Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wy tez brzydzicie sie jesc u innych ?bo ja jem tylko u siebie w domu..

Polecane posty

Gość gość

wiem ,że jestem dziwadlem ,ale poprostu mam fobie ..wiem ,że ludzie nie myja rak dokladnie i dotykaja wszystko brudnymi a potem tymi łapami robia posilki i salatki..poprostu mam taka fobie ,że nie zjem u nikogo i kazdy mowi ze mam chorobe psychiczną chyba...czy ktos jeszcze tak ma? kiedys kolezanka przebierala dziecko z kupy i nawet nie umyla rąk i zaraz zaczela mi tymi rekami robic kanapki..tacy wlasnie sa ludzie.: albo moja ciotka ze wsi trzymala jajka w ręce prosto od kur ze stajni przyniesione i nie myjac rak zaczela kroic chleb i robic mi kanapki. u mojej rodziny tez nie jem bo babcia nie domywa szklanek i nieraz zdarzylo mi sie pic herbate a na szklance jakies resztki z jedzneie niedomyte byly:.....przez takie sytuacje mam uraz. wiem,że powinnam sie leczyc ,ale poprostu tak mam ,że sie brzydze jesc u ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak baby biorą całymi łapami niedomyte wacki chłopów i jeszcze biorą do mordy to jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A chleb kupujesz czy sama pieczesz? Bo wiesz, zanim piekarz go zaczął formować do foremki, mógł wcześniej trzymać wacka przy sikaniu i zapomnieć umyć łapek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ciotka jest kucharką i to jedna z najlepszych w okolicy i czesto robi na wesela jedzenie ludziom.Ona mówi ,że sie nie przejmuja higieną za bardzo i badania sanepidowskie mają ,a to przeciez wystarczy.kGdybyscie ja zobaczyly to zapewniam was ,że byscie nic nie tknely od niej..zaniedbana totalnie,paznokcie czarne i cala niedomyta oraz smierdząca ...ale ludzie nachwalić sie nie moga od niej jedzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się nie brzydzę. W końcu wiem, że jakieś tam bakterie kałowe i inne mogą czaić się wszędzie a po umyciu na rękach wciąż pozostają różne rzeczy, więc nie zwracam na to uwagi. Przyznam jednak, że robienie jedzenie po pieluchowych sprawach nie brzmi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
j a kompletnie nie rozumiem takich ludzi... reklamy im chyba piora mózg .. zarazki tez przecież mogą latac w powietrzu, wiec musiałabyś chodziic w skafandrze a jesc ogolnie lubie az za bardzo, w gościach tez, nawet raz chciałam spróbować słynnej gotowanej kapustki u cioci Lilki- matka jednego znajomego, jednak on mi praktycznie zabronil, mówiąc ze na pewno zaszkodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat pracuje juz 8 lat w róznych restauracjach i barach w Krakowie i uwierzcie mi ,że od tego czasu nie jem na mieście. Nawet nie wiecie co sie tam wyprawia i jak robia takie jedzenia ..syf kiła i mogiła..poprostu skandaliczne zachowania tam odchodzą..mlodzi chłopacy potrafią nawet swoje siki i kupe z kibla brac i dodawac do sosów i potem sie cieszą ,i patrzą jak bogaci biznesmani to jedzą.nie ma żadnej kontroli nad tym i kogos starszego ,żeby przypilnował.masakra.powiem tylko ,że nawet w najdrozszych restauracjach tak sie dzieje.ludzie ,którzy tam pracują to chamy.mój brat na szczęscie tego nie robi innym i upomina kolegów ,ale to nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:54 Zaraz się porzygam :-o Dlatego omijam restauracje, a na wyjazdach szukam szkolnych stołowek i małych rodzinnych knajpek bez nadetych kelnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, mało kto ma w zwyczaju mycie rąk przed zrobieniem jedzenia. Na szczęście moi synowie są tego uczeni. Lubią pomagać i muszą umyć ręce w myślę prZy mnie. Nawet jak twierdzą że są cZyste:). Mnie obrzydza próbowanie wszystkiego i zostawienie śliny. Są domy w których coś zjem i są takie gdzie mówię że nie jestem glodna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U niektorych soe brzydze a u niektorych nie. Roznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie jak autorka. Totalny schiz. Po dotknięciu jajek, surowego mięsa czy czegoś innego muszę umyć ręce. Jem tylko w domu, bo wiem w jakich warunkach jedzenie było przygotowywane. Nie uznaję gotowania na 3 dni, jak to robią niektórzy a dziecku zupki gotuję codziennie, bo wydaje mi się że taka zupa na drugi dzień może być już nie świeża. Obłęd ale nie potrafię inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczyłam się w gastronomiku. Plucie do jedzenia zwlaszcza, jak jedzenie miał zjeść nielubiany nauczyciel, to była normalka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem z tych obrzydliwych aczkolwiek sa domy w ktorych nie zjem nic...np. kiedys siedzialam w kuchni u mojej znajomej, pilam herbate, gadalysmy, a ta w miedzyczasie przygotowywala tort. W pewnej chwili na stol wskakuje jej kot, a ona daje mu polizac (!!!!!) lyzke z masa, po czym ta lyzka dalej miesza mase w misce. Bleeee...tak mnie to obrzydzilo ze nie wypije u niej teraz nawet herbaty. I to nie chodzi o to ze nie znosze kotow, ale to bylo wg mnie przegiecie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie brzydzę u jednej kolezanki która ma wilczura paskudnego w mieszkaniu. Przy mnie kroiła kiełbase do fasolki po bretońsku i co chwile psu dawała z reki kiełbase i ta sama brudna łapą wylizaną prze psiura dalej kroiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie brzydzę jesc u... mojej mamy. Od kiedy wyprowadziłam sie od rodzicow w kuchni u mamy panuje istny Armagedon. Ja nie jestem jakas super pedantka ale w kuchni gdzie przygotowuje jedzenie musze miec czysty blat, zadnych resztek w zlewie, bo od tego jest kosz na smieci. A u mojej mamy blat doslownie sie klei, wkoło kosza walają sie smieci, w zlewie wrzucone talerze razem z resztkami jedzenia. Woda z czajnika z kamieniem brrrrrr. No i moja mama nie myje rak. Np wraca z ogrodka i odrazu idzie do lodowki. Kiedys taka nie byla. A do tego 2 lata temu wziela sobie duzego psa, ktory wiecznie wchodzi łapami na blat w kuchni, na stół, dotyka pyskiem jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pamiętam w podstawówce jak uczniowie jedli na stołówce i były wazy z zupą. Czasem jakiś nielubiany nauczyciel podchodził do naszego stolika po waze. Chłopacy, którzy zauważyli z końca sali idącego nauczyciela, pluli do zupy zielonymi gilami, chrząkaniem mocno je wydobywajac z zatok :-o i ten nauczyciel zabierał od nas waze i niósł do stolika grona pedagogicznego :-o masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O fuuu! A moja kolezanka ma duzego psa wlochatego a jego siersciucha jest wszedzie! Ble ble ble... Na kanapie w katach lezy takimi koldunami i nawet w jedzeniu potrafi byc. No fuj obrzydlistwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Uczyłam się w gastronomiku. Plucie do jedzenia zwlaszcza, jak jedzenie miał zjeść nielubiany nauczyciel, to była normalka. Haha.my mielismy taka znienawidzona nauczycielke, ktora nic nie umiala i gnebila uczniow ktorzy sa madrzejsi. Jak przygotowywalismy cos na sali z okazji jakiegos swieta to jej do sloika z kawa wrzucilismy co sie dalo,starta krede, kurz z podlogi, naplulismy itp. Chyba sie zorientowala ze jest cos nie tak bo potem wysylala nas po gotowa do kawiarenki. Ale wtedy kazdy kto szedl to cos od sibie do niej dorzucal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polskie g****o, chamstwo i łajdactwo i to od najmłodszych lat. Czym tu się chwalić, wstyd i hańba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się nie brzydze jesc u innnych ale te gile z zatok az mnie wzdrygneły. ale znam 2 osoby ( obaj to panowie) ktorzy tez tak mają ze nie potrafią zjesc u kogos,choc maja pewnosc ze jedzenie jest czyste. wydaje mi się ze to moze byc jakis uraz psychiczny. raz nawet trochę krecilam z jednym takim chlopakiem, chodzilismy na zakupy, nieraz on dłuzej zostawał, raz np mowi zrobię ci jedzenie i mi napaprykował mieso, ponacierał cebulą,czosnkiem, ziolami itd... prawie wszystko on sam robił, wrzucilismy do piekarnika a jak było gotowe mowie to czestuj się a on nie,ze nie moze u kogos jesc... a co do tego plucia itd to rzeczywiscie tez słyszalam taka historię u nas na osiedlu jest bar i słyszałam ze jakis pracujacy tam na kuchni koles opowiadał ze robili majonez w takiej wielkiej beczce i znalezli zdechłego szczura,widocznie musial tam juz wczesniej wpasc i się utopił i szef kuchni tylko podszedł,wział za ogon i je.b do smietnika i mowi co się gapicie,kręćcie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym opisała co robia w restauracjach, a mialam praktyki w trzech i pracowalam w dwoch, to by wasza noga nie postała w knajpach. Nie zawsze jest to dodawanie, ze tak powiem, od serca. Jakis produkt spadnie na ziemie? Zaden problem, hyc na deske, kroimy i do gara. Nie, nie myjemy. Zgnile warzywo? A co tam odkroimy zepsuta czesc i trzask na patelnie. Wymiana oleju na patelni? Raz dziennie przy dobrych wiatrach. Nie ma pod reka czystej ścierki? Zaden problem, deske wytrzymy ściera która przed chwila wycieralismy podłogę. Itd itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedawno pracowałam na umowe zlecenie na stacji paliw w obsłudze klienta,akurat miałysmy ze zmienniczką nockę i to była pierwsza moja zmiana tam, ona trochę mnie jeszcze przyuczala ( bo na 4 godzinnym skzoleniu i tak wszystkiego sie nie da przekazac) i mowi no to myjemy kibelek i patrze przeciera szmatką z materiału w srodku kibel, te gowna co tam w srodku zostają i ten kamien i mowi ze recznikiem nie przeciera bo szef oszczędza, i potem patrze ona przeciera tą samą szmatką te blachy od zapiekanek i tego całego jedzenia i kladzie nastepne jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ciotke,która 30 lat pracuje w piekarniach róznych bo jest piekarzem z zawodu i to co ona opowiadała to jakas masakra. Mowila ,że w nocy wchodzą szczury do tych wielkich kotłów gdzie sie robi chleb i ,ze często takie mysie rózowe zarodki byly to szef im powiedzial ,że nie ma czasu tego wyciągać i to wszystko mielilo sie i szlo do masy chlebowej.Ogolnie takie przekręty tam szly ,że nie bede pisac..ale chleb jesc trzeba i to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra miała praktyki w dosyć cenionym sklepie spożywczym w Warszawie. Tam nie sprzedane śmierdzące kurczaki wymaczano w solance by pozbyć się smrodu i by wrócił im ładny kolor a obślizłe parówki i kiełbasy myto w wodzie z płynem do mycia naczyń :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam tak jak Ty autorko. Moja znajoma kiedyś przebierając dziecko z kupy bez umycia rak zaczela kroic pizze która dla nas zamowilysmy... a taka niby czyscioszka, dom na blysk , odkaza wszytsko lacznie z ubraniami a rak nie myje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj plisss! opisz co wyrabiali w tych restauracjach, z chęcią poczytam o poczynaniach w kuchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam identycznie to samo.jestem facetem mysle ze to nie choroba a swiadomosc i dostrzeganie szczegolow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to teraz jak jedliście śniadanko to odpuście sobie mój wpis na jakąś godzinę :P kolega, który pracował w markecie ze stoiskiem mięsnym ładnych parę lat temu, opowiadał jak szefa kazał mu mielić mięso na mielone w pomieszczeniu kibla! Ale pomijając już ten obrzydliwy fakt, kolega na partii mięsa zauważył złożone jaja much. Zgłosił to szefowi,mając nadzieje na wyrzucenie tego mięsa. Zaraz po tym szef wpadł do kibla i szybkim ruchem zgarnął nożem jaja much, stanowczym tonem mówiąc do kolegi: miel dalej! :O smacznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie skręca w sklepach jak patrzę na kasjerki, które ciągle sobie majstrują przy gębach, oczach, uszach, drapią się po głowie no fuujjjjj ! Przyjrzyjcie się kiedyś, jest to nagminne. Kiedyś widziałam jak jedna sobie zebrała paluchami taką spienioną ślinę z kącików ust, a potem zaczęła kasować komuś pieczywo :O Jedna znowu wyciągała sobie śpiochy z oczu, a inna podrapała się po łbie i oglądała co tam jej zostało pod paznokciami One ciągle tak, wystarczy chwila przerwy między klientami albo jak ktoś płaci kartą, nie mogą usiedzieć z rękami z dala od głowy :O I że same się nie brzydzą, przecież na rękach od pieniędzy też muszą mieć mega syf, a potem wcierają sobie to w twarz i głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanko wyżej, mam swój sklep (nie spożywka) i chusteczki nawilżane pod ladą, którymi sobie często przecieram ręce widząc jak brudne ręce i paznokcie mają ludzie podający mi pieniądze..... w drugą stronę też może być obrzydliwe, uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×