Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ludzka znieczulica....raz w tygodniu musze otwierac w piwnicy okna dla kotow

Polecane posty

Gość gość
wole być wydelikacona jak taka co miedzy g****ami chadza i nie posprzata bo to tylko słodka kocia kupeczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest prawny obowiązek otwierania kotom piwnicznego okienka w okresie zimowym -nie ma prawnego obowiązku sprzątania po nich. Jest prawny zakaz utrudniania ludziom dokarmiania kotów. Koniec, kropka, prawo stoi ponad Waszymi wywodami. PS Nie dokarmiam kotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10;39 mówimy tu o dzikich/ bezpańskich kotach. Czy ty próbujesz mi wmówić że wszystkie dzikie koty potrafią korzystać z kuwety? i wystarczy raz na kilka dni o kilku/kilkunastu kotach kuwete posprzatać i piwnica czyściutka? ja p********** :D jebłam ze śmiechu :D a jak kot chce żygać to puszcza ci sms żebys z woreczkiem przybiegła? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie ma kotów i szczurów jakoś też nie ma. Kto teraz trzyma ziemniaki w piwnicy? Same wiecie, że koty paskudnie śmierdzą. U mojej siostry w bloku tez w piwnicy rozmnożyły się koty. Wejście było pół piętra niżej, przymknięte drzwi, a obok i tak nie dało się przejść. sama mam 2 koty. Jeden czasami lubi sikać w dziwnych miejscach i momentalnie jest smród. A zapach moczu kotki to nic w porównaniu z niewykastrowanym kocurem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jak dla mnie to Ty jesteś gruboskórną egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże... jak zwierzę lub człowiek potrzebuje pomocy, należy pomóc. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje sąsiadom dokarmiaczek... ja jestem faktycznie wrażliwa na zapachy. I jakbym kocią kupe wyczuła to faktycznie zwymiotowałabym. Ale nie posprzątała bo po co? skoro koty walą gdzie chcą to ja też chyba moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to pomagaj ale ze wszystkimi konsekwencjami tej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oki rozumiem. Karmisz bo one wymagają pomocy, ale dlaczego nie sprzatasz? Przecież w kupie mogą być pasożyty które mogą pozarażać słabsze lub młode osobniki. Część może z tego powodu zdechnąć. Nie zdajesz sobie sprawy z tego że im szkodzisz i narażasz ich życie i zdrowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli rozumiem, że ja mogę iść pod drzwi dokarmiaczki i nasikac na wycieraczke. No przecież nasikam w jednym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwierzęta znaczą i osmradzają teren odchodami, jeśli ktoś je kocha, powinien po nich sprzątać, a nie narażać wszystkich wokół na przykre zapachy i bałagan. Nie cierpię fanatyków, do których nie dociera nic mądrego. Jest plaga bezdomnych kotów i psów, nic na to nie poradzimy, jedynie kastracja da jakiś efekt po latach. Robić co się podoba można u siebie w domu, ale klatki schodowe, piwnice, nie są przeznaczone do przetrzymywania bezpańskich zwierząt. W cywilizowanych krajach są domki dla kotów, u nas w niektórych miejscach też i to jest wyjście, nie osmradzanie klatek i piwnic. Istnieje tylko obawa, że jakiś debil podpali. Z kulturą i cywiliżacją to my 100 lat do tyłu, co widać choćby w powyższych postach ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prymitywne jesteście. A skąd Wy wiecie, czy sprzątają, czy nie sprzątają, skoro nie dotyczy Was ta sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie odniesiecie się do zapisu PRAWNEGO, który w okresie zimowym nakazuje otwierać piwniczne okienko kotom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , ale to nie jest "co się komu podoba". Prawo stanowi, że w okresie zimowym okienko piwniczne ma być dla kotów otwierane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapis zapisem ale jak zgłosze do spółdzielni i udokumentuje że dokarmiasz czego konsekwencją są kocie trupy i odchody które zagrażają bezpieczeństwu higienicznemu lokatorów to zwyczajnie cie wypieprzą z mieszkania i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koty roznoszą rózne niebezpieczne choroby, jedzą padlinę, wygrzebuja ze śmietników. Bomba bakteriologiczna, ale sprzątanie be. Otworze okienko i będę taka suuuper. A kupa- nie mój problem. Niech sie wstydzi ten co widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wielkie obrończynie kotów nie widzą że to one robia zwierzakom najwiekszą krzywdę. Bo nikt by nie miał nic do otwartych okien żeby po kotach odchody były przez nie sprzatane. a tak to 90% okien jest przez administracje zamykana na stałe. Tak Przez WAS!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy się nie spotkałam w Polsce z sytuacją, że ktoś karmił koty i pozbierał tacki, posprzątał. Tylko w Słowenii i w Austrii widziałam osoby sprzątające za kotami. Nikt nie wywalał misek z wodą i karmą jak u nas, ale były kartki z informacją by nie wpuszczać do środka kotów, które nie są własnością mieszkańców budynku. Miały domki, koty wyżarte i zadbane. Nasze kociary powinny się szkolić u mądrzejszych, a nie obrażać ludzi. Wpuszczony przez kociarę do klatki kot wbiegł mi do mieszkania i demolował, siedział na wycieraczce pod drzwiami, otwarłam drzwi, a on wpadł i szalał, wszystko zrzucał, musiałam wziąć urlop 1 dzień i czekać, aż wyjdzie, bo się schował. To był dzikus, już prawie znalazłam mu dom, ale uciekł. Jeszcze mnie ugryzł i podrapał, nie mam żalu, był zestresowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Gosia
mnie też żal tych kotów, ale chyba budowa domków to lepszy pomysł niż wpuszczanie do piwnic i klatek.To jest narażanie kotów na ludzkie okrucieństwo, lepiej niech są dzikie. Nie jest na razie aż tak zimno, żeby sobie nie poradziły. One włażą pod samochody,te, które jeszcze nie wystygły po powrocie na parking, włażą do kubłów ze śmieciami, żeby się ogrzać. W razie potężnych mrozów wpuścić do własnej komórki w piwnicy można, pomóc doraźnie, ale nie paskudzić klatek i pomieszczeń ogólnodostępnych. Wtedy nikt się nie będzie czepiał, truł i szkodził kotom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie na osiedlu jest dużo kotów. W niektórych bramach smród jest okropny!aż szczypie w oczy! Dziękuję za to ,że sąsiadki mnie ostrzegły przed smrodem ,bo kupiłabym w tym bloku mieszkanie...i szukałam dalej.niech do domu sobie je biorą! U mnie w piwnicy spokój, ale współczuję tym co mieszkają pare bram dalej ...niech te koty kastrują aby się nie namnażały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, może przywykłaś do takiego stanu rzeczy, ale zrozum, że to nie jest normalne, żeby dzikie koty żyły sobie swobodnie w piwnicy budynku. To nie jest normalne! Nie w 2016 (prawie 2017) roku! Nie w kraju uważanym się za rozwijający się. Piwnice powinny być czyste, ciepłe, suche, wolne od kotów oraz gryzoni i służyć domownikom do składowania sprzętu sportowego i niepotrzebnych rzeczy, a nie może tam być kociarni. Dzikie koty nie powinny żyć w dużych w miastach ot tak sobie i rozmnażać się w niekontrolowany sposób. Od tego są hycle, żeby tę populację kontrolować. Nie mieszkam w PL i napiszę ci jak u mnie wygląda piwnica: jest czysta, oświetlona na czujnik ruchu, są w niej boksy przypisane do każdego mieszkania, jest rowerownia i wózkownia, do tego pralnia (działająca wg harmonogramu) i osobno profesjonalna suszarnia z przemysłowym pochłaniaczem wilgoci. I tak powinno być wszędzie, a nie dzikie koty. Zamiast je dokarmiać, zadzwoń do spółdzielni, żeby wam piwnicę do użytku doprowadzono, a koty zabrano do schroniska i sterylizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kot będzie miał możliwość wyjścia,'nie nabrudzi w środku. Zwłaszcza podwórkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaak, bo dziki kot to inteligentna bestia. wyjdzie z ciepłej piwnicy tylko po to żeby kupę w zimnym mokrym piasku zrobi,c :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te piwnice są wspólne i ja sobie też nie życzę tam kotów. Bo to nie jest dla nich miejsce! Może zacznę zimą kury chodować w piwnicy?? Lub gołębie? Bo takie one biedne zimą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem kogo poniosła fantazja, ale nie ma we wspomnianych przepisach najmniejszej zmianki o obowiązku wpuszczania dzikich zwierząt na własny teren. Zresztą nie wiem jak u nas np. miałoby to wyglądać- okienka piwniczne są tylko do prywatnych, wydzielonych części, we wspólnych takich nie ma, jak ktoś ma życzenie robić kotkom dobrze i mieć zasikane sprzęty- to oczywiście może sobie własne, prywatne okienko uchylić. Wspomniana uchwała rady miasta zaleca jedynie zostawić otwarte okienko piwnicze, zaleca- nie nakazuje, a już na pewno nie precyzuje ilości. Problem z miłośnikami dzikich kotów jest taki że czują się bezkarni. Nawet jeśli postawią domek i wystawią miski, nie sprzątają po tym zupełnie. Widziałam już takie cuda na ładnych podwórkach które byłyby zadbane, gdyby nie taki śmierdzący domek ze strzępkami flizeliny i potarganymi szmatami, obsrany za przeproszeniem dookoła, z porozsypywanymi wkoło resztkami jedzenia... W naszej kamienicy nie ma ani kotów w piwnicy, ani domku na podwórku, regularnie jest przeprowadzana deratyzacja i szczury się pojawiły jeden raz odkąd tu mieszkam (10 lat), kiedy przeszły od sąsiadów- ale szybko sobie z tym poradzono. Nie mówiąc o tym że przez otwarte okienko piwniczne równie dobrze jak koty mogą właśnie szczury przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem kogo poniosła fantazja, ale nie ma we wspomnianych przepisach najmniejszej zmianki o obowiązku wpuszczania dzikich zwierząt na własny teren. Zresztą nie wiem jak u nas np. miałoby to wyglądać- okienka piwniczne są tylko do prywatnych, wydzielonych części, we wspólnych takich nie ma, jak ktoś ma życzenie robić kotkom dobrze i mieć zasikane sprzęty- to oczywiście może sobie własne, prywatne okienko uchylić. Wspomniana uchwała rady miasta zaleca jedynie zostawić otwarte okienko piwnicze, zaleca- nie nakazuje, a już na pewno nie precyzuje ilości. Problem z miłośnikami dzikich kotów jest taki że czują się bezkarni. Nawet jeśli postawią domek i wystawią miski, nie sprzątają po tym zupełnie. Widziałam już takie cuda na ładnych podwórkach które byłyby zadbane, gdyby nie taki śmierdzący domek ze strzępkami flizeliny i potarganymi szmatami, obsrany za przeproszeniem dookoła, z porozsypywanymi wkoło resztkami jedzenia... W naszej kamienicy nie ma ani kotów w piwnicy, ani domku na podwórku, regularnie jest przeprowadzana deratyzacja i szczury się pojawiły jeden raz odkąd tu mieszkam (10 lat), kiedy przeszły od sąsiadów- ale szybko sobie z tym poradzono. Nie mówiąc o tym że przez otwarte okienko piwniczne równie dobrze jak koty mogą właśnie szczury przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys w piaskownicy podszedł do mojej córki kot/myslalam ze kogos z lokatorów bo nie bal sie człowieka. Pozniej zebrałam sie z corka do domu a ten kot za nami. Ja do klatki a on ostro wchodzi z nami-wygoniłam go, bo zimno na dworze nie było. Po kilku godzinach cos rzuciło mi sie na klamkę i wydaje dźwięki-otwieram a to ten kot. No nic, dałam jesc****ic i myslalam ze pójdzie ale gdzie tam. Kilka nocy tak przychodził az któregoś dnia zlał sie na parterze :/ cuchnęło niemiłosiernie :/ od tamtego czasu kazdy siersciuchy wywala na dwor. Nawet za śmietnikiem miały swoja budę i nosiłam im jedzenie (jak jeszcze myslalam ze trzeba dac im jesc****ic bo taaakie biedne) ale administracja zlikwidowała. Pozniej pomyslałam ze to dobrze bo sie mnożą jak głupie. Przeciez koty sobie poradzą-widziałam dzis jak jeden przy tak dużym mrozie siedział na polu i czekał na myszkę. Pomogło w sumie to zlikwidowanie kociego grajdołku bo teraz tak ich nie widac. Swoja droga w walce ze szczurami pomagają trutki i deratyzacja a nie koty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas na szczęście w większości (poza 2 kretynami) mieszkają normalni ludzie. Jest rozpiska kto w jakim tygodniu powinien mieć okienka otwarte (tak, żeby był dostęp bez wyziębiania całej piwnicy) i jest to super przestrzegane, jak ktoś wyjeżdża to powiadamia są "zastępstwa". W zamian od kilku lat nie było potrzeby deratyzacji w piwnicach, a i karmicielkom to sprawę ułatwia, prościej koty wyłapywać do sterylizacji czy do leczenia. Albo do adopcji - w naszym bloku 4 mieszkania adoptowały 2 lata temu miot kotki, dla której na sterylkę było za późno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, nie ma potrzeby "sprzątania" bo kot nie sra tam, gdzie je (w przeciwieństwie do ludzi bardzo porządne zwierzę). A kto otwiera okienko, daje przeważnie jednocześnie chrupki, właśnie też po to, żeby to miejsce nie było kojarzone z toaletą. Wystarczy minimum wiedzy o zachowaniu zwierząt i problemów zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio przekonalem sie do kociego miesa.odpowiednia marynata sprawia ze robi sie chrupiace i smaczne :-) znam tez swietny przepis na pasztet. Mniam mniam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×