Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie rozumiem jak ludzie moga nie oszczedzac

Polecane posty

Gość gość

Takim ktorzy nie maja zadnych oszczednosci (a przez oszczednosci nalezy rozumiec co najmniej trzykrotnosc pensji) powinno sie odbierac dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeśli np. pracuje tylko żona, bo mąż np. jest na rencie i mają dochodu z 2700 zł...to z czego mają odłożyć? już wczoraj ci tu dziewczyny tłumaczyły, a ty dalej nie rozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie jest powiedziane, że wszyscy musza wszystko rozumieć? Przypuszczam, że z takim deficytem inteligencji to nie rozumiesz wielu rzeczy, więc dlaczego akurat tak ten problem zaprząta twoje szare komórki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Takim ktorzy nie maja zadnych oszczednosci (a przez oszczednosci nalezy rozumiec co najmniej trzykrotnosc pensji) powinno sie odbierac dzieci! xxx Co ma piernik do wiatraka?? Dzieci to luksus dla bogaczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko na szczęście w urzędach siedzą mądrzejsi ludzie od ciebie i nie ty o tym decydujesz, kto powinien mieć dzieci a kto nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie bardziej zastanawiają te oszczędności u ludzi, którzy mają głodowe pensje i oszczędzają bardzo dużo, co oni mają z życia. Ja bym szczerze mówiąc nie miała motywacji, żeby do pracy chodzić, gdybym miała żyć jak chłop pńszczyzniany i wydawać tyle by przetrwać. Wolę swój brak oszczędności i karty kredytowe i mój styl życia. Dzieci nie mam jakby co, wiec się nie ekscytujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co Ty masz z życia? "Konsumpcjonizm niepostrzeżenie stał się podstawowym sposobem spędzania wolnego czasu, ideologią, której dajemy się uwieść ale bardzo ulotną, przez którą stajemy się generacją zakupoholików." " Edward Bernays – znany jako ojciec public relations, był zafascynowany odkryciami Freud’a i innych psychiatrów. Wierzył, że zrozumiawszy co motywuje ludzi, można wpływać na ich zachowania bez ich wiedzy i sprawić by kupowali jeszcze więcej. Uważał iż na każdym etapie życia wpływa na ans nie wielka grupa ludzi. Zrozumienie mentalnych procesów mas, jest drogą do kontrolowania „publicznego umysłu”. Reklama zaczęła pracować nad tym jak wpływać na naszą podświadomość. Nie ważne stało się to co produkt rzeczywiście ma robić, jakie ma mieć działanie, lecz to jaką obietnice składał swoim odbiorcom, to jaką osobą dzięki niemu będziemy się czuć. Od tej pory konsumpcjonizm umiejscowił się głęboko w naszych głowach, wykorzystując nasze najskrytsze uczucia, emocje, a nawet nasze osobowości. Zostaliśmy „wytresowani” do pożądania. W latach 60, 70 protestowano przeciwko kapitalizmowi i pojawiały się pierwsze wzmianki o zniszczeniu środowiska, jednak ostrzeżenia te uznano globalnie, za relatywną cenę którą trzeba zapłacić za konsumpcje. W latach 80 tych hippisów zastąpili yuppie, a poziom bogactwa był mierzony według tego ile zarobiliśmy i ile kupiliśmy. Według dzisiejszej ekonomii za normalne zachowanie uważa się bycie na zakupach. " A potem "spirala długów" - bo przecież trzeba "cieszyć się życiem" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo666
Zależy przecież, jak jest baza do oszczędzania. Ja się mało zarabia, to jak niby ma się to udać? Z pustego i Salomon nie naleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogą nie oszczędzać, bo nie mają z czego, albo nie czują takiej potrzeby. My zawsze oszczędzaliśmy, ale ostatnio mamy nieciekawą sytuację (problemy z moim byłym już pracodawcą, który przestał płacić i jestem w trakcie szukania nowej pracy), i przy jednej pensji, domie z kredytem i dwójce dzieci zwyczajnie nie dajemy rady nic odłożyć. Różnie się życie układa. Trzeba być dość mocno ograniczonym, żeby tego nie pojmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wcale nie kupuję tony niepotrzebnych śmieci, ubrania często mam długie lata dobrej jakości. Nie kupię kiecki z poliestru w c h za 200 zł. Przykłady moglabym mnozyc. Ale nie lubię siedzieć w domu na tyłku i jeść kartofli. Wakacje, wyjazdy weekendowe, dobre jedzenie, nocne życie, to kosztuje i to bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co z tymi odebranymi dziecmi zrobić? Do domu dziecka czy innego bidula?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wakacje, wyjazdy weekendowe, dobre jedzenie, nocne życie, to kosztuje i to bardzo dużo. xxx Jak Cię stać to co za problem? Mowa o osobach, które żyją "ponad stan", tj. aby dorównać do pewnego schematu konsumpcyjnego nie mają oszczędności a wręcz długi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przecież to też konsumpcjonizm :) Konsumujesz wyjazdy, wakacje, dobre jedzenie, nocne życie itp. To jest konsumpcyjny styl życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się że to może wynikać z tego że życie w dużej mierze jest hujowe i trzeba się więcej naużerać niż w ogóle poczuć lub osiągnąć jakieś szczęście które jest pojęciem dla każdego mocno zindywidualizowanym i nie zawsze realnym do spełnienia. To wszystko jest bardzo trudne do rozwiązania dlatego dużo ludzi znajduje sobie namiastkę szczęścia takiego które najprościej osiągnąć, wystarczy się wybrać na zakupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem ze ktos nie oszczedza bo nie ma z czego, ale dziwią mnie ludzie i ich nie rozumiem jak maja kase i wydaja na d**erele nie zastanawiajac sie ze mozna z czegos zrezygnowac. Ja nie mówie odmawiac sobie wszystkiego, ale zawsze w granicach rozsądku. Mój tesciu pracuje za granica całe zycie i tesciowa wszystko rozwala na d**erele a potem zastanawia sie gdzie pieniadze? w domu ruina, na nasze wesele kupiła kilka kiecek przez internet i ich nie zwróciła mimo ze jej nie pasowały wylądowały na strychu schowane przed starym.... a za kazda dała około 200-300 zł... a potem płacz gdzie kasa i ze nie ma oszczednosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Konsumpcjonizm jest tak naprawdę zarąbisty :D W tej gloryfikowanej przez co niektórych przeszłości nie było tego- masy żyły w biedzie, trudzie, tylko praca, żarcie, rozmnażanie, a atrakcje miały czekać po śmierci. Niektórym nadal to odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Masz rację, ale to wciąż tylko "namiastka", w dodatku jak kosztowna (typu plazma, playstation najnowsze, samochód nie starszy niż 5 lat), to przy niskich dochodach i braku oszczędności można się wrąbać w niezły kanał, kiedy na przykład nagle straci się pracę lub podupadnie na zdrowiu. Warto chyba szukać innych dróg do szczęścia, które nie są tak silne związane z konsumpcją. Szukać satysfakcji długofalowej, a nie szybkiej lecz krótkotrwałej w postaci dóbr materialnych. I mieć na tyle silną osobowość, żeby nie ulegać presji "bo-wszyscy-mają-to-co-ludzie-powiedzą-że-ja-sroce-spod-ogona-wypadlem/lam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Konsumpcjonizm to zniewolenie. Ciesz się, niewolniku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Konsumpcjonizm jest przekonaniem że możliwe jest osiągnięcie osobistego szczęścia poprzez konsumpcje dóbr i podniesienie statusu poprzez zakup produktów; jest sposobem zaspokojenia własnego ego. Innymi słowy jest po prostu materialnym egoizmem."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"i na pochodzenie towaru, wpływ na środowisko podczas produkcji. Konsumpcjonizm napędzany jest przez ogromne kwoty pieniędzy przeznaczonych na reklamę, na tworzenie pragnienia „pójścia z trendem” oraz wytworzenia swoistego systemu „samonagradzania” obracającego się wokół posiadania. Zachęca ona do egocentrycznego materializmu, w którym posiadanie jest najwyższą nagrodą. Nowy samochód, który ma podnieść status posiadacza, modne ubrania które mają zapewnić mu szacunek otoczenia. Konsumpcjonizm wpływa na relacje społeczne poprzez zastąpienie zwykłych potrzeb i pragnień, stabilnego życia rodzinnego i towarzyskiego sztucznym, nieodpartym pragnieniem posiadania luźno zdefiniowanych „rzeczy” oraz pieniędzy, które pozwolą je nabyć. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Konsumpcjonizm - czyli przekonanie, że im więcej tym lepiej, i że dobra materialne są w stanie ulepszyć nasze życie - nie ma korzeni w żadnych rzeczywistych ludzkich potrzebach, dlatego też musiał zostać sztucznie stworzony przez społeczeństwo. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu niepohamowany konsumpcjonizm był charakterystyczny tylko dla najbogatszych klas społecznych, ale rozprzestrzenił się z niesłychaną szybkością porywając średnie, a nawet niższe klasy uprzywilejowanych narodów. Społeczeństwo wpaja każdemu z nas zawiść o to, co fizyczne, atrakcyjne. Dlatego też szybko powstaje u nas pewnego rodzaju obsesja na punkcie tych obiektów - ta odmienna uwaga zastępuje racjonalność i instynkt. Profesor Uniwersytetu w Harvardzie Juliet B. Schor tłumaczy w swojej książce "Przepracowana Ameryka": - "Satysfakcja czerpana z konsumpcji zazwyczaj bywa krótkotrwała. Dla wielu może stać się rodzajem nałogu. Tak jak ludzie uzależnieni od narkotyków wykazują coraz większą na nie tolerancję tak konsumenci potrzebują coraz większych dawek, aby osiągnąć określony punkt zniewolenia."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Generalnie, jakiekolwiek poczucie szczęścia spowodowane posiadaniem czegoś wynika nie z samej natury tegoż przedmiotu, ale ze statusu, jaki zapewnia bycie jego właścicielem. To znaczy, że ludzie są skupieni nie tyle na przedmiotach, które posiadają, ale na tym fascynującym uczuciu, że dzięki nim są lepsi niż inni. Badania psychologiczne przeprowadzone w społecznościach charakteryzujących się dużym zróżnicowaniem poziomu życia, takich jak społeczeństwa Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Brazylii czy Indii wykazały, że ci, których dochody plasują ich na szczycie czują się znacznie szczęśliwsi niż ci sytuowani gorzej, a klasa średnia ma tendencje do tego, by czuć się szczęśliwsza niż klasa niższa, ale tylko w kwestiach społecznych. Francuski filozof Jacques Rousseau pisze: - "Udowodniłbym, że gdyby ktoś widział garstkę potężnych i bogatych ludzi pławiących się w dobrobycie i zbytkach podczas, gdy masy uginają się pod brzemieniem ubóstwa i cierpień, to działoby się tak dlatego, że c****erwsi przywiązują wagę do rzeczy, które zapewniają im rozrywkę tylko w takim stopniu w jakim robią to ci, którzy są tego pozbawieni; i ponieważ bez zmian ich położenia przestaliby być szczęśliwi gdyby inni ludzie nagle przestali cierpieć"."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dla tych, którzy wybrali konsumencki styl życia, życie jest zdradliwym "wyścigiem szczurów", pogonią za pieniędzmi i przedmiotami, by w końcu osiągnąć wysoką pozycję społeczną. Jednostka, która wybiera konsumencki styl życia zostaje na zawsze skazana na niewolnicze uzależnienie od pracy. Jej dni będą pasmem nieustających stresów i niepokoju. Niepowtarzalne jednostki staną się niczym więcej niż producentami dóbr konsumenckich czy osobami świadczącymi usługi. Pozwalamy innym czerpać zyski z naszego cierpienia, nudy czy nieszczęścia. Po długim, wyczerpującym dniu pracy, zbyt wyczerpany produkowaniem dla systemu konsument sadowi się przed telewizorem, być może zapychając się obiadem z mikrofalówki! Ten dzień został stracony - nie było w nim czasu na relaksem spacerowanie i podziwianie natury, cieszenie się posiłkiem, siedzeniem pod drzewem i czytanie, odwiedzanie rodziny czy przyjaciół, czy te z oddanie się jakiejkolwiek innej prostej przyjemności, która może dać nam życie. Dlaczego decydujemy się na to szaleństwo? Jeden bankier z Wall Street powiedział o tym szczerze: - "zarabianie pieniędzy ma taką wartość, jaką sami mu nadamy"."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Więcej niż dwie trzecie amerykańskiej populacji stwierdza, że "cieszyłoby się gdyby przywiązywano mniejszą uwagę do pieniędzy". Jednak zachowanie tych ludzi jest w dużej mierze niezgodne z pragnieniem, by mieć mniej materialistycznie zorientowane życie. Wielu pracuje tak intensywnie, że po pewnym czasie praca staję się torturą, a robią to tyko po to, by potem móc "robić zakupy do upadłego". Prawdopodobnie powodem tej sprzeczności jest to, że ludziom tym wpojono pewien sposób myślenia, przekonanie, że aby być "szczęśliwym" trzeba zarabiać ogromne sumy bezużytecznych pieniędzy. Woleliby raczej żyć prościej, ale nie potrafią zakwestionować przekonań, które pierwotnie postawiły ich w tak niefortunnej sytuacji. To po prostu zbyt wielki problem."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nowocześni zindustrializowani ludzie są tak ślepi, że nie widzą, że ścieżka, która obrali wiedzie ich prosto do samozniszczenia. Zanieczyszczamy nasze domy i zatruwamy nasze ciała nazywając to postępem. Jako gatunek gwałtownie cofnęliśmy się do stanu zaburzonej równowagi i całościowej destrukcji i w dodatku pociągamy za sobą każdą roślinę i zwierzę. Kultury oparte na mrożonkach, serialach komediowych, lekkich drinkach, modnych dodatkach, przejażdżkach dla rozrywki i "jedzeniu" z Mcdonald'sa chce być uważana za rozsądną i sensowną. "Wolność wyboru" to słowa tak często powtarzane w konsumenckim społeczeństwie, jednak jest kilku, którzy zadają sobie pytanie czy naprawdę dano im jakiś wybór, czy też zostali na siłę nakarmieni śmieciami produkowanymi przez korporacje. Jakie społeczeństwo pozwala sobą manipulować, kontrolować swoje umysły (w końcu daje się wziąć podstępem), ślepo słucha reklam? Takie, które zboczyło z drogi i brak mu perspektyw. Prawdopodobnie to ten sam typ społeczeństwa, który jest tak owładnięty obsesją na punkcie zupełnie nieistotnych przedmiotów, że skończy sam skazując się na zniszczenie. Możemy zadać sobie następujące pytanie: - "Jaki byłby świat gdybyśmy zdołali pozbyć się konsumpcjonizmu?". Nie spędzalibyśmy większości dni uwięzieni w pracy. Cała ta żałosna struktura zniknęłaby - nie z dnia na dzień, ale wtedy, gdy ludzie przestaliby przejmować się zdobywaniem dóbr materialnych, nie byłoby już wtedy miejsca na kapitalizm. Nie czulibyśmy już, że to jacy jesteśmy jest kwestią drugoplanową w stosunku do tego ile posiadamy. Stosunki w rodzinach i wspólnotach poprawiłyby się ogromnie, tak jak poprawiłby się nasz stosunek do samych siebie. Nasze umysłu nie byłyby zaprzątnięte myślami o pieniądzach i chciwości, a zamiast tego byłoby pełne spokoju i błogości; nasz związki z Naturą niemal na pewno stałyby się o wiele silniejsze. W naszym nowo odnalezionym czasie, który wcześniej trwoniliśmy w jakiejś pracy, moglibyśmy zająć się tym, co jest ważne dla każdego z nas: przyjaciółmi, rodziną, ochotniczą pracą, podróżowaniem, czytaniem, ćwiczeniami, pisaniem, rozmyślaniem, odpoczywaniem, czymkolwiek. Najważniejsze jest to, że w tym czasie moglibyśmy robić to, co sprawia, że naprawdę czujemy się szczęśliwi, a nie to, czego nas nauczono, czemu powinniśmy być szczęśliwi. Jeśli oglądanie telewizji, jedzenie fast food'u naprawdę sprawia, że czujemy się szczęśliwi to dziwne jest to, że w dzisiejszym społeczeństwo jest tak wielu ludzie cierpiących i niespełnionych."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale spamujesz i zabijasz rozmowę wklejąc cudze opinie, definicje etc. Nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Podpisuję się w większości pod tymi wklejonymi opiniami. Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Takim ktorzy nie maja zadnych oszczednosci (a przez oszczednosci nalezy rozumiec co najmniej trzykrotnosc pensji) powinno sie odbierac dzieci! x Odezwała się bezdzietna, która mieszka u rodziców, za nic im nie płaci, więc odkłada co miesiąc 1500zł. Nie rozumiesz jednego podstawowego problemu. Tym osobom nie odbiorą dzieci, ponieważ te osoby należą do tzw osób, które sobie radzą. Czyli mają na tyle wysoki dochód, że nie kwalifikują się do żadnych zasiłków. Ale te dochody są na tyle niskie, że ciężko jest coś odłożyć. A to już guzik kogokolwiek obchodzi. Natomiast osoby, które kwalifikują się do wszystkich zasiłków, są to osoby, którym należy pomagać i one to skwapliwie wykorzystują, bo państwo zawsze im da i zawsze będą mieć za co żyć. Patrz i czytaj: JESTEŚ KOLEJNĄ WREDNĄ OSOBĄ, KTÓRA UKARAŁABY OSOBY PRACUJĄCE ZA TO, ŻE PRACUJĄ. DLA CIEBIE MIEĆ PRACĘ, OZNACZA MIEĆ KASĘ, ALE NIE WIDZISZ, ŻE TA KASA WCALE NIE MUSI BYĆ DUŻA. W naszej rzeczywistośc***ensja 2000zł to już nie jest jakaś super mała pensja, ale jest na tyle mała, że nawet jakby oboje rodzice po tyle zarabiali, to przy 2-3 dzieci nie da się zaoszczędzić zbyt wiele. Najlepsze jest to, że najniższa krajowa idzie ciągle do góry, ceny do góry, a pracodawca pensji 2tysięczniakowi nie podwyższy, bo ma więcej niż najniższa krajowa. Tak ciężko to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×