Krótki płacz niemowlaka o stałej porze, poradźcie

Mamy powiedzcie, czy wasze dzieci też tak mają/miały... Moja córka ma 2 miesiące, od miesiąca między godziną 18 a 19 zaczyna się prawie godzinny płacz, dzieciątko się zanosi, nie może uspokoić, nie pomaga nic, ani przytulenie, ani próba podania pokarmu, ani masaże brzuszka, otulanie, podanie smoczka, położenie w łóżeczku, noszenie... Mam wrażenie, że mała musi się wypłakać. Po około 40-50 minutach płacz mija, córcia je, kąpiel i spokojnie idzie spać. Co to może być? nie mogę znaleźć przuyczyny. x Dodam, ze córcia jest pogodna, często się uśmiecha, noce ładnie przesypia budząc się tylko 2 razy na jedzenie, za dnia jest aktywna i spokojna, nie wiem czy to kolki bo dzieje się tak za krótko i tylko raz dziennie, może ból brzuszka ale raczej to odrzucam, bo karmię piersią i bardzo pilnuję diety... Nie wiem jak małej pomóc a serce się kroi jak patrzę na ten żałosny płacz, zanoszenie się, kopanie nogami i czerwoną buźkę...

Moze to jednak kolka?

Moja mała też tak miała, nie były to typowe kolki ale płacz był spowodowany dolegliwościami ze strony brzuszka bo pomagał bobotic (a co ciekawe espumisan już nie a to praktycznie to samo). Czasami też popuszczala przy tym bączki albo zrobiła kupkę. Teraz niedawno śledząc na fb profil blogu parentingowego przeczytałam o takim zjawisku, nie pamiętam nazwy ale chodzi o niedojrzały układ pokarmowy noworodka. Mojej córce przeszło zanim skonczyła 3 miesiące.

Moje dziecko też tak płacze, ponoć mija po 3-4 miesiącu?

Może to skoki rozwojowe? Na Twoim miejscu wysłałabym pytanie do lekarza na portalu zdrowia dziecka. Dużo rodziców o tym nie wie, ale dziecko musi się wypłakać. Działa to pozytywnie na rozwój słuchu i mowy. Dziecko uczy się też oddychania. A my rodzice traktujemy płacz jako coś złego, co trzeba jak najszybciej uciszyć, uspokoić i zakończyć.