Mam 31 lat i nie potrafię się już zakochać... Jestem jak ten posąg z metalu...

Miałem do tej pory 3 dziewczyny, z czego z jedną byłem 7 lat, a z pozostałymi dwiema, niespełna pół roku... Czy jestem już skazany na samotność? Czy ktoś ma podobnie?

Tak to już jest po 30-tce:-( Człowiek jest jakiś taki zrezygnowany, nie potrafi się tak zakochać jak wtedy gdy miał 20 lat. Boi się, jest bardzo ostrożny i wycofany. Ja tez jestem zraniona przez wcześniejszych partnetów , mam 30 lat , poznałam kogoś ale boję się i jestem bardzo ostrożna bo boję się kolejnej porażki.

Prawda jest taka ze życie układa się najlepiej przed 30-tką, potem jest coraz trudniej. Człowiek jest już doświadczony, ma swoje przyzwyczajenia i nawyki i też już nie jest tak naiwny jak w wieku 20 lat. Jest ciężko, ja cie doskonale rozumiem bo mam to samo.

Ale ja się nie potrafię nawet zauroczyć...:( Od 3 lat sam, ciągle jakieś spotkania z dziewczynami, ale nie robią one na mnie żadnego wrażenia... Byle pierdoła potrafi mnie do niej zniechęcić - powtarzający się, nieświeży zapach z ust, grube nogi, rozrzutność... Kuźwa, jak bym chciał wejść wreszcie w związek, wiedzieć, że komuś na mnie zależy i żeby mnie na tym kimś zależało...

Ale za to może człowiek odpowiedzialniej podchodzi do związku. Wie, czego pragnie i jeśli już kogoś znajdzie, będzie to związek szczęśliwszy... niż te jakże często rozsypujące się związki rozpoczęte w okolicach 20

moim zdaniem przegapiliśmy najlepszy moment na ułożenie sobie zycia, po 30-tce jest ciezko

mając 30 lat myślałem że nigdy się nie zakocham, ale jednak...