Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Kochać można tylko raz?

Polecane posty

Gość gość

Proszę, bez złośliwych komentarzy. Kończąc 18 lat byłam z pewnym chłopakiem. Byłam z nim mając 17- z nim kończyłam 18. Ten związek mimo młodego wieku był dojrzały. Tylko że... go zniszczyłam. Zdradziłam go- złapał mnie na tym i mi wybaczył. Wybaczył mi zdradę- rozumiecie?!! Nie od razu bo jak tylko po fakcie chciał odejść i zrozumiałam ile dla mnie znaczy- moje życie nie miało bez niego sensu. Wyladowalam z podcietymi żylami z depresja na oddziale. Odwiedził mnie z kwiatami. Gdy wyszlam- chciał spróbować jeszcze raz. Byłam jego pierwsza i dziewczyna i partnerka w lozku- tak to sobie tlumaczylam- czuje przywiązanie do czegoś co już zna. Ale i ponowny raz nam nie wyszedł bo był pełen zazdrości i nadmiernej kontroli. Mimo że chciałam się zmienić. Spotkałam do raz po rozstaniu. Jak zaszlam w ciążę (szukałam kogoś kto mnie pokocha, padło na posiadanie dziecka- wiem.. własny egoizm). Gdy spotkałam się z nim powiedział że albo usunę ciaze i będę z nim- przecież miał mi się oświadczyć być ze mną na zawsze- albo urodzenia i mogę o nim zapomnieć. Ponad to za bardzo zzyl się z moimi rodzicami. Do tego stopnia ze kilka lat po rozstaniu on nie z gruchy ni z pietruchy wpada do mojego taty- jak mój tata powiedzial- chciał chyba pokazać czego się dorobił bo przyjechał Mercedesem s z mina zdobywcy, człowieka sukcesu. Nigdy nie chodziło mi o pieniądze. Pieniądze mam w swojej rodzinie. Ale urodziłam. I tak zniknął z mojego życia a pojawiał się u mojego taty. Zaprzyjaźnić się mocno z moją ciotka. O dziwo- ciotka wyrzutkiem rodzinnym który patrzył tylko na finanse. I tam poznał ja. Zaszła w ciążę. I ja również w drugą w tym samym czasie. I co jeszcze dzowniejsze- urodziłam syna w jego urodziny. Powtórne macierzyństwo przysłowiowe mi miłość do niego. Ale teraz... wraca. Nie mogę unikać miejsc gdzie byliśmy razem a gdzie pozostały wspomnienia. Wyszłam za mąż... i tak naprawdę nie wiem czy z miłości czy.. z chęci zastąpienia pustki. Wierzcie mi lub nie... stara miłość nie drzewie je. Stawiam jej czola co dnia. Tęsknię za jego oczami. Tym glupkowatym śmiechem godnym imbecyla. Po prostu... myślę że kocha się w życiu tylko raz. Tylko raz można kochać w ten sposób. Jest mi cholernie ciężko. Jeżdżę do psychologa... nie umiem się wyleczyć z tego faceta. Nie umiem. Milcze i duszę w sobie wszystko. Wyszłam za mąż z miłości. Dzieci- z miłości. Ale ta miłość do męża nie jest tak silna jak miłość do byłego. Chyba zawsze będzie za mną kroczyć. Zatruwać mi przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×