Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Komfortowe mieszkanie w bloku śmiech mnie ogarnia.

Polecane posty

Gość gość

Piszę to jako osoba, która wychowywała się w domu-bliźniaku. Sąsiad nie był z tych wymarzonych, ale szczególnych ekscesów nie było. Potem mieszkałam w akademiku i czułam się tam ok, więc jakaś szczególnie wydelikacona nie jestem. Po ślubie wprowadziliśmy się do mieszkania 50 mkw w nowym bloku i żałuję tej decyzji, pomijając kredyt na 30 lat w CHF. Są takie aspekty życia w bloku, o których nie przypuszczałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My kupiliśmy kilka miesięcy temu mieszkanie 72mkw w nowym bloku i jak na razie nie narzekam, mieszka się bardzo dobrze. Cisza, spokój, za ścianą nikt nie hałasuje, może po prostu dobrze trafiliśmy. Mieszkanie w dobrej lokalizacji, jedyne do czego mogłabym się przyczepić to problem z parkowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaraz się zlecą obrończynie z kartonowych klitek z prl-u i dostaniecie po tyłkach za kręcenie nosem na wasze "pałace":D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychowalam sie w domku na wsi . Potem internat na studiach wynajmowane mieszkania w blokach. Teraz z mężem i 2 dzieci mieszkamy w bloku na 61mkw i chcemy miec swój domek. Moze za 5 lat sie to zmieni a moze wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychowałam się w domu, po ślubie kupilismy mieszkanie w bloku z PRL... nie było szału. kupiliśmy później swój dom, ale po 3 latach uznaliśmy ze za dużo obowiązków. s przedalismy i kupiliśmy mieszkanie,82metry , nowe budownictwo. mamy mini ogródek-100mkw. i teraz czuje ze mam luksus :) blisko wszędzie, ciepło w tyłek, jest fajnie, trawy tyle ze i nożyczkami by obcial :D garaż w podziemiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam :-). Jeśli chodzi o mieszkanie w bloku i własny dom, to są wady i zalety. Mieszkanie może mieć i 150 m2, oczywiście są to koszty, ale mogą być niefajni sąsiedzi, duża akustyka, poza tym człowiek trochę czuje sie jak w klatce. W łasny dom - to przysłowiowa wolność Tomku..., ale jak coś sie zepsuje, to nie wzywamy administratora, tylko już sami sie martwimy o fachowca. Wszystko trzeba samemu sprzątnąć - garaż, wiatrołap. W bloku klatkę schodową czy garaż podziemny jest sprzątany przez zewnętrzne firmy. Jak śniegu napada, czy liście pospadają, to trzeba samemu dbać o odśnieżanie czy grabienie. No i dom z reguły leży gdzieś pod miastem, więc dojazd zajmuje sporo czasu. Oczywiście jest na ogół cisza. Jak blok stoi w centrum - jet z tą ciszą różnie. Wszystko zależy od tego, co kto woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isssssssssssssss
rzecz gustu a o gustach sie nie dyskutuje . Tu i tu sa zalety i wady no i kto czego oczekuje . Jesli ktos ma czas na pielegnacje domu i ogrodu to brawo . Innemu w zupełnosci starcza blok i kilka metrów . Inny w bloku musi miec pzrestrzen . Nie wspomne o finansach bo to podstawa dyskusji . Kazdy ma inne molziwosci i inne perspektywy , Nie rozumiem o czym tu dyskutowac ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się rok temu przeprowadziłam do domu na wsi i tęsknie za moją starą "klitką" w mieście. Żałuję, że nie kupiliśmy większego mieszkania zamiast się budować :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wyobrazam sobie mieszkania w pseudoapartamentowcu czy wolnostojącym domu. Mieszkam w prlowskim mieszkaniu, 74m. Sentyment i indywidualny gust, po prostu. I nie chodzi o pieniądze, bo oprócz tego mieszkania mam dwa inne, a sprzedaż jednego wystarczyłaby na wybudowanie komfortowego domu czy kupno mieszkania w nowym budownictwie. Niestety mąż marzy o domku z ogrodem, słabo mi jak o tym pomyślę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam się na 200m2z ogródkiem, własnym pokojem 20m2i powiem ci że za nic nie wrócę do domu mieszkać. Wk*****alo mnie wieczne koszenie trawnika, sprzątanie w okół domu, zima odsniezanie, naprawy na własną rękę. Nigdy więcej. Natomiast rozumiem, ze ktoś woli dom i nie kręcą go sąsiedzi z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój maż chce dom ja nie. Mieszkamy teraz w 2 pokojach 56m2. Przeraza mnie wlasnie ten nawał obowiazkow, kosztownych napraw. Sprzatanie takiego domu przy alergikach to masakra, do tego dochodzi ogród, koszty napraw i ogrzewania. Moi tescie maja dom 180m2 i oczywiscie na wszystkim teraz oszczedzaja, w domu tylko 17 stopni, bo opłaty za ogrzewanie duze, siedza tylko przy zapalonym telewizorze, kupe hajsu zapłacili za naprawe dachu jak im przeciekał. Wole siedziec w bloku niz marznac w domu. Zauwazylam,że ludzie sie pobuduja, a potem nie stac ich na utrzymanie takiego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice dom 200m2 teściowie ok. 300. A mi wystarcza 80w bloku. Jedyne czego nam brakuje tobgarazu żeby mąż miał gdzie poślubić w samochodach (jego pasja). Rok temu rodzice musieli wywalić 20tys na nowy dach. Ktoś wspomniał o odsniezaniu (moja zmora) . Uwielbiałam o 5.30machac łopatą żeby wyjechać z garazu. Teraz mnie to nie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam się w domu, teraz mieszkamy we dwoje w nowym bloku. W życiu nie zamieniłabym na dom. Niczego mi tu nie brakuje, jest cieplutko, nawet cieplej niż w moim rodzinnym domu. Dziś np. grzejniki zakręcone, mieszkanie środkowe, otoczone innymi więc sąsiedzi mnie grzeją. Cisza, spokój, może od czasu do czasu słychać płacz dzieci. Żadnych upierdliwych sąsiadów w starszym wieku, większość lokatorów to rodziny z dziećmi. Zależy jak trafisz, no i nie oszukujmy się, kupując droższe mieszkanie nie narażasz się na patologię czy złodziei i nie boisz się zostawić wózka na klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia gustu i potrzeb. Wiadomo że mieszkanie to mniej obowiązków, bo ktoś sprzątnie klatkę schodową, odpadają remonty dachu czy instalacji wspólnych, nie myśli się o smieciach, ogrodzie. Z kolei dla niektórych wyjście na własny taras czy puszczenie dzieci do własnego ogrodu jest nie do przecenienia. Jak dla mnie najgorszą opcją są blokowiska z dala od centrum, gdzie nic ciekawego nie ma poza miejscowym Lewiatanem, przedszkolem osiedlowym i ewentualnie podniszczonym placem zabaw, i nawet do parku kawałek. Sama mieszkam w ścisłym centrum i tu faktycznie mam wygodnie, wszędzie mogę się na piechotę albo wygodnie komunikacją miejską poruszać, nie brakuje atrakcji, wyjście gdzieś z dziećmi nie zamienia się w wyprawę. Ale duuużo zależy od sąsiadów. Ja mam akurat spokojną kamienicę, właściciel większości mieszkań (tylko trzy są wyprzedane) bardzo dba o dobór lokatorów bo sam tu mieszka. Mimo że studentów jest sporo, to nie ma hałasu i dzikich imprez z wymiotowaniem na klatce, meneli też nie ma. Są jeszcze starszy lokatorzy kwaterunkowi ale głównie spokojne, miłe staruszki, żadnej patologii. Co roku coś robione, ładnie, czysto, odkąd jest ocieplenie to rachunki znacząco spadły i też w takie dni jak dzisiaj nie muszę grzać. Ale są kamienice w których są warunki naprawdę koszmarne, aż żal patrzeć jak to niszczeje, zresztą wystarczy też czasem nowy blok i sąsiad zatruwający życie głośną muzyką czy chora psychicznie sąsiadka... Bywają też bloki z tak koszmarną akustyką że słychać nie tylko pranie czy muzykę, ale szuranie kapciami, przesunięcie krzesła czy spuszczanie wody, zwariowałabym w takim budynku po kilku dniach. Tutaj mamy swobodę, nikt nie krzyczy że dziecko przebiegnie albo że się tarza po podłodze, jest cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dołączę sie do dyskusji,bo wlasnie przeprowadzam sie z domu ktory wybudowalismy na wsi,gdyz cena dzialki byla bardzo okazyjna,do bloku. Sprzedalismy dom po 7 latach,mam dosc wsi,nawalu obowiazkow,stresu zwiazanego z ciagla inwestycje w dom,a przede wszystkim dojazdow,wiecznie w aucie do pracy,na silownie do sklepu,do przedszkola itd..kupiliśmy mieszkanie w pieknej cichej okolicy z 40 m tarasem ,mieszkanie 96m,wiec jak na nasza 4 osobowa rodzinkę ok.Mam nadzieje,ze trafimy na dobrych sasiadow bo to jedyne czego sie obawiam. Jesli kiedykolwiek zdecyduję się na dom to tylko w mieście. A co do sasiadow i wolnosci ,na wsi tez sielanki nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jak się trafi. Mi się trafiło wręcz idealnie. Mimo że blok blisko szkoły to mam ciszę, żadnych meneli, na górze sąsiadów brak wiec nic mi nie stuka. Nie martwię się o odśnieżanie i sprzątanie klatki. Żywopłot i trawa skoszona pod oknem. Duży balkon mi wystarcza. Mieszkanie duże 72m, po generalnym remoncie wysoki standard. Sąsiedzi na prawdę spoko. Nie żałuję nic a nic a zastanawiałam się nad domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkania na nowym osiedlu Miasteczko Wawer maja taki standard ze wlasciwie mozna czuc sie jak w domu. Tarasy 80 m daja duzo dodatkowej przestrzeni a okna z widokiem na las w ogole nie kojarza się z miastem tylko z przytulnym domem poza miastem i zyje sie komfortowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam mieszkanie w bloku, ale my w domu tylko śpimy. Mieszkanie ładne, z dużym garażem, gdzie możemy trzymać też rowery nam wystarcza. Nie wyobrażam sobie mojego męża spacerującego z kosiarką, czy rozpalającego grilla. My każdą wolną chwilę staramy się spędzać aktywnie. Mąż lata na paralotni, oboje surfujemy. Lubimy łazić po górach. Kilka razy w roku wyjeżdżamy na aktywny urlop. Dom zbyt wiele wymaga, byśmy mogli go kupić. Stać nas, zarabiamy sporo, ale wolimy pieniądze i czas przeznaczać na aktywny wypoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od sąsiadów... Mieszkałam w kamienicy, potem w bloku- sąsiedzi ok. Potem w bloku z wielkiej płyty (stać nas było tylko na wynajem kawalerki, bo postanowiliśmy odkładać na własny kąt) i też w porządku. Moja babcia, do której jeżdżę czasem ma przez ścianę takiego debila, że głowa mała. Krzyki, wulgaryzmy, disco polo na full o 3.00 w nocy... Współczuje ludziom którzy trafią na taki koszmar gdy kupią mieszkanie... My kupiliśmy niewielki dom na uboczu miasta, bo nie chciałam ryzykować na jakiego sąsiada trafimy. Teraz mogę być pewna spokoju i ciszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalozylam temat żeby popatrzeć na igrzyska durnych kotarianek, a wy łykacie prowo jak pelikany. Nie mam żadnego mieszkania w bloku ale wiedziałam ze zaraz się zleca i będą kłócić durne babsztyle pyskate. A wy głupie się spowiadacie jak u księdza: wychowałam się tu i tu, na studiach mieszkałam tu i tu a teraz z mężem i trójka dzieci.... bla bla bla a kij z wami i waszymi bachorami kogo to obchodzi. Zamykam temat. Pozdrawiam autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.39 Zamknac to mozesz swoj pysk bo to ja zalozylam temat i mozna pisac dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od roku mieszkam w nowym bloku a właściwie pomieszkuje bo zamarzyło mi się aby było, zielono cicho spokojnie, kupiliśmy mieszkanie można powiedzieć że niedaleko naszego starego mieszkania. Teraz tak las na około zielono do centrum schodze w dół 10min wiem że nic nie dobuduja obok bo to same góry las obok droga , tramwaj cisza jest bo las tłumi blok nowy z 2016 roku 3 piętrowy winda podziemny parking, kamery teren ogrodzony . Ale sąsiedzi młodzi ludzie i nikt nikomu nie mówi dzień dobry nikt nikogo nie widzi oprócz siebie potrafią ci drzwi przed nosem zamknąć, imprezy chlanie przez balkon szczanie ich znajomi pala głupa a zanieczyszczaja klatkę a rano wsiadaja do swoich aut i pala głupa niby wykrzałceni ludzie udają ęą a patologia jak nic. Dużo by jeszcze pisać co się działo , jest jedną rodzina chyba z tych w miarę normalnych to widziałam na własne oczy jak inni zabierali dzieci z placu zabaw żeby nie bawiły się z tymi dziecmi bo jak to powiedziała jedna z mam(ęą) pewnie mają wszy bo widać po balkonie a na balkonie stoi suszarka z praniem więc nie wiem o co chodzi a państwo to chyba do pralni chodzi no cyrki Mieszkanie w starym bloku nadal mam i tutaj jest ok sąsiedzi ok porzadni żadnych imprez żadnych melin niby blok duży a ludzie się znają klaniaja się klatka czysta. Nie żałuję że kupiłam tamto mieszkanie bo teraz zaczęliśmy je wynajmować turystycznie dobre miejsce bo dwa kroki od centrum Gdańska ja wróciłam do starego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdańsk to patologia .Albo Orunia czy Nowy Port albo ponure blokowiska, po wojnie dziwni ludzie tam sie zjezdżali z całego kraju.Pewnie ich dzieci tam sie obok powprowadzały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w Warszawie w bloku z 1950 roku. Wysokie duże pomieszczenia, piękna stolarka drzwiowa i parkiety. Tylko je odnowilismy zrobilismy tez resztę remontu no i mamy i ten piękny stary drzewostan wokoło. Są dwa balkony, dwie łazienki, garderobę. Ogólnie mieszkanie ma 4 pokoje i 90m2. Mieszkam w pięknej zielonej okolicy, ale wszędzie mam blisko i do centrum i poza miasto. Z sasiadami tez nie ma problemu, zadna patola tu nie mieszka a raczej dzieci i wnuki pierwszych lokatorów. Wiekszosc z tych ludzi znam od dziecka. Mamy wspolnote mieszkaniową i bardzo sobie to chwalę. Mieszkanie odziedziczyłam po dziadkach i w życiu się stąd nie wyprowadzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam za sobą przygodę z domem. Nigdy więcej. Od roku mieszkam w przestronnym mieszkaniu w kamienicy, dwa balkony, dużo zieleni. Pierwsza zima podczas której wreszcie nie musiałam się martwić o ogrzewanie, odśnieżanie. A przede mną pierwsze lato, które spędzę na spacerach po pięknym parku niedaleko domu, wycieczkach samochodowych, albo na leniuchowaniu, zamiast lataniu za kosiarką. Nie interesuje mnie wreszcie, uszkodzone ogrodzenie, pęknięta rynna, wizyty kominiarza, odkładanie pieniędzy na wymianę dachu, czy zrobienie elewacji. Jeśli ktoś lubi takie atrakcje niech kupuje\buduje dom, ja jestem szczęśliwa w swoim mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam się w domu z dużym ogrodem. I marzyłam o bloku czy kamienicy. Do pracy czy szkoły miałam na 8 musiałam przed 6 wstać i odśnieżać. Latem koszenie trawy. Zepsuje się dach napiawiasz sama. Nie nie nie. Dla mnie to żaden komfort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie wielkie mieliscie te ogrodki ze tak lataliscie za ta kosiarka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chociaż masz auto w garażu a w bloku też jak napada to trzeba wstać wcześniej i odśnieżyć auto i czekać aż zamki poodmarzaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej pisząc że Gdańsk to patologia chyba piszesz o sobie . Nowy Port, Orunia kiedy to było jak Orunie można nazwać było by patologia. Orunia bardzo się zmienia na plus Blokowiska hmmm zarówno Np jak i Orunia to większości stare kamienice. Blokowiska owszem są ale w Np zaledwie parę a i na Orunii dolnej też można policzyć palcami chyba że na górnej bo ona się rozbudowuje. Nie sądzę też aby to dzieci Gdańszczan zamieszkiwały teraz te osiedla w większości , jak słyszę o znajomych to ludzie z pod Krakowa Poznania ogólnie z małych miast którzy zaczęli studiować większych miastach i się poprzeprowadzali . Ja jestem z Sopotu na pograniczu z Gdańskiem. Patologii jakoś nie widzę natomiast widzę wczasowiczów którzy chodzą i myślą że im wszystko wolno i brudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×