Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ekdreams

Niekontrolowana nienawiść do ojca.

Polecane posty

Gość ekdreams

Hej, chciałabym dowiedzieć się czy ma ktoś może podobną sytuację do mojej. Nie będę tu opowiadała o moich historiach życiowych, ponieważ zajęłoby to bardzo dużo czasu ale od pewnego momentu jest mi coraz ciężej. Aktualnie mam 18 lat, gdy byłam mała ojciec wyzywał mamę, bił ją i zdradzał. Często szukała go po nocach i zawsze miał do niej problem o to, że ingeruje wgl w jego życie. Mimo, że miał żonę i trójkę dzieci to zachowywał się jak wieczny kawaler. Pamiętam wiele traumatycznych dla mnie momentów z dzieciństwa i mam mu to za złe, że musiałam przez to wszystko przechodzić jak i również moi najbliżsi. Kiedyś byłam zła na mamę za to, że nie chce go zostawić ale z czasem zrozumiałam, że to nie było takie proste. Miała trójkę dzieci i zupełnie nie miała gdzie się podziać (miała ojca alkoholika, który też bardzo źle ją traktował, więc nawet nie było mowy o wróceniu do swojego rodzinnego domu). Mój ojciec jest bardzo nerwowy, jak mu się coś nie podoba to zaraz wyzywa wszystkich wkoło. Mimo, że trochę sfolgował od momentu kiedy byłam mała to i tak cały czas mam przebłyski z dzieciństwa z sytuacji, które miały miejsce gdy ojciec wracał napity do domu i potrafił rozwalić drzwi pięścią, ponieważ mama się przed nim zamknęła razem z nami (dziećmi). Wieczne awantury i płacz. Nienawidzę go za te wszystkie chwile, które nam zafundował. Mama od zawsze była dobrą kobietą, którą uważałam jak i nadal uważam za autorytet. Zawsze wszystkim pomoże, jest życzliwa i potrafiła sobie zawsze odmówić czegoś, żeby wywołać uśmiech u dzieci i kupić w te miejsce coś dla nas. Zawsze myślała najpierw o nas, o sobie praktycznie wcale. Ale teraz opowiem o drugiej stronie medalu mojego ojca. Nigdy mi niczego nie brakowało. Tak jak i teraz, zadzwoniłabym np. do niego o każdej porze dnia i nocy i przyjechałby po mnie w każde miejsce na ziemi, chciałam iść do wymarzonej szkoły, która była płatna to razem z mamą płacili mi za nią i nie robili żadnych wyrzutów, gdy go o coś poproszę to mi pomoże. To tak jakby dwie osoby w jednym ciele. Ma on swoje zalety ale wady przepełniają go w szczególności. Wiele razy chciałam mu wybaczyć i zapomnieć o tym co nam zrobił, ale za każdym razem pokazywał, że nie jest tego wart. Nie pasuje mu coś to od razu wyzywa i gdzie tu ma powstać relacja ojciec -> córka ? On się nie zmieni i z wiekiem będzie znowu gorzej.. Mam cały czas problem z jego całą osobą, nie potrafiłabym się do niego przytulić a tym bardziej dać np. buziaka w policzek, ponieważ od razu przypominają mi się jego kochanki. Wiem, że to było dobre kilkanaście late temu ale cały czas mam to w sercu i odrzuca mnie na jego widok. Obrzydza mnie po prostu jak sobie o tym pomyślę. Przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu to dla mnie najczęściej katorga i najczęściej kończy się to zawsze kłótnią. Irytuje mnie po prostu samym sobą i najgorsze jest w tym wszystkim, że czasem sama siebie nie potrafię skontrolować. Ojciec nigdy mi nic nie tłumaczył, nie był moim autorytetem i nie mam do niego szacunku za to co robił/robi. Za każdym razem jest mi źle jak się do niego odnoszę tak samo jak on do mnie, bo nie chce być jak on. Ale ciężko postępować dobrze, jak całe życie trzeba było patrzeć na takiego człowieka jak on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 18 lat więc może przestań płakać i weź się za własne życie. Zamiast analizować życie ojca. Może ty będziesz mieć wszystko idealnie skoro wiesz jak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekdreams
Wiesz co, mimo ze mam 18 lat to caly czas dotyka mnie to w sercu. I jak mam nie analizowac zycia ojca skoro jest to czlowiek, dzieki ktoremu zyje i nie chcialabym miec z nim takich relacji bo chyba nie o to w zyciu chodzi, zeby sie nienawidzic. Nie chodzi mi tu o wyzalanie sie tylko myslalam, ze moze ktos da jakas wskazowke albo po prostu wyslucha zebym nie zwariowala do konca. Nie kazdy jest na tyle silny,zeby miec wszystko w d***e i zyc wlasnym zyciem. Skoro tak potrafisz to gratuluje i pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest okropny, obrzydliwy, ale widze, że jednak lgniesz do niego. No cóż, nie oceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekdreams
Szczerze? Chcialabym umiec miec wywalone.. Ale takie jest zycie, nie zawsze kolorowo i nie na wszystko ma sie wplyw.. Trudno, trzeba zyc dalej i robic tak, zeby nie miec tak w przyszlosci jak sie zalozy wlasna rodzine. Dziekuje za komentarz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczuć nie wolno wypierać ani im zaprzeczać - należy je zrozumieć i dać sobie do nich prawo - dopiero wtedy można jako tako je kontrolować ;) x Żal do rodziców jest zrozumiały. Jednoczesny żal i wdzięczność również - o to, co robili źle, masz żal, za to, co robili dobrze, jesteś wdzięczna - to bardzo logiczne :) Nic dziwnego jednak, że jesteś zagubiona, szczególnie, jeśli byłaś wychowywana w przekonaniu: "Rodzicom należy się szacunek i miłość, bo tak i koniec"... no nie. Relacje z relacjami to nie jest jedna strona - oni również pracują na to, jak wasza relacja będzie wyglądać i jeśli niejednokrotnie zawiedli Twoje zaufanie to nic dziwnego, że tego zaufania nie masz... nie zmuszaj się do tego na siłę - sama, najlepszymi swoimi chęciami dobrej relacji nie zbudujesz, oni też muszą dać coś od siebie i dopiero wówczas będzie to możliwe. x Najlepsze, co możesz zrobić, to jak najszybciej uniezależnić się - tak, abyś nie musiała polegać na tym, czego Twoi rodzice nie są w stanie Ci dać (bo np. nie umieją). Na pewno potrzebujesz też nabrać do tego dystansu i we własnej psychice przepracować te wszystkie traumy z dzieciństwa, które masz... To jest na pewno trudne, być może nie będziesz w stanie zrobić tego bez osoby trzeciej, tzn. partnera czy psychologa ale to nie znaczy, że nie ma sensu próbować - wręcz przeciwnie :) x Jak potrzebujesz się wygadać to jest coś takiego jak Telefon Zaufania: http://116111.pl/ Można za darmo zadzwonić i wygadać się odpowiednio przeszkolonej do tego celu osobie ;) zapytać o radę, poprosić o pomoc. Jest też taka książka "Toksyczni rodzice" Susan Forward i ona zawiera konkretne ćwiczenia, które mogą zastąpić terapię w takim przypadku jak Twoim - czyli radzisz sobie, nie jesteś jeszcze w dołku, ale masz wiele cierni w sercu, które potrzebujesz wyrwać, by cieszyć się dobrym samopoczuciem... x Trzymam kciuki za Ciebie i głowa do góry :) Dasz radę! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×