Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż wreszcie powiedział wprost dlaczego nie zajmujje się naszym synkiem. Przykro

Polecane posty

Gość MamamaOlkowa
A zostawienie męża samego to najgłupsze co można zrobić ! Większej przysługi nie możesz mu zrobić. On tylko marzy o takiej wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej co napisała "czemu namawiacie taką osobę na dziecko" bo może czują, że ta osoba się wykręca i chcą albo żeby się określiła, albo odejść do osoby która naprawdę chce dzieci. Bo licznik tyka i nie każda kobieta ma czas i chęci czekać, czesto dziś o dzieci trzeba starac się latami. Bo nie ukrywajmyu ale takie gadanie "jeszcze nie teraz" w momencie kiedy facet jest już w dobrej sytuacji materialnej, ona też niczego sobie, oboje są po studiach i mają pracę, wyjeździli się po Europie, to słaba wymówka że teraz nie jest jeszcze gotowy. powiedziałam mu wtedy żeby się określił bo ja nie będę z kimś kto nie chce mieć dzieci i że jestem w stanie zrezygnować ze związku w którym jest miłość bo bez dziecka to dla mnie nie to. I mógł się nie zgadzać. uznałam że jednak woli mieć te dzieci. No i teraz sam jest sobie winny, ale najbardziej cierpię ja i dziecko. Pozdrawiam autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje Ci autorko, niestety jedyne co możesz zrobić to zacisnąć zęby. Wytrzymasz, a kiedyś mu to wygarniesz :) A jeśli masz dobry kontakt z teściową, albo z bratem męża - może oni mogliby dyskretnie z nim porozmawiać - że to normalne, że nie szaleje z miłości do niemowlęcia, że im bardziej będzie się angażował, tym szybciej to uczucie przyjdzie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 miesiące - to jeszcze bardzo mały szkrab! Nie dziwie się, że teściowa jeszcze nie proponuje wzięcia wnuka do siebie ;) Autorko pierwsze pół roku życia dziecka to prawdziwa szkoła przetrwania. Na tym etapie rozpada się najwięcej związków. Co u mnie w domu się działo w tym czasie (ach jak dobrze, że to już za mną ;)). Zły nastrój po porodzie nie dotyczy tylko matek z depresją. Faceta też może dopaść (wiem, nie sprawiedliwe to. Nie dość, że nie rodził to jeszcze ma prawo do depresji. Sic!). Na Twoim miejscu nie wyprowadzałabym się na razie. Dużo spaceruj (dotlenienie pomaga jak człowieka zżerają złe emocje od środka), staraj się mieć dobry humor. Ciesz się małymi rzeczami i rozmawiaj z mężem! Rozmawiaj szczerze. O tym co Ty chcesz, o tym co on chce. Jak Ty to widzisz, jak on to widzi. I najważniejsze - czego Ty wymagasz od niego, a czego on od ciebie. Wypracujcie kompromisy. Na pocieszenie dodam, że z miesiąca na miesiąc robi się coraz lżej. Ja też miałam problem żeby zaakceptować swoje dziecko. Nie zapałałam do niego tą mistyczną matczyną miłością. Po raz pierwszy mogłam uczciwie powiedzieć, że kocham tak po ok. 10 miesiącach. Twój mąż też człowiek. Może ma podobne problemy, tylko nie potrafi ich nazwać? tak czy siak macie dwa wyjścia - albo utoniecie albo wypłyniecie na powierzchnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale ja na jednych z pierwszych spotkań z nowowpoznanymi męzczyznami zawsze poruszałam temat dzieci i mówiłam od razu wprost, że kocham dzieci i będę w przyszłości chciała je mieć i nie widzę inaczej. No to mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, powiedział że tez lubi dzieci, że tez będzie chciał je mieć. OKŁAMAŁ MNIE, BY MNIE ZDOBYĆ. Czy to dziwne, że później egzekwowałam realizację tego, czego się deklarował??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze temat sam sie ustabilizuje za kilka lat.znam na peczki facetow ktorzy niemowlakow nie lubia.mlody bedzie mial 4-5 lat u beda razem pilke kopac.jeszcze go nie skreslaj.niemowlak to raczej trudny temat-placze,ulewa mu sie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 12:04 i dokladnie jak kolezanka wyzej tez nie lubie okresu niemowlecego.teraz syn ma dwa lata i delektuje sie tym okresem.okres 1-6 mies zacisnelam zeby i przetrwalam.od zawsze mowie-czemu nie mozemy urodzic dwulatka??? czemu swinka morska rodzi wyksztalcone,chodzace i jedzace ziarno dzieciaki,a czlowiek sliniaca sie larwe?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:50 a żebyś wiedziała! Ty myślisz że mężczyzna jest przez własną matke i ojca przygotowany do bycia odpowiedzialnym dorosłym człowiekiem ? Może 5 osobników na 100 i to wyłazi na wierzch dopiero jak dziecko sie urodzi. Takie są realia społeczne. To że tobie sie trafiło jak ślepej kurze ziarno statystycznie osobnik jeden z tej piątki to nie znaczy że masz prawo zadzierać nosa i uważać to za swoją zasługę. Nie. To nie twoja zasługa tylko twój fuks, przypadek losowy. Tyle. Nie wszystkie kobiety są gotowe żyć w samotności dlatego że przez 15 lat swojego życia napotykały na osobników 95 z tej setki. Środowisko, otoczenie, świat wydaje się co prawda nieograniczony ale lata życia niestety nie. Są ono mocno policzone a czas do założenia rodziny jeszcze bardziej. Tak oczywiście można po mnie pojechać jak po łysej kobyle i powiedzieć że w tej sytuacji powinnam raczej żyć w samotności. Tylko co ciekawe zadziwiająco łatwo to przychodzi komuś komu nigdy nie przyszło tak żyć. Ogólnie niestety potwierdzam teorie, jak matka nie wychowywała jak należy syna bo była zajęta domem i innymi rzeczami a ojciec uważał że to do niego nie nalezy to niestety trzeba dziada w wieku dorosłym odrabiać tę robote i wychowywać na raty bo od razu wszystko na raz to bym nie ryzykowała i absolutnie nie chodzi o dobro tego dorosłego dziada tylko dla dobra i bezpieczeństwa tego noworodka! Obejrzyjcie program (brytyjską wersje bo polska jest pomyłka i strata czasu) gdzie matka w ramach buntu przeciwko olewactwu faceta wyjeżdża i zostawia go samego z dzieckiem/dziećmi. Sceny momentami dla ludzi o mocnych nerwach. Facet potrafił kłaść niemowlaka do spania w ogóle bez jedzenia czy inne rzeczy się działy wręcz już niebezpieczne tak że matce oglądającej film prawie stawało serce. Czasem trzeba było przerywać nagrywania, iść do dupka i interweniować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby było jeszcze ciekawiej wpis autorki dowodzi że matka i ojciec mogą wychować dwóch synów i jeden się sprawdzać w wieku dorosłym w roli ojca a drugi nie. Czy każdego wychowali inaczej ? Możliwe ale równie dobrze mogło być tak że wychowani wg podobnych zasad, a mimo to każdy być inny bo mają różną osobowość, mogą się też różnić ich uczucia wobec wybranych na żony kobiet to również jest loteria zwana życiem i wtedy na nic teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:12 zgadzam się z Tobą w 100 %. Moja kolezanka ma właśnie takiego męża który okazał się uwielbiać noworodki bardziej niż najlepsza matka. I on z nią robi wszystko. Ona też drze nosa a przecież to że aurat jej facet okazał się ojcem lepszym niż ona matką tego nie da się przewidzieć nim dziecko się urodzi. I tak jak mówisz, ta cecha to fuks i loteria. Niby sama to wie, sama wspominała ze ''wygrała los na loterii'' a potem jak nam sie dziecko urodziło to widząc że mój mąż totalnie nie poczuwa sie do pomocy, palnęła do mnie z triumfalnym usmieszkiem: ''ale musisz pamietac, ze dziecko ma tez ojca''. mialam jej czymś się odgryzc np. ''mnie tego nie musisz mowic, powiedz to mojemu mezowi''. ale ugryzłam się w język bo po co ma sie cieszyc ze mam słabo. Widać po niej że to fałszywe współczucie. ciotka męża tez pyta choc widac golym okiem jak jest ''t.ci pomaga, nosi malego,prawda?'' nie wiem dlaczego ale potaknęłam. chyba dlatego ze im tez glupio i matka meza i ciotki tez chcialyby w to wierzyc a ja nie chce wspolczucia. Co do kolezanki to inna sprawa ze ona NIC nie robi przy dziecku i sama to przyznaje że opieka nad malym ją dołuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"OKŁAMAŁ MNIE, BY MNIE ZDOBYĆ. Czy to dziwne, że później egzekwowałam realizację tego, czego się deklarował??!! " No to wyegzekwowałaś. Zapłodnił Cię i efekty są jakie są. Myślicie, że facetom nie jest przykro, gdy dowiadują, że przedkładacie chęć posiadania dzieci nad małżeństwo z nimi? Jeśli mówisz, że nie wyszłabyś za niego, gdyby nie chciał dzieci tzn., że nigdy go nie kochałaś tak naprawdę i spokojnie mogłabyś się związać z kimś innym, gdyby ten ktoś chciał Cię zapłodnić. Przykre to :-( ale chyba wiele kobiet tak ma, że myśli bardziej macicą niż sercem, czy głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:18 no cóż, sugerujesz że brat mojego meża kocha swoją żonę, a mój mnie jakoś mniej? Niewykluczone, po tym jak widzę jak olewa swojeg synka. I przykro mi, że tak jest. osobowości fakt, mają różne, a nie wiem czy to dla Ciebie ma znaczenie w diagnozie ale mójmąż był pupilem matki, ona go ubóstwia i traktuje jak ósmy cud świata, drugi syn jest bo jest. A to tamten jest lepszym męzem, ojcem i człowiekiem, jak się okazało. Wrażliwy na ludzką krzywdę, a mój wrażliwy tylko na to czy pieniążki na konto szumnie biją - teraz się taki zrobił bo jak się poznaliśmy nie wydawał się takim żydem. Inaczej się też zacowywał wobec mnie. Inny człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:24 Myslisz się, to nie ejst tak!! To chodzi o to, że kocham daną osobę ale żeby być w pełni szczęśliwą, chcę też mieć rodzinę. Tradycyjną, męża, dzieci, własną rodzinkę. Chyba mi nie powiesz że miłość do jednego konkretnego faceta ma mnie z jednej strony uszczęśliwiać ale na chwilę, bo nie wolno mi odejść skoro jestem nieszczesliwa nie majac tego o czym amrzyłam bo to znaczy że go nie kocham - bzdura! od pcozatku wiedziały gały co brały. A PRAWDA JEST TAKA ŻE 99% FACETÓW KŁAMIE I POTAKUJE ŻE DZIECI TO TAK TAK, a potem wychodzi kibel. I kto tu został w bambuko zrobiony? Kobieta. Gwarantuję ci że oni to niezłe lisy i każdy kłamie że lubi dzieci bo wie, że prawie każda kobieta, właśnie 95% kobiet chce dzieci, dokłanie proporcjonalnie tyle samo co facetów ktorzy migają się od dzieci. Więc kłamią, bo nie chcą być sami, wiecznie bez kobiety u boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że dzisiaj rano się wkurzyłam, byłam na maksa zmęczona i zdenerwowana, powiedziałam mu że ja tego nie widzę w takim kształcie w jakim to jest teraz, że chyba nic z tego nie wyjdzie jak będzie tak dalej, dodałam że ja nie mam już siły tego po raz kolejny sklejać na siłę i że niedługo wyjadę z małym na dłużej do rodziny, a ona ma dzisiaj do wieczora dać mi znać czy w ogóle chce ze mną, z nim żyć. Bo widzę że mu tęskno d słodkiej beztroski, chłopu 32 lata źle w prawdziwym życiu, mały chłopiec chce znów przygód chyba, tego poczucia że nic nie musi i za nikogo nie bierze odpowiedzialności. To mi odpowiedział "rób co chcesz, mam to gdzieś", i jak zawsze dawał synkowi buzi na do widzenia przed pracą, tak dziś nawet na dziecku się odegrał i nie pocałował na pożeghanie, nie patrzył nawet w naszą stronę. A co, źle mu powiedziałam? Taka jest prawda o nim. To wszystko mu wyłożyłam, że myśli w kółko tylko o pracy a jakoś inni mężowie też pracują, neiktórzy nawet są prawie ustawieni do śmierci a jakoś życzliwośc dla dzieci, te 30 minut do godziny dziennie na dziecko znajdą zawsze, ale nie on. Aha i w nocy w ogóle nie wstaje od dłuższego czasu, nie zmieni małemu pampersa bo "po co, i tak ty karmisz piersią". Już chyba wiem dlaczego tak bardzo boi się wprowadzenie małemu mm. wtedy nie będzie wymówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ty bierzesz te dane? Większość facetów, jakich znam, cieszy się z ojcostwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jeśli tak jest jak piszesz, to znaczy, że mamy niestety duży problem społeczny. Kobiety nie mogą żyć bez dzieci, a mężczyźni bez kobiet (ale woleliby bez dzieci). I w rezultacie wszyscy są nieszczęśliwi. Skoro tak, to trzeba wypracować jakiś kompromis? Podobno wymyślono już antykoncepcję dla mężczyzn (jakieś zastrzyki czy coś) i jak to się upowszechni to dopiero będzie ujemny przyrost naturalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pochopna, to super, widać ja trafiłam na wyjątkowe dno męskie. Szkoda, że to wyszłol dopiero po moim porodzie bo jak w ciązy byłam i mi zdjęcia brzuszka trzaskał, na usg chodził, na szkołę rodzenia, bez niajkiego przymusu. Głaskał po brzuchu, mówił do dziecka a teraz wychodzi że to był pic na wodę i do niczego się on nie nadaje. Takiego męza mi nie żal zostawić. I tak czuję się jak samotna matka więc niech spada. Zasłania się tym że "ma teraz najbardziej produktywny okres w życiu i rozkręca z kolegami interes" super, ale robi to już z marnym skutkiem od 5 lat i ja dłużej czekac na dziecko nie chciałam, tym barziej, że rzekomo "też chciał i lubi dzieci". Ja nie rzoumiem tego rozdwojenia, przez okno zawsze jak dzieci widział to mi pokazywał, zachwycał się, pisał smsy jakie fajne dzieci w autobusie widział z ojcami lub matkami, co śmiesznego robiły. Druga sprawa że on chyba woli małe dziewczynki niz chlopcow, a zarazem mówi mi ze dobrze ze nie mamy córki bo to wiecej klopotów :| dlaczego wiec w rodzinie bawił sie wiecej z siostrzenicą niż bratankami??? dodam że on sie wychował bez ojca. Ale to nie jest argument, bo jego brat jest super ojcem mimo ze ojca tak samo nie miał bo ojca mieli wspolnego przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Jestem matką i żona. Mój mąż bardzo chciał dziecko, urodziła nam się córka. Był przy porodzie. Z dumą pokazywał mała na rękach w szpitalu. Jednak czar prysl...przez rok nie ruszal małej, Nie bral na ręce. *Bo nie chciał* nie chodził na spacery. Jak mała zaczęła chodzić sa nierozlaczni. Czasem jestem zazdrosna o ich relację. Po pracy, przed pracą, do przedszkola,z przedszkola razem :-) wkoncu. Po roku! Zdecydowałam się usiąść wręcz zaciągnąć go do tej rozmowy :dlaczego? dlaczego jej nie chciał? Jego odpowiedz: bo ona była taka mała, ciągle płakała a mnie serce bolało bo nie wiedziałem co chce. Nie umiałem się domyśleć. Nie chciałem zrobić krzywdy. Teraz jest idealnie. Mała go uwielbia, kocha. Czekamy razem na synka, córcia na brata. Wiem, ze pierwszy rok nie będzie wesoły ale wiem też że warto czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:48 niestety obawiam się że u nas to nic nie pomoże :( On jest jakiś oziębły do dziecka :( Choć przyznaję, chciałabym byś miała rację. A do sooby, która żałuje, że dzieci nie rodzą się dwulatkami: ostatnio żona szwagra mi tak powiedziała i trochę się jej dziwiłam, bo moim zdaniem niemowlęctwo jest magiczne i ludzie prędzej się zachwycają bobaskami, każdy chce potrzymać - niż rozbieganymi dwulatkami, ale z drugiej strony jak tak widzę jak nic mi mąż nie pomaga - to zaczynam ją rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:48 w dodatku u nas jestem na przegranej pozycji bo on nie był jak Twój mąż, nie chciał jakoś specjalnie dziecka w tamtym czasie. Przystał po prostu na moje oczekiwania, uznał że niech będzie teraz. Choć chciał jeszcze czekać kilka lat (a sam ma 32 lata, nie rozumiem go już kompletnie, na co czekać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może poczekaj jeszcze trochę. Może zaciagnij go siła na rozmowę. Jasno się zapytaj dlaczego. Może dowiesz się, ze starą się zmienić. a może ze nigdy się nie zmieni i odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Choć chciał jeszcze czekać kilka lat (a sam ma 32 lata, nie rozumiem go już kompletnie, na co czekać) " Może rzeczywiście chciał rozkręcić tą firmę i się czegoś najpierw dorobić. To Tobie zegar tykał a nie jemu. On spokojnie jeszcze mógłby sobie zaczekać i do 40-tki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to jest. stawia sie faceta pod sciana, pozniej wielkie zdziwienie bo on tego dziecka nie chce. tez bym tak zareagowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wrobilas go w ojcostwo? a nawet jesli nie to on pewnie nie chcial miec dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od lekarza. Na poczatku nie bylo problemow tego typu. Zajmowal sie malym jak trzeba bylo, wychodzil na spacer z wozkiem. Lekarzy ogarnialam ja no ale on wtedy zawsze pracowal. Ale ostatnio do wszystkiego trzeba go zmuszac. Jedyne co robi przy dziecku to zabawa ale i to mlody musi sie czasem naprosic. Zeby sam poszedl z nim na plac moge zapomniec, czasem z nami wyjdzie. W ciagu ostatniego hmm roku tak jakby zdziadzial. Wraca z pracy i uwaza ze nic nie musi a ja sie czepiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie bylo odwrotnie. Poki dziecko bylo male, jezdzilo w wozku- chetnie sie nim zajmowal. Teraz jak chodzi, biega, jezdzi na rowerze, duuzo gada i czasem ma wlasne zdanie (nl czegos nie lubi) - to jest dla taty zbyt meczacy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: bardzo Ci współczuję. I wiesz co, niestety na Twoją sytuację nie ma dobrego sposobu czy lekarstwa, bo nie wiemy jak Twój mąż na różne pomysły zareaguje. A to znaczy, że może się zmieni, a może nie. Jedyne co w tej sytuacji wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem to abyś robiła to na co Ty masz ochotę, tak aby Tobie było jak najłatwiej i najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam gadanie...u mnie też ja bardziej naciskałam na dziecko. I jak sie urodziło to juz po kilku tygodniach mażświata poza nią nie widział. Teraz ma3 latka i sam zaczał gadać o drugim. Mowi ze to sens jego życia i co on by biedny robił jak żył gdyby nie córka, że przecież to życie nie miałoby sensu. Nie pakujcie wszystkich do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy faceci nie umieją i nie lubią zajmować się takimi małymi dziećmi. Wiem ze to nie argument ale być może jak mały zacznie chodzić, interesować się zabawkami czy mówić to wtedy twój mąż poczuje ta więź i będzie dobrym tata. Wiem ze ci przykro, może warto wyjechać jak masz możliwość niech zateskni. Do miłości do małego nie zmusisz go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×