Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co zrobić. Chodzi o spadek.

Polecane posty

Gość gość

Mamy swoje mieszkanie w mieście 60tys na wschodzie Polski. Ciotka męża zapisała nam mieszkanie 2 pokoje w Warszawie. Mamy małe dziecko i rodzinę tutaj ale stresujące prace. Ciotka mówi, że w stolicy szybko znajdziemy coś lepszego. Mamy miesiąc na decyzję. Nie wiem co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spadek dostaje się po zmarłej osobie. Co ma żyjąca ciotka do spadku, bo nie rozumiem? zapisała wam w testamencie? skoro żyje, to chyba mieszka w tych 2 pokojach? na jaką decyzję macie miesiąc? wysłów się konkretniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałaś darowiznę od ciotki to bierz i jedź do Warszawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wtf? chyba ktos miesza pojecia. Nawiasem mowiac to jesli ciotka zmarla to zaraz sie zleci rodzinka. To ze mieszkanie "zapisala" wam nie oznacza ze nie bedziecie musieli splacac innych spadkobiercow (zachowek), zwlaszcza jak sie dowiedza ze mieszkanie w wawie - ludziom wtedy odpitala, mysla ze to nie wiadomo jaka kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:28 ale mieszasz! " Ciotka mówi, że w stolicy szybko znajdziemy coś lepszego." w ciotka żyje skoro mówi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w W-wie myślisz znajdziecie interesującą pracę? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazda praca jest stresująca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chełm,Zamosć, Biała Podlaska a ty się jeszcze zastanawiasz co robić?Te miasta są pozbawione wszelkich perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozważ za i przeciw ale to raczej nie pomoże sama nie wiem co powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może źle się wyraziłam. Ciotka żyje. Mieszkanie to darowizna dla nas. Mąż jest jej chrześniakiem. Ciotka nie ma dzieci jest wdową. Ma jeszcze siostrzenicę ale bardzo dobrze ustawioną i bezdzietną pannę po 50- tce, Ciotka ma jeszcze dom po mężu pod Warszawą i w nim mieszka. Bardzo mnie polubiła jeszcze przed naszym ślubem (z wzajemnością bo to świetna kobieta). My z mężem jesteśmy przedstawicielami handlowymi wiec nowa praca może nie była by problem ale znajomość terenu już tak. Problem to opieka nad dzieckiem. Tutaj ma dwie babcie i kilka cioć, a tam to niania. Z drugiej strony to duże miasto i większe szanse dla dziecka. Zawsze chciałam mieszkać w dużym mieście ale nie w Warszawie, bardziej Kraków lub Wrocław. Ale" darowanemu koniowi..." Zaraz mnie zjedziecie, że wybrzydzam ale to naprawdę nie jest łatwe. Ciotka mówi, że jak nie chcemy to sprzeda mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdym mieście są tacy, którzy są zadowoleni z życia, pracy, zarobków oraz tacy, którzy "nie mają perspektyw" :D Mieszkałam w Wawie i nigdy bym nie wróciła. Dojazd do pracy zajmował mi 8h na tydzień... Rozumiesz? Co tydzień traciłam "dzień pracy" na NIC. Teraz mieszkam w mieście 30 tys, jak mam ochotę na duże miasto jadę do wojewódzkiego (70 km), i mam co chcę:kina, teatry, shopping...i wracam do swojego miasteczka i rano do pracy jadę 7 minut (taki sam dystans co w Wawie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większe możliwości dla dziecka? Na smog chyba. Dziecko nie potrzebuje kilku zajęć pozalelcyjnych od małego. Warto zaszczepić w dziecku pasję, dać szansę na hobby, ale nie na siłę no chyba że rodzicom zależy na przechowalniach...to wożą z francuskiego na balet itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybór jest trochę dziwny bo albo bierzecie mieszkanie albo nic? Dziecko jest małe i można spróbować wyjazdu - jak się nie spodoba to zawsze można wracać (chyba że mieszkacie w tak małym miasteczku ze zawieszenie/ zrezygnowania z pracy oznacza że potem nic nie znajdziecie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie te korki mnie przerażają. Pracuję jeżdżąc. Często bywam w Warszawie na szkoleniach i wiem jak dużo czasu się traci. Dziecko teraz jest małe i potrzebuje rodzony, miłości i uwagi. To wszystko tutaj ma. Nie wiem czym będzie się interesować w przyszłości ale dobre szkoły, zajęcia sportowe, nawet szkoły muzyczne są na wyższym poziomie w dużych miastach. Kurde trochę mam wrażenie, że ciotka cichaczem chce sterować naszym życiem. Stawia warunki. Jeśli chce powinna przepisać to mieszkanie na nas i pozwolić nam zadecydować czy chcemy tam mieszkać czy wynająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecku więcej daje harmonijny rozwój, obcowanie z rodziną niż pozornie lepsze szkoły. Życie w pędzie, umęczenie dojazdami nie jednw talent zabiło. Wielu wybitnych ludzi z różnych dziedzin pochodzi z "wiosek zabitych dechami"... Co do ciotki to się zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zastanawiam, czy ciotka nie chce nas ściągnąć bliżej siebie w swoim własnym interesie? Da nam mieszkanie, a my będziemy blisko. W razie potrzeby pomożemy. Bo przecież jej nie odmówię. Ale nie chcę sprzedać szczęśliwego dzieciństwa mojego dziecka w zamian za mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warszawa to inne życie niż na pipidowach. Tam jest wszystko, a poza tym to miasto jest juz takie europejskie, daje mnóstwo możliwości. Moja przyjaciółka mieszka w wilanowie i tam jest cudownie. Sa miejsca gdzie człowiek czuje sie jak na wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z Krakowa przeprowadzam się w rodzinne strony na wschód Polski. Klimat mnie dobija. Wolę cicha i czystą okolicę. Pracę mam zdalną. Mogę mieszkać gdzie chcę i wybieram prowincję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli macie niezła robotę nie rzucajcie. Dziecko jest ważniejsze. Wynajmijcie wpadnie 1,5 -2 na miesiąc. Podreperujecie budżet domowy. Nie pozbywajcie sie mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie "dobry" zawód, ale nie wiem jakie umiejętności, znajomość języków itd. Nie wiem ile zarabiacie teraz. Niania w Warszawie to koszt 1,6 tys. Prywatne przedszkole - podobna kwota. Nie wiem gdzie to mieszkanie, jaki metraż, w jakiej dzielnicy - ale miej świadomość, że to jest warte co najmniej 300 tysięcy. Dla takiego prezentu chyba warto zaryzykować? swojego się pozbywać nie musicie. Widzisz jakieś szanse, żeby waszemu dziecku zostawić tyle? Ciotka wam darowała, a jak nie chcecie to sprzeda? to chyba dopiero zamierza zrobić tę darowiznę? pamiętaj, że będziecie musieli zapłacić podatek od darowizny i że nie będziecie mogli tego mieszkania sprzedać przez 5 lat, bo zapłacicie jeszcze dochodowy (chyba, że za tę kasę kupicie inne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie jest na Pradze. Darowizny jeszcze nie zrobiła ale mówiła, że nam zapisze jeśli zdecydujemy się na przeprowadzkę. Wiem, że dotrzyma słowa bo to słowna kobieta. Podatek też chce za bas zapłacić. Choć to nie problem. Nawet nie wiem ile to mieszkanie jest warte. Jest po remoncie około 50 metrów. Co do języków to uczę się angielskiego. Mąż zna go lepiej bo pracował w Irlandii 4 lata. Pracę mamy dobrze płatną jak na wschodnie stawki i wygodne życie. Ale stres jest spory bo u nas nie ma takiego zbytu jak na zachodzie. Wiem, że mąż mógłby awansować w swojej pracy mieszkając w dużym mieście. Bo już kilka lat temu miał propozycję awansu i pracy w W-wie. Ale nie przyjął bo byłam w ciąży i musiałam leżeć. Nie mieliśmy też mieszkania za friko. Wiem, że darowizny nie sprzedam wcześniej niż za 5 lat. Ale jeśli po 5 latach zechcemy wrócić to czy będzie do czego? ( zawodowo) i czy ciotka nie poczuje się oszukana? Trudno to wszystko. Już trzeci dzień bijemy się z myślami. Rodzina też nie doradzi bo każdy ma inny pogląd na to, a babcie to już plączą za wnuczatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nierozumiem, skoro chce dac mieszkanie to niech daje. a wy nie możecie sprzedać i wziąć pieniędzy za nie?? jeżeli daje to musicie od razu się wprowadzać tam?? bo inaczej nie da??? jakdaje to ierzcie ale chyba wiadomo, ze zanim się zdecudujecie , znajdziecie prace, wyrmontujecie to pół roku potrwa, ja bym chyba się nie odwazyla. bo to zdala od wszystkich i od wszystkiego co znasz, ae mieszkanie bym wziela, może moje dziecko by chciało mieszkac i wynajelabym je. albo zdecydowałabym się ale to wymagaloby czasu i całej listy za i przeciw. tylk ta ciotka niech się zdecyduje jak daje to bez żadnych stawianych warunków a nie tak wymaga od was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lista i spisać za i przeciw. Zrobić to samej, oddzielnie mąż i pogadać na chłodno. Jak już będziecie wiedzieć na czym tak naprawdę wam zależy oglądajcie z ciocia - może zechce przepisać na wasze dziecko? Niezależnie czy się przeprowadzicie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie nie sprzedasz przez 5 lat, ale tez głupio przed ta ciotka jak w końcu zgarniecie mieszkanie a nie przeprowadzicie się... ona może poczuc się trochę oszukana... hm powiedziałabym jej szczerze, ze możecie się przeprowadzić jak np. dziecko zacznie szkole, bo to lepszy rozwój, albo jak zacznie przedszkole, bo nie wiem w jaki wieku jest wasze dziecko, ze bardzo chcielibyście mieszkac w dużym miescie ale powoli musicie wszystko zorganizować.... a daloby rade sprzedać to , w którym teraz mieszkacie?? może jak ciotka chce dac swoje, to sprzedać jedno, drugie , kupic dzialeczke, albo kupic bliźniaka hmmmmmmmm już zaszalałam marzeniami, ale to by was bardziej na pewno przekonalo prawda?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta lista za i przeciw to dobry pomysł. Tak zrobimy. Nasze mieszkanie możemy sprzedać bez problemu. Ale to by znaczyło,, że palimy mosty za sobą. Ono jest duże i wyremontowane. Ciotka ma duży dom pod Warszawą i tak w rozmowie powiedziała, że ten dom kiedyś zapisze naszemu dziecku za opiekę na starość. Opiekę to oczywiście my byliśmy sprawowali bo ciotka ma 78 lat a nasze dziecko 2 wiec raczej się nią nie zajmie. Ciotka teraz jest w dobrej kondycji ale wiadomo jak to jest w tym wieku. Trochę boję się że wyląduje w obcym mieście z małym dzieckiem i ciotką do zaopiekowania bez rodziny i pomocy. Trzeba to przegadać z mężem i z ciotką. Dzięki za rady. A swoją drogą to przykre troche. Została sama na starość w dwóch lokalnych, których do grobu nie zabierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zamian za opiekę. Ciotka moze zyc ponad 90 lat. Moze do konca byc sprawna ale tez moze lezec w pampersach....Moze byc tak, ze bedziesz musiała zrezyhnoeac z pracy bo ciocia bedzie wymagala 24 godzinnej opieki. Jesli tak bedzie to ty zrezygnujesz z pracy bo maz raczej tego nie zrobi???prawda? No i ciocia bedzie chciała nyc na poerwszym mieszkanie miejscu. Kazda wizyta u lekarza, zakupy, pomoc...zawsze w gotowosci...Darowizne zawsze mozna odwolac...yestament zmienic... Z drugiej strony bedziecie ustawieni do konca zycia....Moim zdaniem ostatnie slowo nalezy d Ciebie bo ty wiecej bedziesz musiala poświęcić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze chcialam powiedzieć, ze jak nie wy to ktos inny sie znajdzie. Na potzadku dziennym jest teraz, ze syarsze osoby w zamian za opieke oddaja obcym ludziom mieszkania w testamencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie. Kobietą przecież nie zajmie się mężczyzna. Ciotka jest sprawna i zdrowa ale ile lat jeszcze tak będzie? My chcemy mieć więcej dzieci ale za dwa trzy lata. Co wtedy będzie jeśli ciotka zachoruje? Nie chcę rezygnować z tych planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie szla na to, ale ja z tych co wola mniejsze miasta i swiety spokoj. Uwazam ze nie warto. Moja mama wykupila mieszkanie ciotki ze spoldzielni, ta nie miala dzieci. Zrobily darowizne w zamian za dozywotke. Ostatnie kilka lat zycia ciotka miala demencje, uciekala z domu, musiala miec opiekunke codziennie, moja matka u niej byla co drugi dzien, najpierw ciotka wydzwaniala po 10 razy na tydzien, potem i 5 na dzien i gadala to samo, potem bylo coraz gorzej, spalone garczki, odkrecanie gazu, wszyscy ja okradali, wychodzila z bloku 'zagonic krowe' i sasiad ja zbieral ze sniegu, a matka w ciaglej gotowosci, wloczyla sie z nia po lekarzach. Mieszkanie warte 120tys, sama je kiedys wykupila za wlasny kredyt na ciotke ze znizka i umordowala sie strasznie. Tu moze wchodza w gre wieksze kwoty ale co z tego? Kasa nie jest najwazniejsza. Jestes gotowa kilka lat poswiecic cioci? Potem juz sie z tego nie wykrecisz. Lepiej nie moec takich zobowiazac, bo w koncu takiego czlowieka sie nie znosi. Ma mozliwosc oplacic sobie opieke, wy ja mozecie odwiedzac ale zajac sie nia to zupelnie inna bajka. Poza tym chcesz miec wiecej dzieci - na 50metrach? Ktorych nawet nie zamienisz na nic wiekszego? Jezeli teraz macie wieksze mieszkanie to nie bedziesz zadowolona. No i rodzina daleko. No ale ja mam takie podejscie do zycia, uwazam ze jak dziecko bedzie chcialo sie rozwijac to wtedy cos zorganizujecie, potem moze wyjechac na studia i to niekoniecznie do wawy. No ale sama musisz to przemyslec. Oczywiscie ciocia moze tez zyc w zdrowiu kolejne 10 lat i umrzec nagle we snie, ale nie czesto tak bywa. Do tego bedziecie na kazde zawolanie jak ktos pisal, zakupy, lekarze, niedzielne obiadki... No ja bym na to nie szla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, że darowizna niesie za sobą jakieś skutki, zarówno moralne jak i prawne. Tylko nie bardzo wierzę, że kafeterianki tak ochoczo odrzucałyby mieszkanie warte 300-400 tysięcy, a w perspektywie również dom, który w Warszawie wart jest co najmniej 800 tysięcy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×