodnie i te z Marsa. Wygrani mają pieniądze, domy, wykształcenie i wpływ na rzeczywistość, przegrani mają wizyty w MOPS-ie, kurtki z lumpeksu, szalik Legii i elastyczną umowę na budowie. Drugim aksjomatem jest to, co można przeczytać na obwolucie „Kapitału” Pikkety’ego: że wygrani wcale nie wygrali, bo są lepsi, lecz dlatego, że mieli lepszy start."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3000 to zarabiałam rok po studiach i klepalabym biede gdyby nie mąż, nie wiem gdzie żyjesz, w Koziej Wólce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.46 a nie mogłam po prostu nie zauważyć tego wpisu? musisz te swoje żmijowate teksty wstawiać zgryźliwcu zgorzkniały? teraz faktycznie dopatrzyłam się tego wpisu i na pewno przeczytam artykuł no i nie wiem na jakiej podstawie sądzisz, że ja jestem z tej grupy, której rodzina w ogóle pomogła? Nie wiesz jaką miałam sytuację i bardzo byś się zdziwiła ale kończę rozmawiać z tobą, bo nic innego nie potrafisz jak tylko jadem zalewać. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My małe miasto-ja 2100 mąż 3200 i Odkładamy z tej pensji -jakieś 2000 co miesiąc,córka 1 sztuka:P W Warszawie na tym samym stanowisku pewnie zarabiałabym 3500 a mąż 5000-różnica jest co miasto. Tylko nasz odm kosztował 370 tysiecy a pod warszawą pewnie 700...działka nasz 1200m 70 000 pod warszawą 1200 240 000. Ot różnica:) wole swoje spokojne życie i drugie dziecko mam w planach bo starczy spokojnie. Patrzcie na miasto bo naprawde w Warszawie duzo sie zarabia i to nawet nie trzeba specjalnie długo pracować (23-27lat znam duzo osób zarabiających wiecej niż 4-5koła)-u nas nikt tyle nie zapłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przyznam ze tez kiedyś pogardzałam ludzmi, jak byłam w liceum to za chiny nie rozumiałam, dlaczego nie korzystają z możliwości uczenia się, bezpłatnych studiów. Nie byłam wcale z b bogatej rodziny, nawet nie mielismy samochodu. Widziałam jak wiele osób nie przechodzi nawet z klasy do klasy... i teraz już rozumiem nieco więcej, ja miałam choćby własny pokój ponad 20 metrów, cisze i spokój, jedzenia pod dostatkiem, nie musiałam się denerwować jak niektórzy ojcem alkoholikiem co wrzeszczy pół nocy. Czytałam choćby tu wiele strasznych historii, głód wśród dzieci jeszcze do niedawna w Polsce był powszechny, niektórzy opowiadali, jak musieli wstawac rano o 4 czy 5 i chodzic w pole pracować zamiast do szkoły, a buty jak się rozkleiły to wkładali w nie foliowe woreczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wy tu wszyscy jesteście z Warszawy? bo na kafe co najmniej 80 % osób ma zarobki powyżej 3500, dlaczego na serio w Polsce 80 procent ludzi zarabia jednak poniżej tej kwoty, do tego wg stanu z roku 2012 - bo nowszego nie znalazłam, najczestsza pensja w Polsce.... 1591 zl netto http://www.bankier.pl/wiadomosc/4-5-Polakow-zarabia-mniej-niz-3549-zl-netto-7228674.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te dane obejmują tylko i wyłącznie osoby zatrudnione w oparciu o umowę o pracę. Nie zdajesz sobie sprawy ile jest osób samozatrudnionych, mających kilka źródeł dochodów czy Po prostu mających firmy gdzie dochody osobiste z dochodami firmowymi się mieszają. Jak budowlane dom hydraulik skasował mnie na 13000 za dwa tygodnie roboty (sama robocizny, we dwóch to robili) A śmiał się ze nie może wyrobić sobie karty kredytowej bo wg banku mało zarabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo dane nie będą obejmować osób, które pracują w małych firmach bodajże poniżej 11 osób (które płacą mniej niż duże) i które pracują na kiepskich umowach śmieciowych. I śmiem twierdzić, ze tych osób jest wiecej niż zarabiających dużo z kilku źródeł. x W Warszawie mieszka niecałe 2mln mieszkańców. Absolutnie nie rozumiem skąd wszędzie jest obecny stolicocentryzm "Bo w Warszwie worek mąki spadł". A tak naprawdę to dosłownie parę % ludności kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt ze jest szara strefa, ale jesli na umowę o prace te dane jak piszesz, to także wiele osób zarabia grosze na umowach smieciowych... tak samo zarobki licznego grona opiekunek dla dzieci, co na wsiach potrafią zarabiać po 450 zł na etat, nie sa liczone.. Ja mieszkam w Poznaniu, i sadze, ze tu przeciętnie na reke się ma z 1800, wielu zarabia mniej, i sporo nieco więcej np. do 2500, ale o wyższe zarobki jest dużo trudniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedlce-jak ktoś ma 3000-4000to jest bogaty!!! Norma to 1800. U mnie w firmie pensje pracowników (rozliczam) to 1800-4500 z przewagą 2300 za 10 godzin pracy dziennie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to też chyba od wieku zależy, ja mają 24lata i kończąc studia mam inne "wymagania" wobec zarobków. Jak ktoś mi powie, że zarabia 3-4tys to uznam go za bogatego człowieka. Ale no ta licytacja tutaj jest raczej przykra. A czytając część z pogardliwych wpisów to czułam zażenowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam autorko że twoje fejsbukowe wnioski są swego rodzaju iluzją. Myślę że te osoby co się chwalą czymś to akurat raz na jakiś dłuższy czas sobie coś kupują ale od razu mają czujnik we łbie że koniecznie trzeba to pokazać w necie, wiedzą że te szmaty to firmowe lub że jakiś grubszy grat, ale pytanie czemu czują potrzebe to pokazywać ? może jakiś faktyczny skrywany kompleks czyli życie wcale nie tak cudowne to po pierwsze a po drugie tych ludzi na fejsbuku jest cała chmara i większość ma podobny sposób myślenia "łapać rzadką okazję do lansu" a więc przez tę liczebność osób tam zalogowanych jest iluzja że cały czas coś się dzieję, że cały czas coś sie kręci, coś pokazowego. Tyle że za każdym razem kto inny z czymś wyskakuje, a jakbyś miała jedną, pojedynczą osobe za znajomego to być stwierdziła że tam sie nic nie dzieje. Mam bratową która nie pracuje, a brat prowadzi wątpliwą w dochodach firme, 500+ dla dwójki dzieci z racji niskich dochodów ale lans na fejsbuku sie kręci, oj kręci, styl życia na zasadzie zastaw sie a postaw sie, a publika to łyka. Jakby mi ktoś wepchał przed oczy fote że kupił sobie robota kuchennego to bym sobie pomyślała że jest śmieszny jakiś i zdesperowany jak dziecko ze wsi w latach 80-tcy które wychodzi na ulice z bananem żeby inne dzieci zobaczyły że go ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam niektóre komentarze i nie wierze. W wiekszosc to przechwałki pań, którym udało sie na dzien dzisiejszy zdobyc dobrą prace i fajnie zarabiać, na reszte społeczenstwa, która nie ma takich dochodów mówią "nieudacznicy". Drogie panie rynek pracy sie zmienia i to że dzis wykonujecie opłacalne zawody, nie znaczy że wasza sytuacja nie zmieni sie za 10 lat. Mam znajomą, która strasznie nosiła się co to ona nie jest, a potem życie to zweryfikowało. Nikt z nas nie ma monopolu na wiedze i żaden z nas nie jest niezastąpiony. Nie wszyscy sa nastawienie na sukces, jednym wystarczy pensja 2 tys i praca w spokojnych warunkach. Gdyby tak było, wy tez byłybyscie w innym miejscu niż teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zalezy od tego w jakiej ktos sie urodzi rodzinie. Jesli od poczatku ma sie wsparcie, rodzice oplaca studia, kupia lub doloza sie do mieszkania, zalatwia prace i potem ktos jest do przodu 20 lat bo nie splaca kredytu, tylko cala kase laduje w zachcianki. A tak jak ja urodzic sie na podkarpaciu, jezdzic za granice zeby skonczyc studia, po studiach z mezem wynajmowac mieszkanie i odkladac na wklad wlasny do kredytu. Nie miec znajomosci i isc do roboty za 1400... Bo tyle u nas placa, nawet w moim zawodzie. Nie miec pieniedzy na doksztalcanie sie. WIdzicie roznice? Komu sie udaje? Tym ktorzy maja pomoc od poczatku i nielicznym ktorzy maja szczescie w zyciu i ogarna jakis biznes. Wiecie ile biznesow upada? Latwo jest powiedziec rozkrec binzes. Trzeba miec kase i pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:56 urodziłam się na lubelszczyznie, mama pracowała za sklepowa lada a tata jeździł ciężarówka. Znajomości brak. Poszłam na studia i pracowalam jednocześnie. Zasypia łam na słuchawce pracując w nocy i spać po 5 godzin na dobę. Finansowo rodzice nie mogli mi pomóc wiec sama musialam się utrzymać na studiach w stolicy, która tania nie jest. Wiec nie pitol ze bez pomocy rodziny się nie da. Ps. Prace tez znalazłam bez znajomości, kolejna i następna również. Mieszkanie kupiłam na kredyt który dzięki dobrym zarobków splacilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:36, no i widzisz, ale z tego co piszesz nie jestes z patologicznej rodziny, oboje rodzice pracowali, miałas tylko za mało pieniędzy na studia. To jest zupełnie co innego, niż jakby ci rodzice kazali wstawac rano o 5 i pracować w polu zamiast isc do szkoły.. Duzo zależy tez od momentu wejścia na rynek pracy, bo naprawdę co innego jest szukac pracy przy bezrobociu 30 %, a np. 10.. Jak ja kończyłam studia to nawet tych stazy nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.46.12 .53. 13.02 brawo !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda , najwięcej płaczą i zazdroszczą pieniędzy i pozycji te co w młodym wieku nie kształciły sie tylko rozkładały, pózniej tylko gonią te nieszczęsliwe dzieciaki aby spełniły ich marzenia. Pani co urodziła w wieku 31 i 33 l. wcale nie jest stara matką, to te zazdrośnice rozkładajki bez pomysłu na życie tak potrafią gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 4tys miesiecznie ,ale nie wydaje na pierdoły aby zaszpanowac, kupuje to na co mam właśnie potrzebe,ochote. Nigdy nie żyłam pod publike. Lubie miec zaskórniki bo wtedy jak spotkam rzecz na której mi mega zależy cena nie gra roli a tymbardziej nie muszę sie zapożyczac :D Kocham ten komfort, który sobie wypracowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że ten kto chce szuka sposobu, a ten kto nie chce szuka powodu - co widać po waszych wpisach. Nie wiem dlaczego was tak frustruje to, że ktoś się wybił i się tym cieszy. Ja uważam, że jest czym. Owszem nie będę ubliżać innym ale użalać się nad nimi nie zamierzam, kulić ogona ani wstydzić się swojego sukcesu też nie zamierzam i jestem dumna, że pochodząc z patologicznej rodziny wyszłam na ludzi, mam dobry zawód i zarabiam naprawdę przyzwoite pieniądze. Ludzie ja swojego ojca na oczy nie widziałam ani nie wiem gdzie się teraz podziewa, a moja "mamusia" zmieniała konkubentów jak rękawiczki, wpadała w ciągi alkoholowe, w domu mieliśmy melinę, bród, smród i ubóstwo, a jak tylko zaczęłam w 7 klasie pracować sezonowo to założyłam zamek w naszym dziecięcym pokoju, bo był wiecznie demolowany i okradany. Mieszkaliśmy w piątkę na 14 metrach. Błagam nie opowiadajcie mi, że ci wszyscy biadolący którym się nie udało to same dzieci alkoholików i patologii. Płaczą, jęczą, a 95% z nich miało w porównaniu ze mną luksus którego nie wykorzystali więc pretensje mogą mieć tylko do siebie. Mdli mnie jak słyszę "ojej nie miałem warunków, zły system, złe społeczeństwo, to wina WSZYSTKICH TYLKO NIE MOJA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:44 studia kończyła w 2002 roku. Wiesz jakie było wtedy bezrobocie? Blisko 20%. Tyle, że tak jak pisałam wcześniej, pracowałam na studiach w call center. Ale znaleźć cokolwiek poza było bardzo ciężko. Na ostanim roku zalapalam się do pracy w zawodzie ale tylko i wyłącznie dlatego ze miałam jakiekolwiek doswiadczenie. Pamiętam uśmieszki moich "kolezanek" ze szoku średniej jak rozmawialysmy o imprezach studenckich a które nie miałam czasu, bo musialam zakuwac i pracować jednocześnie. Było minęło. Grunt ze dzisiaj jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Błagam nie opowiadajcie mi, że ci wszyscy biadolący którym się nie udało to same dzieci alkoholików i patologii. x wszyscy oczywiście ze nie, ale znaczna większość. To nieprawda co piszesz. Ile osób co zostaje lekarzami jest z bogatych rodzin, np. tez lekarzy, a ile z patologii? sama wiesz.... i to nieprawda, ze tu każdy biadoli i jest niewiadomo jak sfrustrowany, mnie tylko wkurza jak ludzie gadaja głupoty. I tez mnie wkurzało, jak ja się uczyłam i zdałam np. mature z historii na celujący, ale zrezygnowałam ze zdawania na prawo, bo wtedy się egzaminy pisało ołówkiem, i były ustawione! Możesz nie wierzyc, ale tak było, z mojej klasy na prawo się dostała dziewucha, co miała mierny z matury, wtedy się zdawało osobno egzaminy wstępne, jej matka była doktorem na prawie, siedziała nawet w komisji i oczywiście córunie przyjęto! Dwie inne osoby z mojej klasy, b dobrze się uczące, nie zdały. Poszłam na historie, bo wyszłam z założenia, ze jak się jest w czyms dobrym to musi zaprocentować. Na moim roku np. był gość co powtarzał rok, jak sam przyznał, całe studia nie przeczytał ani jednej książki, jego ojciec był profesorem fizyki, bez problemu mu załatwił doktorat... :( a najlepsi na moim roku się nie dostawali na doktorat... można wymieniac godzinami, ale mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:08 większość pochodzących z rodzin patologicznych miała zawsze "wywalone" na naukę. Pozwolę sobie zacytować "na chuj mi te książki? " to często słyszałam od "patologow". Fakt ze jeżeli ma się ustawionych rodziców jest łatwiej. Ale nie, niemożliwym jest wyrwanie się z biedy i patologii. Z resztą. Większość ludzi nie pochodzi z patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×