Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda121212

Mój pierwszy raz

Polecane posty

Gość Magda121212

„Rany, gdzie ta taksówka?” Stałam na ulicy podenerwowana. Czekałam już przynajmniej 20 minut. Impreza, na którą się wybierałam, trwała już w najlepsze. Trochę mnie zaskoczyło zaproszenie od Kasi na jej urodziny, ale z drugiej strony zrobiło mi się bardzo miło, że chciała, abym też tam była. Trochę było mi zimno, pomimo że była pełnia lata, lipiec. Miałam na sobie zwiewną kolorową sukienkę. Złapałam pierwszą lepszą z szafy, ale podświadomie chciałam chociaż kolorem spróbować poprawić swój nastrój. Ostatnio sprawy nie szły po mojej myśli, Piotr się nie odzywał, zniknął po swoim rozwodzie mówiąc, że potrzebuje czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji. Co za nowa sytuacja, przecież i tak prawie u mnie mieszkał. Podjechała taksówka, wsiadłam do niej szybko i pojechaliśmy do klubu „Balsam”. Nigdy tam nie byłam i przyznaję, że kiedy weszłam do środka, byłam zaskoczona jego wielkością i atmosferą, jaka w nim panowała. Piękne kanapy, ściany stylizowane na stare lochy, drewniana podłoga. Było tam mnóstwo ludzi, stali lub siedzieli w grupkach i gadali. W jednej z sal dość spora grupa ludzi tańczyła w takt najnowszych przebojów. Szukałam Kasi, prześlizgiwałam się po wszystkich wzrokiem i wtedy ją zobaczyłam. Tańczyła z jakimś niewysokim facetem. Ubrana w białe, obcisłe dżinsy i biały podkoszulek bez rękawów – wyglądała zjawiskowo. Nie mogłam oderwać od niej oczu. Pięknie wyglądała w tańcu, widać było, że sprawia jej to olbrzymią przyjemność. Stałam tak i patrzyłam jak urzeczona. I wtedy mnie zauważyła. Zobaczyłam na jej twarzy uśmiech radości, takiej prawdziwej radości, wręcz namacalnej. Ona naprawdę się ucieszyła, że jestem. Zrobiło mi się ciepło na sercu i także uśmiechnęłam się do niej. Szła w moim kierunku szybkim zdecydowanym krokiem – tylko ona umie tak chodzić, niby męski zdecydowany krok, ale jakaś taka kobieca miękkość w tym wszystkim. Podeszła i przytuliła mnie do siebie. To było tak naturalne, że odwzajemniłam uścisk. - Wszystkiego najlepszego, Kasiu – delikatnie pocałowałam ją w policzek - Super, że przyszłaś. Już myślałam, że nie dasz rady… Brakowało mi Ciebie – uśmiechnęła się do mnie odsuwając lekko do tyłu. Czułam, jak robi mi się gorąco pod jej spojrzeniem, ale nie odwróciłam oczu. - No coś Ty, nie mogłam nie przyjść. Przecież wiesz. – uśmiechnęłam się znowu. - Chodźmy coś zjeść, albo jeśli wolisz, to napijmy się czegoś. Masz ochotę na coś specjalnego? - Poproszę piwo – Zawsze piłam piwo, jak miałam gorsze dni. Pomagało zapomnieć o problemach, chociaż, niestety, ich nie rozwiązywało. Usiadłyśmy przy barze i w milczeniu piłyśmy swoje drinki. Podeszło kilkoro znajomych Kasi, przedstawiła mnie i zaczęliśmy plotkować. Kasia odeszła na chwilę do swoich gości, ale kiedy na nią patrzyłam, napotykałam jej spojrzenie i uśmiech. - Chodźmy tańczyć – jakiś chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet. To chyba był jakiś kolega Kasi z pracy. Przedstawił się, ale już nie pamiętałam jego imienia. Zaczęliśmy tańczyć. Akurat leciał jakiś fajny kawałek i zrobiło się ciasno na parkiecie. Wszyscy śmiali się i śpiewali – wciągnęła mnie ta atmosfera radości i wolności. Zaczęłam się wygłupiać razem ze wszystkimi. Pomachałam do Kasi, żeby do nas dołączyła i za chwilę tańczyliśmy już wszyscy razem. O 24 wjechał tort i Kasia musiała zdmuchnąć 40 świeczek. Śmiechu było co niemiara, bo koledzy zrobili jej psikusa i zakupili świeczki, których nie można zdmuchnąć w normalny sposób. Wszyscy próbowali i nikomu się nie udało. Potem zjedliśmy tort, który był pyszny i strasznie słodki. Stałyśmy sobie razem z Kasią i rozmawiałyśmy. Było mi tak fajnie, czułam się bezpiecznie i szczęśliwa, że jestem tam właśnie w tej chwili. Niestety, nic co fajne nie trwa wiecznie. Musiałam zbierać się do domu, na następny dzień miałam spotkanie sprzedażowe i musiałam się wyspać. - Kasiu, będę się powoli zbierała do domu –uśmiechnęłam się do niej – odprowadzisz mnie do taksówki. Powinna zaraz podjechać. - Jasne, szkoda że już uciekasz – wyglądała na zawiedzioną, ale sprytnie ukryła to, odwracając twarz w stronę parkietu, patrząc niby na tańczące pary. - Jutro z samego rana muszę być w pracy, mamy spotkanie sprzedażowe a jak wiesz, szefowa nie lubi spóźniania. Wolałabym być w formie. - Oczywiście, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze – uśmiechnęła się ciepło. Wyszłyśmy na dwór. Było bardzo ciepło i czuć było w powietrzu deszcz. Poszłyśmy w kierunku głównej drogi, gdzie miała czekać na mnie taksówka. Zaczęłam się trząść, sama nie wiem, dlaczego. Wiał wiaterek, ale nie aż tak, żeby mi było zimno. Niechcący musnęłam dłoń Kasi. Poczułam, jakby iskra przeskoczyła między nami. Spojrzałam na Kasię, wyglądała, jakby nagle wstrzymała oddech. - Dobrze mi z Tobą – nie wiem, dlaczego to powiedziałam. Po prostu musiałam to powiedzieć. Coś pchało mnie od jakiegoś czasu do tego wyznania. To była prawda. Było mi zawsze tak dobrze w jej towarzystwie. Spuściłam głowę, zawstydziłam się. - Mnie też jest dobrze, kiedy jesteś ze mną – ujęła mnie za rękę i zatrzymała się. Ja też stanęłam. Zaskoczyła mnie tym wyznaniem, wypowiedzianym głosem cichym i jakimś takim zduszonym. Delikatnie dotknęła mojego policzka i podniosła moją twarz do góry. Spojrzała mi w oczy. Było ciemno, ale wiem na pewno, że widziała w moich oczach wszystkie emocje, jakich doświadczałam w tej chwili. Czekałam, co zrobi, czując jednocześnie, że coś musi się wydarzyć. Chciałam, żeby w końcu się zdarzyło. Bardzo tego chciałam. Ostatnimi czasy ciągle o tym myślałam, zamykając oczy, widziałam jej pięknie wykrojone usta zbliżające się do moich, czułam miękkość jej warg. To zawsze było takie realne. Marzyłam o tym od dawna. I stało się. Delikatnie złożyła pocałunek na moich ustach. Zadrżałam. Pocałowała mnie znowu, mocniej i głębiej. Poczułam jej język w swoich ustach i nogi ugięły się pode mną. Objęłam ją w pasie i przytuliłam. Chciałam, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Całowałyśmy się i całowałyśmy. Żadna nie chciała przestać. W końcu Kasi odsunęła się ode mnie, patrzyła mi w oczy i gładziła delikatnie po twarzy. Widać było, że na niej ten pocałunek też zrobił wrażenie. - Tak długo czekałam – odezwałam się pierwsza, chciałam przerwać tę ciszę wokół nas – Myślałam, że nigdy tego nie zrobimy. Chyba zaskoczyłam ją tym wyznaniem. Widziałam to w jej oczach. - Gdybym wiedziała, już dawno bym to zrobiła – roześmiała się cicho – żebyś Ty wiedziała, ile nocy nie przespałam myśląc o Tobie i Twoich ustach, i o tym, co mogłabym robić w danej chwili – poczułam, jak się czerwienię, kiedy to mówiła. Ja też miałam takie marzenia i wiem, co w nich było. Ponownie mnie pocałowała. Nasze języki tuliły się do siebie i pieściły namiętnie. - Powinnam już jechać – Widziałam, jak taksówkę podjeżdża w umówione miejsce. - Tak, chyba już powinnaś jechać – odsunęła się ode mnie – Czy mogę do Ciebie jutro zadzwonić? Chyba powinnyśmy porozmawiać, prawda? – zapytała z nadzieją w głosie. - Tak, koniecznie zadzwoń. Najlepiej po 14, to już będzie po tym spotkaniu i będę miała możliwość pogadać. – Pocałowałam ją lekko w usta i uciekłam do taksówki. Stała i patrzyła za mną, jak odjeżdżałam, a ja byłam taka szczęśliwa. Wróciłam oszołomiona do domu, wzięłam szybko prysznic i położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć wspominając wieczór, a przede wszystkim jego zakończenie. Delikatnie dotknęłam swoich warg, jeszcze czułam na nich ślad jej pocałunków a w ustach jej smak. Byłam szczęśliwa. Rano chodziłam jak błędna. Nie mogłam skupić się na niczym. Na spotkaniu sprzedażowym szybko zrelacjonowałam swoje sprawy, tak, aby móc oddać się marzeniom, gdy inni będą się produkować. Wysłałam do Kasi SMS-a, przypominając o tym, żeby do mnie zadzwoniła. Czas płynął tak wolno, co chwila patrzyłam na zegarek, nie mogąc się doczekać na jej telefon. Zadzwoniła, tak jak się umawiałyśmy o 14, trochę pogawędziłyśmy i zaproponowała spotkanie. Wyszło tak jakoś naturalnie. Byłam w siódmym niebie. Zaprosiłam ją do siebie, żeby mogła zobaczyć moją zieloną kanapę. Uśmiała się i obiecała wpaść o 19. Wyszłam z pracy wcześniej i kupiłam parę rzeczy do sałatki oraz czerwone wino. Wiem, że Kasia lubi czerwone wino, a na taką okazję było bardzo akurat. Wzięłam szybki prysznic, założyłam dżinsy i koszulkę. Zbliżała się 19. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, jak idzie w kierunku klatki. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Rany, skąd taka reakcja. Przecież to tylko dziewczyna, koleżanka, nawet jeszcze nie przyjaciółka. Strofowałam się w myślach. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Stała pod drzwiami i jakby się bała zadzwonić. Ciekawe, czy ona też myślała o tym samym. Otworzyłam drzwi, stała w nich trochę zaskoczona. - Czułam, że jesteś za drzwiami – uśmiechnęłam się do niej. Wzięłam ją za rękę i wciągnęłam do środka. Lekko musnęłam jej usta pocałunkiem – Witaj. Weszła do środka jakaś taka onieśmielona, jak nie Kasia. Znałam ją już trochę i wiem, że bardzo trudno jest ją czymkolwiek zaskoczyć. Rozglądała się po pokoju. Uśmiechnęła się na widok dużej zielonej kanapy, która królowała na środku dużego pokoju. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać otwieracza do wina. W końcu znalazłam i zaczęłam się mocować z korkiem. Stała i patrzyła na mnie, aż poczułam, że robi mi się gorąco pod jej spojrzeniem. To spojrzenie, jakby mnie rozbierała wzrokiem. Ruszyła w moim kierunku. Podeszła i zabrała mi butelkę, którą następnie odstawiła na stół. Objęła mnie i zaczęła całować. To było tak naturalne, że nie zdążyłam zareagować. Tylko po co, przecież od samego rana marzyłam, że to zrobi, że będzie mnie znowu całować, że weźmie mnie w ramiona, że może zdarzy się coś więcej… Całowałyśmy się coraz bardziej namiętnie, czułam, jak nasze języki wirują wokół siebie. Oparłam się o blat kuchenny. Jej usta w naturalny sposób znalazły się na mojej szyi. Cicho jęknęłam. Poczułam, jak robi mi się coraz bardziej gorąco, zaczęłam lekko drżeć w jej ramionach. Poczułam, jak wkłada mi pod bluzkę ręce i kładzie dłonie na piersiach. Dobrze, że nie włożyłam stanika – zdążyłam pomyśleć i już poczułam, jak zaczyna lekko pieścić moje sutki. Było mi coraz bardziej gorąco, mocno ją przytuliłam i znowu nasze usta się spotkały. Ale pocałunki były już bardzo namiętne. Widać było, że Kasia też jest mocno rozpalona. Zaczęła rozpinać moje spodnie i szybko ściągnęła je ze mnie, nie przestając mnie całować. Zaczęła mnie pieścić przez majtki. - Tak, proszę, tak mnie dotykaj, pragnę Cię, nie przestawaj. Czuję, jakbym płonęła. Proszę, nie przestawaj… - jęczałam przez zaciśnięte zęby. Nie poznawałam samej siebie. Nigdy nie mówiłam takich rzeczy. Z reguły w ciszy i skupieniu przeżywałam miłosne uniesienia, ale z Kasią było inaczej. Ona mnie rozpalała do białości, czułam, że muszę to mówić, że ona na to czeka, że to rozpala także i ją. Włożyła mi dłoń w majteczki i zaczęła masować delikatnie. Odjechałam. Wygięłam się jeszcze bardziej, jakbym chciała jej pomóc dostać się jeszcze głębiej, jeszcze dalej. Zdjęła mi w końcu majtki i posadziła na blacie. Ssała moje piersi – raz jedną, raz drugą a następnie całowała mój brzuch. Wiedziałam, co zamierza i robiłam się coraz bardziej wilgotna i mokra. Rozłożyłam szerzej nogi, żeby miała lepszy dostęp do najważniejszego mojego miejsca, które już pulsowało jak oszalałe w oczekiwaniu na jej pieszczotę. Kiedy musnęła je językiem – zobaczyłam gwiazdy, jęknęłam. Objęłam jej głowę i przysunęłam bliżej do siebie. Pragnęłam, żeby nie przestawała, żeby mnie całowała, ssała, lizała. Chciałam czuć ją w sobie i na sobie. Byłam jak oszalała. Nigdy wcześniej nie czułam tego wszystkiego. Było mi wszystko jedno, co ona pomyśli. Chciałam, żeby mnie przeleciała. Zaczęła mnie ssać z pasją, pieścić językiem a ja jęczałam coraz głośniej i głośniej. Włożyła mi w dziurkę palce i posuwała delikatnie, nie przestając pieścić językiem. - Mocniej, proszę mocniej. Już nie mogę – jęczałam coraz bardziej. Czułam, jak zapadam się w sobie, jak narasta rozkosz, jak gorący wybuch rozchodzi się po całym moim ciele. Moje ciało zaczęło reagować, poruszać się razem z jej ******** mocniej i mocniej, z pasją. Nagle poczułam wybuch, jasne światło wybuchło mi w głowie, zaczęłam się trząść i zacisnęłam mocno nogi na jej głowie. Orgazm, jaki nadszedł, był jak wybuch gejzeru. Krzyczałam i wiłam się po blacie, ale ona nie przestawała. Lizała i ssała mnie coraz mocniej i mocniej. Myślałam, że nie może być już lepiej, ale to narastało i narastało, przychodziło raz za razem i nie chciało się skończyć. Ja nie chciałam, żeby się kończyło. Nagle poczułam, że osiągnęłam już najwyższy pułap rozkoszy, krzyknęła, wygięłam się w łuk i zastygłam nieruchomo. Cała płonęłam. Delikatnie objęła dłonią moją pierś i przytuliła się do mnie. Musiałam mieć chyba nieprzytomne spojrzenie, widziałam wszystko jak przez mgłę. Kasia pocałowała mnie delikatnie – oddałam pocałunek. Znowu zaczęłyśmy się całować, wszystko zaczęło wracać z jeszcze większą siłą. Zaczęłam pieścić jej ciało, już wiedziałam co robić, jak to robić, żeby także i ona mogła poczuć to co ja. Miała wspaniałe ciało, szczupłe i jędrne. Przytuliłam ją mocno do siebie. - Było cudownie – wyszeptałam, jak już oderwałyśmy się od siebie – Nie wiedziałam, że to takie niesamowite przeżycie. Nigdy nie czułam tego, co poczułam z Tobą. Chyba sporo straciłam w swoim życiu – roześmiałam się wesoło. – Musimy chyba zająć się Tobą, prawda… ale to będzie pierwszy raz dla mnie, więc weź proszę, poprawkę na umiejętności – spojrzałam jej zalotnie w oczy i pocałowałam głęboko w usta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda121212
że robi mi się gorąco pod jej spojrzeniem. To spojrzenie, jakby mnie rozbierała wzrokiem. Ruszyła w moim kierunku. Podeszła i zabrała mi butelkę, którą następnie odstawiła na stół. Objęła mnie i zaczęła całować. To było tak naturalne, że nie zdążyłam zareagować. Tylko po co, przecież od samego rana marzyłam, że to zrobi, że będzie mnie znowu całować, że weźmie mnie w ramiona, że może zdarzy się coś więcej… Całowałyśmy się coraz bardziej namiętnie, czułam, jak nasze języki wirują wokół siebie. Oparłam się o blat kuchenny. Jej usta w naturalny sposób znalazły się na mojej szyi. Cicho jęknęłam. Poczułam, jak robi mi się coraz bardziej gorąco, zaczęłam lekko drżeć w jej ramionach. Poczułam, jak wkłada mi pod bluzkę ręce i kładzie dłonie na piersiach. Dobrze, że nie włożyłam stanika – zdążyłam pomyśleć i już poczułam, jak zaczyna lekko pieścić moje sutki. Było mi coraz bardziej gorąco, mocno ją przytuliłam i znowu nasze usta się spotkały. Ale pocałunki były już bardzo namiętne. Widać było, że Kasia też jest mocno rozpalona. Zaczęła rozpinać moje spodnie i szybko ściągnęła je ze mnie, nie przestając mnie całować. Zaczęła mnie pieścić przez majtki. - Tak, proszę, tak mnie dotykaj, pragnę Cię, nie przestawaj. Czuję, jakbym płonęła. Proszę, nie przestawaj… - jęczałam przez zaciśnięte zęby. Nie poznawałam samej siebie. Nigdy nie mówiłam takich rzeczy. Z reguły w ciszy i skupieniu przeżywałam miłosne uniesienia, ale z Kasią było inaczej. Ona mnie rozpalała do białości, czułam, że muszę to mówić, że ona na to czeka, że to rozpala także i ją. Włożyła mi dłoń w majteczki i zaczęła masować delikatnie. Odjechałam. Wygięłam się jeszcze bardziej, jakbym chciała jej pomóc dostać się jeszcze głębiej, jeszcze dalej. Zdjęła mi w końcu majtki i posadziła na blacie. Ssała moje piersi – raz jedną, raz drugą a następnie całowała mój brzuch. Wiedziałam, co zamierza i robiłam się coraz bardziej wilgotna i mokra. Rozłożyłam szerzej nogi, żeby miała lepszy dostęp do najważniejszego mojego miejsca, które już pulsowało jak oszalałe w oczekiwaniu na jej pieszczotę. Kiedy musnęła je językiem – zobaczyłam gwiazdy, jęknęłam. Objęłam jej głowę i przysunęłam bliżej do siebie. Pragnęłam, żeby nie przestawała, żeby mnie całowała, ssała, lizała. Chciałam czuć ją w sobie i na sobie. Byłam jak oszalała. Nigdy wcześniej nie czułam tego wszystkiego. Było mi wszystko jedno, co ona pomyśli. Chciałam, żeby mnie przeleciała. Zaczęła mnie ssać z pasją, pieścić językiem a ja jęczałam coraz głośniej i głośniej. Włożyła mi w dziurkę palce i posuwała delikatnie, nie przestając pieścić językiem. - Mocniej, proszę mocniej. Już nie mogę – jęczałam coraz bardziej. Czułam, jak zapadam się w sobie, jak narasta rozkosz, jak gorący wybuch rozchodzi się po całym moim ciele. Moje ciało zaczęło reagować, poruszać się razem z jej ******** mocniej i mocniej, z pasją. Nagle poczułam wybuch, jasne światło wybuchło mi w głowie, zaczęłam się trząść i zacisnęłam mocno nogi na jej głowie. Orgazm, jaki nadszedł, był jak wybuch gejzeru. Krzyczałam i wiłam się po blacie, ale ona nie przestawała. Lizała i ssała mnie coraz mocniej i mocniej. Myślałam, że nie może być już lepiej, ale to narastało i narastało, przychodziło raz za razem i nie chciało się skończyć. Ja nie chciałam, żeby się kończyło. Nagle poczułam, że osiągnęłam już najwyższy pułap rozkoszy, krzyknęła, wygięłam się w łuk i zastygłam nieruchomo. Cała płonęłam. Delikatnie objęła dłonią moją pierś i przytuliła się do mnie. Musiałam mieć chyba nieprzytomne spojrzenie, widziałam wszystko jak przez mgłę. Kasia pocałowała mnie delikatnie – oddałam pocałunek. Znowu zaczęłyśmy się całować, wszystko zaczęło wracać z jeszcze większą siłą. Zaczęłam pieścić jej ciało, już wiedziałam co robić, jak to robić, żeby także i ona mogła poczuć to co ja. Miała wspaniałe ciało, szczupłe i jędrne. Przytuliłam ją mocno do siebie. - Było cudownie – wyszeptałam, jak już oderwałyśmy się od siebie – Nie wiedziałam, że to takie niesamowite przeżycie. Nigdy nie czułam tego, co poczułam z Tobą. Chyba sporo straciłam w swoim życiu – roześmiałam się wesoło. – Musimy chyba zająć się Tobą, prawda… ale to będzie pierwszy raz dla mnie, więc weź proszę, poprawkę na umiejętności – spojrzałam jej zalotnie w oczy i pocałowałam głęboko w usta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda121212
po wszystkim choć mnie bolało , to radośnie ganiałam wiewiórki w parku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe Sheriff
Temat zostal zgloszony na policje z art 202 kk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×