Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy, czy wychodzenie gdzieś bez dzieci?

Polecane posty

Gość gość
Taka sytuacja jak u autorki jest po prostu chora. No chyba że to ona chciała dziecka a mąż nie i miała z góry określone że on palcem nie kiwnie... Nie rozumiem jak można się w ogóle wpakować w coś takiego. Następne kilka, czy kilkanaście lat nigdzie nie wyjdziesz? Owszem, wychodziłam. Na drobniejsze zakupy, na spacer niekoniecznie z dzieckiem, do biblioteki, na treningi, jak mały miał rok wróciłam do pracy na pół etatu, na zakładkę z mężem, jak miał półtora roku musiałam wyjechać na 3 tyg i też sobie poradzili. Jeszcze jak synek był *****iwym już niemowlakiem mężowi zdarzało się wydzwaniać z głupimi pytaniami i uwagami, ale jak kiedyś wyłączyłam telefon (na prośby nie reagował) to już się nie powtarzało. Jak reagował? Normalnie. Smęcił trochę jak przeciągałam zakupy, ale wręcz zachęcał mnie do kontaktów towarzyskich i do treningów. WIedział że jedno i drugie jest mi potrzebne, a nie chciał mieć w domu jędzowatej, sfrustrowanej żony. Poza tym on głównie pracował, zwłaszcza pierwszy rok- miał rano przygotowane śniadanie, miał czyste ubranie poskładane w szafie, po południu obiad pod nos, chwilę żeby odsapnąć, a synek był fajny i nie traktowaliśmy go jak zgniłe jajo które jedno drugiemu podrzuca, mąż też chciał z nim spędzać czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzimy na swingers party a dzieci do dziadkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka1
Gdy wychodzę do fryzjera, albo do kosmetyczki, mąż wtedy zostaje z dziewczynkami.W pracy bierze dzień wolny.Natomiast gdy wychodzimy do teatru, czy do kina z naszymi maluszkami zostaje moja babcia. Człowiek by oszalał gdyby cały czas siedział w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wychodzę;( bo mąż z dzieckiem nie zostanie...bo on pracuje hrabia wielki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze pytałaś autorko "jak się z tym czujemy". Ja, mama "wychodząca"- żona tak samo wychodzącego swobodnie męża, czuję się dobrze. Ale to dlatego że zostawiam radosne dziecko (ok, czasem jęczy żeby je zabrać ze sobą na trening np). Ale... fakt, gdyby dziecko płakało za mną i źle się czuło beze mnie, na pewno to wyjście nie byłoby takie fajne i radosne, na pewno bym się o nie martwiła. Nie rozumiem w ogóle facetów stwierdzających że nie, oni nie będą się zajmować dzieckiem bo coś tam, facetów którzy szukają wymówek. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziecko takie jak u autorki, dwuletnie. Z niemowlętami, nie ma się co oszukiwać, praktycznie nigdy tata nie będzie miał takiego kontaktu jak mama, i natury się nie przeskoczy. Ale z dwulatkiem facet już pobawi się, pogada, i co najważniejsze- dla malucha taki tatuś jest najwspanialszy, najmądrzejszy, najsilniejszy na świecie. Tata rośnie w oczach dziecka. U nikogo nie znajdą takiego bezgranicznego podziwu, zachwytu, pochwały. Po cholerę im dziecko skoro właściwie go nie chcą? Bo to dopełnienie wizerunku? Potwierdzenie płodności? Sorry, ale tylko totalny palant uzna spędzanie kontaktu z najbliższymi i najbardziej kochanymi za ciężki i przykry obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×