Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niech mi ktoś pomoże

Polecane posty

Gość gość

Cześć nazywam się Ala mam prawie 17 lat i mam bardzo poważny problem. Otóz problemem jest to że bardzo nienawidzę swojej rodziny. Wiem jak to brzmi i że pewnie teraz pomyślicie że nie doceniam tego co mam, inni mają gorzej i tak dalej. Przeczytajcie to do końca i spróbujecie postawić się moje sytuacji. Mieszkam w domu z babcią, mamą i siostrą. Tata kiedyś mieszkał z nami, ale nie wytrzymał atmosfery panującej w tym domu i po prostu się wyprowadził. Widziałam go pare razy, wygląda na szczęśliwego. Chciałabym się z nim spotkać, ale za każdym razem gdy go widzę chce mi się płakać bo wiem że po po prostu zostawil mnie w tym piekle. Nie chcę żeby był nieszczęśliwy, ale to naprawdę okropne uczucie gdy ktoś kto powinien walczyć najdłużej poddaje sie. Moja mama, strasznie trudny temat. Nie potrafię powiedzieć że jej nienawidzę. Mam z nią mnóstwo dobrych wspomnień gdy byłam młodsza i gdy do nich wracam czuję się bezpieczna. Później jednak wszystko wraca do normy. Problemy z mamą zaczęły się kiedy byłam w 1 gimnazjum. Zaczęłam mieć duże problemy z odżywianiem, krótko mówiąc głodziłam się, kiedy już zmuszono mnie do jedzenia wymiotowałam. Schudła 15 kg w krótkim czasie, zniszczyłam sobie zęby i kąciki ust, wyglądałam okropnie. Nie miałam wparcia w nikim. Mama udawała że nie widzi nic, ojciec siedział całymi dnami w pracy a potem przy swoim komputerze i też jakby nic nie widział, od siostry usłyszałam tylko "myśl pozytywnie", a babcia cały czas mówiła tylko " w głowie ci się poprzewracało", "tak nie powinna wyglądac dziewczynka". Byłam załamana i pewnie wszystko nie skończyło by się dobrze gdyby nie moja przyjaciólka Julka, znamy się od zawsze, obie mamy podobne problemy i wspólne plany. Julka powiedziała mi że albo ogarnę się teraz i zrobię coś ze sobą, albo pójdzie to zgłosić szkolnej pedagog bo nie może patrzeć jak sama się wykańczam. Spojrzałam się na siebie w lustrze i załamałam się, Jak mogła doprowadzić siebie, osobę o którą powinnam najbardziej kochać i najbardziej dbać doprowadziłam do potwornego stanu. Byłam jak chodzący szkielet, z podkrążonymi oczami, bladą skórą, obgryzionymi paznokciami i rzadkimi włosami. Zmienianie nastawienia, zaczęcie normalnego jedzenia trwało bardzo długo, ale w końcu jakoś to we mnie weszło. Zaczęłam dbac o swój wyglad. Zapuściłam paznokcie, przytylam, zaczęłam się malować. Byłam wtedy w 3 gimnazjum, ale mimo to byłam bardzo świadoma swoich uczuć, ogólnie siebie. Tu zaczęły się moje negatywne odczucia co do mojej rodziny. Zadawał sobie pytania "Czemu nikt z najbliżyszych osób nie chciał mi pomóc?" "czemu musiałam to zrobic sama?" Wczesniej o tym nie myślałam, ale kiedy doszłam do lepszego stanu pomyślałam co by się stało gdyby coś poszło gorzej. Gdyby mój stan psychiczny się pogorszył, wpadłabym w depresję. Co by sie stało. Jak daleko musiałam dojść żeby ktos mi pomógł. Moja nienawiść narastała z dnia na dzień. Wszyscy zachwycali się moją siostrą, cokolwiek by nie zrobiła, zawsze wszystko jej wybaczali. Ja kiedy przytyłam nie usłyszałam nawet "lepiej wyglądasz Ala" byłam wściekła. Znowu zaczęłam płakać, jednak nadal starałam się dbać o siebie i nie pokazywać wszystkim negatywnych emocji. Pomagała mi Julka. W tym czasie dobiła mnie wyprowadzka ojca. Płakałam dużo w zasie gdy moja mama i siostra powtarzały "lepiej nam bez niego". Słyszałam tylko że "powinnam sie cieszyć tym co mam", że "stresuję mame moim ciągłym niezadowolniem". LUDZIE NO miałam 15 lat i miałam prawo być niezadowlona podczas rozwodu rodziców. Bo zawsze gdy ja miałam gorszy humor to mówiono mi że tylko psuję innym humor moim płaczem i wiecznie niezadowloną miną. Ale za to kiedy ktos inny miał problem zawsze dostawał pomoc. Czułam się jak odcięta od ich trójki. Moja siostra nadal była wychwalana bo akurat wtedy obroniła pracę licencjacką. Miała plany, zostać psychologiem i cała rodzina była zachwycona jak to wspaniała dziewczyna. Ja raczej nie słyszałam pochwał, raczej teksty typu " za mocno się malujesz" "powinnaś być taka jak twoja siostra". I wtedy nagle przestało mi zależeć na tej całej rodzinie. Postanowiłam że wyprowadze sie od razu kiedy będę miała taką mozliwoeśći i nigdy już ich nie zobaczę. CZUJĘ ULGĘ ZA KAŻDYM RAZEM GDY WYOBRAŻAM SOBIE ŻYCIE BEZ NICH. Jednak życie z ludźmi których sie nienawidzi nie należy do najprostszych. Dawał radę aż do teraz. Teraz czuję że usłysze jeszcze jeden przytyk, jedną krytyczną opinię na temat mojego wyglądu, jeden zarzut. Nie zrozumncie mnie źle. Umiem przyjąć krytyke na temat swojego wyglądu, ale słyszenie codziennie "przez ten makijaż wyglądasz ja d****a" "twoja siostra jest taka porządna nie to co ty" jest nie do wytrzymania. Nie mam sobie nic do zarzucenia, dobrze idzie mi w szkole, mój makijaż nie jest przesadzony ( podkład, puder korektor, tusz, brwi, bronzer, cienie do powiek i delikatne usta), a nawet jeśli byłby mocniejszy to co? Każdy może wyglądac jak chce i powinien być szanowany. 18 lat skończę za 1,5 roku nie wytrzymam w tym domu, nienawidzę go. Czy w mojej fatalnej sytuacji jest jakies wyjćie? Nie piszcie błagam "spróbuj porozmawaić" bo wiem jak to na nie działa" Napiszcie mi jeżeli wy też nie wytrzymujecie ze swoją rodzina, lub może miałyście ten problem i jest to już za wami, JAK SOBIE PORADZIŁYSCIE? JAK JA MOGĘ SOBIE PORAWDZIĆ? z góry przepraszam za błędy, tekst pisany pod wpływem emocj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź na studia. Do pracy dorywczej i wynajmij z kimś mieszkanie. Wspieram! P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja yeż tak miałam dlayego w wieku 19 lat wyszłam za mąż..zeby wyprowadzić sie od nich po prostu uciec.To był bład bo wpadłam jeszcze wieksze szambo.U niego w fomu to sie dopiero zaczął hardcor Wyzwiska.ograniczanie praw..osmieszanie itp.Trzymaj się.Zadbaj o wykstałcenie znajdz pracę a pozniej cos wynajmnij Trzymam kciuki .Powodzenia bedzie dobrze.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
masz trudno, ja tez tak mialam. Mysl inaczej, to ci poradze z perspektywy. Moja matka nigdy nie byla ze mnie zadowolona, do tej pory urabiam sie jak bydlatko i zyje jak niewolnik (prace znow mam za 1500zl). Musisz w tym domu na razie mieszkac, wiec zracjonalizuj sobie sytuacje. Mysl, ze masz dach nad glowa. Ale nie pozwalaj po sobie jezdzic. Musisz miec mature, to jest takie minimum dla czlowieka-ja tak mysle :) Mature niby mozna zrobic i w liceum dla doroslych (ja robilam w takim, bo od 7ego roku zycia chodzilam do szkoly muzycznej, wiec nie mialam czasu na normalne liceum). Chyba od 16 roku zycia za zgoda opiekuna prawnego mozna pracowac jako mlodociany. Ale moze lepiej dokonczyc najpierw szkole? Jeszcze raz powtorze: wiem, jak siada na psychike takie gadanie. Twoja mama, babcia nie powinny tego robic, to wynika z ich slabosci. Ojciec natomiast ma obowiazek prawny i moralny SAM O CIEBIE SIE TROSZCZYC I INTERESOWAC TWOIM LOSEM. To nie ty masz go szukac. Czasy sa ciezkie, ludzie nie rozmawiaja ze soba mieszkajac razem, tak sa czasem zmeczeni. Nie rozmawiaja z dziecmi. Ale nie moze rodzic zrzucac na barki dziecka w ten sposob swojej z nim relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że relacje pomiędzy Twoimi rodzicami wpyłęły na to że w jakimś stopniu to Ty czujesz winna ich rozpadu. Bardzo możliwe że Twoi rodzice zbyt zaoborbowani swoimi problemami nie dostrzegli Twoich. Powinni? tak. Czy im w tym pomogłaś? Nie. Jak sama napisałaś "chciałabym się z nim spotkać, ale za każdym razem gdy go widzę chce mi się płakać bo wiem że po po prostu zostawil mnie w tym piekle. Nie chcę żeby był nieszczęśliwy, " ORAZ "ale to naprawdę okropne uczucie gdy ktoś kto powinien walczyć najdłużej poddaje sie. " X Skąd Twój tata miał wiedzieć co przeżywasz kiedy TY SAMA nie chciałaś żeby nie był nieszczęśliwy? Powinien walczyć w tym przypadku ale...O CO??? X Masz żal do mamy ale masz też ilsze wspomnienia. Nie przyszło Ci do głowy że mama też się niczego nie domyślała jeśli miałyście kiedyś dobry kontakt? Udajesz silniejszą niż jesteś a później płaczesz po kątach z bólu bo wydaje Ci się że nikt Cię nie kocha, nie wspiera, nie rozumie. Kochanie, masz buzię? Potrafisz mówić? To mów!!! Zaden rodzic nie ma czarodziejskiej kuli żeby zawsze widzieć co się dzieje z ich dzieckiem. Szczególnie nastoletnim, kiedy ogólnie przyjmuje się że WTEDY "hormony buzują" i należy dać nastolatkowi trochę swobody żeby sią "odnalazło". twoi rodzice mogą zupełnie nie mieć pojęcia o tym co czujesz i przez co przechodzisz. Teraz możesz czuć się nie gotową na rozmowę z rodzicami bo może za dużo czasu upłynęło a może nagromadziło się w Tobie za dużo negatywnych emocji . Powinnaś pójść do psychologa który Ci pomoże rozwiązać emocjonalne żale. Super że masz u boku oddaną przyjaciółkę ale fachowa pomoc też by się przydała. Trzymaj się i "nie uciekaj z domu", bo tym niczego nie rozwiążesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale siostra to dopiero bedzie swietny psycholog.haha w domu nie dostrzega problemow a chce zawodowu analizowac problemy innych.oj chyba nie powinna wykonywac swojego zawodu.jakis zakaz by sie przydal.twoje problemy wydaja mi sie standardowymi problemami,klasyka.masz co jesc,w co sie ubrac,lozko do spania jest,wykapac sie masz gdzie,wyprac ciuchy tez.wiec tragedii wielkiej nie masz.milosci brak ale minimum jakies zapewnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mogę dzieciaku na prawdę musisz mieć coś z mózgiem masz normalną kochającą rodzinę a jesteś zwyczajną zazdrosną egoistką zamiast wspierać matkę i rodzinę ty tylko myślisz o sobie poza tym kto normalny się głodzi żeby zwrócić na siebie uwagę współczuje twojej matce a co do twojej siostry powinnaś z nią porozmawiać jako psycholog może ci pomóc bo inaczej skończysz marnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03:28 Co za bzdety wypisujesz?! Nastolatka ma za zadanie wspierać matkę i rodzinę? Objawy depresjii czy anoreksji mogą dosięgnąć każdego bez względu czy mieszka ze wspaniałą rodzinką czy nie. Tobie coś padło na mózg bo nie umiesz albo nie rozumiesz o czym autorka napisała! "Głodzenie" nie jest zwracaniem na siebi uwagi ale oznaką choroby. Pomyśl zanim kopniesz leżącego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×