Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak tak slucham ze ta pracuje w banku, tamta w korpo to czuje sie debilem

Polecane posty

Gość gość

a jeszcze inna pracuje w kancelarii wlasnej jako radca prawny/tylko ja czuje sie zwyczajnym debilem belfrem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na kafe? to właśnie ludziom z korpo i z banków najbardziej się ubliża. Przecież zaraz zleci się stado ujadaczek i zacznie najeżdżać na korpo aż się będzie kurzyło. Mało tu było takich tematów? Nikt mnie nie zna a dowiedziałam się, że jestem idiotką, zakompleksioną debilką i szmatą dającą d...py szefowi i wszystkim kolegom z pracy, a w ogóle to g...wno umiem i g...wno robię i każdemu na świecie należy się szacunek tylko nie mnie BO PRACUJĘ W KORPO - dodam, że nie udzielałam się w tych dyskusjach, a jedynie czytałam te wypowiedzi ekspertek z kafe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja pracuje w sądzie-to jestem debilem czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a teraz wyobraz sobie, jestes za granica i sprzatasz/pomagasz w kuchni/pracujesz w pralni, a inni rodacy pracuja w biurach/korporacjach/bankach, mimo ze jezyk opanowali wcale nie lepiej i sa tutaj o wiele krocej.az mi przykro czytac te przechwalki na stronie dla emigrantek (tak, tak, jest i strona dla wszystkich ale w sumie dla facetow, powiem szczerze ze tam przyjemniej, luzne gadki, konkretne pytania i odpowiedzi, ogloszenia o roznych rozrywkach gdzie jaki koncert, poczucie humoru-a na stronie dla kobiet porownywanie zarobkow, poziomu jezyka, zdobytego obywatelstwa, chwalenie sie zagranicznym mezem i dziecmi z podwojnym obywatelstwem, narzekanie itp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam nikogo pracującego w korpo, ale znam trochę osób pracujących w banku. Przecież nie wszyscy sa analitykami, którzy podejmują strategiczne decyzje. W pracy spotykam sie z tzw. opiekunem klienta. To osoba, która zajmuje się wszystkim i do orłów intelektualnych bym jej nie zaliczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, to że ktoś np. zagranicą pracuje fizycznie, a inny rodak w poważnej firmie na poważnym stanowisku, to nie znaczy, że ten drugi miał więcej szczęścia, tylko jest po prostu lepiej wykształcony (czołowa uczelnia, Erasmusy itd.), z lepszymi papierami, certyfikatami (nie tylko językowymi, ale i przebytymi szkoleniami i kursami - odpowiednimi dla danej branży), dyplomami (mgr, mgr inżynier, dr, MBA, CFA, CPA, itp.), doświadczeniem zawodowym w danej dziedzinie lub branży (np. staże w tzw. Big 4, albo międzynarodowych koncernach, albo międzynarodowych bankach inwest.), referencjami. To nie jest tak, że został przyjęty na podstawie samej znajomości języka. Musiał przejść przez proces rekrutacyjny (który nie polega na jednej rozmowie kwalifikacyjnej), musiał przejść przez testy merytoryczne sprawdzające wiedzę i weryfikujące kwalifikacje, czyli czy kandydat nadaje się na dane stanowisko itd. To nie jest tak hop siup. A że ktoś tam się chwali to tylko świadczy o jego niedojrzałości emocjonalnej i potrzebie dowartościowania się w oczach innych - na szczęście większość z tego wyrasta około 40-stki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj autorko, na kafe sa same gwiazdy, super hiper zajete, wazne osobistosci itd. stac je na wszystko, wszystko maja i sa mega szczesliwe, nic tylko w gacie sikac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy juz powariowaliscie ludzie? Jak mozna ubliżać komuś z powodu pracy??????? Chyba dobrze jeśli ktoś pracuje uczciwie, płaci podatki. Lepiej jak ktoś siedzi na zasiłkach albo kradnie? Takiemu sie nic nigdy nie zarzuca tylko tym uczciwie pracującym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja pracuje w korpo. Praca jak praca. Bardzo szanuje zawód nauczyciela. Szczególnie w dzisiejszych czasach gdzie dzieci są rozwydzone a rodzice szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rodzice są roszczeniowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam a ja pracuje w biurze firmy budowlanej. Zajmuję się tzw. "obiegiem dokumentów" i prowadzę sklep z ciuchami - swój. Dobrze mi tu gdzie jestem póki co. Sklep będzie działam mam nadzieję już zawsze. Zaczęłam studia chcę zrobić coś dla siebie. W tej firmie chciałabym popracować parę lat do skończenia studiów albo do czasu złapania pracy w moim kierunku. Sklep to takie moje małe spełnienie marzeń ;) ale żyć się z tego nie da. tzn. da się, ale nie na takim poziomie jaki by mnie zadowalał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ważne gdzie pracujesz, tylko na jakim stanowisku. Ja mogę Ci powiedzieć, że pracuję w szpitalu. Ale o to wnosi? Nic. Dalej nie wiesz, czy mam prestiżową pracę jako lekarka, czy mniej prestiżową, ale wymagającą równie wysokich kwalifikacji jako labarantka, czy może pracuję w aptece szpitalnej, o której istnieniu wielu ludzi nawet nie wie i jestem farmaceutką, czy mam odpowiedzialną ale i ciężką fizycznie pracę jako pielęgniarka czy jestem salową i sprzątam wydzieliny i wydaliny. Mogę powiedzieć dumnie, że pracuję w szpitalu, a wszyscy sobie myślą, że leczę ludzi i że jestem taka super a w rzeczywistości być może sprzątam tam kible.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam w dwóch korpo, teraz pracuję w banku:) dla mnie bank to też korpo, nawet większe. Danych nigdy nie wklepywałam w żadnej z tych prac, a pierwsze dwie to byl outsourcing. Nie uważam pracy nauczyciela za debilnej - wręcz przeciwnie, aczkolwiek jest dla mnie dość monotonna.(tak mi się wydaje przynajmniej). Żadna praca wg mnie nie hańbi. Wstydzić się powinni Ci, którzy mogą, a nie pracują bo np. się nie chce, albo uważają, że się nie opłaca itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko spoko ja pracuje w tesco. Pocztaj jak poznizane sa tutaj osoby pracujace w marketach...wiesz co ja wtedy czuje? Jak sie czuje? Na szczęście to tylko kafe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję w korpo - oczywiście centrum usług. Nie wklepuję danych, ale zdaję sobie sprawę, że za ileś lat te centra zostaną przniesione poza Polskę i nie wiadomo, co z nami będzie. Tak, że praca w korpo to nie jest jakieś wielkie mi co. Fakt, że po świecie pojeżdżę, ale nie ma czym się podniecać. Myślę, że pracą w korpo (swoich dzieci) chwalą się mamuśki z małych miast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cześćwamm
Ja pracuje w barze poza granicami kraju, mam ponad 2tys € i czuje sie gorsza. Ale pociesza mnie fakt, ze studiuje prawo, robię kursy, rozwijam sie, oszczedzam na dom.Moze jak skoncze studia będę zarabiac wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchirurg
Haha biedactwo po prawie, ja jestem lekarzem zarabiam w Niemczech sporo :) ale i tak mam beznadzijne życie, jestem samotny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedactwo po prawie? Napisalam ze studiuje. Dluga droga przede mna Ja tam jestem szczesliwa, grunt to cieszyc sie z malych rzeczy. I tak mimo, ze nie pracuje za biurkiem to poki co mam zycie na luzie, wspanialego chlopaka i podrozuje kiedy chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy wspanialy chlopak i praca za 2 kola na luzie za barem to " male rzeczy"? Moi znajomi po ciezkich studiach tyle nie maja, senior scientist w labie immunologicznym - 1200 funtow. Post Doc tez nie dobija do 2000. Operator koparki (malej) w Krakowie - 8000 PLN na start. Czas za lopate i za bar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo być zayebistym koderem, specjalistą od IT jak mój mąż, ktory dostaje 1000 zl do ręki za 8 godzin pracy w banku w Warszawie. Też chcialabym miec jego zdolności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za pocieszenie ( ta od baru)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj mialam szkolenie z "zayebistym koderem" - byl mily fajny i na pewno wyciaga ponad 10 patykow. Niestety, tak brzydki, ze nawet po pijaku na glebie bym nie mogla, nawet gdyby przynosil do domu 20 patykow msc. Ale to ja. I bardzo zaluje, ze tak mam! On sie martwic nie musi, na palcu wielka obracha, a zona na pewno duuzo bardziej zadowolona niz ja w swoim zapieprzu za grosze. Kwestia co kto moze zaakceptowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole pracują fajtłapy życiowe, mało inteligentni i lenie, i obiboki...Wiem, bo sama pracuję- nie mam ambicji, charakteru, siły i woli przebicia. Odpękać i tyle. Tłumaczyć niepowodzenia debilnymi uczniami. Hahahaha...Ale kasę na święta dostałam, trzynastka będzie no i mój mąż ma firmę, więc zarabiam na kosmetyczkę i fryzjera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ogóle nie rozumiem na czym polega praca w korpo. To takie siedzenie w biurze. Mechanik to wiadomo, naprawia samochody. A korpo szczury komu są przydatne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez pracuje na swoje fanaberie, a zatrudniona jestem w budzetówce, np ostatnio kupiłam sobie torebke LV

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no to nie wiem, moj maz na pewno nie z tych brzydkich, a wrecz przeciwnie i jest to powszechnie znana w naszym srodowisku opinia na jego temat. On jest z tych facetow, ktorzy maja i urode, i talent. chcialabym miec jego zdolnosci, niestety zawsze bylam nogą z informatyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kobiety, która zarabia na kosmetyczkę i fryzjera - no widzisz ale Tobie to nie przeszkadza, a mi owszem. Chcialabym wiecej zarabiac i nie pracowac w szkole, dlatego się dokształcam, ale nie wiem co z tego będzie. Z drugiej strony mowia mi czesto ludzie że nie rozumieja dlaczego niby nauczyciel ma byc kims gorszym niz urzędnik zarabiający 2000-3000 do reki, skoro głownie przewala papiery. No coz, wolalabym je przewalac niz uczyc, serio. Dlatego mysle o przekwalifikowaniu sie ipodejmuje kroki juz od dawna, by cos zmienic. A Ty to tak spokojnie mowisz, ze jestes bez ambicji i jakos tam odbębniasz? Nie przeszkadza Ci to? To ja jestem tą, która napisała ze ma przystojnego męża kodera. No i nie wiem skąd bierzecie te paskudy, u mojego męża w dziale jest może ze dwoch brzydkich a reszta przecietna lub nawet 2 przystojnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie wiem, mi tam przeszkadza że mamy taki rozdźwięk w zarobkach, naprawdę. Nie podnieca mnie że jest zamożny, jak sie poznawialismy to mial niewiele wiecej ode mnie. Teraz jest przepasc w naszych zarobkach. Chcialabym mu dorownac choć w połowie, bo zawsze byłam prymuską w szkole i na studiach. I to byla moja ambicja cos osiagnac. A nie czarujmy sie, szkola to nie jest dla mnie osiagniecie. Dzis sie nauzcyeili nie szanuje, sa nikim. Co z tego, ze bylam zdolna..niestety nie w tym, co sie oplaca. Co z tych konkursow... niestety nijak się to ma do moich zarobków i kariery. Co z tego ze piątki zbierałam, skoro nie mam smykałki do interesów, umiejętności z zakresu przedmiotów ścislych w stopniu potrzebnym do zrobienia jakiejkolwiek kariery w tej branży. Do tego dochodzi brak odpowiednich umiejetnosci miekkich, brak tzw. twardego tylka. No ale ja nie z tych kobiet, co podlapią zamoznego i cieszą, koniec kariery. Ja chcę być jak on, bo mam kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×