Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dosyc staran !! Ile mozna sie starać bez skutku ? Od 2011 roku NIC

Polecane posty

Gość gość
Mam dwie starsze siostry u na problem z zajściem w ciążę mam ją pierwsza poronilam druga blizniacza poronilam w połowie mamy corke teraz po 6 latach będzie synek i też było nie wesoło druga siostra ona ma 4 dzieci u niej to problem jest z głową bieda totalna a trzecia biedna 7 lat starań i nic pierwszy mąż ja zostawił właśnie z tego powodu a drugi za to jest młodszy od niej 3 lata :-) starają się ale już straciła nadzieję leczy się ale już bez napięcia nie ma reguły że każda musi mieć dzieci trzeba czasem odpuścić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Hmm ja tak myślę że nic na siłę . Ja mogłabym zaadoptowac niemowlaka to żaden problem dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silootya
Jenyfer, a co wiesz na ten temat? Masz dzieci? Chociażby się starasz? Wiesz co to pragnienie dziecka, instynkt? Co wiesz o adopcji? Zadajesz sobie sprawę, że ADOPCJA TO NIE INNA DROGA DO RODZICIELSTWA TYLKO INNE RODZICIELSTWO?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze Cie autorko rozumie.u mnie też były lata starań.w końcu lekarze po laparoskopi stwierdzili że mam tak masywne zrosty że pozostaje in vitro. Oczywiście była próba udrazniania która wg lekarzy zakończyła się niepowodzeniem.plakalam,tłumaczylam sobie w końcu się poddalam. Było mi o tyle łatwiej że miałam już jedno dziecko (co wcale nie oznacza że cierpi się mniej -cały czas miałam wrażenie że mam połowe serca do oddania a nie mam komu).po 6 miesiącach od "wyroku"byłam w ciąży;-). Lekarze w szoku. Teraz mam malutkiego synka.Ale też i ostrzeżenie że kolejnej ciąży i porodu nie zniose.Cuda się zdarzają. Życzę Ci tego z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Tak mam dziecko Ale z poprzedniego związku.. Chodzi o to ze takie niemowlaki też potrzebują domu i są od małego z rodzicami . Chodzi o sam fakt posiadania dziecka nawet jeśli to taka droga... To przykre też płakałam o to też się czuję gorsza os innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bzdura z tym odpuszczaniem, ja w to wierzyłam i straciłam sporo cennego czasu. Trzeba ogromnej determinacji, by iść dalej. U nas też niepłodność idiopatyczna. Udało się w 5. cyklu in vitro. Tak więc szanse zawsze są. Oczywiście, finanse też nie są bez znaczenia. Jeździmy 18-letnim samochodem, mieszkanie przydałoby się większe itd. Ale wydaliśmy oszczędności na kolejne zabiegi, bo to był nasz priorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym się nie zdecydowała na inv nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Dla mnie in vitro to głupota strata pieniędzy czasu a itak jest 30% szans na powodzenie. Ale nie każdy też jest w stanie przyjąć niemowlaka w sensie adoptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalenasz
No cóz, ja wybrałam in vitro, bo szanse adopcji dziecka w jakimkolwiek wieku, bo o niemowlaku mowy nie ma, są w przypadku rodziców w okolicach 40-tki bardzo niewielkie. A skoro się udało, to widać, że warto było. Mam znajomą, która próbowała inseminacji, ale in vitro już nie chciała, bo za drogo, bo szanse nie takie duże itp. Adoptowała jako samotna kobieta, co już w ogóle zakrawa na cud. Ma dziecko, jest szczęśliwa, ale co jakiś czas wpada w schizy, że dziecko może być poważnie chore. Tak naprawdę nie ma pojęcia o jej biologicznej rodzinie. Nie krytykuję absolutnie takiej drogi, tylko chcę wam uświadomić, że adopcja to wcale nie jest proste rozwiązanie. In vitro jest chyba mniej obciążające psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie inv jest bardziej obciążające psychicznie gdyż wybiera się zarodki najlepsze a inne wiadomo....., nie chodzi o koszty finansowe wcale bardziej o przekonania i wolałabym już adopcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Hmm ja bym chciała . Na pewno trzeba mieć do tego wieeelkie serce pokochać takie dziecko ale myślę ze się szybko zapomina o tym że jest adoptowana i szybko pokochuje się takiego niemowlaczka. Co do infv to jest wiele historii o kobietach które po kilka lat próbowały 1 infv nie udane za 4 lata kolejne nie udane za 2 lata 3 udane Ale ile czasu i pieniędzy cała młodość zmarnowane nie wiem czy bym tak chciała . Byłabym skłonna znaleźć miejsce w swoim domu dla takiego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Ale to kwestia tego jak kto bardzo chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
in vitro tak jak adopcja nie jest dla wszystkich, nie chodzi mi o materialne aspekty, ale o psychikę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Mnie chodzi też o czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Hmmm a jak długo się staracie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje kochane !Przeczytałam prawie wszystkie wypowiedzi, każdy człowiek ma wiele swoich przemyśleń i różne doświadczenia. W tym temacie nie zauważyłam wypowiedzi o nowych osiągnięciach nauki związanej z płodnością kobiety NAPROTECHNOLOGII. In vitro nie leczy niepłodności. Ponadto psychologowie zalecają wyjazd na wieś bez komórek, laptopów i kręgu znajomych, którzy dopytują się kiedy będziecie rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Oczywiście jak ktoś ma chęć i determinację żeby latami długimi robić badania wydawać majątek i regularnie odwiedzać lekarzy a potem wydać 12000 zł na infv to go bardzo podziwiam. Mnie jest szkoda młodości i pieniędzy . Mam warunki i dom prywatny więc po prostu adoptuje kiedyś niemowlę i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie to zasrani egoiści. Nie będziesz w ciąży świat się nie zawali. Tyle jest dzieci, które pragną mieć dom. Pytanie co ty masz do zaoferowania? Pewnie nic egoistko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Tak dokładnie ale nie którzy mają takie dziwne przekonania ze jak nie zajdzie kobieta w ciążę to inna droga nie będą mieć dziecka... A takie maluszki niczemu nie winne też potrzebują rodziny... Trzeba mieć oczywiście na to warunki.. Ja akurat je mam dom prywatny praca itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprotechnologia także nie leczy niepłodności a raczej pomaga w naturalnym planowaniu.Naprotechnologia (NaProTechnologia) − metoda mająca monitorować i utrzymywać zdrowie układu rozrodczego kobiet, stworzona przez Thomasa W. Hilgersa w 1991 roku. Oparta jest głównie na naturalnych sposobach planowania rodziny, które są dopuszczane m.in. przez Kościół katolicki. Metoda stawia nacisk na naukę umiejętności rozpoznawania własnej płodności przez małżonków starających się o potomstwo. Jest adresowana do pacjentów, których niepłodność jest uleczalna i daje się korygować medycznie, czyli do ok. 40% niepłodnych par (nie będą to więc kobiety z niewydolnością jajników, niedrożnością jajowodów czy mężczyźni).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Jak dla mnie to kolejna głupota i wciskanie komus ciemnoty... Jestem ciekawa jaki jest % skuteczności tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki jak przy naturalnym planowaniu rodziny.obserwacja śluzu,mierzenie temp.monitorowanie owulacji, usg.to co autorka pewnie przerabiala przez lata.wiec mówienie że to leczenie niepłodności to twierdzenie zbyt śmiałe.ot poprostu zostało to fachowo nazwane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jasne, tyle jest tych dzieci. Poprostu idziesz i wracasz z niemwlakiem do domu. Widac, ze macie zerowe pojecie o adopcji. Po pierwsze niemowlat do adopcji jest jak na lekarstwo. W Poznaniu w oa na 2-3-4latka czeka się jakieś 2-3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie rozna maja psychikę i wytrzymalosc. Starania nieudane potrafią zniszczyc najlepsze lata zycia. Ale z reguly po kilku latach przychodzi rezygnacja, i zaczyna sie zyc normalnie, pomimo wszystko i godzic się z tym, ze nie bedzie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym życzyła autorce z całego serca sukcesu i spełnienia marzeń o dzieciach, ale skoro to niemożliwe, to trzeba w życiu się cieszyć tymi możliwosciami które są. Jesteś młodą jeszcze kobietą, masz fajnego męża, może udane relacje z rodziną i przyjaciółmi - za 30 lat obudzisz się jako zgorzkniała baba, która straciła życie na pielęgnowanie nierealnych marzeń zamiast realnych więzi i możliwości. Może w grę wchodzi zostanie rodziną zastępczą lub zaprzyjaźnioną, jeśli czujesz potrzebę opiekowania się kimś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jenyfer
Hmm tak ja mam taki problem ze jestem po serii badań . Czyli Ust, hormony , tsh , rezerwa jajnikow wysoka A dzisiaj zrobiłam hsg i wszystko jest super mam już dziecko co ma 6 lat a nie mogę zajść... co prawda z Nowym partnerem Ale jego wyniki są dobre w miarę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlukrecja
Witam,prosze mi napisac ile to kosztuja w sensie materialnym i czy tylko stac ludzi przy kasie zasobnych na te starania bo ja poprostu nie uzywam antykoncepcji i czekam kazdego miesiaca na cud poczecia bo tak nazywam ,nazywamy z mezem takie starania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie czytaj postów tych psychopatek co mówią ze niepłodni nie powinni się starać. Ja starałam się 2.5 roku. Niepłodnośc idiopatyczna, 2 invitro każde po 2 zarodki. Za drugim razem jeden się przyjął i jestem w 3 miesiącu ciąży. Jest tyle czynników których nie da się sprawdzić. Czasami poprostu nie wiadomo dlaczego tak jest. Nie znoszę jak ktoś mówi ze trzeba odpuścić czy ze wina jest w głowie. Ale z głowa trzeba dużo robić żeby czuć się dobrze. Bo nie możesz się wykończyć. Mi pomógł kontakt mailowy z darmowa terapeutka ze strony Nasz Bocian (Iwona). Ona doradziła mi rozpieszczanie siebie. I dogadzanie sobie naprawdę dużo daje :) Ale to co mi najbardziej pomogło to zajęcia oddechowe. Tez prawie darmowe. W życiu nie byłam tak zrelaksowana jak po nich i dzięki temu przestałam być tak targana emocjami. Nie wiem z jakiego miasta jesteś ale wiele miast ma teraz darmowe programy IVF. Może za trzecim razem się uda? Może powinni wychodować zarodki do stadium blastocysty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do: gośćlukrecja dziś [22:13 Starania kosztują w zależności od czasu tych starań. Na początek ginekolog czasami wypisuje taki lek na stymulację owulacji Clostilbegyt to jakieś grosze. Badania hormonów czy tarczycy od kilkunastu złotych do 20-30 za każde. Wizyta w klinice niepłodności kosztuje tyle samo co zwykły ginekolog wiec lepiej iść do kliniki. Są państwowe przychodnie niepłodności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×