Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jakie bzdurne rady na temat wychowywania dzieci slyszeliscie od otoczenienia?

Polecane posty

Gość gość
Gdy moj synek byl maly i mial katar, a nie potrafil wydmuchac nosa to tesciowa kazala na zapalke nabrac margaryne i mu do nosa wsadzic... Oczywiscie nie jakos gleboko, ale tak, by ta margaryne wciagnal... I oczywiscie, ze mu tego nie zrobilam :). Za to moja babcia (tesciowa zreszta tez) bez przerwy kupuje mojemu dziecku soki, chociaz mowie, ze maly woli wode. I do herbaty dodaja mu obie po pelne 2 lyzeczki cukru, chociaz ja mu dosladzam doslownie lyzeczke niepelna. Babcia wprost daje mi do zrozumienia, ze jestem wyrodna matka, co mnie bardzo denerwuje... Nie mowiac juz o kilogramach slodyczy, przez co synowi robia sie juz dziury w zebach. Za cholere nie przetlumacze, ze to niezdrowe. Na moje protesty odpowiada babcia, ze przeciez bedzie mial drugie... Przez to wszystko ograniczylam jej kontakt z dzieckiem. Teraz znowu jest placz, ze dziecka nie przywoze... Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe moja mama jam moj synek byl maly a byl zlotym dzieckiem i ktorejs nocy nawet nie plakal a poplakiwal wpadla do pokoju zla na nos : co my mu robimy??? Kazala mi dawac rumianem w wieku 3 mies choc karmilam piersia, slodzic wlasnie glukoza itp ja sie wyprowadzila i mialam spokoj ale jak maly poszedl do przedszkola to okazalo sie ze jest leworeczny a mama zafiksowala sie tak na tym punkcie z dziecko po dwoch latach w szkole przy nowej pani w zerowce po przedszkolu pisal prawa, nauczycielka byla przerazona ze ona tak zle sobie radzi a sie okazalo ze babcia tak go namawiala pomimo moich zakazow i tlumaczeniue dziecku ze ma pisac lewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od mamy, aby dokarmiac corke mm, bo byla chudzinka w wieku 3 tyg, gdy chcialam kp. Corka powoli przybierala ale okolo 3 miesiaca miala juz sporo tluszczyku a jako polroczniak wygladala jak paczek. Taka jej uroda. Od tesciowej rada, aby prowadzac 8miesieczniaka za raczki, to szybciej bedzie chodzic. Co tam bioderka. Mala zaczela stawiac pierwsze kroki gdy miala 10 miesiecy, wiec zadne prowadzanie nie bylo potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby dawać wode z cukrem a nie sama. Ostatnio od babci dziewczynki u której na ur byliśmy ze nasza 5 miesięczna corka za wcześnie chodzi spać bo o 19 ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe.... Wasze matki tez was dokładnie tak "chowały" i karmiły jak tutaj opisujecie a jednak wyroslyscie na zdrowe i mądre kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nie znaczy zeby powielac błędy (bo zaraz tu na opak zrozumiecie) matki sa przewrażliwione na swoim punkcie zamiast zignorować takie "rady" to one przezywają każda bzdurę i tak jak wy tu uzewnetrzniacie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tam przejmować się głupim gadaniem. Wpuścić jednym uchem, wypuścić drugim, uśmiechnać się i przytaknąć, i robić swoje:) to wasze dzieci i wy wiecie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07.52. Noo taak, tylko, że to nasze pokolenie boryka się z popsutymi zębami, cukrzycą, otłuszczonym sercem, otyłością, krzywym kręgosłupem, bo soczki, bo jak woda to z cukrem, bo smażone, bo słodycze, bo poduszka, bo leżenie na miękkiej pierzynie, i potem masz! Wyrobione złe nawyki żywieniowe, ortopedycznie ułomni...także przykro mi, ale te stare "metody" to nic dobrego. Człowiek za dorosłego nauczyl się, że najlepsza woda do picia i to bez cukru, że nie tylko smażone to pełnowartościowy posiłek, że spać należy płasko z niewielką poduszką i zmieniać lożko/materac co kilka lat a nie jak za dzieciaka na pierzynie a później wysiedziałej wersalce. I tak, osoby sobie pogderają a ja i tak zrobię po swojemu, i jeśli babcia będzie za moimi plecami dziecku coś wciskać to będzie je widziała tylko pod moim nadzorem, i niestety ale uzyska w oczach dziecka status osoby która "źle robi i nie należy jej słuchać co do picia i jedzonka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja urodzilam sie w 87 i w mojej ksiazece zdrowia jest pieczatka aby : karmic piersia co 4godz, dosladzac slaba herbate i najlepsze ze w drugim miesiacu zycia podawac sok z marchwii. No to sa wskazania lekarza. I tak mama moja robila i zyje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w stanie zrozumiec rozne zafiksowania babc na temat wychowania dzieci, ale nie potrafie pojac tego jak mozna dziecko zmuszac, by pisalo prawa reka, skoro woli lewa... No nie potrafie. To jest naprawde juz jakis totalny przypadek zacofania. Ze niby co? Dziecko, ktore pisze lewa reka to jakies ulomne jest? Nienormalne? Historia pokazuje, ze wielu wybitnych ludzi bylo wlasnie leworecznych. Mi by bylo autentycznie przykro, gdyby moja matka lub tesciowa przymuszaly moje dziecko do pisania ''jedynie sluszna prawa reka''.... Ba! Bylabym mega w/kur/wio/na i powiedzial wprost takim tepym babom, ze nawet nie chce sobie wyobrazic, co by bylo, gdyby dziecko urodzilo sie niepelnosprawne, bo pewnie taka ''kochajaca'' babunia by sie wyrzekla wnuka, skoro nawet leworecznosc jest wstydem... Co za ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:16 cos w tym jest bo moja babcia (80lat) tez sie drze i wyrywa mojemu synowi lyzeczke lub kredki jak wezmie w lewa reke. Mowi ze to oznaka niepelnosprawnosci:( brak slow. Okropne cos takiego bo siostrze mojej powiedziala " ta twoja corka wyglada jak by miala jakies porazenie mozgowe " bo mala krzywo stawiala nozki przy nauce chodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porazenie mozgowe to ma ta ''babcia'', i to baaardzo zaawansowane. Tak trzeba bylo durnej babie odpowiedziec. Nic nie tlumaczy takiego idiotycznego rozumowania, nawet to, ze czlowiek jest starej daty. Myslec powinien kazdy, bez wzgledu na wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej wkurzaja mnie komentarze odnosnie zywienia. "roczne dziecko powinno jesc juz wszystko to co dorosli", tesciowa np. ostatnio zapytala dlaczego nie dodaje do zupki kucharka,bo przeciez musi poznawac smaki. Tak,ale te zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie w tym dodawaniu tłuszczu, najlepiej masła albo zdrowego oleju, do zupek i papek, głównie warzywnych, jest trochę prawdy ;) A u nas... z dwóch stron: - katar/kaszel/gorączka (to ostatnie to już koniec świata)- idź do lekarza po JAKIŚ ANTYBIOTYK - wiercił się i puszczał bąki, wystarczyło że się minimalnie przy tym skrzywił, zero płaczu, krzyku czy stękania- ma kolki/boli go brzuszek, męczy się, co znowu takiego zjadłaś? - hitem było jak został na popołudnie u dziadków, moja mama spanikowana go przywiozła, bo pewnie zapalenie płuc, bo dziecko DUSIŁO SIĘ jak spało, oddychać nie może, kaszle ciągle, i całe zgrzane było. U pediatry nic nie wyszło poza katarem i lekkim kaszlem, osłuchowo czysto, jak dzwoniłam do mamy dopytać o gorączkę "no, może nie miał gorączki, ale taki zgrzany był". A dusił się? No, dusiło go, tak brzydko kaszlał i ciężko mu się oddychało... Miałam okazję zobaczyć potem jak wyglądała babcina opieka- dziecko,zasmarkane, zawinięte w polarowy koc, kaloryfer koło łóżeczka odkręcony na full, pewnie że zgrzany i że ciężko mu się oddycha - nie noś go bez becika bo się przełamie (?) - załóż mu czapeczkę bo mu uszka przewieje - ubierz go bo mu zimno/ubierz go bo jest zgrzany (to już w czasach jak dziecko sprawnie gadało i nie miało problemu z mówieniem że chce ciepłą bluzę) - zwariowałaś chyba żeby go samego puszczać na podwórko (trzylatek, podwórko to ogrodziny ogródek, kilka krzaków, drzew i zamknięta szopka) - nie chciał jeść obiadu, niech chociaż ciasta zje (a że zje ciasto, i potem nie ma miejsca na obiad, to już babcia nie łapie) - w ogóle nic nie zjadł, może go coś łapie znowu (to nic oznaczało że po mielonym z ziemniaczkami i ogórkiem nie wcisnął miski rosołu) - nie mówcie do niego jak do dorosłego, przecież on nic z tego nie rozumie (pewnie, jest niedorozwinięty i przyjmuje tylko komunikat babci "oć am" a nie "chodź, masz kanapki") - on nie może się tak śmiać (za każdym razem jak się zanosił od śmiechu) - za wcześnie wstaje, zaszkodzi mu to (miałam pasami przywiązywać?) - nie może spać na płaskim, daj mu podusię (u noworodka i małego niemowlaka) - idź z nim do lekarza- na wszystko, katar, kaszek, siniak,krew z nosa, a nie daj Boże jelitowka. Nie wiem co niby ma zrobić pediatra z dzieckiem które ma biegunkę albo wymiotuje, pierwszy czy drugi dzień, ewidentnie wirus bo inni w rodzinie też łapią, odwodnione nie jest, pije... i jaki miałby być sens ciągnięcia dziecka w tym stanie do poradni. No ale jak nie konsultuję z lekarzem, to jestem nieodpowiedzialna. Oj, dużo tego było. Najlepsze że ja miałam całe dziecińśtwo w łóżku, non stop chora, a jak kiedyś odważyłam się skomentować że chyba nie wychodzi mi źle,skoro mój zdrowy jak koń, moja mam stwierdziła że niewdzięczna jestem, bo ona ze mną ciągle po lekarzach jeździła, ciągle antybiotyki, zastrzyki, szczepionki na uodpornienie,więc chyba lepiej się zna na chorobach i leczeniu :P Na szczęście trafiłam na fajną pediatrę, taką zwolenniczkę baniek, syropu z cebuli i "wietrzenia" kataru na spacerach, i większość dyskusji ucinam stwierdzeniem że takie mamy zalecenia lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama radziła: nie stosować dla niemowlaka żadnych kremów, maści i innych mikstur. U noworodka - przemywać pępuszek, wszelkie wypryski, krostki, zaczerwienioną pupcię mlekiem z piersi. Oczywiście, nie posłuchałam.najlepsze maści, kremy, ciągłe wizyty u lekarza z byle jakimś syfkiem. Jakież było moje zdziwienie jak 2 lata później moja siostra urodziła dziecko w Niemczech. Ona tylko te metody stosowała, pediatrzy i położna jej tak doradzała. Drugie dziecko już inaczej pielęgnuję, kąpiel co 2 dni, codziennie tylko buzia, rączki i pupcia. Przy jakiś podrażnieniach przecieram własnym mlekiem, nie używam żadnych nawilżanych chusteczek dla dziecka, wystarczy umyć wodą i szarym mydłem. W wieku 6-7 miesięcy do zupek od czasu do czasu dodawałam odrobinę własnej produkcji smalczyku [bez przypraw], a do wszystkich gotowanych warzyw odrobinę masła. W wieku 12-13 miesięcy moje dzieci jadły już wszystko z wyjątkiem grzybów, bigosu i smażonych mięs.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"1. Że najlepiej do marchewki i ziemniaka dodawać masełka bo inaczej to smak jałowy." xxx Smak smakiem, ale przecież wiadomo, że taka witamina A z marchewki potrzebuje trochę tłuszczu żeby się wchłonąć. Tak samo jak inne rozpuszczalne w tłuszczach witaminy A D E i K czy koenzym Q10. No trzeba dodawać trochę tłuszczu do jedzenia. Przy okazji masło ma witaminę D, której w ludzie żyjący w naszej szerokości geograficznej mają niedobory. A wiecie, że nasze dzieci i synowe też nam powiedzą, że nasze metody wychowawcze są głupie i szkodliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 6-7 miesięcy do zupek od czasu do czasu dodawałam odrobinę własnej produkcji smalczyku xxx a skąd słonina na ten własnej produkcji "smalczyk" ? ze świni własnego chowu czy ze sklepu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W wieku 6-7 miesięcy do zupek od czasu do czasu dodawałam odrobinę własnej produkcji smalczyku xxx a skąd słonina na ten własnej produkcji "smalczyk" ? ze świni własnego chowu czy ze sklepu? xxx A jaka to różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a taka że ta ze sklepu nafaszerowana chemią i antybiotykami - nie wiedziałaś? i co za debilka półrocznemu dziecku dowala smalcu do jedzenia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a taka że ta ze sklepu nafaszerowana chemią i antybiotykami - nie wiedziałaś? i co za debilka półrocznemu dziecku dowala smalcu do jedzenia??? xx A Ty dajesz dziecku wszystko z własnych upraw i własnej hodowli? No tłuszcz jest potrzeby w diecie, żeby przyswajać witaminy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie smalec!!! Masz do wyboru maslo, sto rodzajow oleju a nie smalec wysmazony ze swini dla niemowlaka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojjjj było i jest tego... Moja tesciowa: x po urodzeniu dziecka: - do szpitala w dniu, którym urodziłam przywiozła mi siatkę pomarńczy i grejfrutów (karmię piersią), - przyklejaj uszka plasterkami do główki żeby później nie odstawały :/ - jedz wszystko co chcesz jak karmisz, a najlepiej dużo słodyczy, przyzwyczajaj dziecko do słodkiego :/ - raz byliśmy u teściów i mój 3-miesięczy potomek był akurat marudny ale nie płakał - pewnie znów coś zjadłaś i mu zaszkodziło :/ nie dogodzisz :D - moje dziecko jest bardzo spokojne i mało płacze, ciągle słyszę, że je stresuję i ono nie potrafi się prez to wykrzyczeć - gdy dziecko miało miesiąc - dawaj mu wodę z cukrem, a nie tylko cyca - od drugiego miesiąca możesz odciągać mleko i kilka razy dziennie wkruszać do niego słodkiego biszkopta, tak podawaj dziecku - gdy dziecko miało 5 miesięcy zaczęłam rozszerzać dietę, więc się nasłuchałam,że do marchewki, jabłka, banana mam dawać łyżkę cukru bo smaku nie mają owoce, a do zupek sól i kostki rosołowe i na koniec smalec - moje słoneczko za niemowlęcia płakało wniebogłosy mając czapkę na główce więc zwyczajnie nie zakładaliśmy, miało gołą główkę w domu, przecież grzaliśmy - wkłądaj czapkę, nawet jak płacze, poryczy 3-4 godziny oi przestanie ale się nie zaziębi - pamiętaj, nie wychodź na dwór z dzieckiem pod żadnym pozorem jak temperatura spada poniżej 10 stopni (dla uściślenia, na plusie), zimą siedź w domu, nie spaceruj (woje były też o wózek, bo kupiliśmy a dzidziuś się urodził jesienią i po 3 tygodniach zaczęłam z niemowlakiem spacery - po co ci wózek, i tak nie będziesz wychodzić do LATA!) - no pewnie, kiśmy dzieci w domu :/ - jakbyście mieli dom (po ślubie kupiliśmy duże mieszkanie 96m kw) to byś mogła mieć wózek, ale "w blokach" wam nie potrzebny, bo jak go z tego pierwszego piętra zniesiesz? - na wieść, że najpierw stelaż, później gondolę i wepnę w ganku, poza tym wózki alumioniwe ważą 6-8 kg więc tragedii nie ma - takie wózki to fanaberia i głupie wymysły - generalnie to wpychała mojemu maleństwu smoczek nawet jak ono się śmiało albo spokojnie leżało, nie dało się przetłumaczyć, że ja nie daję bez płaczu smoczka. x Jak byłam w ciąży: - nie wieszaj prania przypadkiem sama - do dziś nie wiem czemu - nie przechodź pod drabiną - j.w. - na mój widok (na lato kupiłam dwie ciążowe tuniki wiązane pod biustem a nad brzuchem) - nie wiąż nic w okolicy brzucha bo dziecko się pępowiną okręci i umrze (oczywiście nosiłam dalej i nic się nie stało :D ) - za całą ciążę przytyłam tylko 8 kg a jadłam dużo, jestem szczupła i po porodzie ważę tyle samo co przed ciążą, zatem: w ciąży: czemu ty nie tyjesz, masz za chude nogi, jedz więcej tłustego!, po ciąży: przecież karmisz piersią, czemu jesteś takachuda, z czego masz dziecko wykarmić, przytyj wreszcie! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie hitem hitów była rada, żeby czterodniowej córce prostować nogi, bo jak nie, to będzie miała krzywe. Potem to już standardowo. Sadzać, stawiać i prowadzać na ręczniku jak najwcześniej, no bo jak to tak, żeby roczne dziecko jeszcze nie chodziło? Wstyd przed sąsiadami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa .to prostowanie nog noworodkowi to slyszalam 46 razy dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Ci ludzie wychowali własne dzieci? Włos sie na glowie jeży jak to czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawac mesiecznemu dziecku smoczek zamoczony w cukrze. 6-mies. dziecku podac ziemniaki z zawiesistym, tlustym sosem z karkowki. Lato, goraco, w domu chlodniej ale cieplo, mimo to trzeba okryc dziecko grubym kocem, bo zmarznie. Dziecko musi przechodzic roczek. Trzeba wkladac w chodzik do skutku, niewazne, ze dziecko juz za wysokie i nie chce, ma probowac, ma wstawac i chodzic (11 miesieczne dziecko raczkujace).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już tu pisałam, na 1szej stronie, wypunktowałam. Ok, masełko jak piszecie to po to żeby witaminy się przyswoiły, no dobra, ale nie na pierwsze trzy obiadki w życiu! Pöźniej tak, mogę trochę dodawać pomalutku. No ale nie tak z grubej rury. Nie mówie, że nasze matki (matka czy teściowa majá po 70 lat, poprzednia teściowa 64l), wszystko źle robiły, sá rady przydatne, ale niestety one nie mają świadomości, że słodycze to nie jest szczyt szczytów, oznaka bogactwa, i nie jest rzeczą niezbędná, owszem za jakiś czas w małych ilościach..., a u nich panuje przekonanie, że skoro za czasów mojego dzieciństwa słodycze były w pewex'sie za dolary to to taki cud miód, że jak dziś jest tani i dostępny to trzeba dziecku tym "rarytasem" nieba uchylić i obsypać po uszy. Ktoś powie, że tak nas wychowali i żyjemy, no dobrze, część z nas żyje, ale: mamy krzywe kręgosłupy (bo poduszeczki, pierzyny), krzywe nogi ( bo buciki, chodzenie na siłę, prostowanie nóżek), Popsute zęby (bo słodkie od początku dawali a nie myli nam dziąsełek czy ząbków mleczaków póki sami na to nie wpadliśmy) Złe nawyki żywieniowe (bo słodkie, bo sól, bo tłuste, bo smażone itd) I wiele innych... A z mojego otoczenia tylu ludzi już ma cukrzycę, skoliozę, nadwagę, raka (no fakt Czarnobyl zrobił swoje, bo latało się po dworzu jak to dziadostwo spadało, podziękujmy ówczesnej władzy). Znikád to wszystko u ludzi z mojego pokolenia się nie wzięło. Dlatego nie zawsze słuch tych "mądrych" rad. Aaa, i ostatnio moja teściowa zapowietrzyła się na moje stwierdzenie, że dzieciątko prawdpopodobnie będzie leworęczne bo takie ma predyspozycje, no mało szału nie dostała "jak to? To będzie tragedia! Oby nie", tylko czekałam kiedy powie, że powinno się na siłe mu to zmienić. Ale ona się mnie boi więc pohamowała się :). Najlepsze jest to, że zarówno ja jak i moje pierwsze dziecko jesteśmy leworęczni, odrzekłam jej tylko "no i dobrze, będzie jak mamusia i starszy braciszek!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na bolesne zabkowanie trzeba mocno wiązać czapeczke pod brodą(tesciowa) Jak dziecko płacze to brzuch bandażem elastycznym owinąć i zostawić(tesciowa) Kaszka manna na noc dla noworodka żeby się lepiej najadal(mama)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:55 no właśnie od razu należy dawać tłuszcz do warzyw. Nie kilo czy dwa. Przeczytaj coś na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brokeninside87
temat rzeka "Nie pozwalaj im być za długo w wodzie, bo im się paski spiorą:O" "Nie puszczaj ich z ojcem na polowania, bo zostaną weganami:O" "Jak nie będziesz im kazać siadać od małego na sprężynie to się brykać nie nauczą":O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×