Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sasia

Czy powinnam sie rozwiesc??:(

Polecane posty

Gość Sasia

Czesc dziewczyny Jestem tutaj pierwszy raz, ale przegladam to forum od dawna..pisze bo nie daje sobie juz rady:(:( Nigdy nie bylam w tak trudnej sytuacji zyciowej i nie radze sobie z tym wszystkim..juz tlumacze o co chodzi.. Pol roku temu wyszlam za maz, za faceta z ktorym bylam w zwiazku ponad 3 lata z czego 2 lata narzeczenstwa. Zamieszkalismy razem po pol rocznej znajomosci, co bylo podyktowane przede wszystkim checia ucieczki z domu..jestem dda jezeli wiecie co to wogole jest. Moi rodzice obydwoje sa maja problem z alkoholem, dlatego moje zycie nie byla bajka. Matka i siostra od dziecka saczyly do mnie jadem na kazdym kroku pokazujac mi ze jestem nic nie warta, gorsza, brzydsza i mowiac ze nigdy nikt nie bedzie mnie chcial..jedynie tata zawsze mnie bronil choc jego alkoholizm rowniez odcisnal na mnie pietno..moj obecny maz rowniez nie mial zaciekawie w domu. Jego ojciec alkoholik wstrzynal awantury, wyzwiska, musieli wzywac policje...mama byla zbyt slaba zeby to przerwac w efekcie czego zyje tak do dzisiaj w zupelnie osobnych pokojach,z podzielona lodowka i ciaglym znoszeniem fochow ojca... W poprzednich moich zwiazkach zawsze bylo cos nie tak...zawsze trafialam albo na przestepcow, albo na uzaleznionych albo niedojrzalych facetow, ktorzy koniec koncow mnie wykorzystywali a na koncu zostawiali mowiac ze kogos tam kochali bardziej...a ja zawsze wpadalam w depresje,uwazalam ze to moja i zalamywalam sie...dzis wiem ze to wszystko jest wina mojego dda, wspoluzaleznienia od rodzicow alkoholikow i ciagle szukalam kogos do opieki bo za wszelke cene chcialam zeby ktos mnie w koncu pokochal...swojego obecnego meza poznalam w Walentynki. Dla niego byla to milosc od pierwszego wejrzenia, stawal na glowie zebym dala mu szanse, dzwonil, pisal, przywozil kwiaty...pierwszy raz czulam ze to komus na mnie bardziej zalezy niz mi na kims..to bylo cudowne uczucie ze ktos poprostu mnie pokochal i chcial ze mna byc..dla mnie to nie byla milosc od pierwszego wejrzenia, nawet krepowowalo mnie troche jak moj wtedy chlopak tak strasznie o mnie zabiegal..ale nie potrafilam tego skonczyc bo bylo to dla mnie zbyt cenne i chcialam sie nacieszyc "byciem z kims normalnym". Moj maz widzial jaka jest sytuacja u mnie w domu, jak mam " sie po mnie wozi z siostra" jak jestem ponizana..pare razy wdal sie nawet w konflikt z moja siostra przez co do dzis sie nie lubia..ja z kolei chcialam pomoc mojemu mezowi za wszelke cene poniewaz widzialam jak traktuja go w domu (sp na starym materacu na ziemi bo ojciec zabronil mu kupic lozka,byl wykorzystywany przez brata ktory podobnie jak moja siostra czul sie tym lepszym z rodzenstwa itp)..ostatecznie podjelismy decyzje o wspolnym zamieszkaniu. Wynajelismy mieszkanie w duzym miescie niedaleko pracy mojego meza. Pierwsze dwa lata to bylo zachlysniecie sie wolnoscia, chec pokazania naszym rodzinom ktore w nas nie wierzyly ze damy rade sami, delektowanie sie cisza w mieszkaniu bez awantur rodzicow, wspolne wakacje, nowi znajomi, wspolnie adoptowalismy pieska ze schroniska ktorego bardzo pokochalismy. Po roku sie zareczylismy. Z biegiem czasu, jak to zawsze bywa, bajka sie skonczyla i zaczelo dochodzic miedzy nami dl coraz wiekszych klotni, zaczely sie pojawiac roznice w podejsciu do zycia, w charakterze a to wszystko zaczelo sie nasilac najbardziej na kilka miesiecy przed slubem kiedy juz wszystko bylo zalatwione. Staralam sobie to jakos przetlumaczyc, ze konflikty w 3 roku zwiazku sa normalne, ze po slubie to sie jakos pouklada, ze kazdy ma watpliwosci..w efekcie czego w dniu slubu nie bylam pewna swojej decyzji,nie tryskalam radoscia choc byl to przepiekny dzien na ktory przygotowywalismy sie dwa lata i na ktory wydalismy wszystkie oszczednosci organizujac dwudniowe tradycyjne wesele ( bylo to moje marzenie bo maz wolal skromne przyjecie gdyz jest z biedniejszej rodziny) ale nie mialam w sobie sily, zeby odwolac wszystko, zlamac serce mojemu mezowi ktory tak bardzo mnie kocha, po tym ile dla mnie poswiecil...Juz tlumacze w czym tkwi problem: Pierwszy problem wynika z naszego innego podejscia do zycia. Moj maz jest czlowiekiem tradycyjnym,z wartosciami rodzinnymi. Potrafi sie cieszyc tym co ma i nie potrzebuje duzo do szczescia. Skonczyl szkole zawodowa, ma stala prace na etacie w panstwowej firmie, gdzie zarabia przecietnie, ale lubi to co robi. Cale zycie wychowywal sie w bloku w malym mieszkaniu a mama byla dla niego idealem i bardzo ja kocha. Nie czuje potrzebu pogoni za pieniadzem, rozwoju, ceni sobie spokoj i stabilizacje. Ja z kolei zawsze bylam bardzoo ambitna, skonczylam studia magisterskie we Wroclawiu, od kilku lat prowadze firme, zarabiam znacznie wiecej od meza, zawsze marzylam o pieknym domku pod lasem i ciagle chce sie rozwijac, isc do przodu. Na poczatku nie przeszkadzalo mi to ze maz mniej zarabia, ale z czasem zaczelo mnie to bolec,ze jako kobieta musze placic za kino, restauracje i wakacje. Wiem ze maz nie ma skad wziasc tej kasy ale przestalam czuc sie jak kobieta w tym zwiazku,zaczelam wiec motywowac mojego meza zeby poszukal dodatkowej pracy, ale ciagle slyszalam ze nie ma,ze on juz ma prace jedna, ze chce miec czas na pasje, ze on nie musi isc do kina itp skoro nie ma kasy. Nie przeszkadzalo mu to ze ja nieraz zapieprzam po 12 godzin i soboty zeby zarobic i zeby nie brakowalo na nic..on po pracy szedl spac albo na spacer z psem..zaczelam czuc sie jak facet w zwiazku. Zabieralo mi to cala jego meskosc a rozmowy nie pomagaly. Musze przyznac jednak ze moj maz zrobi w domu wszystko. Sprzata, myje okna, podlogi, wyciera kurze, zna sie na elektronice, potrafi naprawic rozne rzeczy. Ponadto kocha dzieci, a dzieci jego i wiem ze bylby swietnym ojcem. Tutaj pojawia sie kolejny problem, a mianowicie to ze uwazam ze moj maz jest zbyt dziecinny. Pomijam fakt ogladania glupich filmikow na yt, grania czasem na komputerze czy smiania sie z byle glupoty. Denerwuje mnie jego poczucie humoru, zarty na niskim poziomie ktore przynosi z pracy, czasem zboczone teksty. Z czasem zaczelam widziec w nim duze dziecko (ciagle chce sie przytulac, calowac, miziac a ja tego nie znosze...nie lubie nadmiernego okazywania sobie uczuc bo uwazam to za krepujace)czuje sie czasem jak jego mama ktora musi go pocieszyc, przytulic, byc zaradna, zaprocowac na nasz dom bo jemu by wystarczylo male mieszkanko na kredyt.. Innym minusem mojego meza jest wybuchowosc, bardzo latwo sie denerwuje z byle powodu..swojego czasu potrafil zrobic mi awanture z byle powodu i ciezko bylo go uspokoic mimo moich prosb. Dopiero grozba rozwodu zmusila go do przemyslenia sobie paru spraw i zaczal sie hamowac..kolejna sprawa jest jego czarnowidztwo..z gory zaklada ze nic sie nie da, ze wszystko jest zle, kazdy kierowca do d**y i wszyscy chca go skrzywdzic..poczatkowo cieszylo mnie to bycie "silniejsza" polowka, ratowanie mojego faceta, pocieszanie kiedy bylo zle, pomaganie finansowo..ale z czasem tak jak pisalam zaczelam w nim widziec bardziej dziecko niz prawdziwego meskiego silnego faceta, a to ze mnie kocha i stawia na pierwszym miejscu w zyciu zaczelo miec coraz mniejsza wartosc..noi jeszcze jedna sprawa..nie do konca akceptuje wyglad mojego meza:( przeszkadzaja mi jego krzywe zeby i to ze jest bardzo szczuply a ja zawsze bylam " przy kosci"maz zawsze mnie kochal taka jaka jestem a ja tak nie potrafie..to wszystko rzutuje na nasze sprawy lozkowe i to ze nie ma miedzy nami porzadania...maz sie irytuje ze wciaz go odrzucam i nie chce dac mu bliskosci..przez pierwsze miesiace po slubie myslalam ze jak zmienie meza to sie to jakos pouklada ale teraz juz wiem ze nie tedy droga..tak naprawde ja nawet nie potrafie powiedziec mezowi ze go kocham..wszyscy dookola mowia mi jakiego to dobrego meza ma, ktory zrobilby dla mnie wszystko, a ja widze w nim same wady, wszystko mnie drazni i irytuje, widze ze mamy coraz mniej tematow do rozmow, gdyz mamy zupelnie inne zainteresowania, ja chce zyc szybko i ambitnie, on powoli i spokojnie cieszac sie chwila, jestem zmeczona juz tym ciagnieciem go za soba a on tym ze "nie chce zyc tak szybko i wszystko od razu"...ostatnio ciagle sie klocimy, maz ciagle obiecuje prace nad soba i zmiany bo bardzo mu na nas zalezy, ale nie jest w tym szczesliwy, bo twierdzi ze chce w nim zmienic wszystko..coraz czesciej rozmawiamy o rozwodzie, a wlasciwie ja ten temat poruszam a moj maz juz nie daje rady z tymi hustawkami, dwa dni dobrze, i znow kryzys a to wszystko dlatego ze ja nie wiem czy chce takiego zycia,mialam watpliwosci w dniu slubu, zaryzykowalam i teraz od srodka zzera mnie to czy nie zrobilam bledu...raz mi sie wydaje ze to ja przesadzam, ze szukam dziury w calym zamiast sie cieszyc ze mam meza ktory bardzo mnie kocha, chce miec ze mna dzieci,sprzata, naprawia, nie pije,nie bije, jest wierny i stawia mnie na pierwszym miejscu w zyciu..a potem wydaje mi sie ze gdyby nie jego walka o nas nie bylibysmy razem, ze to nie jest facet dla mnie bo nie jestem z nim szczesliwa, chce emocji a on stabilizacji, ja patrze daleko w przyszlosc a on w terazniejszosc i zyje chwila, w nasz zwiazek wkradla sie rutyna, brakuje nam nieraz tematow do rozmow bo maz z racji swojego zawodowego wyksztalcenia nie ma zbyt wygorowanej wiedzy i interesuje sie motoryzacja, elektronika i glupimi filmikami na yt..a jego czarnowidztwo zabija we mnie caly optymizm, waham sie co dalej..wiem ze zmienianie go nie ma sensu..czy warto dalej w to brnac..czy jest jeszcze szansa zebysmy byli ze soba szczesliwi??czy lepiej skonczyc to juz teraz pol roku po slubie i zlamac mu serce ale dac szanse na znalezienie dziewczyny ktora w pelni go zaakceptuje..czy dalej walczyc i isc na ustepstwa bo moge kiedys zalowac ze kogos takiego stracilam.. Pomozcie dziewczyny bo juz nie daje rady:(..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MIchasiu nie jestem przy kosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra porada
to ty jesteś źródłem konfliktów jak widzę. więc wybór jest post albo ty i te twoje wygórowane oczekiwania i ambicje względem niego albo małżeństwo z człowiekiem takim za jakiego zgodziłaś się wyjść. pieniędze nie są warte by burzyć ład małżeński, powinnaś to wiedzieć będąc tą bogatszą z domu i widząc jak traktowali się twoi rodzice i co sobą reprezentowali. po drugie, ledwo coście się pobrali a ty byś chciała niewiadomo co. ludzie dorabiają się całe lata budują wielgachne domy a potem na starość odcinają piony ogrzewania centralnego bo nikt nie chce mieszkać z rodzicami więc baba i dziad siedzą w jednym pokoju i kuchni i historia zatacza koło. w zyciu drugi dobry człowiek jest fundamentem życia nie forsa i dom który prędzej czy późnij i tak będzie świecił pustkami jak nie ludzi to więzi między nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pat29
Napisze tylko tyle.Jestes okropna pochodzisz z rodziny patologicznej a wyzej srasz jak d**e masz.Powinnas sie cieszyc,ze masz takiego mez wspanialego.Zawsze moglas trafic na takiego jak byl Twoj ojciec.Szukasz dziury w calym,a problem jest w Tobie,ale go nie dostrzegaz.Jestes egoistka...szkoda,ze taki facet przy Tobie sie marnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzywe zeby Ci przeszkadzaja to daj mu na aparat na zeby.Chudosc kup mu jakiej odzywki na mase. ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobny problem u nas tez różnica charakterów i tez mysle nad rozwodem...ja uwazam ze skoro on ci nie zabrania gnać do przodu i rozwijać się to w czym problem rób to, a kazy ma wady typu dziecinny moj tez gra w gry..ale zabrania mi robic to co lubie i kontroluje, nie lubi wycieczek vo jest domatorem a ja nie z tym ze z kims tez nie moge wyjechac na wycieczke np ekipą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra porada
po trzecie tu wychodzi na światło dzienne stara jak świat prawidłowość że niektóre kobiety po prostu uwielbiają bydlaków którzy wycierają sobie nimi buty a do łóżka ciągną za włosy jak jaskiniowcy. spójrz w lustro i popatrz na siebie tak zupełnie obiektywnie jaka ty jesteś z wyglądu czy na złośliwego można by zamiast twojego "przy kości" nie napisac o tobie że jesteś zwyczajnie tłusta- choć może lepiej żeby choć raz padło to z ust twojego męża, może sprowadziłoby cię to do pionu. i tak go zostawisz bo w sercu już jesteś o tym przeświadczona, ale cóż, niektórzy muszą inaczej się uduszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sasia
Moj maz niczego mi nie zabrania o mowi ze nie bedzie mnie w niczym ograniczal tylko jest zmeczony tym ciaglym gnaniem do przodu. Jezeli chodzi o moj wyglad to nie uwazam sie za nie wiadomo jaka pieknosc, ale akceptuje swoj wyglad i moj maz tez. Ja mu nie mowie ze mi w nim nie pasuje bo nie chce robic mu przykrosci i staram sie go akceptowac takim jakim jest. Poza tym jak sie poznalismy ja wazylam 26 kg wiecej i schudlam przed slubem a moj maz przez te 3 lata przytyl 10 kg wiec wszyscy twierdza ze teraz lepiej wygladamy ale to chyba nie jest glowny watek moich rozterek a tylko jeden z wielu nad ktorymi sie zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy się nad Tobą pouzalac, jakiego masz "okropnego" męża? Bo kocha spokojne życie, i nie chce brać udziału w wyścigu szczurów? Droga pani, kasa w małżeństwie jest WSPÓLNA, więc nie obrażaj męża na forum pisząc, że za coś płacisz. Napisz o prawdziwych powodach, dlaczego znudził Ci się porządny facet, bo wieje tu na kilometr Twoją manipulacją i sciemą. 95% ludzi w Polsce jest DDA, w pierwszym, drugim lub trzecim pokoleniu, bo komuna rozpijała Polaków. I to nie jest wytłumaczenie dla Twego pokrętnego charakteru, bo tak byś chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sasia
A jestes rowniez DDA zeby wypowiadac sie w tej sprawie? Widocznie nie skoro tak latwo wyciagasz takie wnioski. Czy to cos dziwnego ze chcialabym aby moj maz jak kazdy facet byl w stanie zapewnic byt rodzinie? Teraz jest dobrze bo ciagle pracuje i zarobie pieniadze na wszystko, ale co jezeli np bede w ciazy zagrozonej i nie bede w stanie zarabiac? A moj maz powie mi ze "nie bedzie bral udzialu w wyscigu szczurow jak to nazwales"? Natury nie zmienisz i to facet musi byc ta silniejsza czescia zwiazku a u nas jest chyba na odwrot wiec jak mam sie czuc bezpieczna???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymyslasz, rozwiedz sie jak tak ci jest zle. Zamiast docenic to co masz, ty szukasz problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ty uwazasz ze znajdziesz faceta ktory bedzie przeciwienstwem twojego meza , bedzie zarabiał wiecej niz ty i wszystko bedzie cudownie? He he... Pomysl ze twoj maz spotka kobiete ktora pokocha tak jak ciebie a ona jego bedzie doceniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sasia
Dlaczego wciaz skupiacie sie tylko na aspekcie finansowym? A co z reszta wad mojego meza? Z tym ze czasem czuje "jakby sie na mnie uwiesil" stawiajac mnie ciagle w centrum swojego swiata a to potrafi byc meczace...on chcialby sie ciagle przytulac,calowac a ja bym chciala zobaczyc w nim silnego zaradnego faceta,zamiast sluchac codziennie jak on to mnie kocha..ja nie mowie ze on jest zly,on jest bardzo dobrym czlowiekiem, tylko ja jakos nie umie sie w tym odnalezc i przez to meczymy sie oboje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość00088
przeczytałam sporo ale nie do końca i stwierdzam że z babami lepiej się nie zadawać,jakaś ty marudna czepliwa ,to rzyganie ambicją,wzięłaś chudego z takimi zebami taka pracą i miłośc ci się podobała,a teraz wszystko ci się nie podoba,walnij się w ten pusty łeb materialistko ,paniusia się zrobiła,przeszkadza ci to czym on się relaksuje jakiś filmik itd. jesteś kontroler ,ocena jakości ,nie wytrzymałabym z toba nawet tygodnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość00088
kochający facet chce się miziać,jak ty miziający typ nie jesteś to jako kochająca powinnaś rozumieć chęc miziania,to jak kot,miałaś kota? powiesz mu żeby już przestał ocierać się o nogi łebkiem bo już ci się znudziło? kot zawsze taki jest do końca życia głupia babo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem DDA i dziwię się, że pieniądze stawiasz wyżej od szacunku, stabilizacji i normalności. Tak jak ktoś powiedział w małżeństwie pieniądze są wspólne i nie powinnaś liczyć ile na niego wydajesz. Swoje wady akceptujesz, ale jego już nie. Krzywe zęby to w obecnych czasach żaden problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siasia,,ale bledy robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze raz ja ( dziewczyna z DDA ) przytulanie, całowanie itd. to norma w każdym związku. Masz jakaś blokadę, której ja nie posiadam. To Ty powinnaś pracować nad sobą, a nie on. Rozumiem, że przeszkadza Ci jego prostackie poczucie humoru. Może jest dla Ciebie zbyt mało inteligentny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doładowanie telefonu 50 zł zapraszamy www.operatorium.xweb24.pl/l/3/bonus50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czy Wy byliście kiedykolwiek na terapii DDA? Są różne stopnie tego syndromu, u Was w domach było bardzo źle, więc możecie mieć większe zaburzenia zachowań niż inni DDA, których ojciec nie robił żadnych awantur tylko szedł pijany spać. v "Matka i siostra od dziecka saczyly do mnie jadem na kazdym kroku pokazujac mi ze jestem nic nie warta, gorsza..." --- czy Ty widzisz, że jakby w pewnym sensie kopiujesz ich zachowania i podobnie postrzegasz swego męża? Nawet jeśli nie podobają Ci się zachowania rodziców, to nie znaczy, że nie będziesz ich kopiować. Zwykle nieświadomie KOPIUJEMY TO CZYM NASIĄKNĘLIŚMY W DZIECIŃSTWIE. Grunt to stanąć w prawdzie i przyznać się, co kopiujecie z czyich zachowań dobrego, a co złego, szczerze, oboje. Dopiero wtedy jest jakiś punkt wyjścia by wiedzieć co robić. Życie w nieświadomości zwykle jest pełne pułapek i kłopotów. v Czy wiesz, że praktycznie każdy DDA powinien przejść terapię dla takich osób zanim z kimś się zwiąże? Byliście na takiej terapii? Jeśli nie, to trudno Wam będzie stworzyć związek z negatywów którymi nasiąknęliście. Najpierw polecam zainteresować się tematem, poszukać terapii, zająć się pracą nad złymi schematami w domu, nad zmianą ról (bohater w domu, kozioł ofiarny-buntownik, niewidzialne dziecko, maskotka itp.) i poczytać książki J. Woititz o dorosłych dzieciach alkoholików... Jak widzisz, oboje jesteście dorosłymi dziećmi tylko weszliście w inne role, bez terapii może być ciężko samemu dorosnąć. v Nie odbierz tego źle, chcę pomóc Ci zobaczyć co możecie kopiować, nie chcę Cię oceniać, o wszystkim nie napisałaś. Zauważyłam jeszcze coś co napisałaś.... "Jego ojciec alkoholik wstrzynal awantury... mama byla zbyt slaba zeby to przerwac w efekcie czego zyje tak do dzisiaj w zupelnie osobnych pokojach,z podzielona lodowka i ciaglym znoszeniem fochow ojca..." v ---To brzmi jak samospełniająca się przepowiednia... Widzisz podobieństwo? Twój mąż szuka spokoju, stabilizacji, przytulenia, bezpieczeństwa jak jego mama oraz dlatego, że mu tego kiedyś brakowało, wszedł być może w jej rolę ofiary/niewidzialnego dziecka, znosi Twoje/innych fochy jak jego mama ojca. Toleruje Twoje/innych zachowania, bo przywykł do wątów swojego ojca i nie stawia innym za bardzo granic przez to, bo wydaje mu się to normalne. "Zdrowy" facet by na brak szacunku nie pozwalał. A wybuchowość też nie wzięła się znikąd, od kogoś się jej nauczył/liście. Jeśli nie przepracujecie złych schematów z domu, to prawdopodobnie żadne związki po ewentualnym rozwodzie nie będą udane, bo te same zachowania będziecie kopiować w kolejnych relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczekaj jeszcze z tą decyzją . Zastanów się i rozważ wszystkie ewentualności , które mogą uratować wasz związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczekaj jeszcze z tą decyzją . Zastanów się i rozważ wszystkie ewentualności , które mogą uratować wasz związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze trafiasz na takich to twoje wybory, takich po prostu lubisz i taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sasia
Dziekuje Wam za wasze rady bo wiekszosc z tych rzeczy ktore piszecie zauwazylam juz wczesniej. Wiem ze gdyby moj maz stawial mi granice wczesniej pewnie mialabym do niego wiecej szacunku, a on z domu jest nauczony tak jak jego mama ze milosc musi bolec nie chce mnie stracic wiec caly czas "probuje ratowac to malzenstwo"..wiem ze zostawiajac go zlamalabym mu serce bo wierzyl ze ze mna uda mu sie stworzyc normalny dom, potrafi mi wybaczac wszystko ale ja tez nie umiem sie do konca w tym odnalezc bo wciaz mnie cos w nim irytuje, na sile szukam w nim meskosci i cech mojego ojca a ze jestem otwarta mowie mu to prosto w twarz co mi nie pasuje i kolko sie zamyka..ciezkie to wszystko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Ty napisalas ze skonczylac dobre studia? Zapamietalam tylko slowo WZIĄŚĆ. Ja nie studiowalam, ale czasem mam wrażenie że w moich czasach w podstawowce byl wyższy poziom niż teraz na studiach...o szkołach średnich nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to wziąŚĆiła nieuka a teraz cierpi bidulka ;) mentalnie i estetycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to Ty masz problem ze sobą, ze swoją osobowością, z tego co napisałaś wynika, że masz normalnego męża, ma żarty nie na poziomie, a według Ciebie jakie są te na poziomie? Zmuszasz go do pracy chociaż pracuje i wykonuje wszystkie domowe obowiazki? Masz problem aletylko i wyłącznie ze sobą niestety. Popracuj nad sobą. A i jeszcze jedno kobieta ktora ciężko pracuje i ma własną firme pyta sie na forum czy ma się rozeiesc, albo jestes taka jaką siebie opisalas i umiesz podejmowac decyzje, albo jesteś jak to pisałaś dziecinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.18 najlepszą obroną jest atak? Nic o mnie nie wiesz, a ja o osobistych sprawach nie wywnetrzniam się na forum. Wnioski są proste, tylko Ty jesteś pokręcona. I to Ty masz że sobą problem, do czego się samą przed sobą nie przyznajesz. A przyznanie się to pierwszy krok ku wyleczenie, naprawienia siebie. Zamiast iść na terapię, zakładasz temat i odszczekujesz się anonimowym ludziom. Współczuję mężowi, mam nadzieję, że przejrzy na oczy i sam złoży pozew o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty powinnaś wyjść za mąż za jakąś smierdzącą, pijącą patologię, faceta który by Cię prał na przywitanie, wtedy byś poczuła że masz "samca"w domu. Nie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×