Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wspomnienia starego komucha

Mój pierwszy raz był z ponad pięćdziesięcioletnią kobietą.

Polecane posty

Gość gość
no nie tylko nie dla gy. bo pójdę stąd. poproszę o inne zobaczymy czy uda ci się ująć temat nieco inaczej i jesli wiesz gdzie dałeś tamto to wklej linka. może być też o małolacie takiej gimnazijalistce powyżej 15 lat która boi się starych i woli dać d/u/p/y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość gay
to idz przeciez to forum dla kobiet wiec nie rozumiem co tu robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość gay
ja moge tu byc bo wewnetrznie czuje sie kobieta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopiero jak napisał co jest prowokacją, to wtedy wiemy fajo głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
@ gość gay dziś Ja sie przypominam, ze wczesniej prosilem o opowiadanie dla gejow x Napiszę, bo się nie odczepi ;D To było na studiach. Mieszkaliśmy we trzech na stacji i już wtedy ja i kolega podejrzewaliśmy, że nasz trzeci współlokator Darek może być pedziem. Np. kiedyś byliśmy z Darkiem we dwóch w pokoju, a ja stałem w samych tylko slipkach i klapkach po właśnie wziętym prysznicu to Darek aż wstał na mój widok i podszedł i... zawahawszy się wrócił szybko na swoje miejsce. Nie wiem co miało oznaczać to jego podejście ale pierwsze skojarzenie jaki mi przyszło do głowy było takie, że podobam mu się. Drugi dziwny incydent miał miejsce, gdy byliśmy już we trójkę i ja przepychałem się z Darkiem na środku pokoju. Wiecie rozumiecie towarzysze, takie wygłupy socjalistycznej młodzieży. Przewróciliśmy się obaj na tapczan i wtedy on jakoś tak inaczej mnie objął. Nie umiem tego opisać dokładnie ale że w tym objęciu było coś jest nie teges, to zauważył nawet kolega, który był świadkiem naszych zmagań. Darek chyba na ciebie leci - powiedział mi po wszystkim chichrając się. Przez pierwsze pół roku naszego wspólnego mieszkania nic więcej się nie działo poza takimi właśnie dziwnymi incydentami, które nawet nie wiadomo co miały oznaczać. Nie były przecież jednoznacznie pedalskie, ani jednoznacznie normalne. A potem kolega z dnia na dzień stwierdził, że wpisdu rzucia studia i nazajutrz już go nie było. Wyjechał spakowawszy manele i zostałem tylko ja i Darek na stancji. Ja byłem niepocieszony, bo lubiłem kumpla, Darek niby też lubił ale zachowywał się jakby skrzydeł właśnie dostał. Zaraz zagospodarował pod siebie jego część pokoju w tym i jego łóżko i półki, a mi łaskawie odstąpił jedno skrzydło szafki, jeśli chcę. Nie chciałem. Jednak prawdziwe zd***** strzeliłem, gdy wieczorem przy kolacji Darek niespodziewanie wszedł na temat homoseksualizmu i zaczął wypytywać co sądzę o gejach. O ja piertrolę... :O ale mu się zebrało na rozmowy. O ile wcześniej miałem pewne podejrzenia co do Darka, o tyle teraz prawie pewność. No pedalisko jak ch+uj! Byłem przekonany, że przyjdzie do mnie w nocy. Nie przyszedł. Ani tej nocy, ani żadnej innej. Rozegrał to w inny sposób. Któregoś dnia miał być mecz w TV i Darek kupił dwa sześciopaki piwa. Pedał, nie pedał, ale jak stawia browara, to spoko. Dziś myślę, że prawdopodobnie dosypał mi czegoś do picia. A może nic nie dosypał tylko po prostu alkohol zrobił swoje? Nie wiem. Wiem, że kiedy oglądałem mecz leżąc na tapczanie obok Darka to coraz mniej myślałem o piłce i piłkarzach, a coraz więcej o Darku. W miarę upijania kolejnych łyków ciekawy byłem coraz bardziej czy naprawdę jest pedziem i czy naprawdę robi to z facetami. W końcu sam zagadnąłem go o te sprawy. Okazało się, że Darek jeszcze nie wie, jaką ma orientację. Wcześniej chodził z pewną dziewczyną ale teraz widzi, że chłopaki też mu się podobają. Spytałem czy ja też mu się podobam. Kurfa, nie uwierzycie, ale stary wielki chłop zaczerwienił się normalnie jak smarkula z łysą ci*pą przyłapana na palcówie za stodołą :D Odpowiedział szczerze, że często sobie wali myśląc o mnie. Upiłem kolejnego łyka i rozochocony zaproponowałem, żeby sobie zwalił, jak bardzo chce a ja chętnie popatrzę. Znowu cała twarz zrobiła mu się czerwona jak u indianina intensywnie obliczającego ilość skóry bawołu podtrzebną do okrycia wigwamu z oczysczalnią ścieków, a potem powiedział, że zwali sobie jeśli ja też sobie zacznę walić. Tym sposobem chwilę później obie nasze pały stały na wierzchu. Chichotaliśmy porównując który ma większego. W końcu klęcząc na łóżku naprzeciw siebie przystawiliśmy jednego penisa do drugiego. Wtedy po raz pierwszy jego palce dotykały mnie po genitaliach. Nie pytając o zgodę zaczął stymulować mi penisa tak jak przy onanizmie. Najpierw nieśmiało, jakby nie był pewny mojej reakcji, potem już szybciej. Nie byłem pedałem a mimo to serce zaczęło mi walić jak młot, a kootas jeszcze bardziej stwardniał. Dał mi znak, bym robił jemu podobnie i jakiś czas robiłem. Potem przestałem. To chore, stwierdziłem odsuwając się na tapczanie od niego. On jakby mnie nie słyszał. Błyskawicznie pozbył się koszuli i spodni i zupełnie nagi z wyprężonym kootasem przysunął się do mnie. Przestań, powiedziałem gdy ponownie łapał mego członka. Chciałem go odepchnąć ale znowu zaczął mnie onanizować i szczerze mówiąc było w tym onanizowaniu coś cholernie przyjemnego. Walczyłem nad chęcią odepchnięcia go i jednocznego czerpania rozkoszy z jego ruchów. Zwyciężyło to drugie. Resztki wahania prysły, gdy dołączył język do pieszczot, a potem całkiem objął penisa ustami. O kurfa, ależ to było zajepiste! Ssał i lizał aż w końcu szczytowałem mu prosto do buzi. Zakrztusił się na moment ale zaraz wznowił ssanie i ssał zawzięcie dopóki wszystkiego nie wytrysnąłem. Kiedy wreszcie podniósł uśmiechniętą twarz miał usta i policzki całe w s*****e. Białe zacieki skapywały z brody, a mi nie wiem dlaczego ale ten obraz wydał mi się wręcz wstrząsający. Okropny! Pamiętam to po dziś dzień: twarz kolegi z którym studiowałem, z którym mieszkałem i z którym oglądałem mecz, twarz uśmiechnięta, teraz z ustami w białym nasieniu. Szok po prostu... Ten obraz, jak i rozładowanie seksualne ostudziły mój zapał. Kurfa, co my wyprawiamy? - pomyślałem zniesmaczony. Schowałem przyrodzenie z powrotem do majtek, zapiąłem rozporek i chciałem przestać po prostu. Jednak jak się pewnie domyślacie kolega, który właśnie mi obc+iągnął miał inne oczekiwania. Chciał rewanżu. Doszło nawet do małej przepychanki na tym tle i w końcu zaproponowałem rozwiązanie pośrednie. Zwalę mu ręką. Zacząłem walić jak obiecałem ale wyraźnie nie o to mu chodziło. I znowu doszło do siłowanek podczas których chciał wepchnąć mi kootasa do gęby. I co tu dużo mówić, skurfiel był cięższy i silniejszy więc w końcu mówię: dobra, już dobra, tylko zejdź ze mnie. Najtrudniej było się przełamać i pierwszy raz dotkąć kootasa ustami. Wyobraźcie sobie stojącego kootafona wyrastającego z czarnej gęstwiny włosów i łukiem wnoszącego się ku górze, na którego szczycie była czerwona żołądź widoczna spod odciągniętego napletka. I ta żołądź jest 10 cm przed waszą twarzą. Robiłem trzy albo cztery podejścia otwierając szeroko usta i przybliżając twarz ale nie mogłem się przełamać by objąć go wargami. Po prostu nie i już! Dziś myślę, że była to raczej bariera psychologiczna niż rzeczywiste obrzydzenie, bo kiedy za czwartym razem Darek mi "pomógł" i pociągnąwszy za kark nadział dosłownie mą buzię na penisa to penis już pozostał w buzi i nagle okazało się, że nie jest to takie straszne jak się wydawało. Zacząłem mu obciągać. Tak jak on mi. Do końca. A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że mój międzyczasie zaczął mi znowu stawać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Realizm odczuc kaze sie powaznie zastanowic czy opisana historia nie jest aby prawdziwa. Jestes bi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki sex wspominasz najepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
@ gość wczoraj Realizm odczuc kaze sie powaznie zastanowic czy opisana historia nie jest aby prawdziwa. x Jest w tym ziarnko prawdy. Rzeczywiście mieszkałem z Darkiem, który rzeczywiście miał dziwne zagrywki, które nie uszły uwadze ani mojej, ani kolegów (mieszkaliśmy w 5-cioro a nie we trzech). Jednak Darek mimo pedalskich ciągatek ożenił się :D Cały seks z nim jest zmyślony. Napisałem to dla "gość gaya" ale jakoś nie wiedzę entuzjastycznych podziękowań :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
@ gość dziś Jaki sex wspominasz najepiej? x Jednak najmilsze wspomnienia erotyczne z czasów PRL-u mam z plaży. E tam, plaży... Kawałek piaszczystego brzegu służącego za dzikie kąpielisko dla miejscowej bachorni. Szczerze mówiąc to wrzaski i chlapania bachorów tylko przeszkadzały łowić ryby. Ale tamtego dnia kąpielisko było - ku mojej uldze - puste. No, prawie puste, bo jednak potem nadeszły dwie siostry, córki tutejszych komuchów. Często z ich ojcem brałem udział w naradach partyjnych szczebla powiatowego więc dziewczyny mnie znały z widzenia i pięknie się ukłoniły mówiąc dzień dobry. Grzeczne dziewczynki ale i tak mi ryby spłoszyły wchodząc boso do płytkiej wody i brodząc blisko brzegu. Trzymały w palcach zadarte brzegi sukienek, by nie zamoczyć materiału. Czasem tak wysoko zdzierały, że widziałem białe majtki pod spodem. To właśnie te białe majteczki zwróciły moją uwagę i nagle przestały mnie interesować wędki, spławik, ryby... Powiedziałem, że mogą popływać jeśli chcą, ja będę czuwał, by się nie potopiły. Przy okazji strzeliłem im gadkę umoralniającą, że nie należy przebywać w wodzie bez opieki dorosłych no ale szczęście tym razem im dopisało bo ja jestem nad wodą więc je dopilnuję. Dziewczyny najpierw odmówiły kąpieli, bo okazało się, że nawet strojów nie zabrały. Wtedy zacząłem przekonywać, że stroje kąpielowe nie są tak naprawdę konieczne do pływania. Mogą pływać w samej bieliźnie. Drodzy Czytelnicy, już widzę, jak się uśmiechacie z powodu infantylności tej historii. Dwie młodociane pannicie zaraz się dadzą rozbierać staremu partyjnemu oblechowi tylko dlatego, że on je o to poprosił, aha na pewno :D Jednak musicie zrozumieć, że kiedyś były inne czasy niż dziś. Dziś uczeń zakłada naczycielowi kubeł na łeb i nikt się tym nie przejmuje. Natomiast kiedyś dorosły pan był szanowany. To co powiedział dorosły pan było prawie święte dla smarkaczy. One wtedy czuły przede mną respekt. Żadna nie zaprotestowała, gdy wywoławszy je na brzeg zacząłem ściągać z nich kolejno fatałaszki. Wstydziły się i wyraźnie nie miały ochoty na rozebranie, a mim to, gdy chwyciłem za spód sukienki i podciągnąłem wysoko pod brodę odsłaniając majtki i stanik, to dziewczyna sama uniosła ręce, bym mógł przewlec materiał przez głowę i ramiona. To samo przy odpinaniu biustonosza i opuszczaniu majtek. Pamiętam, że kootas mi już stał, gdy wyplątywałem majteczki ostrożnie z mokrych oblepionych piaskiem dziewczęcych stopek. Tak, moi drodzy i zboczeni równie jak ja Czytelnicy, rozebrałem obydwie siostry całkowicie do naga i nie napotkałem z ich strony na specjalne sprzeciwy poza paroma wstydliwymi gestami. Zapewne ktoś obcy, im nie znany, nie byłby w stanie tego dokonać ale mnie przecież znały, często widywały w twarzyststwie swoich partyjnych rodziców. Dziewczyny wyglądały uroczo bez ubrań :) Starsza miała już piersi, młodszej dopiero rosły. Jednak zarówno jedna, jak i druga miały tak samo bujne kruczoczarne owłosienie łonowe. Stały przede mną nagie, z purpurowymi od wstydu policzkami, nie wiedząc, jak się zachować ani co robić. Starsza jedną ręką oplatała piersi, drugą wciskała między uda. Młodsza wcale się nie zasłaniała tylko czekała bezradnie na dalszy bieg wypadków. Spytałem czy jest między nimi siostrzana miłość. Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi poprosiłem, by to okazały, objęły się i pocałowały. Musiałem powtórzyć polecenie zanim starsza położyła dłonie na barkach drugiej i szybko cmoknęła w policzek. Nie tak, upomniałem, pocałujcie się w usta. Zademonstrowałem starszej jak powinna to zrobić i nakryłem wargami jej młodziutkie wargi. Zmieszana chciała cofnąć głowę czując mój język wślizgujący się do buzi ale przytrzymałem za kark i nie pozwoliłem. Aby młodsza nie była pokrzywdzona także i jej udzieliłem nauki. Ależ rozkosznie było smakować te dziewicze usteczka, które jeszcze nigdy nikogo nie całowały :) Młodsza była bardziej uległa. Nie tylko nie uciekała głową gdy zwiedzałem językiem jej podniebienie ale gdy zaraz potem poprosiłem, by we dwie wróciły do przerwanego pocałunku, to pierwsza przywarła ustami do ust starszej. Cudownie to wyglądało :) Tamtego dnia nauczyłem je nie tylko całowania w usta ale po piersiach i tam niżej też. Z muskaniem koniuszkiem języka po sutkach nie miały problemu. Oczywiście wpierw był instruktaż. Gorzej było namówić je do wsunięcia języka między wargi sromowe. Młodsza leżała plecami na piasku mojąc rozłożone nogi, a ja palcami przytrzymywałem rozchylone na boki różowe płatki intymności i wodziłem językiem po młodziutkiej łechtaczce. Chciałem, by starsza to powtórzyła ale ona nie była w stanie się przełamać. W końcu musiałem ją chwycić lekko-boleśnie za ucho tak, jak nauczyciele za moich czasów chwytali w szkole niegrzecznych uczniów, i tak trzymając przygiąłem jej głowę między uda siostry. Liż, nakazałem nie puszczając ucha. Liznęła raz niepewnie, potem znowu, i jeszcze raz. Wykręcałem ucho tak długo, aż oswoiła się z lizaniem i nie było potrzeby dalszego przytrzymywania. Szybko załapała też na czym polega pozycja 69. Wiem wiem, miało być pływanie ale... sami wiecie rozumiecie towarzysze... ktoś musiał być prekursorem edukacji seksualnej. Poza tym mój penis coraz niecierpliwiej rozpierający się w ciasnych spodniach domagał się natychmiastowego uwolnienia i dołączenia do zabawy dziewcząt. Czyż mogłem mu zabronić? Wyciągnąłem go z rozporka i zacząłem objaśniać lekko przerażonym dziewczęstom na czym polega tzw. ciąg+nięcie druta. Jak łatwo się domyślić ta nowość w ich życiu znowu wywołała pewne niechcenia, wzbraniania, dąsy, wahania i znowu trzeba było chwycić za ucho, wykręcić by pisnęła boleśnie i zaraz potem dziewczęce usta zamknęły się posłusznie na obwodzie penisa. To był jak dotąd jedyny taki przypadek w moim życiu, gdy miałem obci+ąganego przez dwie dziewczyny naraz. Stałem patrząc z góry, jak jedna klęczy po mojej lewej stronie, druga po prawej, i z obu stron na przemian oblizują członka i obejmują ustami. Nie ostrzegłem ich przed nadchodzącycm orgazmem. Niech zasmakują męskiego nasienia :) Spuściłem się i ta z lewej odskoczyła jak oparzona, gdy struga spermy przecięła ukośnie całą jej twarz. Śmiesznie to wyglądało, gdy dłonią starała się zetrzeć to z siebie, a zamiast tego rozmazała całą spermę po nosie i policzkach :D Na koniec mała uwaga formalno prawna. Dla potrzeb niniejszego opowiadanka przyjmujemy, że obie dziewczyny miały grubo powyżej 15-u lat. Cóż, czasami cycuszki zaczynają rosnąć później niż zazwyczaj :) 🖐️ ))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warsztat pisarski ok. Ale historia nie wywołała rozerwania rozporka. niestety nie przekonuje mnie zaangażowanie dziewcząt w te sprawy . Tak mógłby załatwić pań na włościach młode wiesniaczki 100 lat wcześniej. I dziewczynki powinno się bardziej czuć zapach ich piczki. Ale fajnie że się postarałes i napisałeś mi, nam dzięki mam wiele tego typu pomysłów na takie historie i jak przydarzy się zwolnienie lekarskie to może opublikuje swoje pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
Z zapachem cipki dobry pomysł :) Doda realizmu. Zaraz umieszczę go w następnym opowiadanku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbyt długie. Dlatego przeczytałam tylko pierwsze opowiadanie prowokatora. Pisanie na forum wymaga podania informacji w pigułce. Inaczej nikt nie będzie czytał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skroć swoje fantasmagorie o jakieś 1/3 najmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj pierwszy raz byl z 37 latka. Ja mialem wtedy 21.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie skrócony . Do historii aby była przekonująca potrzeba mnóstwo opisów by była że tak się wyrażę krwista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
@ gość dziś Zbyt długie. Pisanie na forum wymaga podania informacji w pigułce. x Przyszedłem, zaroochałem, odszedłem. Nie za długie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienia starego komucha
Sprzedał ją za dziewiętnaście "startów". Trudno uwierzyć ale ojczym sprzedał własną pasierbicę za paczkę papierosów w napoczętym białym opakowaniu, na którym czerwoną czcionką było napisane "Start". Wyjątkowa była z niego kanalia i bimbrownik. To właśnie przez bimber wpadł. Pędził go na potęgę i zaopatrywał całą okolicę, a za komuny był to proceder zakazany. Za to groziło nie tylko kolegium (kto dziś wie co to kolegium ręka w górę! :D ) ale i więzienie. Ja wtedy jeszcze służyłem w ORMO i po prostu któregoś dnia zrobiłem mu przysłowiowy wjazd na chatę. Tylko chata nie była przysłowiowa. Chata była prawdziwa i przypominała raczej kurnik niż dom mieszkalny. Wiecie rozumiecie towarzysze, taka chata z zapadającym się miejscami dachem pokrytym poprzerywaną papą i starczącym ceglanym kominem, chata o małych okienkach i obluzowanych drzwiach wejściowych, które skrzypiały, gdy się je pchało wchodząc. Starej Wojtysiowej nie było. Też menelka co miała każdego dzieciaka z kim innym ale przynajmniej nie angażowała się w wywrotową działalność solidarnościową więc władza dawała jej spokój. Obecnemu jej konkubentowi i bimbrownikowi Antoniemu Koziełowi też by dała spokój gdyby nie to, że chciałem sobie podwyższyć statystykę wykrywalności przestępstw gospodarczych godzących w socjalistyczną gospodarkę centralnego planowania. Wiecie rozumiecie towarzysze... mnie jako wyżej postawionego ormowca też obowiązywały pewne procedury, sprawozdania, statystyki, etc. Gdy już pchnąłem skrzypiące drzwi i wkroczyłem do ciasnej izby kuchennej ujrzałem Antoniego za stołem. Siedział jak zwykle w gumowcach i obierał jabłko krótkim kozikiem. A pana władzę co sprowadza, zaczął nie przerywając obierania choć doskonale wiedział co może mnie sprowadzać. To co zawsze. Tylko, że tym razem nie było jak zawsze. Tym razem zaproponował mi dziewuszkę. Własną pasierbicę. Młode to, płoche - mówił z głupawą miną - ale cyce już urosły i czas by się dowiedziała od czego nosi piczę. Myślałem, że sobie kpi ze mnie ale zaraz stało się jasne, że mimo głupawej miny mówił całkiem poważnie. Zaprowadził mnie do sąsiedniej izby i z nagła ryknął na siedzącą na kozetce nastolatkę, że aż sam skoczyłem z wrażenia. Ryknął, że Krycha (czyli ta dziewczyna) ma być posłuszna, bo przyszedł do niej pan władza i ma ważną sprawę, a Krycha ma robić wszystko co pan włada sobie zażyczy. Bo jak nie to wpiertol! Ostre głośne słowa i na dziewczynie zrobiły wrażenie, bo bosa zerwała się z kozetki i jednym momencie znalazła się po przeciwległej stronie izby. Widać było, że boi się ojczyma. Zanim jednak bimbrownik Antonii zostawił nas sam na sam powiedział na odchodne coś takiego: Panie władzo, ale jakieś "Klubowe" za Kryśkę to by się przydały. Odpowiedziałem, że "Klubowych" nie palę. Oklepałem kieszenie i wyciągnąłem napoczętą paczkę "Startów". Masz i zjeżdżaj, powiedziałem wciskając mu do czarnej od brudu łapy. Krysia była bardzo młoda. I ładna. Nawet z lękiem w oczach było jej do twarzy. Przez chwilę stałem za zatrzaśniętymi za sobą drzwiami nie bardzo wiedząc, co dalej. Zawsze pewny siebie, zawsze dążący do celu, zawsze wiedzący co robić, teraz nagle brakowało mi języka w gębie. Część, bąknąłem ruszając wreszcie ku niej. Nie wiem czy ona podświadomie wyczuwała co zamierzam robić, czy na każdego obcego tak nieufnie reagowała, dość, że w odruchu cofania przylgnęła plecami do ściany, jakby chciała ją przepchnąć. Nie bój się, nic złego ci nie zrobię, skłamałem podchodząc. Ostrożnie, aby jej nie spłoszyć, odgarnąłem kosmyk włosów znad czoła. Miała śliczne oczy. Duże, ciemne, takie czyste i niewinne. Odbijała się w nich niepewność. Opuściłem wzrok niżej na niezbyt już czystą sukienkę. Pod materiałem uwypuklały się dwa nieduże piersiątka niczym schowane za pazuchę jabłuszka. Mimowolnie wysunąłem rękę w ich kierunku. I wtedy to się stało. Wtedy... Nigdy nie zapomnę mego przerażenia, gdy wzrok mój padł na zegarek marki BŁONIE jaki miałem na nadgarstku. Wskazówki pozazywały za dziesięć czwarta. Przeraziłem się! O jasna cholera, przecież za 10 minut rozpocznie się kolejny odcinek "Czarnych chmur", a ten bimbrowni Antonii nawet telewiora nie ma! Wyjepałem z chałupy do swojego FSO 1500 i gazu do domu! Wiecie rozumiecie towarzysze, bzykanie bzykaniem, ale serial to serial. Obejrzec trza! Poniżej wklejam ten sam tekst od początku, żebyście przy poprzednich zdaniach nie zorientowali się, że to koniec i żeby nie zgasła w Was nadzieja na roochanko młodej piczki :D :D :D Sprzedał ją za dziewiętnaście "startów". Trudno uwierzyć ale ojczym sprzedał własną pasierbicę za paczkę papierosów w napoczętym białym opakowaniu, na którym czerwoną czcionką było napisane "Start". Wyjątkowa była z niego kanalia i bimbrownik. To właśnie przez bimber wpadł. Pędził go na potęgę i zaopatrywał całą okolicę, a za komuny był to proceder zakazany. Za to groziło nie tylko kolegium (kto dziś wie co to kolegium ręka w górę! :D ) ale i więzienie. Ja wtedy jeszcze służyłem w ORMO i po prostu któregoś dnia zrobiłem mu przysłowiowy wjazd na chatę. Tylko chata nie była przysłowiowa. Chata była prawdziwa i przypominała raczej kurnik niż dom mieszkalny. Wiecie rozumiecie towarzysze, taka chata z zapadającym się miejscami dachem pokrytym poprzerywaną papą i starczącym ceglanym kominem, chata o małych okienkach i obluzowanych drzwiach wejściowych, które skrzypiały, gdy się je pchało wchodząc. Starej Wojtysiowej nie było. Też menelka co miała każdego dzieciaka z kim innym ale przynajmniej nie angażowała się w wywrotową działalność solidarnościową więc władza dawała jej spokój. Obecnemu jej konkubentowi i bimbrownikowi Antoniemu Koziełowi też by dała spokój gdyby nie to, że chciałem sobie podwyższyć statystykę wykrywalności przestępstw gospodarczych godzących w socjalistyczną gospodarkę centralnego planowania. Wiecie rozumiecie towarzysze... mnie jako wyżej postawionego ormowca też obowiązywały pewne procedury, sprawozdania, statystyki, etc. Gdy już pchnąłem skrzypiące drzwi i wkroczyłem do ciasnej izby kuchennej ujrzałem Antoniego za stołem. Siedział jak zwykle w gumowcach i obierał jabłko krótkim kozikiem. A pana władzę co sprowadza, zaczął nie przerywając obierania choć doskonale wiedział co może mnie sprowadzać. To co zawsze. Ble, ble, ble... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda tej opowieści na koniec Z czarnymi chmurami, a pamiętasz tą młodą licealistkę co uciekła z koleżanką z domu byli na gigancie w twoim domu i jak je podglądalismy przez kratkę wentylacyjną przez drzwi. A potem te wieczorne molestowania. Macanki. Myślały że zwala nam koniki i się odczepimy. Takie niedoświadczone. Ale w końcu udało się złamać i tydzień ******** był nie . Nie to co teraz . Wtedy jak się dało posmakować s p w r m y to było coś takiej małolacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×