Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bk2409

Myślimy o adopcji

Polecane posty

Mam 23 lata, a mąż 33. Co prawda ślub był we wrześniu, ale już od ponad roku bezowocnie staramy się o dziecko. Mam PCOS, do tego nieregularne miesiączki najprawdopodobniej bezowulacyjne. Już trzeci raz zmieniam lekarza. Co prawda wizyta dopiero przede mną, ale już mam dość. Na samą myśl, że od nowa mam o wszystkim mówić chce mi się ryczeć. Już na początku naszej znajomości, nieświadoma zapytałam przyszłego wtedy męża, co by zrobił gdyby okazało się, że nie bedziemy mogli mieć dzieci... może sama sobie wykrakałam... Mąż tak samo jak ja bardzo pragnie dzieci dlatego jesteśmy również gotowi adoptować dziecko i tutaj pojawiają się moje pytania. Ja zarabiam najniższa krajową, mąż jako kierowca tira zarabia najniższą krajową jako podstawę plus dostaje premie. Czy z takimi zarobkami jesteśmy w stanie dostać dziecko? Drugie pytanie jest związane z praca męża. Z racji tego, że jeździ on do Hiszpanii z ładunkami to nie ma go mniej wiecej po półtorej tygodnia/ dwa tygodnie zależy jak się ułoży. Czy w tym przypadku moze wyniknac jakis problem przy adopcji z racji tego, że jednak jestem przez większośc czasu sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś jeszcze młoda, poczekaj jeszcze 2-3 lata, mowisz że masz dość ,przechodząc przez te wszystkie formalności przy adopcji dopiero będziesz miała dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pozatym skoro masz niskie zarobki to teraz skup się na nauce, jak teraz zasiądziesz w pieluch będzie Ci trudniej, ja w twoim wieku byłam na utrzymaniu rodziców, dorywczo zarabiaąm grosze, a teraz w wieku 35 lat zarabiam 6 tys, dziecko urodziłam mając 30, i taka kolejność jest prawidłowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez kiedyś myślałam o adopcji i nawet powaznie sie tym tematem zainteresowałam, ale zrezygnowałam. Nie mam dzieci a mam juz 30 lat. Popieram poprzednie wypowiedzi masz jeszcze czas jestes bardzo młoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ty sobie dziewczyno wyobrażasz wychowywanie małego dziecka gdy twój mąż będzie w trasie np. 2 tygodnie, wiecznie sama, z depresją bo jego nie będzie, będzie ci bardzo ciężko samej. Tutaj na kafe dużo dziewczyn jest samych, narzekają bardzo na swój los, że jego nigdy nie ma w domu itp.... Z tego co wiem to kierowcy często mają problem z przegrzaniem jąder, bo ciągle siedzą, do tego ogrzewanie w aucie i to jest główny powód problemów z nasieniem u mężczyzn i płodnością. A do tego jak lubi przesiadywać w wannie to u niego się wręcz gotuje w jajkach :) Może pomyśl na razie nad zmianą pracy, bo przy najniższej krajowej będzie wam ciężko żyć, on wtedy będzie ciągle wyjeżdżał żeby was utrzymać i będziesz ciągle sama w domu. Przemyślałaś to jak będzie wyglądało twoje życie jak pojawi się dziecko? A adopcję to bym chyba radziła gdzieś po 2-3 latach. Pamiętaj też że dziecka się nie robi, po prostu bzykasz się z mężem i jakoś samo wszystko powstaje, podejrzewam że jesteś nastawiona na dziecko, a nie na sex i stąd te problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim skup się na wykształceniu by nie zarabiać gownianych pieniędzy, bo inaczej za rok, dwa, będziesz tu jęczec na forum jak co niektóre, że mąż nie daje kasy na ciebie i dziecko. Tak, da się, nie każdy zarabia najniższą krajową, po dobrych studiach w dużym mieśćie zarobisz parę tysięcy, co bystrzejsi paręnaście(stolica) I to bez znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadałam pytanie o adopcje, czy jest możliwa, a nie o rady dotyczące układania mojego życia. Proszę o czytanie ze zrozumieniem. Owszem jestem młoda, ale nie wymyśliłam sobie chęci zajścia w ciąże i posiadania dziecka od tak. Była to przemyślana decyzja. W tym momencie studiuję i pracuję dla Pań, które tak wypowiadają się o edukacji. Nie moge pozwolić sobie na to by starać się o dziecko w wieku 30 lat, bo wtedy przy moich schorzeniach może być już za późno. Proszę najpierw zaznajomić się z pojęciem PCOS, czyli zespół policystycznych jajników, a później wypowiadać się na temat kolejności jak powinnam poukładać sobie życie. Mąż ma książkowe wyniki badań nasienia, a w łazience mamy prysznic jeśli już tak bardzo Panie chcą wiedzieć. Owszem tęsknie za mężem, bo to rzecz normalna, aczkolwiek nie wiem na jakiej podstawie wywróżyły mi Panie depresję, z powodu pracy męża. Mam świadomość, że będę sama i nie pytałam, co sądzicie o moim stanie psychicznym z tego powodu, tylko jak na to patrzą ośrodki adopcyjne. Bardzo proszę, by w temacie wypowiadały się osoby, które mają pojęcie, jak patrzą na to OA i prosze mi nie mówić, jak mam żyć, bo domyślam się, że każda z was sama sobie układała życie. Z góry dziękuje za SENSOWNE i RZECZOWE wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co wiem to warunkiem koniecznym jest staż małżeński minimum 5 lat. Czasami robią odstępstwa, ale nie za czesto. A myślicie o niemowlaku czy większym dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cierpię na to samo co ty. Z pierwszym dzieckiem starałam się kilka lat, ale ponieważ byłam dopiero po 20 tce to zaszłam. Z drugim dzieckiem staralam się trzy lata. Przez ostatnie pół roku brałam tabletki na owulacje, co miesiąc robiłam monitorowanie cyklu i jest druga ciąża. Rok starań to nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuje za informację :). Powiem szczerze, że wolelibyśmy jak najmłodsze dziecko, aczkolwiek to nie jest warunek konieczny do spełnienia dla nas. Tak naprawdę ważne, byśmy się wzajemnie pokochali. Na pewno jest to łatwiejsze z młodszym dzieckiem, ale spróbowalibyśmy też w większym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyśl o zmianie diety, odstaw modyfikowaną pszenicę i laktozę, bo czasami jajniki są "zaatakowane" przez nieszczelne jelita, może tutaj tkwi problem? Twój stan psychiczny jakby właśnie wskazywał na ukrytą celiakię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miesiąc temu skończyłam 26 lat mam dwójkę dzieci. Jedna 6 letnia (wpadka) i druga (planowana) 5 tygodni. O druga córkę staraliśmy się ze tak powiem "wpaść " ale coś długo się nie schodziło Zaczęłam prowadzić kalendarzyk potem różne diety zdrowy sportowy tryb życia.. w końcu dostałam jakiejś obsesji, ojciec moich dzieci również chciał żebyśmy mieli kolejne ale podchodził w ten sposób ze jak będzie to będzie nic na sile i ze jak będę się tak tym stresować to będzie jeszcze gorzej w ta ciąże zajść. Miałam cała szafkę testów ciążowych które co miesiąc wychodziły negatywnie z nerwów zaczęłam nic opóźnienia okresu nawet do trzech tygodni. mój facet widział ze już mi na psyche siadło No i zrobił coś takiego : wziął mnie na poważna rozmowę oznajmił ze kupił działkę i zaczynamy się budować, wyjął pierścionek i powiedział ze tym razem zrobimy to po Bożemu. Ślub zaplanował na czerwiec a później po ślubie udamy się oboje na badania i zobaczymy co jest nie tak. Zajęłam się szukaniem projektu Domu , załatwianiem pozwoleń na budowę , podciągnięcie mediów studni No i zaczęłam więcej pracować. (Ach pominęłam wątek ze w między czasie również zaczęłam czytać coraz więcej na temat adopcji) odpuściłam sobie psychicznie ciąże i po 3 miesiącach test wyszedł pozytywnie . Dodam jeszcze ze moja koleżanka której lekarz po kilku latach leczen stwierdził ze to bez sensu bo ona nigdy nie będzie mogła mieć dzieci kiedy zdecydowała się na in vitro wpłacili zaliczkę przed samym zabiegiem bardzo złe się czuła była przekonana ze to ze stresu mąż przed wyjściem dosłownie już na to in vitro kazał żeby zrobiła test i wyszedł pozytywny . Maja teraz trzy letniego syna. Także trzymam kciuki . A odnośnie zarobków i wieku to te wypowiedzi chyba są zbędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musielibyście dopytać w jakimś najbliższym ośrodku adopcyjnym ale nie sadze ze sie kwalifikujące. Jesteś za młoda, małżeństwo trwa za krótko, dochody tez niewysterczajace. Myśle ze musi minąć jeszcze kilka lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla ciebie rok starań to nic, a dla mnie to dużo. Każda z nas jest inna. Nie możesz mierzyć mnie swoja miarą. Ty masz inna psychikę ja inną. To nie jest tak, że w tym momencie postanowiłam przerwać starania i wziąć się za adopcję. Uważam, że jedno nie kłóci się z drugim. Kiedyś czytałam bardzo fajny artykuł, gdzie matka adoptowanego dziecka powiedziała, że nie było wielkiego brzucha, ale była wielka miłość. Mam podobne zdanie. I wolę postarać się o adopcję niż popaść w depresję, bo obawiam się, że za jakiś czas tak mogłoby się stać. Może tobie łatwiej się starało przez kilka lat, nie wiem nie byłam w twojej skórze. Mi jest cięzko po roku. Mam wahania. Czasami dostaje takiego powera, że przeniosłabym góry, a czasami tak jak dzis mam ochotę siedziec i wyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami sama próbuje sie oszukać, że sobie odpuszczamy. A skąd wiem, że sie oszukujemy? Bo i tak przy każdym dziwnym uczuciu lece robić test. Miesiączki mam róznie czasami co miesiąc, a czasami nawet co 5 miesięcy. Planuje przejść na dietę, ale najpierw chcę zrobić wszystkie badania dokładnie (wczesniejsi lekarze nie zrobili wszystkiego) żeby dokładnie dostosować diete do moich schorzeń. Na wiosnę tez planujemy powoli ruszać z budową w kwestiach formalnych... Chciałabym, żeby to była tylko blokada psychiczna i żeby puściła, ale obawiam się że tak może nie być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×