Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy on się zmienił?

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy z mężem długo ze sobą pierwsze 2 lata jak tj w świeżych związkach wszystko pięknie dużo rozmów wspólne plany(różnica wieku 9 lat)od początku byliśmy o siebie zazdrosni chodź zazdrość pokazał mi mój obecny już mąż...zaczęły się spiecia drobne z których zawsze wychodzilismy cało z rozmową...pierwsza sytuacja po alkoholu...mąż zaczął mnie szarrpać na łóżku w ostatniej chwili się opamiętal nagrałam go na drugi pokazałam mu nagranie zdębial gdy usłyszał zaczął przepraszać płakać zaczekać się że już nie będzie później wszystko się jakoś uspokoiło w między czasie się kłótnie mniejsze i większe epizody z kolejnymi lekkimi szrpaniami już delikatniej i nie po alkoholu...ślub po jakimś czasie dziecko...po pół roku od urodzenia bum wszystko się skończyło wspólne spacery wychodzenie zostałam ja i dziecko mąż spał w drugim pokoju bo wstawać do pracy...kończyło się uczucie i czułość a coraz częściej wchodziła agresja miał pretensje bo było nie posprzątane bo nie zdążyłam ugotować bo wystarczyła chwila ja w między czasie byłam sama z dzieckiem..każda matka raczej zrozumie co znaczy etat dziecko po roku założyłam firmę zaczęłam kolejny etap ważny w życiu godzinami dom i pracę ze sobą w między czasie zaczęły się wyzwiska szmato k***o w*********j cały czas podkreślał że wszystko mam dzięki niemu bo z domu tak naprawdę wyszłam z niczym bo wszystko miałam u niego...byłam coraz bardziej zmęczona bo nadal byłam sama...zauważyłam że zagląda na profil jakieś dziewczyny za fb później usunięte kilka wiadomości twierdzi że nic w nich nie było bo dotyczyły pracy przyjęłam i odpuściłam sytuacja z smsami znów się powtórzyła skasowane 2 lub 3 zacisnelam zeby puściłam gdzieś daleko ale wtedy postanowiłam że kiedyś odczuje co znaczy gdy czujesz niepewność oddaliśmy się od siebie w między czasie wyszła sytuacja gdy on poczuł niepewność zobaczył ci znaczy gdy to ja usowam własności które wymieniłam ze znajomym...wtedy wpadł w furie rzucał wszystkim zrobił awanturę na pół miasta wrócil zaczął przepraszać bo zrozumiał skąd moje zachowanie obiecał że się zmieni znów obiecał to samo od początku związku wiedziałam że ma ciężki charakter ale cały czas wierzyłam i kochałam że mi nie zrobi krzywdy...obiecał poprawę powiedziałam że spróbuję lecz tylko dlatego żeby upewnić się czy napewno już nic do niego nie czuje powiedziałam po czasie powiedziałam że go nie kocham przez chwilę się uspokoiło przyszła kolejna impreza wraz z koleżanką pilismy choć ja tylko kilka kieliszkow on dużo za dużo...i zaczęło się znów trzaskanie drzwiami głośne budzenie dziecka swoim usniesinym tonem...wyprowadziła go z pokoju aby nie obudził dziecka będziej wyszliśmy do kuchni i tam wszystko się zaczęło złapał mnie za ręce obijal mną i ścianę uderzyłam głową uratowało mnie to że dziecko zeslizgnelo się z łóżka...nie wiem jak było by dalej...wtedy usłyszałam znów że jestem szmata i wtedy właśnie posatmaowilam zdecydowanie że odejdę...dziś nadal mieszkamy razem on teoretycznie się poprawił choć ma przeblyski agresji w oczach...chodzi do psychologa jednak ja mam barierę czy możliwe jest ze się zmienił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam ale przekonały mnie jego łzy...wierzyłam że się zmieni...kochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie . I bedzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie zmieni się. STOP przemocy wobec kobiet, dzieci i mężczyzn. jestem takiego zdania. nikt nikogo nie ma prawi bić i maltretować w jakikolwiek inny sposób. w moim domu rodzinnym też było pełno przemocy, NIENAWIDZĘ tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisalas : öd poczatku wiedzialam,ze ma ciezki Charakter. Tak? To do cholery jasnej gdzie mialas rozum ?To byl juz wtedy przekaz ,ze trzeba tego gagadka omijac szerokim lukiem.A ty nie dosc,ze wpieprzylas sie po paznokcie u stop w goowno ,to jeszcze dziecku zafundowalas jazde bez trzymanki. Jak mnie wkurza to gadanie : kocham,kocham.To nie milosc a glupota ze slepota.Milosc to otwarte oczy,umiejetnosc obdarzania uczuciem godnej tego uczucia osoby.Inaczej to slepiec w mroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie oceniaj jej tak surowo. która z nas nie widziała pewnym błędów u partnera licząc na to że miłością i cierpliwością go zmieni, dopiero życie zweryfikowało że to mrzonka skoro często nawet własnych wad nie umiemy zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest realna ocena.Wazelina z pomada nic TU nie pomoze. Tu trzeba zrobic rachunek sumienia i COS postanowic. Trzeba zawalczyc o siebie i dziecko,zawalczyc o spokojny dom. To nauka i wielka przestroga na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest wazelina z pomadą :) to zwykła ludzka empatia, nie wiem jak w twoim stronach ale w moich nie kopie się leżących bo sa już wystarczająco obolali, tylko podaje im rękę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może po prostu niegdy się nie zakochałas tak mocno a może i masz rację widziałam wady ale byłam na nie slpa bo kochałam i zaufałam...byłam bardzo młoda więc wierzyłam że tak wygląda miłość bierze się wszystko tylko teraz jego zachowanie po tym jak wie zs chce go zostawić jest lepsze...zachowuje się jak mąż pomaga mi dlatego myślę czy możliwe jest ze tak bardzo się zmienił? I tak teraz żałuję że nie odeszłam za pierwszym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzyczal szmato. A jak jest naprawde? Zrobilas mu rogi? Anonimowo to napisz prawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrobiłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szmato było na porządku dziennym...bo po prostu się wkurzyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzialas ,ze bylas mloda ,ze moze ja nie zakochalam sie tak… Jestesmy anonimowe wird mozemy pisac szczerze.Ja bylam ze swoim mezem przyszlym od moich 14 urodzin.On byl starszy ,poczekal na mnie az zrobilam mature ,by pojsc do lozka.To przy nim doroslam,skonczylam studia ,urodzilam dziecko.W kazdej minucie naszej znajomosci nie uslyszalam nawet podniesionego glosu ,zadnego pouczenia ,zadneych negacji.Czerpalam z jego madrosci ,taktu i milosci.Gdyby w jakims momencie ,sytuacji byl jakis niepokojacy " znak" bylaby to czerwona lampka i sygnal.Uciekaj ile sil w nogach!!!!!! Nie zastawiaj sie wiec wiekiem.To byla twoja slepota i gluchota na " znaki". Teraz SA tego owoce. Ale dostalas o losu rozum i zacznij go uzywac.Na to jeszcze nie Nest za pozno. Pisze do ciebie nie dlatego ,by Cie pouczac a po to,byc zaczela patrzec realnie na to co stworzylas ,na to co mozesz zrobic ze swoim zyciem.A warto polepszyc sobie Komfort zycia fundujac chocby spokoj,przewidywalnosc i choc odrobine szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze i właśnie tu był problem wtedy myślałam że tak ma być ze wybacza się bo si kocha ja miałam lat 16 gdy zaczęliśmy się spotykać też poczekal na mnie jeżeli chodzi o łóżko jednak to co napisałaś...masz rację że właśnie tak jak Ty miałaś powinien wyglądać związek dziś to wiem wiem że nie powinnam przy okazji oddalać się od ludzi...bo doszło nawet do tego przestałam mieć znajomych tylko teoretycznie ich miałam...jednak tak jak napisałaś tak nie powinno być nie powinnam na to pozwalać chce odejść jednak nadal się waham mimo że jestem nieszczęśliwa boję się jak zareaguje moje dziecko za takie zmiany tylko dlatego cały czas myślę czy nie powinnam zostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moge CI poradzic jedno na to chwile : jak nie wiesz co zrobic - nie rob NIC.Zbierz sily,ustal strategie ,poszukaj kogos kto pomoze pozniej,kiedy dokonasz krokow wlasciwych dla siebie i dziecka. Wzorzec ojca wrzeszczacego,szarpiacego matke ,wyzywajacego ja jest dla mnie zadnym wzorcem.Co pokazujesz swemu dziecku,jaki obraz wyniesie w przyszlosci,jak zrealizuje te wzorce w swoim wlasnym zyciu ? pomysl sama.Co za obraz bedzie mial w oczach bedac swiadkiem takiej toksycznosci w relacjach rodzicow.Jakie klocki dasz mu do reki ,by zbudowal swoj spokojny,bezpieczny Dom .Jakim bedzie partnerem dla swej polowki zyciowej??.Pomysl spokojnie,bez emocji.Emocje SA zlym doradca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę niż bardzo długo ...i mam już dość całej sytuacji jestem tym zmęczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz nikt za ciebie nie podejmie decyzji.Nikt. Nie umiem wiecej CI pomoc.Zycze sily i wlasciwych decyzji. Powodzenia Kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Decyzja jest podjęta teraz czekam na siły i dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×