Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mieszkanie z partnerem synem i pasierbem

Polecane posty

Gość gość

Witam mam problem którego nie potrafię sama rozwiązać. A mianowicie.... Od 5 lat jestem w związku( obecnie od 2 lat po ślubie) z mężczyzną, który ma syna obecnie 13 lat. Męża żona zmarła jak ich syn był mały i od samego początku naszego związku mieszkamy razem w 4. Męża syna od samego początku traktowałam jak swojego. Gdy zamieszkaliśmy razem ja miałam rocznego syna, którego mąż tak samo potraktował jak swojego. Jakoś tak samo wyszło że chłopcy do nas mówią ,, mamo i tato'' Między chłopcami jest prawie siedem lat różnicy, i ja rozumiem że taka duża różnica wieku odbija się na relacjach rodzeństwa (tak ich wychowujemy, i tłumaczymy że są jak rodzeństwo, choć chłopcy wiedzą jaka jest sytuacja). Problem jest w tym, że choć staram się nie wyróżniać dzieci to starszy syn ( bo tak traktuje pasierba) ma cały czas pretensje do mnie o to, że młodszemu coś kupuje cały czas o coś... wydaje mi się że jest zazdrosny o tego młodszego bo naprawdę nie daje żadnych podstaw do tego aby czuł się zaniedbany czy zazdrosny... jak kupuje jednemu to i drugiemu jak ide do kina z młodszym to i z starszym kiedyś chodziliśmy w trójkę do kina ( mąż w pracy) teraz starszy już nie interesuje się bajkami to chodzę podwójnie z młodszym na coś innego i ze starszym na coś innego. I do tego starszy zaczął robić o wszystko awantury młodszemu psuć mu zabawki bić go wyzywać itp. itd. ..... No i najgorszy problem jest w tym że mąż twierdzi że ja wszystko wyolbrzymiam i się czepiam dzieci i starszego syna że chłopcy muszą się dotrzeć. A sam jest do 17 w pracy a po pracy twierdzi że jest zmęczony i z dziećmi nie spędza żadnego czasu a jak ja wychodzę już z siebie i zaczynam denerwować i mąż to widzi albo słyszy jak starszy się do mnie odzywa ( pyskuje, jak ja do niego mówię to wtrąca mi się w słowa tak że nic mi nie da powiedzieć, albo,, nara'' i wychodzi z pokoju albo wyjeżdża właśnie z tym, że ja ich wyróżniam). to zaczyna się wydzierać na starszego syna i myśli że sprawa jest załatwiona. Nie mogę mężowi przetłumaczyć że za mało czasu poświęca dziecku. Chłopak robi co chce a mąż potem krzyczy daje kare i tyle zero rozmowy a jak krzycze na męża że ma z nim porozmawiać to mąż mu mówi a potem,, rozumiesz'' i tak się kończą jego rozmowy z synem. Ja rozumiem starszego syna, że jest mu ciężko nie ma mamy do mnie nie chce się wygadać na ojca nie maco liczyć a jest w trudnym wieku... Chce pokazać ojcu żeby zwrócił uwagę na niego np. ostatnio pochował moje kosmetyki i szczotkę do włosów do śmietnika odłączył kabel HDMI aby młodszy nie grał, bo on miał karę.... podbierał mi kase z portfela, wyjadał wszystkie słodkie żeby tylko on miał, nawet poszedł do sklepu i nakradł choć w portfelu miał pieniądze.... i takie różne sytuacje. Naprawdę jest tego dużo a mąż nic nie widzi... Poradźcie co mam robić??? Bo tak dłużej nie mogę żyć to się odbija na naszych partnerskich relacjach na zachowanie młodszego syna, który ma pretensje że jak starszy coś zrobi to nic a jak on zrobi coś to afera ( nawet rozmawiałam o tym z mężem to się pokłóciliśmy bo stwierdził że karze młodszego syna mocniej aby nie zachowywał się jak starszy....... i wtedy pierwszy raz chciałam się rozstać i wyprowadziłam się z młodszym do mamy ale dałam się ubłagać i chwile było fajnie) Dobija mnie obecna sytuacja i na wszystkie sposoby próbowałam ją rozwiązać ale efekty są kilkutygodniowe. I gdybym męża i starszego syna nie kochała i nie miała długu na siebie to bym dała sobie spokój i odeszła.... Proszę poradźcie mi co mam robić dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jakbyś nie wzięła kredytu na siebie nie byłoby problemu? Po prostu byś odeszła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam rozmawiać z synem na temat jego zachowania na początku mówił że nie wie dlaczego tak się zachowuje jak zaczęłam z nim rozmawiać na temat tego że nie mam już sił z nim walczyć i myślałam o rozstaniu. To stwierdził że nudno by mu było jakby mnie i młodszego syna nie było w domu. A jak się zapytałam dlaczego by mu było nudno. To odpowiedział że tato do wieczora w pracy on by nie miał się do kogo odezwać i tu cytuje,, nawet cześć nie miałbym do kogo powiedzieć'', nic by nie miał załatwione( tak na marginesie to ja wszystkie sprawy związane z dziećmi i domem załatwiam') bo tato nie ma czasu a jak przyjeżdża z pracy to zmęczony. Nawet zagadałam z synem czy by chciał więcej czasu spędzać z tatą to syn odpowiedział,, ile? 10 minut bo później to tato się nudzi"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do kredytu to nie, nie o kredyt tu chodzi. Bo kredyt sama spłacam ze swoich pieniędzy. Jestem z mężem bo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toc to czuc odrazu ze ich nie kochasz,a męza to juz na pewno.Po prostu krewdycik cie trzyma tylko przy nich.Nie oszukujmy sie ,taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm po czym tak myślisz? Wyjaśnię Ci do końca z kredytem sprawę.... Ja pracując zarabiam 3800 na rękę co miesiąc mąż zarabia 2500 kredyt fakt ja spłacam, mimo iż mamy niby wspólne pieniądze to ja mam ich więcej dlatego ja go spłacam. Ale jakbym się rozstała z moim mężem to kredyt nie jest dla mnie żadną przeszkodą w życiu, gdyż stać mnie aby utrzymać mnie i młodszego syna. Mam swoje mieszkanie które obecnie wynajmuje, pracę, samochód, pisząc o kredycie miałam na myśli, to że nie wiem jak się mąż zachowa, bo kredyt był brany na to aby wyremontować dom męża w którym obecnie mieszkamy. A proszę mi napisać dlaczego stwierdzenie że ja ich nie kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×