Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu się boję swojego faceta

Polecane posty

Gość gość

Na początku jak się poznawaliśmy i jeszcze trochę później nie bałam się, a potem jak wyszło że jest zakochany etc to zaczęłam się lekko dziwnie zachowywać. Czasem nawet nie umiem sformułowac płynnego zdania, bo się denerwuję (to znaczy mówię coś ale nie tak jakbym chciała). Poszłam niedawno na prawko i on chce mnie pouczyć, a ja się boję cholernie, że on zobaczy jak mi idzie i mnie oceni. Najlepsze że on nigdy mi żadnym słowem nie dał do zrozumienia jakiś negatywnych rzeczy o mnie, więc to raczej moja wyobraźnia. Wydaje mi się, że to wynika z tego, że on jest mocno skupiony na mnie, coraz bardziej tez się przed nim otwieram i czuję, że miałby duże pole do oceniania mnie. A nie chciałabym "zburzyć" swojego pozytywnego wizerunku, co paradoksalnie przekłada się na to, że coraz bardziej nie jestem sobą. Chyba też dziwi mnie to, jak mocno on się we mnie zakochał, i może krępuje. Zawsze miałam niską samoocenę i bałam się opinii innych, nie umiałam budować więzi. Jak mam sobie z tym dać radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Istotne jest to czy pierdzisz w jego obecności? Jesteście już na tym etapie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze to jego wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, powiedz mu o tym, jak się czujesz. Jeśli będziesz speszona czy dziwnie będziesz się zachowywać - będzie wiedział dlaczego. Jak nie umiesz powiedzieć, napisz list. Ja pamiętam, że na początku związku nie umiałam mówić o swoich uczuciach, łatwiej mi było pisać w smsie/mailu/na kartce. Po drugie.. nie zakochałaś się w nim przypadkiem? ;) Widać, że Ci zależy, a im bardziej zależy, tym łatwiej o popełnianie głupstw :) Nie wiem, czy Ci to pomoże, ale warto się otworzyć mimo niskiej samooceny. Możesz dowiedzieć się wiele o sobie dzięki spojrzeniu z zewnątrz. Potraktuj to trochę jak eksperyment. Z czasem będzie coraz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:51 Chyba właśnie zakochałam, i możliwe, że jestem właśnie na etapie strojenia piórek. Nawet jak to powiem, to i tak będę się czuła głupia, że w ogóle mam taki problem. Chociaż on teoretycznie też miał problemy jak się poznawaliśmy i on się zakochiwał, nawet z prowadzeniem auta czasami, zagapiał się lekko etc. Ale teraz już nie ma tak Pomyślę, czy mu o tym powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, jeśli mu nie ufasz na tyle, żeby mu o tym powiedzieć, to lepiej się zastanów.. Nie znam Cię, ale wydaje mi się, że gra w otwarte karty najlepiej wychodzi. Ja taką zasadę przyjęłam i od roku jestem szczęśliwą mężatką :P Znałam mnóstwo związków, które się rozpadły, a w którym dziewczyna robiła różne podchody, ukrywała, jak bardzo jej zależy itd ;) Nie baw się w to, szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ufam mu, my sobie mówimy bardzo dużo rzeczy, ale rozumiesz, to jest odsłonięcie siebie, swoich słabości, czyli właśnie to, czego najbardziej się boję i pewnie stąd tak zachowuję. Czuję się z tym niepewnie Nie chodzi o to, że ukrywam, jak mi zależy, bo sama jeszcze nie rozumiałam do niedawna swoich odczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z nim o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest twój facet, który cię kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak jestes ulomna to nie dziwota ze sie boisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma facetów są mężczyźni! Przestań dyskryminować mężczyzn ty damska szowinistko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tylko nerwy, przejdzie z czasem jak się lepiej poznacie i poczujesz się przy nim swobodnie. Ja bym nie mówiła tylko przeczekala, każdy na początku jest skrepowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w innych sytuacjach społecznych jak się odnajdujesz? W kontaktach z przełożonym czy obcymi ludzmi? Być może taka twoja natura ze zbyt się przejmujesz co pomyślą o Tobie inni i stad ten stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie jest poczatek, znamy się 8 miesięcy, jestesmy ze sobą 2. A ja czuję jakby było gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:20 Z obcymi ludźmi lepiej sobie radzę - ja zauważyłam u siebie ogólną tendencję do tego, że jak kogoś bardziej poznaję, to tym bardziej się boję, tego że właśnie zobaczy moje wady etc. Potrafiłam panicznie się bać osób, które mnie lubiły i czasem przez to te znajomości się rozpadały przeze mnie. Stąd z obcymi lepiej mi się gada bo jest to bardziej "niezobowiązujące".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacji nie ułatwia fakt, że on jest trochę zamknięty w sobie, dopiero uczy się wyrażać emocje i też jeśli to robi to mówi ogólniki, że nie wyobraża sobie żeby mnie nie poznał, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym. Ale nie mówi o moich cechach, za co mnie ceni, co moim lękim stwarza większe pole do popisu. Czasem jak mówię coś o studiach to rzuci, że wie, że sobie na pewno poradzę i takie różne. ON jest po studiach, pracuje. Ja go uważam za mądrzejszego od siebie, miał stypendium na studiach zawsze, świetnie się uczył. Ja się uczę normalnie, gdybym się przyłożyła, też bym miała stypendium, ale jakoś nie umiem się zmotywować ani uwierzyć że to umiem Było parę sytuacji, gdzie czułam się dużo głupsza od niego. Kiedyś dał mi taką zagadkę z programowania, twierdząc, że to proste i sobie poradzę. Nie poradziłam, dałam kumplowi, żeby to rozwikłał, ale jemu o tym nie powiedziałam. No i oczywiście tekst, że wiedział że tak będzie, że dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam wiele talentów, ale zrezygnowałam w życiu z tylu rzeczy, że można by było to wyliczać więcej niż na palcach jednej ręki... Zawsze był strach i brak wiary w siebie. Pewnie żyję poniżej swoich możliwości, ale nie umiem od lat sobie poradzić z niewiarą w siebie. Byłam u psychologów, też nie pomogło, chodziłam na warsztaty z coachingu etc, też nie dało rady. Aktualnie staram się po prostu żyć, studiuję i pracuję, czasem podejmuję kolejne nieudane próby robienia czegoś, na co mam ochotę, po czym uciekam. Boję się swoich wad, boję się, że mi będzie coś nie wychodzić. A nieraz nie wychodziło, może pod wpłwem stresu, może nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz iść na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba powinnaś z nim szczerze pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kluczową kwestią jest to czy ona pierdzi przy nim czy też nie. Od tego wszystko zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierdze defekuje wymiotuje masturbuje ale przez kamerę to nie ma tego posmaku, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie są nienormalni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm myślałam że to może jakiś objaw nerwicowy ew.fobii spolecznej, ja miałam podobnie i biorę leki od psychiatry i jest o wiele lepiej. Ale skoro dajesz rade na studiach to chyba nie to. Ja ze studiow zrezygnowałam bo nie dałam rady przeskoczyć tych wystąpień publicznych i prezentacji. Ale jeżeli tak Ci to przeszkadza to wybierz się do psychiatry chociaż na konsultacje. Psycholodzy tez nic mi nie pomogli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pierdzi bo nawet boi się z nim jeździć autem bąk przy sympatii to lvl advance

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jechałam z nim autem z jak wysiadalam to puściłam mu cichacza w twarz by wiedzial co o nim myśle si te vas allalala jo tambien me voy lalala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze studiów to ja 2 razy rezygnowaląm... Daję sobie rade, bo się nie wypowiadam, a wystąpienia publiczne są obkupione wielkim stresem i często nie wydobywam swojego potencjału, ale jest ich bardzo mało na szczęście a wcześniej nie było wcale (zależy czy się trafi referat na jakimś przedmiocie) Ja powinnam studia kończyć a jestem na 2 roku, tym gorzej głupio mi jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U psychiatry tez byłam i dała mi tabletki ale mi tabletki nie pomogą, tu trzeba popracować nad samooceną i schematami myślowymi, problem w tym że próbuję coś z tym robić od lat i nie wychodzi ... Jak myślę ze wyszło to się okazuje, że po prostu w bardziej cieplarnianych warunkach się to nie ujawniło, a wystarczy jakakolwiek rzecz, bym to czuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo się skupiasz na sobie, swoich odczuciach i wyimaginowanych problemach. By czegoś nie zrobić, bo masz zwykłego lenia, wysyłasz niską samoocenę, i takie różne psychologiczne gadki. Egoistyczne uźalasz się na sobą i ciągle "próbujesz", zamiast to po prostu zrobić, od początku do końca. Wybacz, ale użalanie nad sobą mnie akurat nie bierze. Ogarnij się i przełóż tyłka do roboty, byś dzięki zdyscyplinowanej pracy osiągnęła zamierzone efekty. Z uźalania i rozkminiania, latania po psychologach, psychiatrach, nic Ci nie przybędzie. Dziękuj za to, co masz, pokornie, bo masz dużo, i ruszaj do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykłego lenia? No przepraszam Cię, lenia w przypadku rzeczy, które lubię, w rozwijaniu swoich pasji? Chcę to robić, ale tak panicznie się boję, że mi się nie uda, że kiedy ponoszę porażki albo mam ich nieuchronną wizję, uciekam. Próbowanie to dużo, wiele osób poddaloby się i więcej nie poszło na studia po tych akcjach, które ja miałam. A ja zaczęłam wychodzić z pewnych rzeczy i na dzień dzisiejszy uważam za sukces, że studiuję, jestem już na 2 roku i chcę te studia skończyć. W porównaniu z tym co było wcześniej. Ja jak miałam przerwę w studiowaniu to z domu miesiąc nie wychodziłam. Do tego pracuję, choć nikt mnie do pracy nie zachęcał - sama chcę. A jeszcze 2 lata temu panicznie się bałam iść na rozmowę kwalifikacyjną. Dzisiaj nawet umiem na nich nieźle wypaść i współpracuję z agencją, która była bardzo zadowolona z mojej pracy i dzięki temu mam nowe zlecenie na stałe Także wiesz - najprościej jest komuś napisać 'jesteś leniwy'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×