Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak wkurzaja wspolpracownice przytulcie mnie!!!!

Polecane posty

Gość gość

Z gory przepraszam za brak polskich znakow :) Ludzie kochani, pracuje w sklepie z wyposazeniem ogrodniczym. Nie od wczoraj sie tym zajmuje, a od lat 5. Pracowalam do tej pory w sporym miescie, ale wlasciciel przejal 2 sklep z lokaliacja na wsi i tam zostalam przniesiona bo mam najblizej. Moje "kolezanki", ktore pochodza z okolic sa straszne. Po pierwsze mowia w sposob, ktorego ja nie rozumiem, bo co znaczy "zwieze o tamok gdzie nieoszabrowane cos tam" - rozumie to ktoś??? Poza tym czepiaja sie mnie o wszystko bo jestem nietutejsza, a one trzymaja sie razem bo razem pracowaly (przejelismy ten sklep po kims z zachowaniem etatow), kabluja do wlasciciela o jakies bzdury. Ciezko jest sie wytlumaczyc skoro trzy osoby jednoglosnie na mnie nadaja. Oskarzaja mnie min o to, ze robie specjalnie braki w kasach zeby je obciazyc kosztami, ze nie zaopatruje sklepu - na boga pracuje w tym 2 razy dluzej niz one! Zapycham podczas gdy one zajmuja sie plotkami za sklepem, ale niczego nie udowodnie bo nie mamy monitoringu. I jesli ja mowie swoje to chorem wcinaja mi sie w zdanie. Jesli jest na miescu wlasciciel, sa milutkie i boja sie siedziec gdzies na zapleczu, zrec i plotkowac jak to maja w zwyczaju :/ Atmosfera jest straszna. Jestem wsciekla, bo sama zajmuje sie praca i nie mam czasu na siedzenie bezczynnie. Szkoda mi rezygnowac bo mam umowe na czas nieokreslony, zarabiam przyzwoicie. Wlasciciel mnie lubi, ale dobija mnie ich towarystwo i ciagle czatowanie az powinie mi sie noga... Poradzcie cos albo choc pocieszcie, bo jest mi strasznie ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowe polskie wieśniaczki, nie trzymasz z nimi, wybijasz się ponad nie, nie jesteś taka jak one, więc jesteś ich śmiertelnym wrogiem. Pogadaj z szefem i poproś o monitornig, gdyż obwinianie cię o manko w kasie przestaje być zabawne, wygląda to na chęć zaszczucia cie przez 3 ww wieśniaczki. Są głupie więc nie trudno będzie ci zebrać haka na nie, na każdą z osobna. Dobrze ze masz dobre relacje z szefostwem, naucz sie od wieśniaczek też leciec do niego/niej z byle g...., nie daj sobie wchodzić słowo gdy ty mówisz - tutaj pewnie szef, o ile ma trochę oleju w głowie zorientował się w waszych relacjach. Przyciśnij szefa o monitornig, jeśli się nie uda, to rozejrzyj się za jakimiś mini kamerkami, coś co pozwoli Ci zebrać dowody, w momencie gdy sprawy pójdą za daleko zawsze bedziesz mogła się udać do sądu pracy o odszkodowanie za warunki pracy. Musisz jednak mieć dowody. Kup też jakiś dyktafon i nagrywaj ich rozmowy, to jak do ciebie mówią, ton itd. Z mobingiem nie ma żartów, możę dojść do tego że najukochanszą pracę pod słońcem zohydzą ci do tego stopnia, że nie będziesz mogla się z łózka zwlec, nie ma co bidolić, trza działać....powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za odpowiedz. Musialam sie wyzalic, bo sama przez te sytuacje trace chec do pracy, ktora lubie. Własciciel jest czlowiekiem bardzo w porzadku i nie chcialabym tutaj sprawiac mu problemow z pozwami (bo za warunki pracy odpowiada on). Swego czasu bardzo mi pomogl, przyjal mnie jak bylam jeszcze na studiach, przychodzil za mnie do pracy kiedy mialam egzaminy lub musialam byc na wykladzie. Nawet mi w przeprowadzce pomogl ;) Mogl miec to w nosie ale to dobry czlowiek. Jest zupelnie inny niz one. Kiedys zwolnil pracownice, ktora doslownie szkalowala inne dziewczyny na kazdym kroku, ale teraz musialby wymienic cala kadre a... zobowiazal sie do zachowania im etatow. On wie, ze nie sa mi przychylne ale jesli ciagle bede posadzana o celowe powodowanie strat to kurcze... szczerze boje sie, ze to w koncu wyda sie prawdopodobne (bo pomylic mozna sie 2 razy a nie 10). Monitoring ma byc. Ale pewnie znajdzie sie inny sposob no dopiekanie mi. Co gorsza, podburzaja klientow. Jesli ktos przyjdzie np z paragonem i uwaga, ze cos zle zostalo policzone automatycznie wolaja mnie "o to pani madzia liczyla!". A klientela jak wiadomo, lokalna. Raz tylko zdarzylo sie, ze klient nie stad powiedzial do mnie wprost "jak pani wytrzymuje w tym otoczeniu" a uslyszal po prostu jak kolezanki potrafia obrazowo sie wypowiadac, nie szczedzac okreslen typu "a c***a tam bylo". Ja serio nie mam sily na targanie sie z takimi ludzmi. Nie mam sily, za duzo mi sie w zyciu nie powiodlo w ostatnium czasie, a teraz jeszcze to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tulam, tez mam beznadziejna syt w pracy :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×