Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomóżcie:( serce mi pęka. Patowa sytuacja. Czy powiedziec?

Polecane posty

Gość gość

Cześć... Postanowiłam podzielić się z Wami moim problemem, bo nie mam z kim... Pewnie napotka mnie fala hejtu i wyzwisk, ale mam nadzieje, ze znajdzie sie tez jakas dobra dusza. Mam 28 lat, jestem mama 8latka. Od 9 lat jestem w zwiazku. Spokojnym i normalnym. Bez zdrad. Ale od dluzszego czasu takze bez chemii miedzy nami i porywow szczescia. Czuje totalna stagnacje. Czasem nawet wydaje mi sie, ze moj partner jest ze mna tylko dla pieniedzy, bo nie pracuje /ma borelioze od roku i ckezko mu funkcjonowac/... Jakis czas temu mielismy stluczke samochodowa. Los chcial, ze auto trafilo do naprawy do jego kolegi ze szkolnych lat-widzialam go kilka razy wczesniej... Zawsze jak go spotykalam czulam sie inaczej... Moim obowiazkiem stalo sie praktycznie codzienne dogladanie naprawy. Zaczelismy duzo gadac. Rozumielismy sie bez slow... Czasem po prostu dluzej patrzylismy sobie w oczy co bardzo mnie peszy. "On" jest bardzo dobrym czlowiekiem, ma rodzine o ktora bardzo dba. Ale przy okazji naszych rozmow.zaczely pojawiac sie mile gesty- nawet glupoty w stylu czekoladki czy wyjscie na kawe w trakcie wizyty w warsztacie... Potem nadeszly wakacje. 1.5 mies.niewidzenia a ja wrecz usychalam bez niego... Nieraz plakalam... Nieraz wspominalam kazde slowo. Po wakacjach znow sie spotkalismy. W sumie nasze relacje sa bardzo regularne. Widze sie z nim killa razy w tyg.bo stal sie po prostu bliskim mi czlowiekiem. Tesknie za nim juz po chwili od zakonczenia spotkania. Kazda sekunda bez niego jest jak wiecznosc. Uwielbiam kiedy patrzy mi w oczy... Czuje, ze on tez cos mogl zaczac czuc... Ale im bardziej im sie...zakochuje..., tym bardziej go szanuje/nie mowiac juz o szacunku dla mojego partnera, ktory to szacunek jest ogromny/ zatem nie odwaze sie na zaden gest jak pocalunek... Czasem przypadkowo dotkna sie nasze dlonie czy ramiona - wowczas,az mnie zatyka w sercu... Ost. w zartach na pozeganie ppwiedzialam, zeby pocalowal mnie w reke. Pocalowal. A potem dlugo i z takim "uscisnieciem"przytrzymal moja dlon... Co mam robic? Zaracam sie... I oddalam od partnera, zyjac w jakims snie. Czy powinnam ppwiedziec tej osobie, do ktorej moje serce mocniej bije o zaistnialej sytuacji? Czy umkerac od srodka? Pomozcie... Prosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś związać się z kolegą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to był Twój mąź, też byś się rozglądała za innym, a męża zostawiła w biedzie i chorobie? I tak to jest z tym "partnerstwem"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz nie pracuje odkad jestesmy ze soba. Taki uklad przyjelismy. Tylko, ze oprocz pracy wszystkie inne obowiazki sa takze.moje-sprzatanie, pranie, gotowanie. A on jest po prostu...leniwy... A choroba to dodatek... Poza tym nie zostawilam go, ani nawet nie biore tego pod uwage:(((. Jestesmy w stanie sami zadecydowac- czy zdradzimy czy, nie... Ale na odczucia, uczucia juz trudno miec wplyw:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że rozumiem Cie jak nikt inny autorko.. Sama bylam w identycznej! sytuacji . Nie posunelismy się dalej, po pierwsze ja również szanuje mojego partnera a po drugie on..kogos ma. Przeżyjesz cierpienie, to może być dla Ciebie lekcja życia która wzbogaci Cie w dojrzałości emocjonalną. Mozesz Nauczyć się odpuszczać .. To wykonalne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, to moja rada. To co teraz przezywasz z kolegą to jest standardowy, pospolity początek romansu, hamuj bo co się stanie to się nie odstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie czujesz się szczęśliwa z mężem (w dodatku patentowanym leniem od początku), to po co chcesz z nim dalej być,? Pewnie masz mentalność cierpiętnicy. że takiego typa do siebie przyciągnęłaś, a teraz jeszcze "niemożliwą" miłość. Ogarnij się kobieto, bo tak będziesz cierpiętniczyć do końca swoich dni i robić za matkę tereskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma rodzinę i to powinno Ci wystarczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Udalo Ci sie przestac "myslec"? ... Ja z jednej strony chcialabym juz to dziwne cos zakonczyc, a z drugiej-kazde spotkanie daje mi wielka moc i energie. A pozniej znow dol kazdego dnia, gdy sie nie widzimy:((. On takze kogos ma. Cieszy mnie, ze Ona jest dla niego dobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas na rozstanie. Może spotkałaś miłość, rzuć tamtego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Udalo Ci sie przestac "myslec"? ... Ja z jednej strony chcialabym juz to dziwne cos zakonczyc, a z drugiej-kazde spotkanie daje mi wielka moc i energie. A pozniej znow dol kazdego dnia, gdy sie nie widzimy:((. On takze kogos ma. Cieszy mnie, ze Ona jest dla niego dobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciezka sprawa jesli ten kolega rowniez ma rodzine. Twoj maz jest dla mnie zwyczajnym pasozytujacym na Tobie jalowym ogranizmem, dodatkowo zaslania sie teraz choroba, gdyby chociaz prowadzil dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 22:53... Mkzw.i troche matka teresa ze mnie jest. Ale tak juz mam od zawsze. Nie potrafilabym zostawic partnera bo na pewno nie przestalam go kochac. cos po prostu zgaslo, ale moze uda sie to odbudowac... Np.dla dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie udało się przestać myśleć. Mysle o nim kazdego dnia ..od 3 lat. Ale wiem i Ty to wiesz, że takie bajki to tylko w filmach . Przyjdzie czas na takie zderzenie ze świadomością że ta sytuacja do niczego nie Cie zaprowadzi. To również będzie bolało.. Będziesz zakochana..juz jestes i z tego co widzę z wzajemnością.. Pomysl o tej kobiecie..jest taka jak Ty czy ja. Dasz radę! Jeżeli miałbym dać mała radę, przestań się z nim spotykać to masochizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 23:00... Duzo w tym prawdy. Jestem po prostu zmeczona... I pewnie troszke mu dobrze w ukladzie, ze to ja sie o wszystko martwie:(. Pocieszam sie, ze ten chwilowy -8 letni dziwny uklad przetransformuje sie jakos choc trace nadzieje czasami. Pewnie takze przez to w moim zyciu pojawil sie ten "dodatkowy ktos", kto naprawde jest dla mnie wazny:((((. Zwykle potepialam takie syt.jak ta ktkra spotkala mnke a tu masz babo palcek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.05 Ja tez bylam potwornie zmeczona tymi emocjami. Również w moim 10 letnim związku jest stagnacja i czegoś mi brak i tak jak Ty, myślę że ta znajomosc jest jej wynikiem. Ale postanowiłam to przetrwać dla kogoś kogo szanuje, jest obok, kocha mnie . ..a jak wygląda sytuacja z jego strony? Ma zone tak? Rodzinę też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze nic dziwnego, ze ten kolega wzbudza w Tobie takie uczucia, bo moim zdaniem zwyczajnie Ci imponuje. Prowadzi warsztat, czyli potrafi zapewnic bezpieczenstwo, chocby finansowe. Wyglada na powaznego czlowieka. A ten Twoj...coz... czym on sie zajmuje calymi dniami? Nie wsciekasz sie czasem o to, ze on nie pracuje? I z tego co rozumiem nigdy w czasie trwania waszego zwiazku nie pracowal? Sa takie pewne podstawy funkcjonowania i jednym z nim jest rowniez praca. To jest tez troche tak, ze kobieta ma dobra prace, jej partner traci zajecie. I ona z biegiem czasu romansuje z kolega, bo on odnosi sukcesy, awansuje, a maz siedzi na bezrobociu w domu. Dla mnie facet traci w oczach duzo brakiem zaradnosci i dziwi mnie, ze jeszcze nie peklas przez tyle lat. Masz racje, on jest leniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 23:03... Dziekuje, za te slowa... Wlasnie... Takie rzeczy to tylko w filmach... Ja jestem taka osoba, ze wolalabym :albo w tą albo w tamtą... Dlatego zastanawiam sie, czy jakbym powiedziala- nie byloby latwiej?- moze ta relacja by sie uciela??... Czasem wydaje mi sie, ze oszalalam- przez cala dobe jestem doslownie zablokowana mysleniem. Na niczym nie moge sie skupic... A takie glupie zachowania jak np.rzucanie sie z nim sniezkami i promienne usmiechy- nie pomagaja:/. Ale racja. Taka relacja to totalny masochizm... Ale nielatwo bedzie:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm. Czasem cos we mnie peka. Ale caly czas staram sie walczyc. Bo dla dziecka warto. Wiem, ze jesli ja nie zarobie to nikt mi nie pomoze. Ja nigdy nie bylam materialistka, scigajaca sie w wyscigu szczurow laska, ktora po trupach chce byc na stanowisku. Ani tez nie jestem typem os.ze szukam sponsora. W "nim" imponuje mi faktycznie to, ze robi dla.swej rodziny tak wiele. Tyra tak samo jak ja. Tylko, ze ja umyslowo /praca naukowa/, a on fizycznie. Ale wiele.razy sobie powiedzielismy, ze siebie podziwiamy za ten nasz "pracoholizm"dla innych:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.14 Czy było by łatwiej? Wiesz , zadaje sobie to pytanie do dziś. Nie wyznalam ale on już tak.. Ale po takim czasie analiz myślę,że nie nie było by łatwiej. Jestes zakochana. Nie będzie łatwo, będzie cholernie trudno, będzie wiele łez.. Życzę Ci żeby to była dla Ciebie tylko i Az lekcja życiowa. 3 mam kciuki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedz co wlasciwie robi dla was Twoj maz? Dla Ciebie, dla rodziny, dziecka? Ciekawa jestem co by on zrobil, gdyby cos sie stalo, stracilabys prace np? Myslalas kiedys pod tym katem? Mi sie wydaje, ze Ty to ciagniesz, a on po prostu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy w
Maz ma borelioze. Trzeba pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na twoim miejscu zostawilabym męża bo to leń śmierdzący na którego Ty pracujesz co to za facet ? Ale nigdy nie zwiazalabym się z tym drugim. Nie spotykaj się z nim bo to was zniszczy skończ te kontakty bo nic Ci to nie da. Musisz pomyśleć o jego kobiecie jak ona czulaby się w sytuacji zdrady ? Czy dla własnej chwili szczęścia chcesz zniszczyć jej życie ? Czy dlatego że masz męża nieudacznika chcesz aby ona też cierpiała ? Wycofaj się póki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw lenia i znajdź wolnego. Żonaty chce się na chwilę zabawić, nie zostawi rodziny bo to się żadko zdarza, będziesz miała potem kaca moralnego. Znasz z gazet przypadek J.Kowalczyk? Tez romansowala z zonatym i na końcu sama została bo on nie zostawił rodziny i jak ona teraz wygląda. Odgrazala się ze go z tv wyrzuci bo ma układy a on dalej tam pracuje i komentuje sport. Nikt jej do niczego nie zmuszał tak samo ciebie nikt nie zmusza tylko potem będziesz cierpieć. Nie ułożyłysz sobie szczęścia na czyjejs krzywdzić. W tym przypadku krzywda tej żony jego, dla twojego partnera nie ma krzywdy bo to on ciebie krzywdzi i wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny. Wszystkie macie bardzo duzo racji. Nie pozwolilabym na rozbicie jego rodziny. Ma bardzo kochana corke, bardzo madra nastolatke, a jego zona trwa przy nim mimo, ze praktycznie nie ma go w domu. Wiecie, mnie naprawde po raz pierwszy spotkaly tak silne bodzce emocjonalne... Takie poczucie zrozumienia. Taka "chemia". Czuje, ze on mnie po prostu szanuje. Nie wiem czy jako kobiete, czy jako kolezanke. Po prostu nie ma u nas dystansu i mozemy ppgadac o wszystkim. On mi caly czas mowi, ze musze zmusic mojego meza do pracy, bo przeciez ma dobre wykszt... Mowi, ze inaczej sie zamecze i zatyram. A szkoda by bylo zateacic swoje zycie... Ja nawet nie mam do niego jakis takich erotycznych pociagow. Owszem, on jest bardzo atrakcyjny, nawet zmeczony i upaćkany smarem, ale dla mnie liczy sie jego energia i oczy, ktore jak patrzą to mam ochote albo uciec albo TYLKO sie w niego wtulic. Tylko... Radzicie mi aby tam nie chodzic... Nie gadac... Ale to jest silniejsze ode mnie;(. Jestem dojrzala kobieta. Nadwyraz wrecz odpowiedzialna a zauroczylam...zadluzylam... zakochalam sie jak 15 latka... To jakies szalenstwo. Na dodatek on naprawde nie ulatwia mi sprawy. Np.ost.zmarl moj kolega-jego klient. Ot obca mu osoba... Specjalnie przelozyl wyjazd, specjalnie przyjechal na pogrzeb, bo wiedzial, ze to dla mnie wazne. Pewnie wydaje sie ti wam poerdola ale ja caly czas takie gesty analizuje:(. Moze on jednak powinien wiedziec o tym czyms co mnie to niego tak ciagnie?:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że wszystko analizujesz to norma kiedy jest się zakochanym. Widzę, że nie jesteś kobietą która wejdzie do łóżka ot tak. Wiem że trudno jest zrezygnować ze spotkań które tak Cie uskrzydlają.. Sama z nich nie potrafilam zrezygnować i powiem Ci ze to było baaardzo męczące Wiem dziś ze moglam to szybciej urwac i bolało by mniej. Trudny czas przed Tobą. A rozmawialas z nim na temat waszej znajomości? On ma dzieci?? Z kazdym dniem i spotkaniem zbliżacie się do siebie, może zastanow się chociaż nad postawieniem jasnej granicy której nie będziesz przekraczać? Tak Ci radzę i prawie bo sama przez to przeszłam i dokładnie wiem z czym przyszło Ci się zmierzyć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kochasz męża i chcesz być z nim, porozmawiaj o swoich obawach, tzn. żeby bardziej się udzielał w domu i zaczął pracować, żeby wam było lżej. W przyjacielu dostrzegłaś te cechy, które chciałabyś, żeby miał twój mąż, dlatego tak bardzo ci zależy na nim, dlatego tak bardzo się zakochałaś. Przeżyłam to samo, więc wiem, że można to przetrwać, bez zażyłości. Ja jednak mu to powiedziałam, żeby się od tego uwolnić. Dowiedziałam się, że on ma tak samo...Dla mnie pomogło, mimo że on ukrócił spotkania, nie chciał rozmawiać, teraz cieszę się że to tak się skończyło... Najlepszym wyjściem jest rozmowa z mężem o jego zmianach w zachowaniu oraz zaakceptowanie tego, przestać walczyć, po pewnym czasie emocje opadną. Pomaga tez modlitwa do matki boskiej o uwolnienie się od tej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Ma dziecko... Bede probowac to uczucie zwalczyc. Moze uda mi sie wytrwac jak niektorym z Was:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nadal zrozpaczona i coraz bardziej zakochana:(. 2 dni temu on polecial do pracy i zadzwonił, w nocy, że wylądował bezpiecznie... I jak tu się odciąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się zakochalas a on się zabawi i odejdzie, pomysl, nie licz na cud. Faceci wiedzą jak zdobyć coś co chcą, jak się starać, udawać, troszczyc i ten tekst, że ciebie szanuje. Zawsze kobiety się na to nabierają. Będziesz cierpieć ale człowiek uczy się na błędach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×