Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamila0107

Rozstanie przez przeprowadzkę...

Polecane posty

Witam, jestem tu nowa, założyłam ten wątek bo chciałam się wygadać i zobaczyć jak mój problem wygląda z Waszej strony. Jestem z chłopakiem 3,5 roku, oboje mamy po 26 lat. Rok temu zaczęliśmy poważnie rozmawiać o naszej wspólnej przyszłości i pojawił się duży problem. Zacznę może jednak od przedstawienia całej sytuacji. Oboje poszliśmy na studia do jednego z miast wojewódzkich i tu się poznaliśmy, pochodzimy jednak z zupełnie innych stron. Po ukończeniu studiów znalazłam w tym mieście pracę, a rodzice kupili mi tu mieszkanie. Podczas rozmowy o naszej wspólnej przyszłości chłopak oświadczył mi, że nie chce w tym mieście mieszkać na stałe i za kilka lat chciałby powrócić do swojego rodzinnego miasta i zamieszkać w domu po dziadkach bo nie wyobraża sobie życia w bloku. Dodam że ten dom po dziadkach został już na niego przepisany. Ja z kolei nie wyobrażam sobie tej całej przeprowadzki i porzucenia tego co tutaj mam. Mam tu pracę, znajomych, przyjaciół,siostrę, w miarę blisko do rodziców. Poza tym po prostu lubię to miasto, stwarza ono wiele możliwości rozwoju, mam tu szanse na lepszą pracę, mogę się rozwijać chodzić na różne kursy, szkolenia itp. Totalnie nie wyobrażam sobie pozostawienia tego wszystkiego i przeprowadzki do tej małej miejscowości. Mam wrażenie że moje życie toczyłoby się tylko wokół mojego chłopaka i jego rodziny. Nie znam tam zupełnie nikogo, do rodziny mam stamtąd daleko, nie miałabym do kogo wyjść, nie mówię już nawet o spełnianiu swoich planów zawodowych, realizacji hobby, zainteresowań. Niektórzy pewnie będą się dziwili i powiedzą że jak się kogoś kocha to nie ważne gdzie się będzie mieszkało, ważne aby razem. Ale dla mnie jest to akurat bardzo ważną kwestią. Rok temu przez to wszystko byliśmy blisko rozstania. Nie wyobrażamy sobie jednak życia bez siebie i nie potrafiliśmy się rozstać. Postanowiliśmy że zobaczymy co czas pokaże, może zmienią się nasze zdania, priorytety. Od tamtego czasu jednak wszystko między nami zaczęło się psuć, ja bałam się mocniej zaangażować, bo nie wiedziałam do czego to dąży. Staliśmy się wobec siebie tacy obojętni, zaczęliśmy kłócić się o błahostki.Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej:( Ja chciałam powoli planować sobie życie, myśleć o ślubie, dzieciach, on przestał w ogóle o tym mówić. Kiedy tylko mógł na weekendy wyjeżdżał do rodziców, doszło nawet do tego że musiałam go prosić aby przynajmniej raz w miesiącu ze mną został:( Oboje domyślaliśmy się czym jest to spowodowane, ale baliśmy się ponownie zacząć temat bo podjęcie tematu wiązało się z podjęciem decyzji. Wczoraj nadszedł ten moment że już nie wytrzymaliśmy. Powiedział że wszystko co się między nami ostatnio działo było spowodowane tym że mamy zupełnie inne plany na przyszłość i nie możemy się dogadać. On chce mieszkać w domu, chce mieć garaż, ogródek, nie wyobraża sobie życia w bloku. Zaproponowałam że możemy przecież w przyszłości pomyśleć nad postawieniem domu w tym mieście. Ja mogę sprzedać mieszkanie, on ten dom który otrzymał. I tak ten dom byłby cały do remontu i rozbudowy. Druga sprawa że stoi on na działce z trzech stron otoczonej blokami, więc też mieszkanie tam nie byłoby takie komfortowe. On jednak wcale nie chce o tym słyszeć, nie bierze nawet takiej opcji pod uwagę. Chce tam powrócić:( Oczekuje ode mnie że poświecę się dla niego i się stąd wyprowadzę. Nie powiedział mi tego ale myślę że ta przeprowadzka też wynika z tego że on jest bardzo przywiązany do swojej rodziny, która tam mieszka.Powiedział że gdyby nie ten problem to już dawno by mi się oświadczył,a tak nie wie co ma robić. Kocham go bardzo, na myśl o rozstaniu serce mi pęka. Boli mnie to że nie rozumnie tego jak ja będę się tam czuła:( zarzuca mi że ważniejsze jest dla mnie mieszkanie w jakimś większym mieście niż z nim :( chce z nim spędzić całe życie, ale z drugiej strony wiem że będę tam bardzo nieszczęśliwa;( zbyt wielu rzeczy będzie mi brakowało :( on ma tam wszystko, znajomych, brata, rodziców...jestem załamana:( jeżeli żadne z nas nie ustąpi skończy się to rozstaniem bo musimy coś w końcu ustalić. Daliśmy sobie tydzień na przemyślnie tego wszystkiego... nie wiem co mam robić, bije się z myślami:( bardzo go kocham, jest wspaniałym facetem:( Co myślicie o tym wszystkim? Co byście zrobiły na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cięzko powiedzieć trudna sytuacja :-( wydaje mi sie że jeżeli oboje się naprawdę kochacie to znajdziecie kompromis, jeśli nie to po co na siłę życ w miejscu które Ci się nie podoba ?? z drugiej strony możesz zmienić zdanie gdy zamieszkasz z chłopakiem ,może jednak domek z ogródkiem i psem stanie się Twoim miejscem w którym zaczniesz dobrze się czuć ,sama wolałabym mieszkać właśnie w domku i zamierzam czym prędzej wyprowadzić się z bloku ,musisz się poważnie zastanowic co jest ważniejsze praca ,znajomi czy miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×