Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Toksyczny układ

Polecane posty

Gość gość

Witam, chciałam opowiedzieć swoją historię i zapytać o Wasze opinie. Jako młoda dziewczyna zaszłam w ciążę z chłopakiem młodszym o dwa lata. Związek był bardzo fascynujący, pełen zaufania, troski, czułości. W momencie gdy powiedziałam mu o ciąży relacja bardzo się zepsuła. On próbował mnie zdradzić, ale przeszkodziła mu moja przyjaciółka. Wybaczylam, ponieważ okazywał skruchę i przepraszał. Krótko po tym wydarzeniu zostawił mnie. Byłam wtedy w 3 miesiącu ciąży. Samo macierzyństwo wydawało mi się wtedy dramatem a fakt, że ojciec dziecka nie poczuwa się do obowiązku dodatkowo mnie dobijal. Po urodzeniu córki pojawił się w naszym życiu już w pierwszym tygodniu. Zaufalam mu kolejny raz. W spadku po babci dostałam mieszkanie w którym zamieszkalismy w trójkę. Byłam szczęśliwa jednak szybko okazało się że chłopak nie jest taki jak wcześniej myślałam. Uderzył mnie pierwszy raz kiedy nasza córka miała pół roku. Znów wybaczylam. Później były kolejne razy. Zawsze byłam czemuś winna, gorsza, twierdził że go prowokuje. Budował moje poczucie winy. Po każdym z tych zdarzeń stawał się czuły i troskliwy, gdy czuł że traci grunt pod nogami. Doszły zdrady o których coraz głośniej było słychać w naszym otoczeniu. Znajomi mniej więcej co miesiąc donosili mi o kolejnych przygodach mojego faceta. Były kłótnie, rękoczyny, wyzwiska. We mnie narastał zal i smutek. Odizolowal mnie od moich znajomych. Wmawial mi, że każdy zazdrości nam i dlatego wciąż ktoś stara się zburzyć nasz związek. W międzyczasie oskarżał mnie o zdrady, czasami miałam wrażenie że mi przypisuje swoje wybryki. Zaczęłam go łapać na kłamstwach. Kilkakrotnie czytałam smsy jakie przychodziły od młodych dziewczyn. Do dziś nie rozumiem dlaczego nie odważyłam się odejść. Ten toksyczny układ trwał 8 lat. Ze strony jego rodziny to ja byłam ta złą i nikt nie wierzył w to że we własnym mieszkaniu przeżywam dramat. Facet był typem podrywacza i flirciarza. Czasami miałam wrażenie że był uzależniony od seksu pomimo że nasze relacje w łóżku były dobre i praktycznie po kilka razy dziennie się kochalismy on i tak oglądał się za innymi. W międzyczasie trochę nawywijal. Dorobił się dwóch wyroków za pobicia. Do dziś już 3. Udaje mu się uciekać od konsekwencji kary dzięki adwokatowi. W każdym razie po 8 latach dramatu poznałam kogoś dla kogo byłam gotowa odejść. Zdradziłam. Byłam na tyle odważna że sama mu powiedziałam o tym. Jego pierwsza reakcja był śmiech, później płacz. Dotkliwie mnie pobil. Uciekłam wtedy z domu do przyjaciółki. On jeździł po całej mojej rodzinie, płakał, szukał mnie wszędzie. Każdemu powiedział że bardzo mnie kocha, że tak go skrzywdziłam. Pod naciskiem rodziny wróciłam. Trzy miesiące było idealnie, zabiegał o moje względy. Uwierzyłam wtedy że znów stworzymy rodzinę tym razem oparta na normalnej relacji. Po trzech miesiącach zniknął. Nikt nie wiedział gdzie go szukać. Każdy mnie oklamywal. On sam zjawiał się co kilka tygodni na kilka minut mówiąc, że ma problemy z ludźmi z półświatka. Zaczęłam obawiać się o swoje i córki bezpieczeństwo. Któregoś razu zabrał córkę na kilka godzin. Po powrocie do domu dziecko opowiedziało mi że było u koleżanki taty. Dowiedziałam się w ten sposób że mój facet prowadzi podwójne życie. Odszukalam dziewczynę. Prosiłam by go zostawiła. Były łzy, próba samobójcza. Przez pół roku przychodził do nas po kłótniach z nią mówił że kocha ale boli go moja zdrada, że chce wrócić ale nie może. Wreszcie powiedziałam sobie dość. Poznałam kogoś. Pomimo tego że oboje mieliśmy partnerów sypialismy ze sobą. Nasze związki rozpadły się po około dwóch latach. Później były następne które trwały również około dwóch lat i podobnie jak podczas pierwszych sypialismy ze sobą. W międzyczasie wiedziałam że on robi to nie tylko ze mną ale prawie z każda dziewczyna która pozna. Patrzyłam jak zdradza swoje kobiety ze mną i z innymi. Sama zdradzałam swoich dwóch chłopaków którzy jak się okazało nie byli mi dłużni. Jego drugi związek rozpadł się wcześniej niż mój. Nie wiem co było tego przyczyną bo on nie chce o tym rozmawiać. Chciałam napisać do niej ale tego nie zrobiłam. Do rozpadu mojego związku przyczynił się on. Podczas mojej nieobecności pokłócił i pobił mojego chłopaka. Chłopak nie odezwał się do mnie od tamtego czasu a minęły już 3 miesiące. Po pierwszym miesiącu ojciec mojej córki zaczął spędzać u nas więcej czasu. Na chwilę obecna z nami mieszka. Zapytałam go w końcu na czym polega ta relacja. Unika odpowiedzi. Twierdzi że musi poczekać. Chce uciec z tego miasta, zacząć życie od nowa. Czasami mówi mi że kocha. Ja staram się jak mogę ale często mam wrażenie że tylko ja zabiegam o ta relacje. Chciałabym spróbować jeszcze raz bo tak naprawdę nigdy nie przestałam go kochać. Od momentu naszego rozstania nigdy mnie nie uderzył ani nie wyzwal. Jego rodzina stała się aż za mila dla mnie. I teraz pytanie czy on stara się pokazać przed sądem że wrócił do rodziny i że chce się zmienić tylko po to by uniknąć więzienia. Jego kurator był u nas na wywiadzie po czym odroczyli mu karę na rok. Po pytaniu czy jesteśmy razem mówi mi że oficjalnie nie jesteśmy razem, że mówi każdemu że pilnuje córki kiedy ja jestem w pracy. Jest mi przykro. Trzy razy nie wrócił na noc. Podczas jednego razu prawdopodobnie spał z jakaś dziewczyna w prymitywnych warunkach a mianowicie w mojej piwnicy. Znalazłam dwie prezerwatywy w jego kieszeni a ponadto zszedł tam na boso i po ciemku z kimś tam był a jak tylko usłyszał że wyszłam na klatkę wrócił na górę a druga osoba uciekła. Czy ten koszmar nigdy się nie skończy? Chciałabym stworzyć normalną rodzinę oparta na miłości. Kochać i być kochana ale nie potrafię się dzielić facetem. Mam dość ukrywania się przed światem z tym że on tu mieszka, śpi ze mną, całuje.. Mam dość jego gier. Chce wiedzieć na czym stoję. Kiedy zobaczył że się staram że mi zależy on sam od siebie daje już o wiele mniej. Czy jestem częścią jego gry o wolność? Jak dowiedzieć się prawdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytala o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez takiego glaba mam.po prostu odejdz i nie reaguj na zadna probe nawiazania z toba kontaktu.bo on zniszczy cie psychicznie.to sa psychopaci oni nie mysla normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam bita, zdradzana i niszczona psychicznie. Odejdź jeśli masz dość siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za patologia. I dziecko na to wszystko patrzy :O Nie masz do siebie szacunku kobieto, pozwalając na takie traktowanie. On Cię nie kocha. I nie szanuje. Frajer ma Cię za szmatę, zdradza, bije, pewnie nawet na dziecko nie płci, mieszka za darmochę u Ciebie, oszukuje, ucieka, potem pojawia się, bije innych ludzi, ma wyroki, a ta się jeszcze pyta jak dowiedzieć się prawdy? Przez kilka lat udowadniał Ci kim jest, a Ty jeszcze masz wątpliwości i marzysz o szczęśliwej, kochającej rodzince z nim? :O Ludzie się nie zmieniają, zwłaszcza tacy jak ok. On zawsze Cię wykorzystywał, jakby jeszcze nie dotarło do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Byłam bita, zdradzana i niszczona psychicznie. Odejdź jeśli masz dość siły. x Ona ma wykopać toksycznego pasożyta z domu, a nie odchodzić, bo jak na razie, to on jest na jej łasce, a nie ona na jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty chyba nie wiesz co to znaczy być ofiarą w toksycznym układzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiesz co to znaczy życie z psychopatą. Myślisz, że tak łatwo odejść czy wykopać z mieszkania. Nie wiesz co to syndrom ofiary przemocy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty chyba nie wiesz co to znaczy być ofiarą w toksycznym układzie. x Masz racje nie wiem, bo nie wpuszczam do mojego życia psychopatów, socjopatów i narcyzów. Ale wy najwyraźniej jesteście masochistkami i uwielbiacie dostawać manto i być ścierą pod butami zwyrodnialca. To wy na to pozwalacie i godzicie się. Dlaczego nie macie szacunku do siebie? Tylko wy możecie to zakończyć. Pasożyt będzie się wami żywił, aż was zniszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyczytałam tylko do momentu "... uderzył mnie pierwszy raz..." bo moim zdaniem więcej nie trzeba.Wyrzuć za drzwi jego rzeczy.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W twojej wypowiedzi odczytuję wyższość nad kobietami maltretowanymi. Wielokrotnie są to lata ciężkiej pracy, zanim taka kobieta uwierzy w siebie. Osobowość psychopatyczna potrafi się kamufować oraz grać pod publikę. Czasami nawet z pozoru silne kobiety nie zdają sobie sprawy, że żyją w toksycznym związku. I nie musi być też przemocy fizycznej. Więcej zrozumienia dla innych i serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja córeczka na to wszystko patrzy i nasiąka patologią. Szykujesz jej taki sam żałosny los jak Twój. Bo dla niej przemoc, zdrady i brak stabilności jest już normą. Gratuluję życiowej głupoty. Będzie miła takich samych udanych partnerów jak jej "tatuś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz być silna. Nie slychaj krytyki pieniaczek z forum. Zakończ to, bo szkoda Ciebie i dziecka. Dość straconych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wskoczyłaś z jednej toksyny na drugą.Trudno mi wyobrazić sobie którąkolwiek z opisanych przez Ciebie sytuacji, ale miałabym na pewno dość po pierwszej.Dość na tyle, by zerwać kontak już wtedy, a Ty pozwalasz się traktować jak przedmiot po raz kolejny i jeszcze pytasz, jak poznać prawdę.Jaką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja doskonale wiem kim są tacy zwyrodnialcy. Wyjście jest tylko jedno, powiedzieć stanowczo NIE. Nie mam zamiaru poklepywać ofiar po pleckach i potrzeć jak coraz bardziej toną w tym gnoju. Im dłużej tkwią w takim związku, tym gorzej. One też biorą w tym udział, bo się na to godzą. Ile ma jeszcze w tym tkwić? 15 - 20 lat? Aż ją tak pobije że straci zdrowie, albo życie? Tacy zwyrodnialcy robią się z wiekiem coraz gorsi i bardziej agresywni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego to nieraz wiele lat pracy nad sobą. Nie każdy ma silny charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Musisz być silna. Nie slychaj krytyki pieniaczek z forum. Zakończ to, bo szkoda Ciebie i dziecka. Dość straconych lat. x Pieniaczek? Do niej nawet nie dociera wieloletnie maltretowanie, zdrady i kłamstwa, ty się jaszcze oburzasz, że napisałam jej dosadnie co zrobiła sobie i dziecku, hodując zwyrodnialca na własnej krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie wiem skąd te pieniaczki, skoro zgodnie odpowiadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Ona i tak nie doniesie na misa na policję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodnie odpowiadamy. Ale zwróć na formę wypowiedzi. Nie chcę się kłócić. Autorko powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż trudno uwierzyć jak głupie są niektóre kobiety, szok...8 lat facet traktowal Cie jak s****wo, od czasu do czasu udając ze kocha, bo wiedział ze to łykniesz. Autorko, nie masz wcale szacunku do siebie ani mozgu, tacy jak Ty nie powinni mieć dzieci które potem patrzą na patologie i cierpia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×