Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Mam potwora, a nie dziecko

Polecane posty

Gość gość

Pisze to i plakac mi sie chce. Mam prawie 4-letnie dziecko. Ale juz z nim najzwyczajniej w swiecie nie wyrabiam. Mialam tu nie pisac, bo wiem, jakie odpowiedzi moge dostac- ze nie nadaje sie na matke, itd. W sumie mi wszystko jedno, czy mnie zwymyslacie czy nie, ja musze to z sibie wyrzucic. Ze wszystkim jest problem, nie slucha nic co do niego mowie. Musze powtorzyc z 10 razy, a i tak poslucha, gdy malo z siebie nie wyjde. Jest strasznie szybki. Nie mam sily juz do niego. Jego zabawki, ktorymi rzadko sie bawi, stoja w magazynku. Poszedl i nasikal do kosza z zabawkami. Powiedzialam, ze jeszcze raz, a wyniose zabawki. Po dwoch dniach zrobil to samo. Caly magazynek zasikany, a stoi na ziemi mleko w kartonach, wszystko podcieklo. Rozplakalam sie, bo ja mowie, ze tak czy tak nie wolno, a on mowi, ze pomaluje mi za to sciany. Sciany sa pomalowane farbami, szminka, tuszem do rzes, mazakami, nawet cappuccino w strzykawke nabral i po scianie pryskal. Innym razem poszedl do mazgazynku, a tam jest schowana tez farba (maz bez przerwy musi sciany zamalowywac) i ta farba pomalowal sloiki z ogorkami, sokowirowke, odkurzacz... W niedziele latal jak opetany od rana, nie sluchal sie, na sam wieczor przewrocil sie i rozbil glowe o komode. Polala sie krew, skora przecieta na 6 cm. Trzeba bylo jechac do szpitala, glowe zszywac. Ma 6 szwow zalozonych. Myslalam, ze troche sie przestraszy, ze bedzie ostrozniejszy- a on juz na drugi dzien z glowa zszyta kical po lozku. Biega, skacze, ja prosze, bo mu sie szew w koncu rozejdzie. Poszlam z nim na dwor, biegal po kaluzach, z tysiac razy mowilam, ze nie wolno, bo bedzie mial mokre nogi i katar gotowy. E tam, jak do slupa... Juz kilka dni pod rzad doprowadza mnie do placzu. Daje kary- ma siedziec w kacie, zabieram zabawki (po akcji z obsiaknymi zabawkami wynioslam do komorki na dwor), w koncu nie wytrzymalam i dostal w d**e. Bo ja zebym prosila, blagala, plakala, krzyczala, to on musi na swoim postawic. Ja mowie, ze nie idziemy tam czy tam, bo jest niegrzeczny, to dotad bedzie glowe suszyl i marudzil, az nie wytrzymam i sie wydre na niego, posadze do kata... Nie mam juz sil. Rzadko bawi sie zabawkami, raczej chodzi z kata w kat i ciagle cos broi. Musze sie wygadac, bo biore leki uspokajajace, ale juz chyba nie dzialaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma to po tobie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie mogla mieć dziecka nadpobudliwego bo bym go zwiazala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może potrzebuje twojej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj nawet nie chce mi sie z nim rozmawiac. Rano, po akcji z zabawkami, zabronilam mu wchodzic do kuchni, gdzie obiad szykowalam. Autentycznie nie moglam patrzec na niego. On chce byc 24 h/24h w centrum uwagi. Poki sie z nim bawie to jest ok, chociaz tez probuje rzadzic. Gdy tylko musze cos zrobic to on malpiego rozumu dostaje. Chce z nim pokolorowac, to pomaluje chwile, a zaraz potem wychodzi, przestaje sie interesowac. Ma durne pomysly, niebezpieczne. Teraz uklada puzzle i bez przerwy marudzi, ze mu sie nudzi, zebym poukladala z nim... Jak go nauczyc samodzielnej zabawy? Siedze z ni od kiedy sie urodzil, nie wydaje mi sie wiec, by mial za malo uwagi. Od wrzesnia idzie do przedszkola, ale ja naprawde sfiksuje przez lato. Nie mam go z kim zostawic, odpoczac. Maz pracuje, ja musze siedziec z nim. Moi rodzice sa baaardzo daleko, rzadko sie widzimy. A jak juz sie widzimy to raczej chca porozpieszczac jedynego wnuka, niz zwracac mu uwage. Prosze, powiedzcie, ze to minie, ze dzieci z tego wyrastaja, bo ja mam okropna nerwice juz, rece mi sie trzesa, nieraz brakuje mi powietrza. Dodam, ze on jest taki od kiedy tylko zaczal chodzic. STrasznie szybki i przy tym strasznie robil na zlosc. Nawet gdy to pisze, to on bez przerwy: poczytaj mi ksiazeczke (a zainteresuje sie tylko na chwile), nudzi mi sie, dlaczego nie moge tam isc, i tak w kolko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiówja
Ta uwagi potrzebuje. zgarnia pewnie całą uwagę wszystkich dookoła. Ja bym szukała pomocy u psychologa dziecięcego. Plus wystawiłabym na allegro WSZYSTKIE zabawki i zostawiłabym mu w pokoju gołe ściany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie załamuj się, tylko stopniowo krok po kroku wprowadzaj pewne zasady w domu i bądź konsekwentna. po kilku miesiącach zobaczysz pierwsze efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyrośnie z tego, nie martw się :) ale póki co, musisz go zmęczyć....:) zapisz go np. na naukę pływania, ale taką intensywną, np. 2xw tygodniu. woda potrafi zmęczyć. :) i nie poddawaj się, bądź konsekwentna, jeśl powiesz, że będzie miał karę jak cię nie posłucha, to dotrzymaj słowa i karę zasosuj. Spróbuj nauczyć się nie krzyczeć (wiem, że to trudne), ale niech gnojek (przepraszam) nie ma poczucia, że może wpływać na twoje zachowanie. Pokaż mu, że jego zła postawa ciebie nie rusza, ale sprawia, że to on później będzie cierpiał. I na prawdę, zapisz go na naukę pływania, ty też w tym czasie przecież możesz się relaksować w wodzie )ale oczywiście na innym torze, z dala od niego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ADHD raczej nie ma, bo czytalam o tym i najbardziej typowe objawy nie pasuja do niego. Jak chce to zainteresuje sie czyms dluzsza chwile, ale rzadko. Ma bardzo dobrze rozwinieta mowe, jest duzy jak na swoj wiek. Problem w tym, ze ciagle chce byc w centrum uwagi. Nawet gdy siedze z nim w pokoju to on chce grac pierwsze skrzypce. Ja nie moge chwili posiedziec we wlasnym domu, bo zaraz cos zmaluje. No ilez to mozna poswiecac uwagi.., Czuje sie, jakbym miala w domu poltoraroczne dziecko, a nie prawie 4-letnie. Siedze w kuchni, chce wypic kawe ze znajoma, to musze biegac co chwila, bo syn juz cos tam odwali. Nie siedzi w pokoju i sie nie bawi, tylko wlasnie przychodzi do nas, przeszkadza, halasuje, przerywa rozmowe, chociaz mu mowie, ze przeszkadzac nie wolno, gdy ktos mowi. Powie, ze idzie siku, to idzie do lazienki i specjalnie nasika na deske, pod sedes i smierdzi. Albo mowi, ze idzie rece umyc, to napusci wode w umywalke i ciapie sie dotad, az nie przyjde i go nie wygonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy na wsi, z dala od basenow, nie ma zajec dodatkowych dla dzieci. Pozostaje jedynie przedszkole od nowego roku. Dokladnie- on zgarnia uwage wszystkich dookola, ciagle chce byc w centrum. Nie wolno wypic kawy, nie wolno porozmawiac, bo jak nie to odstawia cyrki i patrzy tylko z podlym usmiechem... Mam serdecznie dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłaś z dzieckiem u dziecięcego psychologa? Przemyśl to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogladalam jednostki dla trudnych dzieci,trudnych w sensie a nie wiem,wiec one były zawsze zajęte,wymeczone wybiegane dużo rozmow,nie były same ,ciagle zajecia z wychowawca poważne rozmowy,to nie było w polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli celowo nasika na deskę to każ mu to wytrzeć ! nie zrobi tego, to weż jakiegoś jego pluszaka i nim wytrzyj siki, a następnie miśka wyrzuć do śmieci. To nie pomoże? chwyć go za ręce i pomazaj nimi po sikach, następnie weż jego ręce i wytrzyj je o jego włosy, buzie, a później mów mu że ma do ciebie nie podchodzić bo śmierdzi swoimi sikami. wiem że brutalne, ale czasami tak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mając dziecko trzeba się czasami poświęcić. mieszkasz na wsi i nie ma basenu to jedź do miasta gdzie jest basen!!!! ani psycholog, ani basen sam do ciebie nie przyjedzie! kobieto ogarnij się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddaj do domu dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa dziecięcego bo to naprawdę nie jest normalne zachowanie czterolatka. Nie najeżdzam na ciebie bo nie wiem jak reagujesz na co dzień, ale nawet jeśli dziecko nie ma jakiś zaburzeń, to najwyraźniej potrzebuje wyjątkowych metod wychowawczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezdzietność to cudowny stan :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Janse, mam jezdzic codziennie na NAJBLZSZY basem prawie 50 km w jedna strone (powaznie). Ostatnio zastanawialam sie nad psychologiem. We wtorek maly ma miec szwy zdjete z glowy, wiec jak juz to zalatwimy to pojde do lekarza po skierowanie do jakiejs poradni. On to wszystko robi z bezczelnym, podlym usmiechem. Patrzy w oczy i idzie coz zmalowac, i ta jego mina... Iskry szczescia w oczach, ze zaraz cos zbroi. To jest zachowanie perfidne, z premedytacja. Dzisiaj byla moja znajoma i stwierdzila, ze najgorsze w tym wzystkim jest to, ze jemu nawet sie nie da nic wytlumaczyc, bo nie chce sluchac albo zagaduje o co innego, odwraca glowe, unika wtedy kontaktu wzrokowego... Dzisiaj, gdy nie chcialam z nim rozmawiac (bylo mi juz wszystko jedno, po prostu wygonilam go z kuchni, zeby chociaz obiad dokonczyc), to potem chodzil za mna i ciagle bylo ''mamusiu, mamusiu, nie gniewamy sie juz, nie bedziemy sie zloscic''. Ja juz znam te slowa na pamiec i te obietnice, ze ''juz nie bede''. Dzisiaj byl ten dzien, w ktorym nie zrobily na mnie wrazenia jego slowa. Do tej pory nie chce mi sie z nim rozmawiac. Maz przyszedl z pracy i znowu to samo. Ja probowalam mu opowiedziec, jaki maly byl dzis ''grzeczny'', a on wchodzil w slowo, pytal sie o slodycze, odwracal uwage... Ja juz nie mam pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ide np wlaczyc pranie, to maly juz stoi za mna, ide podlozyc do kotlowni to juz tam jest i probuje wrzucac drzewo do pieca, pomimo, ze mu nie pozwalam. Rozumialabym takie zachowanie, gdyby mial 2 lata i wszystko by go ciekawilo, wszystkiego by chcial dotkanc, sprobowac, ale on ma prawei 4 i nie rozumie slowa ,,nie,, Chdoz za mna doslownie krok w krok, gdy gotuje, to podsuwa krzeslo pod sama kuchenka, bo ''on chce patrzec''. Nie wazne, ze na tym krzesle sie wierci, staje i zaraz mi wpadnie do goracej patelni... On chce i juz. Wczoraj bylismy z nim na kontroli, sprawdzic jak sie szwy goja. Po drodze wstapilismy do marketu- on chce plastelina, kredki. Mowilam, ze nie kupimy i koniec. Nie powiem, z oporem, ale odlozyl na polke te rzeczy. Ale i przy okazji dostalam od niego ''boksa'' w tylek. Lapal wozek, nie dal mi go pchac, bo ''on chce jezdzic''. Najgorsze jest to, ze ja jestem tym gorszym rodzicem. Jak prosi o cos meza (tak jak przed chwila o slodycze), aja mowie, ze nie, bo byl dzis nie grzeczny, to on udaje, ze mnie nie slyszy, dalej prosi meza, na mnie nie zwraca uwagi. Ja juz nie wiem. Czasami mam ochote wziac zwykly pas- nigdy nim nie dostal, najwyzej juz klapsa, jak nie moglam dac rady, ewentualnie bralam ''za fraki'' i stawialam w kat. Mam wrazenie, ze bylaby to najlepsza metoda wychowawcza dla tego diabla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ochrzczony jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet teraz stoi pod drzwiami lazienki i dobija sie do meza ;). Maz juz wkurzony, prosi zeby dal mu sie zalatwic. Maly ulozyl puzzle, pochwalilam go. Staram sie go chwalic, bo inteligencji nie mozna mu odmowic. Problem tym, ze jest az za bardzo do przodu, nieraz mam takie wrazenie, wszystko sam, wszystko on. Mowa bardzo dobrze rozwinieta, zawsze wie, co odpowiedziec. Gdy mial 1,5 roku znal prawie wszystkie literki, klory zna wszystkie i po polsku i po angielsku. Tak samo cyfry. Nie wiem, czy to ma jakis zwiazek z tym, ze jest wczesniakiem. Urodzil sie miesiac za wczesnie, ale mial 3760 g, mierzyl 55 cm. Nie wiem juz, w czym szukac przyczyny jego zachowania. Z jednej strony niby spora inteligencja, z drugiej sprawia wrazenie, jakby nie chcial sluchac, rozumiec, co sie do niego mowi, udaje, ze nie slyszy.Jakby naprawde byl dorosly i mogl stanowic o sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, a co to ma do rzeczy? Jest ochrzczony, ale nie wierze w jakies tam opetania ;) to raczej nie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz znowu uklada puzzle, z mezem. I jest inaczej. Bawi sie, rozmawiaja. Ale to wszystko skonczy sie, gdy tylko przestana sie bawic. Zaraz bedzie chcial zwrocic na siebie uwage, bedzie przeszkadzal, draniowal. Przeciez nie jest realne, by bawic sie z dzieckiem caly dzien. Maz chodzi do pracy, a ja przeciez tez mam obowiazki swoje. Nie moge tylko i wylacznie poswiecac calej uwagi dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem też powinnaś zastosować bardziej brutalne metody, jak ta z pluszakiem bo czasem inne nie działają. Bratowa męża ma podobny problem ale nie na aż taką skalę i tu skutkuje porządny klaps. Mówi, że sama zarzekała się, że nie będzie biła ale raz na jakiś czas jest to nieuniknione. Po takim klapsie mały jest spokojny i przez jakiś czas zaprzestaje swoich gierek a potem stopniowo znów takie zachowanie narasta i znów klaps pomaga, z tym że mocny, nie żadne klepnięcie. Ostatnio np. upodobał sobie rozpędzanie i walenie głową w jej brzuch, a jest w ciąży i prawie 5latek chyba już rozumie takie rzeczy więc też tu chodzi o robienie na złość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychologa marsz. Mojej znajoma poszła z dzieckiem i okazało się, że to rodzice potrzebowali terapii, bo dawali sobie wejść na głowę, a dzieciak to wykorzystywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja siostra taka byla. Rodzice jezdzili z nia 300 km do psychologa dzieciecego...bo zadnego nie bylo w poblizu :/ psycholog bardzo pomogl, duzo cwiczen dal typu pokazywanie dziecku na 20 sekund tablicy z obrazkami (narysowany pies, kot, domek i inne p*****ly), schowanie go i kazanie dziecku powiedziec jakie przedmioty byly. Rozne takie zabawy na cwiczenie pamieci, skupienie. Oprocz tego kazal jej maksymalnie zapchac czas jakimis zajeciami, zwlaszcza sportowymi. Mama specjalnie z nia jezdzila 3 razy w tygodniu na basen (50 km od naszej miejscowosci), tenisa (to juz u nas w miescie) i jazde konna. Niezle dala w kosc rodzicom ale wyrosla na ludzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on jest taki nadpobudliw********iwy i nie slucha czy tez agresywny, bije, kopie, przeklina itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na takie aktywne dzieci najlepiej dziala wlasnie zapisanie na zajecia sportowe. Na bank masz tam jakas szkolke pilkarska, siatkarska czy inna. Dzieciak sie wybiega, pogania z innymi dziecmi, bedzie sie socjalizowal i wracal wykonczony do domu :) poszukaj tez w necie zabaw na cwiczenie pamieci, tak jak wyzej ktos pisal - to pomaga bardzo przy dzieciach z motorkiem w d***e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tym co piszesz autorko myślę że to może być ADHD. Mam syna z tą przypadłością i widzę duże podobieństwo. Stanowczo doradzam psychologa. Poczytaj trochę o ADHD sama ocenisz. Mój syn od 5 lat bierze leki teraz ma 12 i naprawdę jest ogromna zmiana. Powodzenia i cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za rady. Jesli chodzi o malego, to raczej bardzo agresywny nie jest. Owszem, nieraz zamachnie sie na mnie reka, uderzy, ale raz, gdy mu za to oddalam to teraz sie troche boi. Maly jest mega gadula, jest *****iwy, to prawda. Do tej pory odchodzi od stolu podczas obiadu, ale byl czas, ze zjadal go i pytal, czy jest grzeczny, zebym go pochwalila, ze nie odchodzi itd. Bez przerwy prawie jest w ruchu, on doslownie biega a nie chodzi. Dla niego powolne chodzenie jest abstrakcja. Wczoraj jeszcze malo brakowalo a by stracil oko. Rozpakowywalismy zakupy i maz wyjal herbate. Maly zaczal mowic, ze on ja otworzy, tlumczylismy, ze nie trzeba. A on wyjal maly nozyk z szuflady i jak to on, wszystko szybko, na juz- poslizgnal sie na podlodze i przewrocil, noz trzymal pionowo, zatrzymal sie pare cm od oka... Mialam taka ochote wyc i bic go jednoczesnie z tej bezsilnosci... Bo dopiero co mu zszywali glowe, prawie na zywca, bo nawet nie czekali az zacznie zastrzyk znieczulajacy dzialac, a on i tak szuka guza dalej... Wszedzie go pelno, biega pod nogami, specjalnie zajmuje przede mna krzeslo, bym nie usiadla i sie smieje... Czytalam o adhd, kilka objawow mi nie pasuje- np to, ze maly nie ma problemow z zasypianiem, gdy jest zmeczony, to zasnie prawie od razu. Oczywiscie zdarzalo sie, ze usypialam go i 40 min... Ale gdy jest zmeczony to szybko ''pada''. Potrafi sie skupic czasem- kupilam mu ksiazeczke ze slaczkami i literkami, by uczyl sie pisac- nieraz potrafi usiasc i zapisac prawie cala strone. Oczywiscie wtedy, gdy ktos siedzi obok i patrzy. Jak nie ma nikogo obok, to szybko sie nudzi. Bajki go potrafia zainteresowac na dluzej. Jednak najbardziej mnie wkurza to, ze praktycznie wszystkie czynnosci w domu musze robic z synem ''za plecami''. Jak musze poswiecic wiecej czasu na przatanie, czy gotowanie, to jedynie bajki go ''zatrzymaja'' w miejscu na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×