Czy na filologii np angielskiej człowiek uczy się tylko tego języka?

Czy są też wymagane inne rzeczy do nauki, typu np wykucie na pamięć 40 książek po angielskich i umiejętność ich interpretacji?

Na filologii uczysz się wszystkiego o kraju, historii, systemie edukacji tylko nie języka. Masz co prawda gram opis i prakt, ale uczysz się o języku a nie języka.

Czyli można mieć magistra z filologii angielskiej i nie umieć języka angielskiego?

będziesz czytać lektury,t ak jak było to w szkole, mają one na celu głównie wyrobienie w Tobie nawyku obcowania z obcym językiem i naukę słownictwa, rozumienia, trochę wiedzy o literaturze jako takiej będziesz miała fakultetyz historii, z fonetyki, żeby ładniej mówic, z językoznastwa, by lepiej rozumieć reguły rządzące językiem, z kulturoznastwa, na jakim poznasz parę ciekawostek ale ogólnie chodzi o język. reszta to specjalizaje, jakie musisz dorobic: kurs pedagogiczny, tłumaczenia specjalistyczne itd. ogólnei zastanów się, bo czasem wystarczy lepszy kurs językowy jako dodatek do innych studi ów. ja na anglistyce byłam, bo marzyłam o tym od dziecka i nie wyobrazalam sobie innych studiów, nie mialam nawet innych zainteresowan niz język potem, po licenjcacie przenioslam się na studia mgr przygotowujące pod zawód tłumacza z dwoma językami dzis tłumaczę sporadycznie i siedzę w korpo, ale planuję uczyc się dalej języków, oraz zrobić studia podyplomowe, anwet 2 źle nie jest, ale do wszystkiego się dochodzi powoli, przynajmniej ja tak mam, nie chce mi sie narzekać, decyzję podejmowałam świadomie,pracę mam za 3300 na rękę, czasem premia, benefity, tyle co dorobię na zleceniach róznych językowych (tłumaczenia, ewentualnie rzeczy językoznawcze).

Na studiach filologicznych oprócz nauki języka duży nacisk kładzie się na poznanie literatury, historii, kultury danego obszaru językowego. Oprócz tego także dogłębna analiza gramatyki :)

przede wszystkim na jakiejkolwiek filologii musisz znać język! nie idziesz by się go uczyc tylko studiować a to robi wieeeelką różnicę!

to przesadza z tym nieumieniem języka po filologii. można natomiast byc po filologii, a gadać ledwo ledwo. bywa...znałam laskę, co znała z***biscie dużo fajnych słów, ale mówiła z tak rażącym polskim akcentem, ze anglicy ledwie ją rozumieli znalam ludzi mówiących na poziomie FCE1 po całych studiach i takich, co im idzie z***biście, mówią bogato i płynnie. Czasem be fiologii ludzie mówią na fantastycznym i imponującym poziomie, a czasem ludzie bez filologii, za to po przeżyciu kilku lat w anglii pragną zostawać tłumaczami i zostają- robią taką kichę, że aż wstyd, a ludzie im płacą nie wiedząc kompletnie jak wygląda profesjonalne tłumaczenie. życie rżóne pisze historie. słuchaj serca. Czy CHCESZ to studiować? Czy to własnie czujesz? Co potem? Bo ja np. wiedziałam, że wolę iść na te studia nawet za cenę dłuższego szukania pracy, tak bardzo chciałam filologii, bo tak kochałam samą już nazwę 'filologia'. WYmarzyłam to, uparłam sie i wiedziałam, że będę nieszczęśliwa na innych studiach. Nie wiedziałam jak skończę, ale wiedziałam , że tym bardziej wollę chociaż zająć się czym chcę, skoro i tak niewiadomo co będzie...

A żeby pracować np w podstawówce albo w gimnazjum jako nauczyciel angielskiego to nie trzeba mieć skończonej filologii czy trzeba mieć?

Żeby pracować w szkole to trzeba mieć wujka dyrektora.