Dlaczego jak ktoś nie ma znajomych, przyjaciół ani dziewczyny

to nie współczuje mu się ani nie pomaga, tylko wyszydza, poniża od leszczy i robi wszystko żeby miał jeszcze gorzej ? Mam przez to rozumieć że w ludzkim społeczeństwie bycie s*********m jest powodem do dumy ? Że im jesteś gorszy tym bardziej cię podziwiają ? To dlaczego masowi mordercy też są szkalowani przez społeczeństwo ?

A właśnie na odwrót, mi się współczuje bo nie mam nikogo TYLKO ŻE JA NIKOGO NIE CHCĘ!!! Co to ma być za pieprzenie "nie martw się, kogoś sobie znajdziesz?!" Kurrrrr jakbym chciała to wystarczy że w sobotę wyjdę na miasto i skinę paluszkiem, ALE NIE CHCĘ!!! Dlaczego to się polaczkom w głowach nie mieści że komuś jest samemu dobrze?

a ja nie mam znajomych ani przyjaciół bo wszyscy mnie nudzą ,mam kochanego ale trzymam go w ukryciu od lat przed c*****i żeby mi pytań nie zadawały kiedy bachorki itp. p********ie ,bo mnie to irytuje