Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dowiedziałem się wczoraj, że dziewczyna jest mną zawiedziona

Polecane posty

Gość gość

Nie miałem przedtem dziewczyny to i doświadczenia zbytnio mieć nie mogę, mimo 22 lat. Mam z tego powodu taki osobisty kompleks, że nigdy nikogo nie miałem, ale mniejsza o to... Od miesiąca spotykam się z dziewczyną, z którą zapoznała mnie współlokatorka. Od początku coś zaiskrzyło, ale ostatnio coś zaczęło się psuć. Mamy inne charaktery, inne upodobania muzyczne, filmowe, ja widzę siebie w przyszłości w domu jednorodzinnym na przedmieściach, ona natomiast gdzieś za granicą, mamy inne poglądy i wiele więcej. Niby sama mi pisała, że przeciwieństwa się przyciągają itp. Raz się pokłóciliśmy tzn. nieświadomie ją uraziłem, zwłaszcza że to delikatny temat i ma na jego punkcie ogromny kompleks. Przeprosiłem, dałem kwiaty wyjaśniliśmy sobie to i owo, bo mi na niej zależy. Ona natomiast od niemal początku traktuje mnie jak chłopca, którego należy ciągnąć za rączkę i pokazywać wszystko. To, że była w jednym związku to nie znaczy, że ma się tak wywyższać. A propo wywyższania, jak sama mówiła, od małego się alienowała od innych, bo wolała czytać książki i faktycznie była inteligentniejsza, ale wyczuwam, że po prostu traktowała innych ludzi z góry. Spotkaliśmy się już sporo razy. Byliśmy w dwóch kawiarniach, na lodowisku, zjedliśmy razem obiad a przez ostatnie 3 spotkania oglądaliśmy u mnie filmy. I tu również się dowiedziałem, że nie spodziewała się, że 3 spotkania pod rząd będą wyglądać identycznie zwłaszcza że bardzo różnią się nasze gusta filmowe. Tylko co innego mieliśmy robić kiedy czas mieliśmy danego dnia wieczorem będąc przy tym zmęczonym? Napisała, że ona woli jak się dzieje a ja wolę spokój co dosyć dobitnie pokazało, że jej ta różnica nie odpowiada... Chciałem ją zaprosić gdzieś na sylwestra, ale nie miała ochoty, mówiąc że imprezy kameralne w sylwestra są niebezpieczne. Wczoraj dowiedziałem się pisząc z nią smsy, że brakuje mi empatii, taktu i wrażliwości. Taktu może i tak, ale empatii i wrażliwości? Analizuje oddzielnie każde moje zdanie a jakiekolwiek stwierdzenie często traktuje jak atak na swoją osobę. Mimo że wiem ile między nami jest różnic to nie chcę jej stracić, bo to wartościowa dziewczyna, ale od wczoraj znowu dochodzę do swojego dawnego wniosku, że nie nadaję się w ogóle do związku i chyba zawsze będę sam. W prawdzie nie padło stwierdzenie, że powinniśmy ze sobą skończyć, ale podświadomie czuję, że to miała na myśli. Miło się kończą moje święta w tym roku, nie ma co... Mam ochotę wykrzyczeć i wyrzucić z siebie wszystkie emocje, ale tylko wtedy kiedy będę absolutnie sam i nikogo nie będzie w pobliżu. Teraz zapewne uważa, że wszystko to moja wina i płacze u siebie w domu oddalona o ponad 100km ode mnie, bo to bardzo wrażliwa osoba, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że ja też z tego powodu cierpię. To się nacieszyłem byciem z kimś... miesiąc. Nie potrzebuję od Was słów współczucia, chciałem tylko komuś się zwierzyć i otrzymać kilka porad, może na obecną sytuację a może na przyszłość. Za wszelkie normalne odpowiedzi dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co piszesz wynika, że jesteś bardzo bardzo fajnym, empatycznym facetem. Jak najbardziej nadajesz się do związku. To ta dziewczyna jest niedojrzała. Nie zmieniaj się, znajdziesz taką która Cię doceni :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up Przyznaję, że zachowałem się jak kretyn poruszając (to był tylko i wyłącznie żart, totalnie dla jaj nie mający nic wspólnego z rzeczywistością) temat wagi. Wiem, że wczoraj niepotrzebnie stwierdziłem, że opuszczając gości by przespać 2 godziny i wrócić jest nie fair, ale skoro była chora to w porządku. Ona natomiast drążyła ciągle ten temat i stąd to wszystko się zaczęło. Wiem, że nie umiem postępować do końca z kobietami, ale dlaczego życie mi ją nagle podsuwa pod nos i nagle odbiera. Wiem, że lamentuję, ale jest mi niesamowicie przykro. Teraz pewnie nawet współlokatorka będzie na mnie zła, w końcu to jej dobra koleżanka. Cały ten rok był beznadziejny i dodatkowo tak się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez tak mam
Drogi autorze, to ja zacznę z drugiej strony. Jestem jak twoja dziewczyna. Identyczna sytuacja. Ja po jednym długim związku on w pierwszym. Tyle ze rok i oboje mamy ok. 30. Tez analizuje każde zdanie, uwagę, prowadzę go za rękę, tłumacze czego potrzebuje bo miała byc szczerość bo on sie uczy związku itd. (jego słowa). Tez prawie 100 km od siebie, ja pisze bo chce żeby rozmawial ze mna poważnie, tez o nas, uczuciach. On zarzuca, ze nie liczę sie z nim i psuje mu swieta. Nigdy go nie olałam, nigdy nie milczałam, żeby przetrzymać, żadnych gierek. Zawsze dążyłam do jasnej sytuacji, mówiłam co czuje, nawet jeśli mógłby to wykorzystać. On ma podejście, ze mam za duże wymagania, marudzę dlatego, ze mam oczekiwania, silnie odczuwam emocje i mowie mu o nich. Jego to meczy. Woli rozmawiać o byle czym, aby nie poważnie. Jego jedna odpowiedz na wszystko to zyj i ciesz sie tym co teraz bo nie mm planów, zycie pokaże. A ja jako kobieta oczekuje konkretów. Nie mowie od razu zaręczyn itp ale określenia, ze jestem poważnie traktowana. Jego uwagi sa także nietaktowne, urazi i mysli, ze na wszystko lekartwem jest slowo przepraszam. Nie mam siły analizować, myśleć, stresować sie i prosić. Skoro mowie czego chce a on dalej swoje to postanowiłam sie oddalić. Innego wyjścia nie widzę. Kłócimy sie cale swieta. On tam milczy bo chce przeczekać ja do dzis rana pisałam bo chciałam dojść do czegoś. A analizowanie przynajmniej u mnie jest stad, ze potrzebuje jasnych znaków, slow a on trzyma wszystko w sobie. I cos czuje ze mimo wielkiej miłości idziemy ku rozstaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ i ja tez tak mam dziś Przykro mi, naprawdę mi przykro, bo wiem jak się czujecie. Nie wiem jak Twój facet, ale ja przez to nauczanie przez moją dziewczynę czuję się po prostu jak c..ota albo jakaś sierota co sam nic nie umie. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, bo też nie chcę być znowu sam, ale wszystko wskazuje, że tak znowu będzie. Niby "tego kwiatu jest pół światu" ale coraz bardziej przez tą sytuację czuję, że inne dziewczyny też będą miały o mnie takie zdanie i szybko się mną znudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś jeszcze się odniesie do mojego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez tak mam
Tylko, ze ja nie uważam go za ciote. Wręcz przeciwnie. W moich oczach jest wrażliwy, kochający , a przy tym meski i co najważniejsze wiem, ze nigdy żadna krzywda mnie z jego strony nie spotka. Ma problemy z taktem i empatia. Choc przejawy bywają, ale pod wpływem chwili. Zaraz znow się zamyka i jest po staremu. Wnioskuje, ze jest skryty. I to mnie frustruje czasem, bo jak poczuje jaki potrafi byc kochany i ze umie to okazać. Jest mi wtedy tak dobrze, ze chcę jeszcze i ciągle, żeby taki pozostal. A on sie chowa. Karmie sie nadzieja, ze naprawdę mnie kocha, stad ta skrytosc. Ze nie probuje udawac i mamic. I tak trwam w oczekiwaniu, po drodze z klotniami, jak mi nerwy puszcza. Ale do tego trzeba silnej miłości. Jednak nie chce rozstania. Chciałabym tylko wiedzieć co on czuje, co planuje w związku ze mna. Jednak może dla was facetów takie ujawnienie tego to za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zarty na temat wagi czy dowalanie komus, ze odszedl od stolu to przylady braku kultury. niewazne w ilu zwiazkach byles, takich rzeczy nikomu sie nie mowi. jezeli dla ciebie to nic wielkiego to prawdopodonie tako brak empatii pokazujesz na co dzien (tzn. nie myslisz o tym, ze kogos obrazasz). tak, powinniscie sie rozstac bo do siebie nie pasujecie, ale pracuj na soba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up Nie dowalanie tylko zapytanie czemu tak zrobiła, bo to w sumie nietaktownie tak zostawiać gości i iść w kimę. A o temacie wagi to fakt, nie powinienem wtedy, to prawda tu schrzaniłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały dzień dziś o tym myślę. Myślę tak intensywnie, że nie mam kompletnie siły do niej zadzwonić i porozmawiać, nawet jakkolwiek dać o sobie znać choćby smsem. To wszystko zbytnio mnie zabolało, ale ona nawet nie zdaje sobie z tego sprawy sądząc, że tylko ona ma uczucia i tylko ona może cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×