Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaręczyny i...nic.

Polecane posty

Gość gość

Witam. Potrzebuję porady. W maju miną dwa lata odkąd jesteśmy zaręczeni. Nie mieszkamy razem, choć większą część czasu spędzam u niego, bo ma swoje mieszkanie, więc nie ma z tym problemu. Ja mam e tym roku 26 lat, on 28. Również w maju minie 8 lat odkąd jesteśmy razem. Kilka tygodni po zaręczynach zaczęłam poruszać temat ślubu, niestety odbijałam się od ściany, on twierdził, że nie mamy pieniędzy i koniec. Proponowałam, żebyśmy zaczęli chociaż odkładać jednak też bezskutecznie. W końcu odpuściłam na jakiś czas. Po kilku miesiącach znowu zaczęłam temat i znowu ta sama gadka, że nas nie stać. Przed świętami po raz kolejny rozmawialiśmy i efektem tego jest to, że on postanowił zacząć odkładać. Problem w tym, że mnie to wcale nie cieszy, nie umiem się tym cieszyć, bo ciągle w głowie mam to, że "zmarnowaliśmy" ponad 1,5 roku, że gdybyśmy odjladali wcześniej to już moglibyśmy być po ślubie albo chociaż realnie go planować. Nie jesteśmy starzy, wiem, ale 8 lat związku to już jest trochę czasu. Ja nie wiem co zrobić, coraz częściej myślę o zakończeniu tego zwiazku, bo nie potrafię zrozumieć jak mogliśmy tyle czasu zmarnować. Dodam tylko, że w ostatnim czasie jakoś znacząco nie uległa poprawie jego sytuacja finansowa, po prostu mam wrażenie, że robi to wszystko na odwal się. Tylko po co mi to było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jemu tak wygodnie zareczyl sie z zebys mu nie zrzedzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak myślę, a to, że zaczął odkładać tłumacze sobie tym, że bal się, że mnie straci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skopaliście sprawę i tyle, jestem w związku dłużej od Ciebie i bierzemy teraz ślub (to ja chciałam dopiero teraz) a w tej chwili mamy odłożone ponad 30 tys. (kilkanaście miesięcy wspólnego odkładania) bo obydwoje mieliśmy na względzie że chcemy sami za wszystko zapłacić (chociaż nie musielibyśmy bo rodzice również chcieli nam pomóc). Ciekawi mnie tylko dlaczego sama nie odkładałaś skoro Ci tak zależało tylko czekałaś na jego krok? Może Twoje zaangażowanie ruszyłoby jego zadek dużo wcześniej? Oczekiwałaś ze to on ma wszystko sponsorować? A zaręczał się z własnej woli czy też mu często o tym napominałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba z własnej woli to było, raczej nie naciskałam, rozmawialiśmy ogólnie o zaręczynach o ślubie o dzieciach. I wszystkie te rozmowy skonczyly się jak tylko się oświadczył, bo potem na wszystko miał jedną odpowiedź: nie mamy pieniędzy. Chciałam żebyśmy razem zaczęli odkładać taka sama kwotę co miesiąc. Nie chciałam odkładać sama, bo nie widziałam w tym sensu. Wcześniej też planowaliśmy, że całe wesele zrobimy za swoje pieniądze, z resztą na finansowa pomoc rodziców nie mamy co liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada: porozmawiaj z nim czego oczekuje i jakie ma plany. Jeżeli beda sie roznily od twoich - wtedy wiesz co powinnas zrobic... Nie trac czasu na cos, co moze nie nadejsc. Takie przechodzone zwiazki czesto koncza sie w taki sposob. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyślałaś że taki brak działania z Twej strony był też niejako zamieceniem sprawy pod dywan (jego zdaniem) bo jednak oczekiwałaś inicjatywy z jego strony której zabrakło. Mówisz że zaczął odkładać teraz, zacznij odkładać razem z nim i zobaczysz co będzie dalej, czy może zmieni się Twoje i jego nastawienie, nie patrz na 1,5 roku które minęło, bo i tak zaraz miną kolejne lata. Masz dopiero 26 lat, nie patrz na sam staż związku bo nie musi się łączyć z poziomem dojrzałości. Można być i kilkanaście lat razem a wcale nie dojrzeć do związku. Skoro się znacie dobrze i się oświadczył to chyba jednak mu zależy (być może ma inne tempo). Jeśli chcecie być ze sobą i jak będziecie się wzajemnie motywować to bardzo szybko możecie zacząć planować ślub :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tez dlugo na gadaniu się konczyło bo nikomu z nas nie chciało sie tak naprawde ruszyc du/py i zaczac organizowac. Powodem zwlekania nie zawsze musi byc brak checi slubu czy problemy w zwiazku tylko zwykle lenistwo. Dopiero jak jedno z nas sie wkur/wilo i wzielo sprawy w swoje rece to drugie zaczelo sie tez od razu angazowac. Co do zwiazkow przechodzonych - jesli juz do takich dochodzi, bo dlugi staz wcale nie musi swiadczyc o przechodzonym- to lepiej przed slubem przechodzic niz poznac druga osobe dopiero po slubie i brac szybko rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko u mnie podstawowy problem jest taki, że nie umiem uwierzyć w to, że w on na serio chce. I boję się, że za jakiś czas wygranie mi, że to było moje widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On wcale nie chce zadnego slubu ani nawet tego zebys z nim mieszkala! Zareczyny byly po to zebys nie gderala i rozkladala nogi no i oczywiscie zebys nie zaczela szukac innego i nie przyniosla mu jakiego chorobska - zostalas po prostu "zaklepana". Zrobil cie w bambuko, niby bedzie zbieral teraz kase ale i tak sie z toba nie ozeni, nie marnuj czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te zaręczyny to tak "na zatkanie gęby", żebyś nie zrzędziła. Związek jest już "przechodzony" i nic z tym nie zrobisz. Nie powinno się "chodzić ze sobą" całymi latami. Dawniej było tak, że jak do 1,5 roku od poznania chłopak nie chciał się żenić, to był sygnał dla dziewczyny, żeby nie traciła czasu i rozglądała się za innym. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:23 przecież Autorka nie mówiła że namawiała na zaręczyny, takie generalizowanie potrafi być bardzo krzywdzące, czasy jak zauważyłaś/eś się zmieniły już dawno, teraz normą jest dobre poznanie partnera przed ślubem bo drastycznie wzrósł odsetek rozwodów (jednak wychodziła niewiedza i brak umiejętności wspólnego bycia), wszystkie związki jakie znam w bliskim otoczeniu (szczęśliwe) brały ślub po min. 7 latach wspólnego bycia i o żadnym przechodzeniu nie było mowy (co już podważa tę teorię), każdy ma po prostu inne tempo(!), jak można wytyczać dla wszystkich takie same ramy czasowe ze ślubem?? Proszę się wstrzymywać z szybkim osądzaniem, jeśli osoba jest niedojrzała to szybki ślub i tak nie pomoże, tę sprawę muszą omówic autorka i jej partner. Autorko pamiętaj że każdy pisze tu przez pryzmat własnego doświadczenia a nie Twojego, nikt tu Twojej sytuacji nie zna a nawet to co sama mówisz może być nie do końca adekwatne (bo np. czujesz się urażona i przedstawiasz partnera w negatywnym świetle co jest automatycznie pożywką dla piszących). Porozmawiaj z facetem a nie forumowiczami, chyba że to z nimi zakładasz rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslisz ze z nim nie rozmawiala??? Podejrzewam ze setki razy! Ale facet zenic sie nie chce i zadne rozmowy tego nie zmienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój wujek "chodził" ze swoją narzeczoną 8 lat, potem wzięli ślub i są małżeństwem już 9 lat, więc nie ma co generalizować. Nurtuje mnie tylko jedno, dlaczego chcecie wyrzucić w błoto mnóstwo kasy? Skoro nie jesteście bogaci to urządzcie skromny ślub w gronie najbliższej rodziny. Po co marnować pieniądze na takie bzdury? Sukienkę wypożycz, weźcie ślub, do tego skromny poczęstunek dla gości i zalatwione. A na życie pieniędzy nigdy nie będzie wystarczająco, dziecko może pojawić się lada chwila, bo nie wierzę, że żyjecie w celibacie. I co wtedy zrobi twój luby? Też nie będzie gotowy, bo "za mało pieniędzy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do czego sie tak spieszysz?myslisz,ze jak bedziesz mezatka to swiat bedzie nalezal do ciebie?ja bylam zareczona 4 lata i bylo super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie by martwiło raczej to że twój facet sam nie kwapił się do odkładania ale że mi któryś raz glowe suszylas zaczal. Mi by nie dawalo spokoji to ze zaczal odkladac nacislany przez ciebie a nie ze zwlekal 1.5roku. Ja na swojego przestaaam naciakac bo nie znioslabym mysli ze robi cokolwiek z przymusu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.11 brawo za zdrowe podejście. Na temat ślubu. Sama brałam ślub kilka miesięcy temu, i było kameralnie, tak, jak oboje chcieliśmy. Mamy srebrne obrączki, sukienka z outletu, obiad dla najbliższych. Jak się chce wziąć ślub, to się to bierze, nie ściemnia, bo czas płynie nieubłaganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moj wujek byl zareczony dziesiec lat i sie nie ozenil a w dodatku caly czas zdradzal i oszukiwal i co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam wrazenie ze autorka sama nie dojrzala do malzenstwa, nic nie robila a ma pretensje ze facet tez nic nie robil, slub chyba biora dwie osoby.. facet sie oswiadczyl, nic nie stalo na przeszkodzie zeby szukac miejsca i planowac, moze autorka sama nie chce tego slubu ale wina obarcza chlopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie dochodzi do tych waszych pustych lbow ze to odkladanie kasy to tylko kolejny pretekst zeby sie nie zenic? On ma w du/pie srebrne obraczki i pozyczona kiecke tak samo jak ten caly slub!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:25 Jest mnóstwo przypadków kiedy długie narzeczeństwo umocniło związek są też przypadki gdzie długi związek nie przetrwał czasu, nie wolno uogólniać. Jeśli osoby chcą być ze sobą to będą, wezmą ślub lub nie ale będą ze sobą i tyle w temacie. Każdy ma własną wizję związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do niej masz pretensje ze facet nie szuka zadnego miejsca i nic nie chce planowac? To jest jej wina i jest niedojrzala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozesz nie sluchac forumowiczów, ale skoro zakladasz temat na publicznym forum, to jest cos na rzeczy. W przeszlosci kobiety byly mądre, i nie rozkladaly tak szybko nóg. Twój narzeczony ma "żonę" bez małżeństwa. Świetny układ, bez zobowiązań prawnych. Dałaś i dajesz mu nadal wszystko, i dziwisz się, że nie kwapi się że ślubem. Bądź odważna i powiedz mu wprost, że wasz związek to droga do nikąd, że przestajesz z nim spać aż do ślubu. O ile on nastąpi. Bo nie chcesz nieslubnego dziecka, a może się tak zdarzyc.. Zrób ****** czekaj na odzew. 8 lat prowadzania ...to żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób ru/ch i czekaj na odzew...szkoda, że w innych tematach tak system nie gwiazdkuje.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:28 Nie było ślubu więc to musi, musi i musi być wina faceta mimo iż się oświadczył? Serio? Musisz mieć złe doświadczenia z facetami. 20:30 Nie zrozumiałas wypowiedzi. Przecież narzeczona również mogła to zrobić a sama nie robiła absolutnie nic w kierunku ślubu (a pretensje o to samo ma w stosunku do faceta). Będąc narzeczoną nie czekałam aż facet znajdzie czas na planowanie tylko brałam się sama do roboty a z nim konsultowałam swoje propozycje. Był z tego bardzo zadowolony. Może tego faceta wystarczyło obudzić? 20:39 Czekałam az pojawi się taki typowy wpis wyzywający życie bez slubu :D Coś dzisiaj strasznie późno. Kolejna kategoryzacja i generalizacja ale tak się żyje najprościej, wszystkich do jednego wora bez znajomości osób, ich relacji, powodów wspólnego zamieszkania, całkowity brak indywidualnego podejścia. Szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto powiedział że nie szukałam sali itd? Na meilu mam pełno ofert cateringu, DJ itd. Szukałam, nawet wtedy kiedy mówił że nas nie stać, żeby mu pokazać, że trzeba powoli odkładać. Nie chciałam sukni za 5 tysięcy i zespołu za 8. Chciałam skromny ślub i najzwyklejsze wesele. Robiliśmy nawet listę gości. Ale nic poza tym. Lista od 1,5 roku leży i kwiczy. Dla mnie trochę poniżej honoru jest proszenie się o ślub i jeśli nie widziałam z jego strony zainteresowania to na jakiś czas odkladalam temat. I tak po dziś dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.46 uzyję popularnego zwrotu- czytaj ze zrozumieniem. GDZIE napisalam, ze jestem przeciw? Jeśli obie strony zgodnie chcą żyć na kocią łapę, ich sprawa. Lecz Autorka jest zaniepokojona, bo odczuwa, iż zaręczyny były tylko "zaklepaniem" bez dalszego ciągu. Akurat mój mąż szybko poprosił mnie o rękę, kupił stosowny pierścionek i aktywnie zalatwiał sprawy związane ze ślubem. Sam inicjowal rozmowy o terminach, strojach, kwiatach, lokalu itp. Bo jest uczciwym mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupczenie dupą na tym etapie związku nic dobrego nie zdziała więc nie dawajcie takich glupich rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że się nie hajtnęliście przez tyle czasu to pół biedy, ale wy nawet nie mieszkacie razem? Nie wiem, dla mnie to już dziwne, takie spotykanie się na randki i szczeniackie nocowanie od czasu do czasu :/ To dopiero jest znak, że wam nie zależy, bo nie będę tylko na niego zwalać, jak można przez tyle czasu nie chcieć zamieszkać ze sobą, żeby być bliżej ukochanej osoby? Razem sobie urządzić mieszkanie, robić wzajemnie śniadania, codziennie wiedzieć, że wrócisz i on będzie itd., itd. Tym bardziej, że to nic nie kosztuj****** nawet jest lepiej finansowo dla obojga. Rozumiem, jak ktoś nie chce mieszkać z kimś po roku, bo się boi, że się znudzi albo dostanie wszystko na tacy czy coś, ale po tylu latach, szczególnie przy planowaniu ślubu, no tego nie ogarniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pojmuje tego, facet ma swoje mieszkanie a razem nie mieszkanie, chore jak dla mnie. Mój się nie mógł doczekać kiedy razem zamieszkany i po trzech latach wynajelismy mieszkanie bo żadne z nas nie ma swojego... A u Ciebie mieszkanie ma a nie chce z toba mieszkać, CHORE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×