Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Sprawiam wrażenie osoby inteligentej może zdeterminowanej ale tak naprawdę

Polecane posty

Gość gość

Ludzie myślą, że jestem inteligentna, poważna i realizuję wiele hobby. Nawet nie staram się na taką wyjść - samo wychodzi. Nieraz inni biorą ze mnie przykład albo się dostosowują (co aż mnie dziwi). Tak naprawdę jestem osobą słabą, nie umiem realizować postanowień. Przykład - chodziłam na taniec 2 miesiące, potem rozeszło się po kościach, teraz znowu zaczęłam chodzić, ale nie mam teraz pieniędzy na karnet (rodzina ma problemy finansowe i pożyczyłam im kasę) i tak już 3 raz opuszczone... :( Ćwiczę, żeby zrobić szpagat od jakiegoś roku? Mam okresy, gdzie się dużo rozciągam, potem następuje okres zastania - nie wiem, skąd się to u mnie bierze - bo to lubię - chyba po prostu odpuszczę jednego, potem kolejnego razu i tak leci, dopóki nie wezmę tyłka w troki. Wstyd... Jestem średnia z angielskiego, mocno średnia, w zasadzie to jedna z najgorszych w grupie na studiach, ale gdzieżby tam, pouczyłam się trochę, ale dalej trzęsę się ze strachu na zajęciach. Ale żeby się wziąć za siebie i nauczyć porządnie - to jakoś nie wychodzi. Jestem beznadziejna, nic nie umiem zrealizować. Chyba tylko w rozwiązywaniu problemów innych jestem skuteczna, jestem też obowiązkowa w załatwianiu jakiś spraw dla grupy na studiach etc etc. Skąd się bierze taka niemoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, chyba jestem Tobą 10 lat później ;-) Dużo się nad tym zastanawiałam i nie wiem, czy nie jest tak, że sama dla siebie nie stanowisz kogoś ważnego, z kim należy się liczyć. Ja na przykład na studiach bardzo się przykładałam do nauki. Dlaczego? Bo tak trzeba było, bo trzeba było zdać egzamin, bo był to wymóg narzucony przez kogoś i trzeba go było spełnić. Sama od lat próbuję podciągnąć angielski (jest dobry, ale marzy mi się Cambridge Proficiency albo poziom C1/C1), żeby zdać egzamin, żeby sobie samej pokazać na jakim poziomie jestem. Ale to wypływa ze mnie i jakby nie traktuję tego poważnie, jako coś naprawdę istotnego. Może też masz tak ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gwoli wyjaśnień - naprawdę mam sporo zainteresowań, sporo rzeczy o których czytam wpada mi do głowy, i to wychodzi przy rozmowach z ludźmi. Tylko szkopuł w tym, że wiele tematów nie znam bardzo głęboko, tylko w takim podstawowym stopniu. Chadzam do filharmonii, opery, na wystawy etc, więc jak ktoś mnie pyta, co robiłam w weekend, no to też im prawdę mówię. W dodatku jestem na swój sposób poważna, konkretna, i wiele osób odbiera mnie jako pewną siebie. Czasem wprost takie opinie słyszałam. To pewnie im do głowy nie przyjdzie na to, jaka jestem słabo zdeterminowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, że bym o tym nie pomyślała? :) To by pasowało... Masz niską samoocenę i kiepskie mniemanie o sobie, więc "Twoje" rzeczy są siłą rzeczy niezbyt ważne. To, że chcę się rozciągać i tańczyć (a akurat wiele osób mi mówiło, po co to robię - bo to taniec klasyczny) - co to takiego, inni ludzie mają lepsze zainteresowania, a nie takie banialuki. I jeszcze otoczenie daje mi to też do zrozumienia, no to już w ogóle! Ale nawet jak nie dają do zrozumienia, a nawet naśladują, i tak mam za słabą motywację problem. Inną sprawą może być to, że po prostu tak naprawdę tego nie pragniemy tak do końca... Tylko u Ciebie to by się wykluczało jednak :) bo robiłaś coś, co miałaś narzucone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślenie szkodzi w życiu
po to to wszystko? i tak gòwno z tego, po co się wysilać? twoja cała koncepcja jest błędna, na co ten pęd, te starania, ta ambicja, te próby dorównania innym, bez sensu, tu twój główny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:31 Jakie próby dorównania innym? Robienie szpagatu to próba dorównania innym? :) (cel jest tak naprawdę umowny, bo chodzi po prostu o maksymalną elastyczność). W środowisku gimnastyczek się nie obracam :P. Balet, żeby wyrazić piękno muzyki w tańcu, to też próba chorobliwego pędu za kim innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziwne bo po przeczytaniu tytułu topiku, a tym bardziej wpisu nie miałem wrażenia abyś była.inteligentna. Nawet przez chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbawiamy sie we snie i ludziom sni sie takim jak ty to czego kosmici od ciebie chca, kontroli jazni i spowalniania percepcji do najnizszego poziomu wibracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I właśnie to boli najbardziej, że ja tego nie realizuję. JA chyba po prostu myślę o sobie, że i tak nie dam rady tego zrobić :(. Nie będę w stanie, bo w jakiś sposób jestem gorsza od innych. Uważam, że inni osiągają sukcesy, ale ja nie jestem w stanie tego zrobić, nawet dla własnej przyjemności. To, co ja przeżywałam na lekcjach tańcach, to moje... okropny stres. Co z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:34 kafe hejterzy juz w akcji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
glupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co na to poradzić, sama mam ten problem. Wypisałam sobie swoje marzenia, cele jak kto woli i staram się je realizować, powtarzam sobie w głowie, że to jest dla mnie ważne i chcę to robić i będę, ale z różnym skutkiem niestety. Widzę też, że ja za bardzo o siebie "nie walczę", często się zgadzam na wszystko, co ktoś proponuje, bo po co się upierać, "moje jest mniej ważne". Choćby taka sprawa, gdzie wyjść ze znajomymi, na jaki film, albo w pracy gdzie pójść na lancz - na wszystko się zgadzam, nie przekonuję do mojej decyzji, bo zawsze wydaje mi się, że moje jest gorsze. Pewnie trzeba by popracować nad poczuciem własnej wartości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:50 To ja w tej kwestii jestem akurat uparciuch, nie zgodzę się pójść nawet na konkretny film, jeśli mi się nie podoba :) i generalnie sama lubię wymyślać, gdzie pójdziemy. Popracować nad poczuciem własnej wartości - na pewno, ale z drugiej strony zauważyłam, że chyba jednak sporo osób może mieć problem z osiągnięciem własnego celu. Bo jak o tym czytałam w internecie, to dużo było takich wpisów. Tylko że ja uważam, że za dużej ilości rzeczy to dotyczy, by to było normalne. JA z siebie będę dumna, jeśli studia skończę... :/. Chyba zbyt nisko sobie ustawiłam poprzeczkę dla mnie samej i pewne rzeczy wydają się nie do przeskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co jak i tak na serce zemre w przeciagu kilku lat. jak mi bulgoce w klatce piersiowej to nie jest to raczej pozytywna wrozba. zawsze wiedzialam ze mlodo umre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×