Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaNaZakręcie

Miesiąc temu zostawił mnie mąż...

Polecane posty

Gość MamaNaZakręcie

nie dość, że mamy 6 letniego syna, to jeszcze drugie, planowane dziecko w drodze. A on zakochał się w jakiejś małolacie, zaczął mnie zdradzać jak już byłam w ciąży, w święta odkryłam prawdę, wyprowadził się jeszcze przed sylwestrem. Najbardziej boli mnie fakt, że nawet nie próbował o nas zawalczyć, po 10 wspólnych latach tak po prostu zostawił mnie w ciąży. I wiecie co? Minął miesiąc, emocje opadły a ja po prostu czuję się teraz lepiej niż wcześniej z nim. W domu mam mniej rzeczy do zrobienia, mniej prania, sprzątania, gotowania. Co jakiś czas zabiera syna do siebie więc mam cały dzień do leniuchowania, czas na śniadanie w łóżku, seriale, książki. Wiem, że jak urodzi się drugie to będzie trudniej ale nie będę musiała się martwić o jego widzi mi się, co on by chciał, będę mogła spokojnie zająć się dziećmi a nie jeszcze wieczorami oglądać jego ostatnio wiecznie niezadowoloną twarz. Samo do mnie dochodzi, że to nie koniec mojego życia a początek, dam sobie rok na spokojne odchowanie dziecka, znajdę fajną pracę. Na pierwszym miejscu jest dla mnie by dzieciaki miały ciepły dom i szczęśliwe dzieciństwo a może i ja kiedyś spotkam kogoś, z kim uda stworzyć się partnerski, dojrzały związek. Dziewczyny czy któraś z Was też była na takim życiowym zakręcie? Udało się ułożyć życie? Czy to tylko takie moje mrzonki pod wpływem ciążowych hormonów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie,ze się Tobie uda. Jeśli masz gdzie mieszkać, trochę odlozonych pieniędzy na godne życie to napewno sobie poradzisz. Nie powiem, bo nie raz zaplaczesz z bezsilności, bo we dwoje jest łatwiej. Jednak wierzę w Ciebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia, głowa do góry będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie będzie chciał wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakrecie
Oszczędności dużych nie mam bo na jesieni zrobiliśmy mały remont i kupiliśmy meble, grał tak jakby nic sie nie działo a okazało sie ze byłam oszukiwana cały czas. Mam jednak stałe swoje wpływy plus alimenty ktore zadeklarował, śmiało powinno mi wystarczyć i jeszcze troche sobie odłożyć. Czy bedzie chciał wrócić to nie wiem. Na razie zapowiedział mi ze dla niego to jest definitywny koniec i wreszcie zobaczył jak to jest byc naprawdę kochanym. :o Tylko ciekawe ile czasu ta lala bedzie tak koło niego skakać jak na poczatku. Przyjdzie szare zycie, nie bedzie tej adrenaliny co do ukrywania sie to moze faktycznie oprzytomnieje ale po tych wszystkich słowach ktore od niego usłyszałam, bólu i upokorzeniu ja juz nie chce. Nigdy mu nie zapomnę ze tak łatwo sobie odpuścił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chlopy to jednak glupie sa :( ja prdle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 myślę że podświadomie cieszysz się ze cie zdradził i mogłaś go zostawić z jego winy bo męczył cie wasz związek. Inaczej by ci go brakowało, wspólnych czynności, niedzielnych wypadów, wspierania się i walki z przeciwnościami losu. Małżeństwo z nim opisujesz tylko jako dodatkowe obowiązki, pranie, sprzątanie itd.. W takiej sytuacji gdy nie jesteś zagubiona, nie jestes typowa biedna porzucona to myślę że ci się uda. Znam 2 kobiety z dzieckiem które odzyly dopiero po rozstaniu z mężem, znam też wiele które tkwią w małżeństwie w którym się męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo Autorko. Myślałam, że to kolejny tekst plączącej kobiety - bluszcz, że taka samotna i cierpi. A tu taka historia. Trzymam kciuki i gratuluję postawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej go kutwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakrecie
Mi sie naprawdę wydawało ze jestesmy szczęśliwi. Brak większych problemów, kochany synek, rodzina, znajomi, wspólne wypady, wszystko było w porządku, do szczęścia brakowało tylko drugiego dziecka ale teraz czuje sie jakby spadł ze mnie jakis ciężar, jakby to na mnie spoczywal ciężar naszego zwiazku. Dostrzegam, ze to ja byłam od załatwiania wszystkiego, planowania, zarządzania i tak naprawdę miał wszystko podstawione pod nos. Robiłam to i byłam juz przyzwyczajona do tego i dopiero widzę ile ja dawałam z tego zwiazku a ile on, a teraz nic nie musze dawać. Moge zając sie sobą, swoimi potrzebami i mam więcej czasu dla syna, możemy spokojnie wrócić spacerkiem ze szkoły, odrobić lekcje, poczytać. Wcześniej wszystko biegiem i na wszystko brakowało czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem po co chciałaś drugie dziecko, skoro już je w domu miałaś :) Faktycznie, chyba ci lepiej bez głupiego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia dzielna kobieto. A i te sprawe alimentow ureguluj oficjalnie. D**ek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
był tu niedawno taki temat, mezczyzni musza miec swoje obowiazki domowe bo inaczej nudza sie i zaczynaja kombinowac. Moze autorka za duzo brała na siebie. badz szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo każda kobieta cierpiaca po zdradzie i rozstaniu to bluszcz. Następna mądra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc
Ja bylam i nawet trzy lata temu sie tu na kafe zalilam oczywiscie ktos mnie zbluzgal ktos pocieszyl jak to na kafe. Poradzialam sobie. Mam corke 7 letnia, maz odszedl od nas jak miala niecale 4. Dalam rade, on ma zone juz i dziecko. Ja jestem sama ale nie jestem zalamana czy przygnebiona. Zyje powoli kazdym dniem. Mam prace, mam zdrowa fajna corke. Na poczatku bylo ciezko, bylam zdolowana ze maz ma piekna mloda kobiete, ze wymienil mnie na lepszy model. Ale pozniej stwierdzilam ze trudno, staram sie byc dobrym czlowiekiem, mam kilku przyjaciol, lubie swoja prace. Przeciez nic nie zrobie ze mam 10 lat wiecej i nogi normalne a nie szczuple i dlugie. Dobrze ze mam nogi bo niektorzy nie maja wcale. Trzeba po prostu myslec pozytywnie. Masz dobre nastawienie, pewnie po porodzie bedzie ciezko ale to chwilowo nie mart sie. Mocno trzymam za Ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakręcie
Wydaje mi się, że facetom łatwiej przychodzi nowy związek. Kobiety są bardziej nieufne, po przejściach nie potrafią się zaangażować i jednocześnie są bardziej wymagające. Chcą kogoś dojrzałego, a facetom często wszystko przesłania wiek i uroda. Tak jak temu mojemu, dumny jak paw, że taka małolata na niego poleciała... Ciekawe czy będzie taka zadowolona jak w weekendy trzeba będzie z dziećmi siedzieć. Ja teraz o tym nie myślę. Muszę skończyć kompletować wyprawkę, to na teraz. Później roczny macierzyński zamierzam na maksa wykorzystać, żeby spędzić ten czas z dziećmi, zarówno z małym jak i tym starszym, żeby jemu emocjonalnie nic nie brakowało. Jednocześnie mam nadzieję, że nie zabraknie mi siły by nie przestać o siebie dbać, starczy czasu na fryzjera a dzidziuś będzie na tyle grzeczny, że będziemy godzinami spacerować i nawet wierzę, że bez trudu zrzucę kilka kg. Niestety pracy będę musiała szukać nowej i tu jest największa obawa, czy znajdę coś w miarę sensownego i żeby starczyło mi dnia dla dzieciaków ale to się będę martwić za rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez chciałabym odejść . Ale nie mam gdzie bo wszystko jest jego. Podpisana intercyza. Ja nigdy pieniędzy nie odkładałam bo nie sądziłam ze my tak zgodne maleństwo możemy się rozstać. Tez drugie dziecko w drodze , 4 latek w domu. Mam tyko cale wyposażenie które jest w domu należy do mnie ale co z tego skoro nie mam gdzie tego zabrać. Nie mam rodziny . Tylko jego i dziecko . Jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakręcie
Widzę więc, że jeszcze nie mam tak najgorzej bo lepiej być samemu niż na siłę z kimś. A jakby prosił o wybaczenie, a ja pewnie ze względu na dzieci bym go przyjęła to tylko dusiłabym się w tym związku i nie potrafiła z powrotem zaufać i wejść do łóżka. Ja nie chciałam odejść, w pierwszej chwili nawet chciałam prosić żeby został, opamiętałam się ale byłam w szoku bo nawet przepraszam nie usłyszałam. Mam to szczęście, że mieszkam u siebie a on się wyniósł, na tę chwilę do mamusi bo do małolaty nie ma gdzie. Ciekawe jak im wyjdzie to wspólne życie. A co się u Ciebie stało? Czemu jest aż tak źle, że chcesz uciekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakręcie
Powiesz, że dobrze mi mówić ale może warto zacząć odkładać właśnie od teraz? Odchowasz dziecko, pójdzie do przedszkola, ty będziesz mogła iść do pracy, do tego byłyby te oszczędności plus alimenty i jakoś może by się to poukładało. Nigdy nie jest za późno żeby coś zmienić a jeśli jest naprawdę źle to może faktycznie warto szykować sobie plan ewakuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak z ciekawości ile masz lat ile on a ile malolata ze piszesz o niej " malolata"? Nie mów ze liceum:/ bo przestane wierzyć w cokolwiek na świecie. Moj maz mnie nie zdradza. Na sto procent. AL mecze sie z nim bo jest p**dowaty. Wszystko na mojej glowie on zawsze skwaszona mina i trzeba go pocieszać ze życie nie jest takie zle. Jakby nie corka trzyletnia to bym chyba probowala odejść. Moze by sie zmienił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak to jest z tymi Waszymi facetami? Zmienili się po ślubem, czy jak przyszły na świat dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakręcie
Bez przesady z tym liceum. My mamy po 30 lat a ona 22. Dla mnie to jest małolata, studentka dzienna, na utrzymaniu rodziców, na etapie dyskotek, no po prostu prowadzi typowo studencki tryb życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w wieku 22 lat mieszkałam już od prawie roku z wtedy jeszcze narzeczonym. Studiowałam dziennie i pracowałam 3-4 dni w tygodniu. Nie byłam małolata. Ale fakt, byliśmy ponad dwa lata razem już. I mąż jest 4 lata starszy, a nie 8.. Ale nie każda w wieku 22 lat jeszcze prowadzi "studenckie" życie :-) To tak pobocznie bo autorko trzymam za Ciebie kciuki i popieram Twoje decyzje. Twój mąż jest beznadziejny. Ja w wieku "malolaty" w życiu bym się nie rozgladala za mezatym i dzieciatym facetem. Nie zdziwię się, ze ona nawet nie wie jeszcze, ze jej kochany ma dziecko i drugie w drodze. Pociesze Cię, ze jak jest na utrzymaniu rodziców i studiuje dziennie to jej szybko będą rodzice wybijac z glowy takiego "zięcia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieźle.. D**ek zmarnował innej zycie i najlepsze lata wpędzając ją w dzieciory a sam wziął sobie młodą siksę i nic nie musi. Zyje sam dla siebie i dla miłości. Jprdl ze to sie dzieje naprawdę :/ Gdyby moja corka spiknęła się z takim zerem to bym ją wyklęła z rodziny. Jaki wstyd dla rodzicow tej siksy :/ jak i dla jego rodzicow bo jak rozumiem wspierają Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze zrobił. Kij mu w oko !!! Zasługujesz Autorko na lepsze życie i lepszego mężczyzne niż tą pokrake która was zostawiła. Powodzenia, trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakrecie
Wiesz ja tez poznałam meza jak miałam 20, ślub 22 a dziecko 24 ale cały czas pracowałam no i co innego zaczynać razem zycie a co innego wziąć sobie 30-latka z dwójka dzieci. A z tym ze ona nie wie to jakbyś zgadla, nie wiedziała. Podobno dopiero teraz "sie wydało" i jej rodzice kategorycznie sie nie zgadzają ale "prawdziwa milosc wszystko przetrwa". Wcześniej małżonek sie nia chwalił a teraz jak cos mu sie wymknie to nie wiem czy chwali sie czy żali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakrecie
Z tesciami jeszcze nawet nie rozmawiałam wiec nie wiem co sobie myślą i za czym sa ale ogólnie całe zycie byli zapatrzeni w synka wiec jesli im dobrze napłakał to jeszcze jemu współczują :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę się kurcze modlić, autorko, zebys nie przyjęła go z powrotem - bo że wróci z tzw podkulonym jestem niemal pewna. Chocby dla dobra dzieci, ten starszy pewnie zylby w strachu że tatuś znowu zniknie. Ty może też. Szkoda ciebie na takiego naiwniaka, który myśli że ułoży życie z malolata ;) i alimentami, na takiego buraka który zostawia żonę w planowanej ciąży dla innej. Jej też się pewnie znudzi, taka kobieta nie wyglada na dojrzałą i stabilna. Facet wróci jeśli nie z uwagi na ciebie, to na wygodny domek, i najlepiej będzie jak nowa, silniejsza wersja ciebie z miłym uśmiechem delikatnie kopnie go w zadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNaZakrecie
Chciałabym zeby wrócił z podkulonym ale tylko dla własnej satysfakcji. Usłyszałam dość przykrych słów od niego. Przy wyjściu jeszcze dodał ze "nie mam szans by do mnie wrócił". On juz jest zaskoczony ze sobie radzę. Przyjeżdża po syna to ja zachowuje sie jakby sie nic nie stało, ubrana, uczesana, nigdy zapłakana a on myślał ze bede siedzieć i płakać. Ostatnio mówi do mnie ze "wiedział ze bedzie nam lepiej oddzielnie" to mu odp ze "miał racje" :) pokazał mi ze faktycznie mi lepiej bez niego i teraz nie ma szans bym zgodziła sie go z powrotem przyjąć. Chociaż on mocno wierzy ze im sie ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×