Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KoKoszmarna

Współlokatorzy. Dziwne zachowania, bałagan, problemy.

Polecane posty

Gość KoKoszmarna
Cześć! Trochę mnie nie było, ale podbijam temat. Może macie jeszcze jakieś historie do podzielenia? Co irytuje Was w Waszych współlokatorach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłam taką historię - to dopiero jest straszne... "Mężczyzna ma 50 lat, wygląda na około 40. Nazwijmy go Andrzej. Andrzej jest człowiekiem, którego kompletnie nie słychać. Zdarzyło mi się nie zauważyć kiedy wszedł do domu, chociaż byłam wtedy w kuchni-kuchnia nie ma drzwi i zaraz naprzeciwko są schody. Nie słychać jak zamyka drzwi, jak wchodzi po schodach które przy normalnym wchodzeniu skrzypią-jest tak cichy jakby nie istniał. Wczoraj przygotowywał swoją kolację-precyzyjnie składał kanapkę i niesamowicie wolnymi ruami odkładał nóż na blat tak, żeby nie wydał namniejszego dźwięku. Jest nadmiernie bezszelestny i straszliwie powolny-flegmatyczny aż do szpiku kości. Czasami aż mam wrażenie, że jego cały organizm działa w slow-motion. Swoje naczynia układa zawsze w identyczny wzór-miska na talerzu położona na ręczniku papierowym i do tego sztućce ułożone po skosie. Gdy jeszcze kiedyś z nim rozmawiałam (obecnie jesteśmy w stanie wojny) odpowiadał z kilku-kilkunasto sekundowym opóźnieniem, odwracał się do mnie dopiero po upływie chwili. Andrzej ma normalną pracę do której wstaje bez budzika (sam wspominał) o godzinie czwartej nad ranem. Do pracy wychodzi o 6:30-mieszkamy pięć minut od metra. Płacę ma standardową, typową dla budowlańców w Anglii, a jest najbardziej oszczędnym człowiekiem, którego znam. Jego posiłki są strasznie monotonne-makaron z cukrem, chleb z cebulą lub czasami z szynką lub płatki kukurydziane z mlekiem po ciężkim dniu pracy. Gdy ma lepszy dzień do makaronu doda fasolę z puszki a na chleb dołoży pomidora. Zawsze obiad je prosto z garnka. Zawsze. Zakupy ograniczają się do chleba i cebuli. Poproszony o zakup płynu do mycia naczyń (koszt około jednego funta i pięćdziesięciu pensów), dopiero po miesiącu poszedł na piechotę do supermarketu oddalonego o kilka mil tylko po to, żeby kupić płyn-tam jest za 49 pensów. Ubrania codzienne pierze raz w miesiącu, bez detergentu i w 90 stopniach (trzy pary majtek, trzy skarpetek, dwie koszulki i bluza), robocze raz na trzy miesiące. Nie sprząta, nie odkurza swojego pokoju i korytarza, w wolne dni zamyka się na cały dzień w pokoju, w którym nie ma ani komputera, ani telewizora, ani książki (patrzy w sufit przez kilkanaście godzin?). Zdarza mu się, że wychodzi w weekend rano i wraca wieczorem z dosłownie jedną paczką szynki czy z mlekiem kupionym w supermarkecie, który jest dosyć daleko (kilka mil, na piechotę nikomu by się nie chciało chodzić). Kiedyś zapomniał z pracy kluczy, nie mógł ich odzyskać i odmawiał jakiejkolwiek pomocy-nie chciał nawet zdjąć materaca ze strychu i spał pod moimi drzwiami! Gdy zaproponowałam z resztą lokatorów rozkręcenie zamka spojrzał na nas tak, jakbyśmy zaproponowali mu skoczenie z okna. Przerażony mówił, że nie może się narazić na koszt 14 funtów na wymianę zamka. Często patrzy jak zahipnotyzowany w wirującą pralkę-nawet przed dwie godziny obserwuje cały cykl prania. A gdy kiedyś patrzył w niebo stojąc na tarasie, zapytałam się go "Co tam obserwujesz, Andrzej?", na co on "Patrzę czy skoczyć... Nawet nie czy skoczyć, tylko kiedy..." Nasza kłótnia zaczęła się od błahego problemu-nie opuszczał deski klozetowej. Trzy dni z rzędu grzecznie prosiłam, a czwartego, gdy zaspana prawie wpadłam do toalety nie wytrzymałam i powiedziałam bardziej dosadnie. Andrzej wyskoczył na mnie w przedpokoju i krzyczał (co w jego przypadku było ewenementem), że nie będzie opuszczał deski bo... Są większe problemy na świecie, na przykład sierść mojego psa w jego lodówce i pralce. Żeby nie było-odkurzam częściej niż robiłabym to mieszkając sama. Od tamtej pory jest jeszcze cichszy, udaje że go nie ma w domu i kiedy wraca do domu ucieka na górę. Nie odpowiada i nie reaguje na żadne słowa skierowane do niego. Nawet na mnie nie spojrzy. Nie wiem co jest z nim nie tak-jest chory, zaburzony, czy tacy ludzie poprostu są i nie ma w nich nic "nienormalnego". W każdym razie po aferze deskowej zaczął mnie przerażać jeszcze bardziej i jakby pokazał, że potrafi być też nieobliczalny :("

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja współlokatorka jest trochę dziwna, obecnie od kiedy zrobiło się zimno na dworze cały czas po przyjściu na mieszkanie chodzi tak jak na zewnątrz, w butach, w kurtce, w szaliku, nie raz też w czapce (np dzisiaj). Nie jest to oczywiście w żadnym stopniu uciązliwe ani nikomu z reszty współlokatorów to nie przeszkadza, ale takie to trochę dziwne tak chodzić po domu 🙂 dodam, że ona nie chodzi tak przez jakiś czas po przyjściu, tylko cały czas, regularnie ją widuję jak nawet do toalety idzie w kurtce, i chyba nawet nie myje się wieczorem żeby w tej kurtce spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×