Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu dzisiejsze małżeństwa są takie słabe ,Od razu kryzysy ?

Polecane posty

Gość gość
Ja uwazam, ze jezeli nie ma w rodzinie przemocy, zdrady, to zawsze jest wyjście inne niz rozwód, tylko obie strony musza chciec i sie postarac. x ty teraz piszesz o normalnych ludziach i udanych związkach, na pewno sa tez takie związki gdzie obie osoby się starają, i wtedy jak jest kryzys, to go przezwycięzą, ale często jest tak, ze z przyczyn kulturowych tzn wychowania, faceci się nie starają, bo uważają, ze nie trzeba... i taka jest ogromna większość, a kobiecie pozostaje to znosic albo mu podziekowac. Ja podziękowałam, i to jedna z najlepszych decyzji mojego zycia. Inaczej już bym chyba była w Tworkach... Przyznam , ze czasem tez kobiety sa marne, potrafią rzucic super faceta tylko dlatego ze ten wypije jedno czy dwa piwa wieczorem - w Polsce jest straszna panika przed alkoholizmem, za dużo chyba osób miało przejscia w rodzinie z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiemu winne sa kobiety bo leca na bad boyow a potem statystyki rozwodow rosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys nie bylo kryzysow, bo kobiety mialy gorsza pozycje w malzenstwie I sie z tym godzily. To one byly od sprzatania, ogarniecia domu plus pracy zawodowej. Jak maz pomogl to plus jak nie to nie pomyslaly, zeby sie skarzyc. Wspolczesne mlode kobiety juz sie na to nie chca godzic, nie chca byc robotami zachrzaniajacymi 24 h na dobe i nastepuja spiecia, szczegolnie po pojawieniu sie dzieci. To, ze kobiety nie mowia czego oczekuja w zwiazku to krzywdzace stereotypy. Serio. My glosno i wyraznie mowimy, ze nie chcemy trzech etatow, praca, dzieci, dom, kiedy maz po pracy siedzi przy kompie albo odpoczywa. Jak kobieta ma robic wszytsko sama to po co jej maz, tylko wiecej prania. Jak facet oczekuje, ze zona powinna pracowac zawodowo, to powinien wziasc na siebie czesc obowiazkow domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś wiem, ze czasem chlop jest niereformowalny, tylko no wlasnie...tu kwestia wyboru partnera. Ja wiem ze to nie targ, ze zakochanie itd. ale mimo wszystko nalezy zachowac trzezwosc umyslu, bo slub to jak dla mnie powazna decyzja. Zbyt wiele kobiet naiwnie liczy na to, ze facet sie zmieni, gdy... niestety zwykle sie nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety to chujoza i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś wiem, ze czasem chlop jest niereformowalny, tylko no wlasnie...tu kwestia wyboru partnera x oni nieraz się swietnie maskuja, ja wyszłam za takiego miłego ciapciucha, nigdy nie mówił, ze wg niego kobieta ma sprzatac , był nauczony podstawowych obowiązków, ale dla mnie jak facet wyrzuci smieci to jest za mało, to dobre dla 10 - latka.. okazal się leniwy, olewający wszystko, i to się pogłębiało... Najlepsze ze jeszcze był większość czasu bez pracy- na 13 lat jak go znałam, to pracował 3 lata, mieszkaliśmy u mnie.. nie wiedziałam, ze będzie miał takie problemy z praca, ale on zadzieral nosa, ze do byle jakiej nie pójdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę że zawsze były takie kryzysy tyle że kiedyś "brudy prało się tylko w domu". do tego nie było internetu gdzie można anonimowo wylać z siebie żale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ile jest tematow: jestesmy 3 lata po slubie i maz mnie denerwuje bo nie sprzata...nosz kur/wa rece opadaja! xxx Kiedys nie było tego problemu, bo faceci nie sprzątali i nikogo to nie dziwiło. Nie będę powtarzać argumentów podawanych wcześniej. Mój ojciec był pracoholikiem. Siedział w pracy całymi dniami (wcale dużo nie zarabiał), nie było wspólnych wyjśc ani wakacji. Szczerze mówiąc, to był dla mnie kompletnie obcym człowiekiem, jego śmierci nawet nie odczułam. Moja mama chodziła do pracy, wychowywała dzieci i odwalała całą domową robotę. Czy serio uważacie, że kiedyś te małżeństwa naprawiano? Nie, one po prostu były cały czas popsute.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem autorke. Dobra, kiedyś brudy pralo się w domu, niektóre malzenstwa często trwaly se zoba bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą. z kolei dziś piszecie, ze równouprawnienie, ze kobiety znaja swoja wartość, dlatego rozstania sa na porządku dziennym. Ja się z tym nie zgadzam, ten postep powoduje, ze byle p*****la w malzenstwie się zdarzy, to już pakuje się manatki i wraca pod spodnice mamusi. Ludzie nie walcza o siebie, nie rozmawiają, nie szukają kompromisow. Slusznie ktoś wcześniej porownal dzisiejsze milosci do wyrzucania sprzętu, który moznaby naprawic, ale po co, skoro na horyzoncie tyle nowych gadzetow? Duza role odgrywa tu tez niedopasopwanie partnerow, branie slubu z pierwszym lepszym, przymykanie oczu na razace wady, bo pewnie po slubie się zmieni, mylenie zauroczenia z miloscia, brak wspólnych celów, w końcu nieplanowane ciaze, które koncza się slubem i mysleniem, ze jakos to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ---uwazasz, ze on nie sprzata, (i to jest szerokie zagadnienie, bo jesli w syfie nie mieszkaja, ale facet po przyjsciu z pracy rzucil ciuchy na fotel a nie zlozyl w kancik do pralki czy powiesil w szafie, nie odlozyl kubka od razu po wypiciu do zlewu tylko zostal do rana a to PRZESZKADZA jego zonie a nie mu - ja sama nie odkladam na miejsce od razu niczego bo jak jestem zmeczona po ciezkiej pracy to mam gdzies jak wyglada moje mieszkanie w ktorym tez mieszkam a nie tylko za nie place!) to PRAWDZIWY powod do rozwodu? ja to widze jako problem tej zony, ktora jest albo pedantka (to jest akurat problem dla psychologa) albo siedzi w domu i idealny porzadek to jest jej sposob na zabicie nudy... moze warto czasami olac pewne sprawy, ktore nas, z naszych i tylko wlasnych powodow denerwuja? zrobic krok w tyl i popatrzec na calosc z dystansu? wiele kobiet zarzuca swoim mezom, ze 'nie poswiecaja im zbyt duzo czasu' ale ZADNA jeszcze nie napisala co takiego proponowala, bo jezeli zamiana tego, ze facet dla relaksu gra w gry na to by usiadl z nia i poogladal film, ktory go tak samo nudzi, jak ja jego granie, to wybacz, ale zadna propozycja :O rownie dobrze on moze jej zaporoponiwac ogladanie meczu zamiast jej sposobu na relaks: goracej kapieli czy buszowania po sklepie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kryzysy to ludzie sobie sami wymyslaja . jest moda na rozwody , na zdrady - ludzie nie widza w tym nic złego . odbiegasz od wiekszosci jestes dziwny , nienormalny. Celebryci po kilka zon , zdradzaja w filmach to samo . jak sobie głoowka zakoduje to mysli ze jest ok. Ludzie nie walcza o siebie , zamiast kupic lek na chrapanie z tego powodu sie rozwodza . toz to debilizm . wszyscy na latwizne bo po co troche wysiłku włozyc . ale czy wowczas jest łatwiej ? pewnie nie . sodoma i gomora czy jej koniec bedzie podobny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośić123
No takie są te małżeństwa, pierwsza kłótnia i od razu do rozwodu lecą, a tu trzeba na terapie pójść, porozmawiac, znaleść wspólne pole, dobre terapie dla par przeprowadza Ewa Guzowska, słyszałam o wielu naprawionych małżeństwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA WAM POWIEM DLACZEGO. bo nie mają żadnego czasu dla siebie nawet raz na miesiąc. Tylko praca i dzieci. Dawniej były andrzejki, zbabwy, wyjścia, bo babcie chętnie zostawały z wnukami minimum raz w tygodniu a teraz raz na pol roku nie mozna sie doprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, ja pamiętam jak moja babcia przynajmniej raz na 2 tygodnie zabierała mnie i brata do siebie na noc, żeby rodzice mogli gdzieś wyjść, nacieszyć się sobą itd. Z kolei ja na moich rodziców nie mogę liczyć, a teściowie mimo że chętni do pomocy to mieszkają 700 km stąd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że dzieje się tak dlatego, że ludzie źle się dobierają i za mało się kochają. Kobieta i mężczyzna powinni być dla siebie najważniejsi, dopiero potem powinny być ich dzieci. Tymczasem w wielu przypadkach dziecko staje się centrum wszystkiego. Najpierw ludzie się o nie starają i jest szał macicy, potem jest noworodek który wykańcza ich po nocach, dziecko rośnie, a zaraz pojawia się drugie. Trzeba dużo pracować żeby zarobić na te dzieci, nierzadko spłacić kredyt/zarobic na mieszkanie czy remont. Życie jest bardzo drogie, zarobki ciągle za małe. Ludzie oddalają się od siebie, trudno żeby tak się nie stało skoro żyją w kieracie i nie poświęcają sobie prawie wcale czasu. Znacie chyba to stare powiedzenie, że nie pielęgnowany ogród umiera? Tak samo jest ze związkami. Poza tym słusznie ktoś napisał, że kiedyś było inne życie. Moja mama cały czas powtarza, że mimo iż łatwo nie było, bo nie było dostępnych tyle rzeczy, co jest teraz w sklepach to chciałaby wrócić do tamtych czasów. Moi dziadkowie odwiedzali się z rodziną i przyjaciółmi regularnie. Pamiętam też z dzieciństwa trochę, na odpust zjeżdżala np cała rodzina, a potem jechalismy gdzieś indziej, i tak co niedziela. Moi dziadkowie ciężko pracowali, mieli problemy, ale też bawili się, śmiali, po prostu żyli. Mieszkali w swoim domu na wsi i jeszcze zdołali sporo oszczędzić. Teraz? Trzeba harowac bo inaczej siedzisz kątem u rodziców, albo na kredycie, całe życie drzysz żeby go spłacić. Pracuję się, ale zamykamy się na innych ludzi, brak nam życzliwosci i takiej prostoty - radości życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×