Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się facet zakocha to nie czeka latami z oświadczynami

Polecane posty

Gość gość

Jak facet spotka kobiete swojego życia to oświadcza się bardzo szybko bo boi się że kobieta mu jeszcze uciekanie. Wtedy żaden facet nie przetrzymuje kobiety w nieskończoność a pół roku czy rok i już kobieta ma pierścionek na palcu.Mówię tu o ludziach 25 + bo wiadomo że jak człowiek ma naście lat i jest na utrzymaniu rodziców to wygląda to inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka jest smutna prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha i to jest głupota. zaslepieni chucia i uroda. kobieta musi byc madrzejsza i przetrzymac go kilka lat przed ew malzenstwem, bo dopiero po dluzszym czasie wychodza pewne dosc istotne niezgodnosci w charakterach uniemozliwiajace dalszy zwiazek. to kobieta musi myslec za was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilka lat? trzepnij sobie w główkę, to przecież żadna gwarancja ze wtedy się związek uda. Trzeba się brać za żeniaczkę jak jeszcze krew gorąca a nie jak związek jest przechodzony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inac jak spotykasz ta właściwą osobę to czujesz ze to jest to od początku , nie potrzeba długiego czasu żeby się poznawać bo czujesz jakbys znał ta osobe od dawna. Kiedys poznasz kogoś takiego to zobaczysz jak szybko polecisz po pierścionek zaręczynowy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wole czekac kilka lat i spr czy mi sie nie odkocha szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak uważam. Mój ex chciał chodzić w nieskończoność. Może za 4 może za 5 lat ślub. Mieliśmy ponad 25 lat. Mój mąż się zakochał, oświadczył, ożenił i, przynajmniej z tego co widzę, jest zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze dziś Po jakim czasie się oświadczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojej kolezanki mama poznala jej tate na 2 tyg przed swoim slubem z kims innym.w te 2 tyg zdarzyla zerwac z narzeczonym i nie tracac teminu ozenic sie z jej tata.juz ponad 35 lat sa razem i zgodne malzenstwo. mam tez znajomego z surinami,gdzie rodzice mu znalezli zone.spotkali sie i sie zgodzil.mowi ze jest szczesliwy.wszystko tez zalezy od szacunku do drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamietam jak miesiac po poznaniu mojego meza zwierzalam sie kolezance.moje pierwsze slowa to "jeszcze nigdy nie spotkalam w zyciu kogos takiego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Moja wielka miłość po 3 latach związku ani słowa o czymkolwiek co wskazywałoby na poważniejszy związek. Przebolałam i odeszłam. Teraz wiem co to normalność. Zakochani faceci już po missiącu zaczynają mówić o przyszłości, ślubie albo dzieciach. Integrują z rodziną i nie pozostawiają miejsca dla kobiecych wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta37aaa
Autorko, nie masz racji. Owszem, zdarzają się szybkie oświadczyny i równie szybkie śluby, a potem szczęśliwe rodziny. Bywa tak, tak samo jak szybkie śluby i jeszcze szybsze rozwody (chyba częściej). Ale nie jest prawdą, że jeśli facet szybko się nie oświadczy, to nie jest pewny i nie kocha. Po pierwsze, nie można kogoś pokochać w 3 miesiące. Można się zakochać, czuć, że "to jest to", ale to jeszcze nie jest prawdziwa miłość. Trochę dziecinne to Twoje podejście. Prawdziwa, dojrzała miłość wymaga czasu -zawsze. Miłość dojrzewa latami, nie można kogoś pokochać w pół roku, w takim czasie to można się mocno zakochać, a nawet szaleć z uczucia, ale to nie jest jeszcze miłość, to zakochanie, amok, dopisywanie własnych wyobrażeń do tego, jaki ten drugi człowiek jest. Nieszczęściem bywa to, że ludzie zakochanie mylą z miłością, zakochają się i od razu szastają słowem "kocham". Jakie "kocham"? Co nie znaczy, że jak ktoś się pobierze w fazie zakochania, to się nie uda, bo miłość równie dobrze może się rozwijać po ślubie, już u małżonków, dla niektórych związków to nawet lepiej. Ale o tym, czy to jest miłość, przekonujemy się na bazie wspólnych doświadczeń, a do tego potrzebny jest czas. Dopiero gdy poznamy także te czarne zakamarki duszy naszego partnera, jego prawdziwe wady, ograniczenia itd, możemy wiedzieć czy kochany go naprawdę. Jego całego jako człowieka z krwi i kości, a nie tylko te wspólne, cudowne chwile z nim. Miłość to w dużej mierze akceptacja drugiej osoby. Uczucie kiełkuje zakochaniem i rozwija się w miłość. To jak z kwiatem, nigdy z nasionka nie będzie od razu pełnego kwiatu. Zakochany mężczyzna ma się bać, że ktoś mu sprzątnie z przed nosa "miłość jego życia"? Też mi strata :) Co to za miłość życia, jeśli da się komuś sprzątnąć? :) To chyba desperat się boi, a nie dojrzały mężczyzna. Poza tym Autorko, czy kobieta to jest jakiś puch marny, że gdzie zawieje, tam leci? Jeżeli z relacji dwojga ludzi ma być miłość, małżeństwo, rodzina, to obie strony powinny być zaangażowane i się starać. Kobiety częściej powinny umieć zejść z piedestału i spojrzeć partnerowi w oczy, a nie dumać, że "jak mnie kocha, to już powinien biec po pierścionek zaręczynowy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy od związku - niektórzy przez pół roku nie zdołają się dobrze poznać. x to jest związek z rozsądku, wyrachowana kalkulacja a nie żadna miłość. Nie mówię, by brać ślub po tygodniu czy miesiącu, ale jeśli pół roku nie wystarcay, by być pewnym, czy się chce z tą osobą związać, to nie jest miło,sć tylko wyrachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie, myślicie po kobiecemu i chyba niewiele wiecie o męskiej psychice. Och, ach, poznałam spojrzałam w oczy i już wiedziałam. Tak, wiedziałaś, bo jesteś kobietą, która jest istotą kierującą się zmysłami, uczuciami, ale mężczyźni tacy nie są. Ja też od razu wiedziałam, że to ten Jedyny, a mój obecny mąż oświadczył mi się po kilu latach. "Kocham" po raz pierwszy powiedział chyba jakoś po roku, czy półtora. A że zakochany był, to było bardzo widać po jego czynach. W ogóle co to za wielka miłość ze strony kobiety, jeśli odchodzi po 3 latach, bo on się nie oświadcza i idzie do tego, który się deklaruje? Raczej wyrachowanie niż miłość ;) Taka kobieta nie kocha tego konkretnego człowieka, bo gdyby kochała taką miłością o jakiej piszecie -wielką i jedyną, to kochała by go także z razem z jego niepewnością, brakiem deklaracji itd. Taka kobieta po prostu chce założyć rodzinę z kimkolwiek, kto w miarę spełnia jej kryteria. Nie ma w tym nic złego, ale nie szastajmy przy tym słowami o wielkiej miłości. Mężczyzna nie kieruje się przeczuciem, intuicją, musi poznać, wiedzieć, doświadczyć. I wtedy może pokochać. I kto w ogóle oświadcza się w fazie zakochania? Chyba szaleniec, albo młodzieniec, a Ty Autorko przecież odwołujesz się do dojrzałych mężczyzn powyżej 35 roku życia. Poza tym, większość mężczyzn nie jest takimi romantykami, że oświadczą się i Niech Się Dzieje Wola Nieba. Mężczyźni często chcą mieć coś konkretnego do zaoferowania wybrance serca, realną możliwość wspólnego życia (mieszkanie, możliwość kredytową, czy nawet oszczędności na ślub i wesele), muszą mieć jakąś realną perspektywę, do do tego, by właśnie tu i teraz założyć rodzinę, utrzymać dzieci, być może także żonę przez kilka lat po urodzeniu dziecka itd. Muszą mieć coś KONKRETNEGO do zaoferowania. Dla nich oświadczanie się, by dalej patrzyć sobie głęboko w oczy, ale dla odmiany jako narzeczeni jest niepoważne i może nawet świadczyć o niepoważnym traktowaniu swojej partnerki. Mnie to strasznie śmieszy to nazywanie miłością etapu wzajemnego obwąchiwania się :) Pierwszy etap to właśnie obwąchiwanie się, bo trudno to nawet nazwać poznawaniem się. Ludzie podświadomie jeszcze wtedy trochę grają przed sobą, chcą się pokazać z jak najlepszej strony, czarują, kokietują i te maski wykruszają się dopiero całymi latami, dopiero wtedy gdy coś wspólnie przeżywamy, wiemy, jak partner reaguje w sytuacjach trudnych, jaki jest, gdy jest ciężko, gdy się zdenerwuje na nasze zachowanie itd A tak w ogóle, jeśli tak bardzo jesteśmy zakochani i chcemy się pobrać po miesiącu, wcześniej wybierzmy się koniecznie w jakieś miejsce, gdzie poznamy prawdziwą naturę tego człowieka, np. na jakąś długą, trudną, pieszą wędrówkę górami zakończoną spływem kajakowym, czy coś w tym stylu ;) W takich warunkach każdy jest sobą i niczego nie udaje ;) Znany mi jest przypadek, że na takim spływie, w momencie gdy kajak się przewrócił, wielce zakochany facet był zaangażowany w ratowanie swojego plecaka a nie w pomoc swojej ukochanej, której wcześniej deklarował dozgonną miłość :P Poza tym zmęczony, wykończony człowiek pokazuje swoją prawdziwą naturę: księcia, albo prawdziwego partnera :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inaccessible89 , zgadzam się z Tobą w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się całkowicie! spotykałam się z facetem (na dodatek starszym, ja 24 lata a on 33 więc tym bardziej powinien go "gonić" czas) i byliśmy razem 3 lata, po 1 rocznicy jakoś pół żartem wypłyną temat oświadczyn, to wykręcanie się że to tylko pierścionek, chociaż wiadomo że by chciał i na pewno to zrobi, więc czekałam.. 2 rocznica, temat już na serio, powiedział że ma na głowie prace, że ma ciężką sytuacje w pracy, że bedzie zmieniał prace i mieszkanie (to akurat była prawda), że jak sobie te rzeczy uporzadkuje to na pewno to zrobi i że to jego marzenie żeby mi się oświadczyć i nie mam co sie tym martwić.. Doszliśmy do 3 rocznicy, nadal nic.. jakoś 4 miesiące później mnie zostawił, mowiąc że to jednak nie to i on chyba nic już nie czuje. Mamy wspólnych znajomych (niestety) więc chcąc nie chcąc wiedziałam co u niego. Dwa miesiące po tym jak mnie zostawił poznal jakaś laskę, której uwaga OŚIADCZYŁ SIĘ po niecałych (!!!!) 4 miesiącach znajomości, na dodatek od razu wyznaczyli date ślubu który wzięli w 1 rocznice... Także tego.. DZIEWCZYNY NIE TRAĆCIE LAT !!! Bo prawda taka że jeśli facet nie oświadczy się w ciagu maxymalnie 2 lat (mowimy oczywiscie o mężczyznach ktorzy maja stałą prace, nie o studentach bez grosza mieszkajacych u mamy) to na 99,9% ze zwiazku nic nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa lata to trochę krótko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady z tym generalizowaniem nie zawsze szybkie oświadczyny = zakochanie :) poza tym jak dla mnie zakochanie zakochaniem,ale ludzie tak naprawdę poznają się dłużej i pochopne decyzje skutkują potem wieloma rozczarowaniami. Facet który dałby mi pierścionek po 0,5 roku czy roku byłby dla mnie niezrownowazony,niedojrzaly i przekreslony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×