Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Mam potwora, a nie dziecko

Polecane posty

Gość gość
Uwielbiam rady: wyślij do przedszkola. No jakież to genialne! Wyślij i niech się tam kto inny z nim męczy... Otóż drogie panie przypominam Wam, że od wychowywania to są rodzice, a nie przedszkole czy inne placówki. Rolą przedszkola jest WSPOMAGANIE rodziców w wychowaniu dziecka, a nie wręczanie ich w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajnie jest
Musisz więcej czasu poświęcać dziecku.Gdyby chodził do przedszkola pewnie nie było by tego problemu.W przedszkolu są dzieci i różne zajęcia i nie było by czasu na nudę.Może zapisz dziecko na dodatkowe zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak towarzystwa rówieśników albo rodzeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak zainteresowania matki-kiedy wziął tusz do rzes i nim wysmarował sciany? Co wtedy robiłaś? Ja rozumiem ze za dzieckiem krok w krok sie nie chodzi ale litości! Słychać co dziecko robi, sprawdza sie, mowi do niego... cokolwiek a nie-wejście na sytuacje. Ty zajęta pewnie czym innym a dziecko samopas jak moja tesciowa która to wiecznie wspomina jaka z niej super matka była-dzieci żyletkami sie cięły bo zabawa była (trzymała kretynka w szafce na dole) dzieci wychowywały dzieci-starsze zajmowało sie młodszym etc. A ta w tym czasie w domu robiła (przeciez wszyscy umrą jak bedzie niepoodkurzane)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ktos juz to napisał, bo temat sprzed paru miesięcy i nie wiem czy autorka tu jeszcze zagłada, ale cały problem wynika wlasnie z tego, ze zawsze byłaś obok. Dziecko w pewnym momencie (juz w pierwszych miesiącach zycia) potrzebuje chwili dla siebie. Ja nam 4 miesięcznego synka i od jakiegoś czasu mały, gdy sobie leży, w pewnym momencie zaczyna obserwować np co sie dzieje za oknem, czy bawić sie rączkami. Kładę go na matę edukacyjna, taka grająca z przewieszonymi misiami i wtedy robię cos typu sprzątanie czy gotowanie, moge nawet cos spokojnie obejrzeć w tv, a mały bawi sie, przebiera nożkami, piszczy i "mowi" do tych misiów i świecących elementów. Dziecko powinno umieć samo sie bawić, zając sobą. Mam znajomych, przy których dziecku zawsze ktos był - albo oni albo dziadkowie. I każda wizyta u nich kończy sie siedzeniem w jego pokoju i obserwacja jak sie bawi - ciagle potrzebuje, by ktos na niego patrzył czy bawił sie razem z nim. Jedyna chwila kiedy nie zwraca uwagi na innych to wtedy, gdy ogłada świnkę Pepe. I tez racje maja osoby, które piszą, ze ważny jest kontakt z innymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszne...wspolczuje ale dziecku..takiej matki. Wiecznie skwaszonej, zlej, niezadowolonej. Wiecznie obierajacej ziemniaki, myjacej naczynia itp z zacięta miną. Badz dla synka jego przyjaciółką- uśmiechnięta, lagodna. Rozmawiaj, tlumacz, spedzaj czas- polub go po prostu. Bo teras go nie lubisz a on to czuje..naqwt gdy cos z nim robisz- jest to na sile. I on to rowniez czuje. Co on mial czuć, ty znow zajeta w kuchni a on sie nudzi- niesamowicie nudzi. Wymyslil platki zeby cie odciągnąć od zajec. Upadl, zabolalo, przyszedl jego tata i dostal jeszcze lanie. To dziecko nie jest w logiczny sposob wychowywane. Nie w świecie szacunku milosci i rowniez madrych zasad i regul. Dlatego taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje dziecko wyrośnie z takiego zachowania ale gorzej z tobą. Za bardzo się przejmujesz. Wrzuć na luz bo się wykończysz. Jeszcze chwile i pójdzie do szkoły, będzie miał kolegów i koleżanki a ty trochę odpoczniesz. Ja mam dwójkę upartych buntowników w domu i staram się nie denerwować bo normalnie wylądowałabym w psychiatryku. Kup sobie kwasy omega 3 bo one działają dobrze na funkcjonowanie układu nerwowego, wypij melisę, włącz relaksującą muzykę a dziecko niech się wyszaleje. Oczywiście nie pozwalaj mu demolować domu. Wyjdź z nim gdzieś, niech się zmęczy. Życze powodzenia. https://www.mamaibobasy.pl/nerwowa-mama/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziekuje za wiele odpowiedzi. Coz, moj maly skonczyl w maju 4 lata, od wrzesnia idzie do przedszkola. To nie tak, ze w ogole nie ma kontaktu z rowiesnikami- doslownie 15 m od domu mamy plac zabaw. Synek codziennie tam przebywa, bawi sie z dziecmi. Tylko ze on nie chce bawic sie np. sam w domu zabawkami, tylko chce ciagle robic cos z doroslymi. Nawet drzewo do kotlowni chce nosic, rabac drzewo, a na wiele z tych czynnosci nie moge pozwolic, bo to sa ciezkie i niebezpieczne zajecia, jak to na gospodarstwie. To nieprawda, ze ja nie mam czasu dla niego. Spedzamy duzo czasu razem. Codziennie chodze z nim np. w pole po maliny, na spacer hulajnoga czy rowerkiem, gram w karty, czy rysuje. Ale nie powiecie chyba, ze oprocz dziecka nie ma tez innego zycia, obowiazkow? Przeciez musze umyc naczynia czy zrobic obiad. Czy chocby swobodnie porozmawiac z mezem. A tego nie ma. Ciagle i ciagle maly jest przy nas. Nawet jak probuje go zachecic, by narysowal cos sam, to on nie chce- chce ze mna rysowac albo zebym to ja rysowala. Wiec to naprawde jest uciazliwe. Mozecie miec sporo racji w tym, ze syn jest nauczony tego, ze ciagle z nim ktos jest. Gdy byl malutki probowalam zostawiac go samego w lozeczku, nie od razu szlam, gdy zaplakal, ale tesciowa, gdy tylko maly zapiszczal, leciala do niego, jak kwoka. Na poczatku mowilam, prosilam, ale nie skutkowalo, bo tesciowa to osoba starej daty, niereformowalna. Wystarczylo, ze maly oDwiedzial, ze nie chce jesc tego, co ma przygotowane przeze mnie na obiad, a ona juz mu podstawiala pod nos cos innego. Nawet sytuacja z dzisiaj: maly nie chcial jesc obiadu, bo nie lubi takiego, wiec stwierdzilam, ze my z mezem zjemy, a jego troche przeglodze, pozniej mu zrobie cos innego. Maly niedawno mowi do tesciowej, ze jest glodny, wiec ta szybko poleciala i zrobia mu frytki ze slowami: to co tam mama? nie wiedziala, ze jestes glodny? tak zaglodzic chce dziecko, tak chce zaglodzic... Nie wytrzymalam, wyszlam z pokoju i mowie: jakos przez 4 lata z glodu nie umarl, nie zaglodzilam go. Tesciowej sie glupio zrobilo, bo chyba myslala, ze mnie w domu nie ma i zaraz ze smiechem: oj, tak mi zyc nie dal, tylko zrob i zrob mi frytek. Co nie do konca jest prawda, bo owszem, mowil, ze jest glodny, ale az tak nie prosil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak synek radzi sobie w przedszkolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przedszkolu o dziwo synek byl grzeczny. Pytalam przedszkolanki i nie miala do niego zastrzezen. Sama widzialam, ze dobrze robi kontakt z rowiesnikami synowi. Niestety, za poleceniem lekarzy musielismy zrezygnowac z przedszkola do konca roku z powodu baaaardzo czestych chorob dziecka. I teraz znowu siedzimy razem. Syn juz nie jest taki predki, ale jego ''brojenie'' przerodzilo sie w ogromne pyskowanie. Musze sie niezle nagimnastykowac, by mnie posluchal. I sama zauwazylam, ze my po prostu za duzo czasu spedzamy ze soba. Jestesmy soba zmeczeni, znudzeni. Moich rodzicow nie ma na miejscu, moj maz pracuje, a ja jestem juz okropnie zmeczona. Dziecko w maju bedzie mialo 5 lat, a my nie mamy go z kim zostawic, nawet po to, by zrobic zakupy w markecie,nie mowiac juz o pojsciu na impreze typu wesele. Nie ma nas jako malzenstwa. Budujemy sie i to dodatkowo nas obciaza fizycznie i psychicznie. Tak bardzo mi brakuje odetchniecia, spedzenia chociaz dwoch dni bez dziecka. Kiedys chcialam drugie dziecko, ale teraz juz nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Co u Pani słychać? Jak z synem? Jest jakaś poprawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odchudzanie

O matko współczuję ja bym takiego dzieciaka rozniosła.to on ma słuchać ciebie a nie ty jego, bo ty jako matka wiesz co jest dla ciebie i niego dobre i bezpieczne.moje dzieci słuchały mnie będąc takie małe, wystarczy że tylko lekko podniosłam głos to już truchlały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To nie wina dziecka. Sorry, ale mieszkanie na wsi gdzie do basenu jest 50 km to strzal w plecy samemu sobie. Dzieci potrzebuja sie wybiegac, a nie tylko chodzic na jeden i ten sam plac zabaw, jechac do sklepubona wsi nie kupi sie wszystkiego i do babci. Nuda i monotonnia. Po pierwsze, dziecko skoro garnie sie do pomocy  powinno miec swoje zabawkowe mopy, odkurzacz, kuchenke itp, takie zabawki sa na prawde tanie, moze zamiast kolejnego miska lepiej kupic cos madrzejszego... I jest zasada, ja gotuje swoje, ty swoje, dam ci marchewke prawdziwa ale to ja ustalam ile. Niech gotuje, niech ciapie woda i marchewka na SWOJEJ kuchence. Posprzata. Z dzieckiem sie ustala zasady PRZED zajeciem., a nie mowi w trakcie ze nie dostanie wiecej ciasta bo mama tak mowi... Po drugie, jak mieszka sie na wsi to nie ma klubow malucha, basenu pod reka, spontanicznego wyjscia na lody jako nagroda, nie ma gdzie jezdzic na rolkach czy wyjsc tylko do sklepu po jakas drobna przyjemnosc za dobre zachowanie dziecka, jak chocby malowanka. Ja mieszkalam na wsi dwa lata i to MNIE szlag trafial ze musze z dzieckiem wszedzie jezdzic  i jestem uzalezniona od auta. A co dopiero dziecko. Pewnie synek autorki nigdy nie byl w bawilandzie czy nab asenie... Nigdy wiecej wsi jak dla mnie. Mnie tam cholera brala, a co dopiero zywe dziecko skazane wkolko na dom o to samo do znudzenia podworko z trampolina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam po długiej przerwie. Pytałyście się, jak mój "potwór", czy coś się zmieniło. Otóż tak. Chodzę z synem do psychologa. Od niedawna. Psycholog powiedziała, że moje dziecko nie jest w żaden sposób zaburzone. Nasza wina był brak konsekwencji. Syn już jest spokojniejszy, poważniejszy. Ciągle sporo pyskuje, próbuje narzucać swoje rządy, ale walczymy z tym. Widzę, że i jemu rozmowy z psychologiem pomagają. I ja również widzę poprawę w zachowaniu. Stosujemy system plusów i minusów. Niedawno była wywiadówka online (to już mały pierwszoklasista). Pani nie miała żadnych zastrzeżeń, co do zachowania syna. Nawet jest przewodniczącym klasy. Jedyne  na co zwróciła uwagę, to że nie przykłada się do prac domowych. Chodzi o staranność. Czyta płynnie (książkami próbuje zainteresować go od małego, wieczorami albo on albo ja czytamy jakieś opowiadania, bajki, polubił to),liczy, z angielskiego, informatyki, WF-u ma 5.Ostatnio była nieprzyjemna sytuacja, gdzie zadzwoniła do mnie mama jednego czlopca z klasy syna i powiedziała, że mój syn podobno szturcha, przeszkadza pisać, dokucza jej synowi i podobno ukradł mi ołówek. Rozmawiałam z synem. Twierdził, że nieprawda. Bal się iść do szkoły. Powiedziaam, by się nie bał, by mówił prawdę. Ta matka przyszła podobno do szkoły i pytała mojego syna, dlaczego dokucza Jackowi. Syn powtórzył to, co mnie, a jej syn się przyznał, że zmyślał. Ołówek też się znalazł. Byłam dumna z syna. Nie interweniowałam, po prostu wytłumaczyłam, jak ma się zachować, a on sam się w sumie obronił. Podobno ta kobieta go przeprosiła. Poza tym w domu również mamy zmiany. Mam drugiego syna, dwuletniego. Szczerze, bałam się jak mój "potwór" przyjmie nowego członka rodziny. Ale niepotrzebnie. Okazał się fajnym bratem. Oczywiście nieraz nie chce go przypilnować, czy dać jakiejś zabawki, ale ogólnie się lubią. "Potwór" dużo przytula i całuje brata. Jestem czasem pozytywnie zaskoczona, jak ładnie mu tłumaczy, że czegoś się nie robi. Jednak  chyba nie byłam taką beznadziejna matką z bo pomimo, że nieraz wciąż nie jest lekko, to coraz bardziej jestem dumna z syna, mimo że tak bardzo mi dał w życiu w kość. Widzę, że i on się stara. Lubi rozmawiać. Codziennie wieczorem kładę się z nim do łóżka i czytamy, pytam, jak w szkole, itd. Nie wyrósł na bandytę, czy psychopatę, jak niektóre z Was twierdziły. Widzę teraz, że my z mężem również popełniliśmy wiele błędów. Nie będę o nich się tu rozpisywać, bo nigdy nie poruszyłam ich w tym wątku. I niech tak zostanie. Wiem, że z mojego syna będa jeszcze ludzie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że takie zachowanie typu sikanie gdzieś, malowanie specjalnie i ogólnie to co opisałaś jest ewidentnie proszeniem o uwagę. Coś tu jest nie tak. Te kary i krzuczenie, nie tędy droga. Ty krzyczysz, to i on krzyczy. Myślę, że powinnaś się znim wybrac do psychologa, nie ze cos jest nie tak z nim, ale może powinniście wypracowac jakieś metody porozumienia się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2017 o 17:28, Gość gość napisał:

Pisze to i plakac mi sie chce. Mam prawie 4-letnie dziecko. Ale juz z nim najzwyczajniej w swiecie nie wyrabiam. Mialam tu nie pisac, bo wiem, jakie odpowiedzi moge dostac- ze nie nadaje sie na matke, itd. W sumie mi wszystko jedno, czy mnie zwymyslacie czy nie, ja musze to z sibie wyrzucic. Ze wszystkim jest problem, nie slucha nic co do niego mowie. Musze powtorzyc z 10 razy, a i tak poslucha, gdy malo z siebie nie wyjde. Jest strasznie szybki. Nie mam sily juz do niego. Jego zabawki, ktorymi rzadko sie bawi, stoja w magazynku. Poszedl i nasikal do kosza z zabawkami. Powiedzialam, ze jeszcze raz, a wyniose zabawki. Po dwoch dniach zrobil to samo. Caly magazynek zasikany, a stoi na ziemi mleko w kartonach, wszystko podcieklo. Rozplakalam sie, bo ja mowie, ze tak czy tak nie wolno, a on mowi, ze pomaluje mi za to sciany. Sciany sa pomalowane farbami, szminka, tuszem do rzes, mazakami, nawet cappuccino w strzykawke nabral i po scianie pryskal. Innym razem poszedl do mazgazynku, a tam jest schowana tez farba (maz bez przerwy musi sciany zamalowywac) i ta farba pomalowal sloiki z ogorkami, sokowirowke, odkurzacz... W niedziele latal jak opetany od rana, nie sluchal sie, na sam wieczor przewrocil sie i rozbil glowe o komode. Polala sie krew, skora przecieta na 6 cm. Trzeba bylo jechac do szpitala, glowe zszywac. Ma 6 szwow zalozonych. Myslalam, ze troche sie przestraszy, ze bedzie ostrozniejszy- a on juz na drugi dzien z glowa zszyta kical po lozku. Biega, skacze, ja prosze, bo mu sie szew w koncu rozejdzie. Poszlam z nim na dwor, biegal po kaluzach, z tysiac razy mowilam, ze nie wolno, bo bedzie mial mokre nogi i katar gotowy. E tam, jak do slupa... Juz kilka dni pod rzad doprowadza mnie do placzu. Daje kary- ma siedziec w kacie, zabieram zabawki (po akcji z obsiaknymi zabawkami wynioslam do komorki na dwor), w koncu nie wytrzymalam i dostal w d**e. Bo ja zebym prosila, blagala, plakala, krzyczala, to on musi na swoim postawic. Ja mowie, ze nie idziemy tam czy tam, bo jest niegrzeczny, to dotad bedzie glowe suszyl i marudzil, az nie wytrzymam i sie wydre na niego, posadze do kata... Nie mam juz sil. Rzadko bawi sie zabawkami, raczej chodzi z kata w kat i ciagle cos broi. Musze sie wygadac, bo biore leki uspokajajace, ale juz chyba nie dzialaja...

Nauczyłaś go tak. Mówisz że jest niegrzeczny więc się przyzwyczaił że ma być niegrzeczny.nigdy nie mów że jest niegrzeczny. Przerabiałam to i popełniałam Twoje błędy. Wiem że nie masz siły ale musisz znaleźć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Justyna11 napisał:

Nauczyłaś go tak. Mówisz że jest niegrzeczny więc się przyzwyczaił że ma być niegrzeczny.nigdy nie mów że jest niegrzeczny. Przerabiałam to i popełniałam Twoje błędy. Wiem że nie masz siły ale musisz znaleźć. 

Jak chce latać po kaluzaz to po co zabraniać? Przed wyjściem załóż ciepłe skarpety i gumowce jak wiesz że padalo i niech lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2021 o 22:59, SolAngelica napisał:

Witam po długiej przerwie. Pytałyście się, jak mój "potwór", czy coś się zmieniło. Otóż tak. Chodzę z synem do psychologa. Od niedawna. Psycholog powiedziała, że moje dziecko nie jest w żaden sposób zaburzone. Nasza wina był brak konsekwencji. Syn już jest spokojniejszy, poważniejszy. Ciągle sporo pyskuje, próbuje narzucać swoje rządy, ale walczymy z tym. Widzę, że i jemu rozmowy z psychologiem pomagają. I ja również widzę poprawę w zachowaniu. Stosujemy system plusów i minusów. Niedawno była wywiadówka online (to już mały pierwszoklasista). Pani nie miała żadnych zastrzeżeń, co do zachowania syna. Nawet jest przewodniczącym klasy. Jedyne  na co zwróciła uwagę, to że nie przykłada się do prac domowych. Chodzi o staranność. Czyta płynnie (książkami próbuje zainteresować go od małego, wieczorami albo on albo ja czytamy jakieś opowiadania, bajki, polubił to),liczy, z angielskiego, informatyki, WF-u ma 5.Ostatnio była nieprzyjemna sytuacja, gdzie zadzwoniła do mnie mama jednego czlopca z klasy syna i powiedziała, że mój syn podobno szturcha, przeszkadza pisać, dokucza jej synowi i podobno ukradł mi ołówek. Rozmawiałam z synem. Twierdził, że nieprawda. Bal się iść do szkoły. Powiedziaam, by się nie bał, by mówił prawdę. Ta matka przyszła podobno do szkoły i pytała mojego syna, dlaczego dokucza Jackowi. Syn powtórzył to, co mnie, a jej syn się przyznał, że zmyślał. Ołówek też się znalazł. Byłam dumna z syna. Nie interweniowałam, po prostu wytłumaczyłam, jak ma się zachować, a on sam się w sumie obronił. Podobno ta kobieta go przeprosiła. Poza tym w domu również mamy zmiany. Mam drugiego syna, dwuletniego. Szczerze, bałam się jak mój "potwór" przyjmie nowego członka rodziny. Ale niepotrzebnie. Okazał się fajnym bratem. Oczywiście nieraz nie chce go przypilnować, czy dać jakiejś zabawki, ale ogólnie się lubią. "Potwór" dużo przytula i całuje brata. Jestem czasem pozytywnie zaskoczona, jak ładnie mu tłumaczy, że czegoś się nie robi. Jednak  chyba nie byłam taką beznadziejna matką z bo pomimo, że nieraz wciąż nie jest lekko, to coraz bardziej jestem dumna z syna, mimo że tak bardzo mi dał w życiu w kość. Widzę, że i on się stara. Lubi rozmawiać. Codziennie wieczorem kładę się z nim do łóżka i czytamy, pytam, jak w szkole, itd. Nie wyrósł na bandytę, czy psychopatę, jak niektóre z Was twierdziły. Widzę teraz, że my z mężem również popełniliśmy wiele błędów. Nie będę o nich się tu rozpisywać, bo nigdy nie poruszyłam ich w tym wątku. I niech tak zostanie. Wiem, że z mojego syna będa jeszcze ludzie. 

Przeczytałam cały Twój wątek, wszystkie 9 stron komentarzy, bo mój też prawie 4 latek zachowuje się jak Twój syn kilka lat temu. Fajnie, ze dałaś znać jak się sprawy mają po kilku latach i, że w sumie jest całkiem dobrze. Pozdrawiam! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No jest lepiej, łatwiej. Aczkolwiek nadal zdarzają się nerwowe sytuacje. Do zabawek przestał sikać zaraz po tym, jak zabrane miał zabawki. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to pyskowanie i brak organizacji, niestaranność. Walczymy i z tym. Widzę, jak wiele błędów popełniłam. Niby o nich wiedziałam, ale psycholog sprawiła, że jeszcze bardziej zrozumiałam te błędy. Jest dużo prościej jak ktoś z zewnątrz, neutralny powie nam to w oczy. Wczoraj, na przykład, mój "potwór" po przyjściu ze szkoły wysprzątał pięknie mój i męża pokój. Wieczorem mu czytałam książkę. Wciągnął się. Co kilka dni wypożycza nową w szkolnej bibliotece. Jest lepiej, aczkolwiek brakuje mi czasu z mężem, bo po całym dniuz dziećmi, poświęcaniu czasu, nie mamy dla siebie w ogóle ani chwili. Wieczorem oboje padamy, nie mamy nikogo, kto by pomógł, przypilnował dzieci. No ale coś za coś. Seks u nas praktycznie nie istnieje. Dzieci zabierają cały czas i uwagę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×