Dlaczego karierowicze i dorobkiewicze uważają się za kogoś lepszego?

Już nie pierwszy raz zauważam, że wszelcy dorobkiewicze i karierowicze starają się grać rolę hrabiów. Dla nich inni ludzie to nagle plebs, tłuszcza i motłoch. Śmieszne zachowania. Jeszcze śmieszniejsze, gdy taki człowieczek, który z dnia na dzień uznał się za hrabiego próbuje ni z tego ni z owego sięgać po rzeczy, które nigdy wcześniej nie leżały w kręgu jego zainteresowań. Przykładem może być moja znajoma, która wcześniej rozkręciła mały biznes i poszczęściło się jej - zaczęła zarabiać i to sporo. Teraz złożyła papiery na studia zaoczne. Pożyczyła też ode mnie kilka płyt z muzyką poważną. Zdziwiłam się bo nigdy wcześniej tego nie słuchała. Lecz jak mi wyjaśniła, kobieta wykształcona (czyli ona) powinna słuchać czegoś bardziej ambitnego niż zwykły plebs. Śmieszne :D Drugi śmieszny przykład to dzisiejszy anonimowy gość na forum, który napisał temat pt. "Zazdroszczę ludziom głupim, prostym, mało inteligentnym, nie wykształconym" co miało oczywiście oznaczać, że sam jest wykształcony, inteligentny, z bogatą osobowością i naturalnie mądry :D Serio śmieszą mnie takie postawy. Po co ludzie grają komedie i udają hrabiów którymi nie są i nigdy nie byli?

Kompleksy.

no cóż, myśle, że w twoim przypadku chodzi o to, że nie zakładają tematów o dyskryminacji włosów łonowych.

Bo to dupki ktorym sie wydaje ze jak beda ponizac innych to sami sie dowartosciuja.

Ja parę lat temu miałem podobną akcję z piepsiółką mojej ex dziewczyny. Zrobiła licencjat i zaczęła kupować kolekcje książek z gazety wyborczej jakieś Szekspiry i inne Hamlety. Jak spytałem po co to kupuje skoro tego nie czyta to odpowiedziała że wypada aby osoba po studiach miała biblioteczkę.