Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

"Sympozja i konferencje to zdrady, docieleśnienie, nie jeździć!" przesada!

Polecane posty

Gość gość

Powiedział to pewien ksiądz na kazaniu. Żeby tak wszystkich do jednego wora? Nie wierzę w to, że każdy mój kolega jeżdżący raz/dwa razy w roku na konferencję mógłby zrobić coś takiego. Albo koleżanka. Owszem sporo osób,ale ksiądz powiedział że nie powinno się W OGÓLE jeździć na wyjazdy dokształcające. Dlaczego sądzi się, że należy tego unikać i że każdy wyjazd na szkolenie, sympozjum to musi być zdrada? To już przegiecie. A wy tez uważacie że lepiej nie jechać na żadną konferencję, żadne sympozjum bo to ZŁO? Dokształcać się ale tylko na miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez całe studia doktoranckie jeździłam na konferencje. Krajowe i zagraniczne, Najczęściej kilkudniowe. I jakoś nie uprawiałam wtedy dzikiego seksu. Pewnie dlatego, że nie było z kim. Jak to na większości tego typu spędów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy w antycznym swiecie sympozjum nie oznaczalo przypadkiem "grzmocenia mlodego chłopca", czyz nie taki jest źródłosłów? mysle, ze jednak dzieja sie tam ciekawe rzeczy.. ludzie spuszczeni ze smyczy. wiadomo jak jest. Kundere sobie poczytaj. jak na sympozjum jeden z naukowców latal za pipka jak wierny piesek. zaznacz to ołowkiem, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:30 sugerujesz że gdyby było z kim, zdradziłąbyś ówczesnego partnera jeśli byś go miała, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej temat jest mi bliski. Czyli co, jak mój mąż mnie zapyta czy nie mam nic przeciwko by jechał na szkolenie to mam mu zabronić, tak? Bo niby co, bo tam zdradzi? Czyli każdy jest taki sam? Jak ktoś chce zdradzić to cię po pracy zdradzi i powie że jedzie do mechanika. Nie musi do tego celu jechać na szkolenie. A taki co na szkoleniu zdradził to gdzie indziej to samo by robił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Stwierdzam, że wcale nie jest tak źle i nie ma na takich spędach jakichś orgii. Nawet gdyby był ktoś interesujący, to też bym pewnie nie uprawiała seksu, bo byłam zmęczona po całym dniu. Tak jak większość osób. Idzie się wieczorem na kolacje, wypije się pół butelki wina na głowę i idzie się spać. Mało komu w głowie dzikie seksy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale od mechanika to zawołasz - mezu pokaz kwit! zawsze musi byc check!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze, to skąd ten stereotyp tak się rozhulał, że aż ksiądz na kazaniu każe ludziskom nie jeździć i przekreślić wszelkie zdobywanie wiedzy poza własnym domem? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Księżulek to pewnie z autopsji zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze, można wiedzieć z czego robiłaś doktorat? Tzn. z jakiej dziedziny. Pytam z ciekawości jaka dziedzina :) uwielbiam jak ktoś po studiach robi coś dalej z wykształceniem, sama planuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś - nie wiem, księdza zapytaj. Może oni na zjazdach diecezjalnych walą wszystko, co nie ucieka na drzewo. Nie wnikam. Ktoś wyżej napisał, że jak facet (czy kobieta, bo to w sumie taka sama sytuacja) chce zdradzić, to zdradzi idąc po bułki do sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś - nie powiem, bo znowu na mnie wsiądą. Humanistyczny kierunek. I powiem szczerze, do niczego mi ten doktorat potrzebny nie jest. Zasadniczo robię nim tylko wrażenie i nic więcej ;) Wyjechałam do innego kraju, robię w zupełnie innej branży, ale na wizytówkach mam PhD ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejuuu doktorat - marzenie :) No i co z tego, że to tylko szpan na pieczątce :) Zrobiłabym ze swojej filologii obcej ale nie chce mi się i chyba za cienka jestem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doktorat to droga i czasochłonna przyjemność. Ale satysfakcja ogromna. Fun trochę mniejszy, niestety. Ja w sumie chciałam zostać w Polsce i pracować na uczelni, ale życie mi się inaczej poukładało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze to czasochłonne, mój mąż zrobił doktorat. Ale on to tak bardziej ...z bycia łasym na stypendium :D tak mówi, bo u niego płacili za to (stypendium za samo uczęszczanie na te studia, poza tym miał tez za osiągi drugie i trzecie z UE). No i też chciałabym kiedyś zrobić...ale jestem jakaś taka...leniwa? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żałuj, praca na uczelni to marna kasa i układy. Gdzie indziej można zarobić z 10 razy tyle, a wkurzenie mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uwielbiałam uczyć, przez 10 lat studiów wpasowałam się w te układy, a pieniądze były wystarczające, szczególnie przy mizernej ilości godzin do wypracowania. Czasami za tym tęsknię, ale, jak powtarza mój mąż do znudzenia, nic nie stoi na przeszkodzie, żebym zaczęła uczyć tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może zaczniesz kiedyś :) Mój mąż nie chce, powtarza też że ten doktorat to było "niepotrzebne wk******enie", a w jego branży to może być...przeszkodą w znalezieniu super roboty, bo pracodawca nie szuka filozofa który będzie wielkim uczonym i cudował, tylko "murzyna, który odwali robotę". Mąż pracuje w IT ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się z wami nie do końca zgodzę, że skoro chce zdradzić, to zrobi to wszędzie. Oczywiście, częściowo to racja, ale same porównajcie atmosferę w pracy a na wyjeździe. Czym innym jest seks na biurku po godzinach, a czym innym na wyjeździe. Na wyjeździe są tańce, jest alkohol, są oddzielne pokoje. Wszystko to bardziej sprzyja przypadkowemu seksowi niż biuro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżdżę na szkolenia 2 razy w roku, trwają średnio 2,3 dni, wieczorami kolacja, tańce itp. Ani razu nie zauważyłam tego typu rzeczy jak zdrady itp. Osobiście na takim wyjeździe nigdy nie czułam się jak spuszczona z łańcucha i uważam, że to kwestia charakteru a nie danej sytuacji, czy dojdzie do zdrady czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy istnieje słowo "docieleśnienie"? Bo jakieś takie dziwaczne mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×