Dla wszystkich ciężarnych, które nie chcą męża przy porodzie, ku przestrodze...

http://piekielni.pl/76018 Trochę długa historia ale warto przeczytać.

Straszne...

ja bym tego tak nie zostawila

Muszę to pokazać mojemu, może wreszcie zrozumie, że jego obecność na porodówce to nie moja fanaberia :/

Mój mąż też był przy każdym porodzie. To naprawdę ogromne wsparcie. Nie wyobrażam siebie samej tam .

O co chodzi w tym artykule, niech ktoś streści, bo nie chce mi się czytać.. A co do obecności męża, ja osobiście nie chciałam, aby był na sali, więc nie każdy ma takie same potrzeby.

Moja córka żyje i jest zdrowa tylko dzięki interwencji męża, także nie wiem jak można na własne życzenie pozbawić się tej opieki, w sytuacji kiedy jest się praktycznie bezbronnym i skazanym na łaskę obcych osób. Zwłaszcza kiedy chodzi nie tylko o nasze ale też o naszego dziecka zdrowie i życie.