Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dla was powaznie zostawienie polroczniaka niance na 8h 5dni jest ok?

Polecane posty

Gość gość
Akurat twoje takie jest akurat inne moze byc inne i nie jęczeć bez powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz kamerę, to już inna sytuacja...Rozumiem że opiekunka się na to zgodziła? Nie wierzę w to że opiekunka nie włączy chociaz na godzinę dziennie dziecku rocznemu bajek, szczególnie w zimie, to już są na prawdę wyjątki jak są takie sumienne...a ja np. swojemu dziecku do 3 lat nie włączałam wcale!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz kamerę, to już inna sytuacja...Rozumiem że opiekunka się na to zgodziła? Nie wierzę w to że opiekunka nie włączy chociaz na godzinę dziennie dziecku rocznemu bajek, szczególnie w zimie, to już są na prawdę wyjątki jak są takie sumienne...a ja np. swojemu dziecku do 3 lat nie włączałam wcale! x Nie chcesz to nie wierz, to ty masz problem nie ja. Ps. w czasie kiedy siedziały z niania nie miałam w domu tv. ;-) I cóż, ze swojemu nie włączałaś wcale tv. Chcesz order z ziemniaka czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam super opiekunkę, wprawdzie nie zostawiałam dziecka na więcej niż 5-6 godzin dziennie, sporadycznie bywało 8-9 godzin, ale niania nie włączała TV i zajmowała się wzorowo. Opiekowała się odkąd mała skończyła 8 miesięcy i zanim poszła do przedszkola czyli prawie 2 lata. Nie uważam, że moje dziecko coś straciło, wręcz przeciwnie - ja wracałam z pracy chętna na zabawę i zajmowanie się dzieckiem. Jakoś nie akceptuję żłobków, ale opiekunkę jak najbardziej polecam. Przecież nie każda mama może sobie pozwolić na kilka lat przerwy w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miałaś tv, ale ona mogła swój table przynieść i dziecku włączyć, albo choćby głupie bajki na telefonie, na to samo wychodzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nikt nie mówi że trzeba kilka lat siedzieć, ale wiele to nawet rok "nie może", śmiech na sali :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:34 O ktorej wracalas z tej pracy? Jak o 17 to rzeczywiscie, moglas spedzic ze swoim dzieckiem quality time, czas wysokiej jakosci dla dziecka. Ale jesli - sorry- konczysz o 18 a w domu jestes kolo 19 to g..wno za przeproszeniem a nie czas dla dziecka. Bo ono zaraz spac idzie. Nie rozumiem was...o ile macie kredyty to jeszcze rozumiem, ale nie rozumiem tych, dla ktorych ten jeden rok z zycia dziecka to za duzo by z nim pobyc...po co w ogole miec dzieci jak nie chcecie byc swiadkami pierwszego kroku, pierwszych umiejetnosci itd.? Po co macie dzieci, tak z ciekawosci pytam. Nie chodzi mi o skrajnosci typu siedzenie do 5latka, wiadomo.Ale ludzie, masakra, robicie te dzieciaki i nawet pol roku, roku nie dacie radyz nimi byc? jak nie mozecie robic nawer tak malej przerwy w rpacy to mi zal tych dzieci waszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miałaś tv, ale ona mogła swój table przynieść i dziecku włączyć, albo choćby głupie bajki na telefonie, na to samo wychodzi smiech.gif x Tak, tak i arszeniku do jedzenia dodawała. I cóż w związku z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:36 no wlasnie o to mi chodzi. Moim zdaniem rok to jest zaden wyczyn,naprawde, zwlaszcza zwazywszy na fakt ze bez laski mozna dostac rok maceirzynskiego. Dwa lata to tez nie jest zle, bez przesady ze po tym czasie nie bedzie czego szukac w pracy - jak masz konkretny zawod to nie ta praca, to inna. Proste. Chyba ze ktos mieszka na wsi gdzie ma jedno miejsce pracy i brak mozliwosci zmian, ale wtedy nie wiem czh zdecydowalabym sie na rodzenie polseirotki chowanej przez obcych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:38 pracę kończyłam o 15. Nie mam kredytu a w czasie kiedy starszy syn był z nianią i w żłobku pensja męża śmiało wystarczała na wszystkie potrzeby. Po co mi dzieci? Zebyś miała się czym zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytam po raz kolejny, bo żadna z was mi nie odpowiedziała. Co was obchodzą cudze dzieci i cudze życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 Obchodza nas bo zwyczajnie po ludzku nam ich szkoda. Jest cos takiego jak emaptia. Ja widzialam nosy i oczy paromiesiecznych dzieci w zlobku, przyklejonych do szyby i placzacych za mama i nigdy tego nie zapomne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
empatia*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego babska tak chętnie ustawiają innych i mówią im jak mają żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 Obchodza nas bo zwyczajnie po ludzku nam ich szkoda. Jest cos takiego jak emaptia. Ja widzialam nosy i oczy paromiesiecznych dzieci w zlobku, przyklejonych do szyby i placzacych za mama i nigdy tego nie zapomne. x Ja też widziałam dzieci w złobku i nie zauważyłam opisywanych przez ciebie scen. Cóż chyba jednak każdy widzi co innego. Swojego dziecka ci nie szkoda jak klepiesz na kafe zamiast się nim zając? A zapomniałam ty tutaj tylko na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie gadać sobie można, wybielać się na siłę, jaki to dobry żłobek dla rocznego macie...Wysyłajcie ok, wasze dziecko wasz wybór, ale nie wmawiajcie, że to jest takie super dla tak małego dziecka, może krzywda się nie dzieje, a może dzieje, a może wyjdą kwiatki po czasie, może będzie super, nigdy nie wiecie, jak dziecko to zniesie, bo to kwestia po prostu też charakteru dziecka. Do 3 lat dziecku jest najlepiej z mamą w domu, popytajcie psychologów, poczytajcie wartościowe źródła, to się nie zmienia od wielu wielu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 3 lat dziecku jest najlepiej z mamą w domu, popytajcie psychologów, poczytajcie wartościowe źródła, to się nie zmienia od wielu wielu lat. x Ale czy ktoś napisał coś innego? Owszem dziecku może i najlepiej z mamą - nie neguję tego. Ale nie pitol, że żłobek i niania to zuo, sodoma i gomora a dziecko będzie miało ubytki na psychice z tego powodu. Jak już czytasz wartościowe źródła to doczytaj, że sam fakt, ze matka jest w domu obok dziecka guzik znaczy i również może spowodować nieodwracalne zmiany u dziecka. Masz z dzieciakiem aktywnie spędzać czas, z dzieckiem a nie z kafe, serialem, obiadem i wszystkim innym. Bo sory ale sama obecność to za mało - wg psychologów. Więc do dzieła. Zamknij kompa i zajmij się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka miała dwoje starszego rodzeństwa .matka siedziala z nimi w domu ale jak urodziła trzecie czyli właśnie ta moja kuzynke oddala najmlodsza do żłobka starsze rodzeństwo juz bylo w szkole wiec poszla do pracy.i najbardziej zaradna wygadana i najlepiej sobie radzaca w dzisiejszych czasach jest właśnie ta najmlodsza. Zlobek to nie jest samo zlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przecież nie piszę o sytuacji że matka przed tv paznokcie codziennie maluje, itp. a dziecko samo sobie puszczone, tylko o sytuacje zdrową!...Dla najmniejszego dziecko powiedzmy do roku, to sama obecność mamy w zasięgu wzroku, to już jest bardzo dużo! Nie trzeba od razu non stop napitalać zabawy kreatywne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym oszalała, gdybym miała zostać w domu przez rok i bawić dziecko, gotować i sprzątać. Późno urodziłam dzieci, jedno po drugim, raczej bo tak trzeba, niż z wielkiej potrzeby serca. Nie jestem stworzona do zajmowania się ogniskiem domowym. Bardzo szybko wróciłam do pracy, mój mąż brał tacierzyński dwa razy. Raz na miesiąc, raz na dwa, ja jak tylko byłam w stanie normalnie się poruszać po porodzie, to wracałam do pracy. Teraz starszy jest już w szkole z internatem, młodszy pójdzie za rok. Nie mają problemów w szkole, są kontaktowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:22 tak sie pocieszaj. za to inne problemy wyjda pozniej. W kontaktach miedzyludzkich, w chlodnym podejsciu do ludzi, a problemy w zwiazku z kobieta same sie pojawia szybko przz to ze jest on wybrakowany (twoj syn)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego trzeba mieć dzieci szybko jedno po drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:22 w ogole dlaczego robilas dzuieci? Bo "tak trzeba"? a dlaczego trzeba? Jak ktos robi dzieci bo "tak trzeba" to robi im krzywde. Ja "zrobilam" dziecko bo kocham dzieci i marzylam o wlasnym, a spedzanie z nim czasu to dla mnie sama radosc. Jestes jakas ograniczona, ze wprowadzasz w swoje zycie cos czego nienawidzisz, tylko altego ze "inni maja"? masz kompleksy po uszy w tej materii? P.S. ja mam jedynaka i nie robie drugiego bo nic nie trzeba, nic nie musze, co to ma byc za gadania bo 'tak trzeba'? szok. badz pewna ze dzieci odczuja ze sa na tym swiecei wlasciwie nie waidomo po co i dlaczego, a matka ma je w d...pie prawie od poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - bo mąż chciał mieć dzieci. Więcej niż jedno. Dlatego urodziłam bardzo szybko jednego po drugim, 13 miesięcy przerwy tylko było. Mój mąż był wychowywany dokładnie tak samo, skończył znakomite studia, ma dobrą pracę, nie widzę u niego żadnych odchyleń po tych 10 latach razem. Dlatego ja chowam dzieci tak, jak moja teściowa. Z tą różnicą, że ona siedziała w domu i miała dwie nianie, a mnie w domu nie ma, bo wolę być w pracy niż siedzieć w domu i patrzeć jak mi się ktoś po nim kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - i nie wiem skąd ci przyszło do głowy, że mam w d***e swoje dzieci, albo że ich nienawidzę. Kocham jednego i drugiego, ale nigdy w życiu nie chciałam się poświęcać wychowywaniu dzieci. Nie po to kończyłam studia, wyjeżdżałam na staże zagraniczne i wyjechałam do innego kraju na stałe, żeby się zagrzebać na dwa lata ciągiem w pieluchach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam 12 lat gdy moja mama zaczęła prace... siedziała z nami tak długo z uwagi na niepełnosprawność brata, zreszta ja też pierwsze 10 lat chorowałam bardzo. Nie byłam w przedszkolu bo ona nie pracowała. Kiedyś tak było, głupie to dla mnie. Bo szkoda, że nie mogłam chodzić do przedszkola. I teraz moja mama ma staż pracy około 20 lat... ciekawe jaką będzie miała emeryture. Moj brat jakoś się nie przejmuje tym, ale ja tak. Staram sie robić wszystko aby za kilka lat pomóc jej finansowo. Ona się poświęciła więc ja chce się odwdzięczyć. Nie dzieie się, że gdy matki moga to wracają szybko do pracy. W końcu trzeba zadbać o swoją i dzieci przyszłość. moja mama poświęciła sie, dzieki temu mój brat mimo niepelnosprawnosci od wielu lat radzi sobie jak zdrowa osoba. Kazda matka zostaje tyle w domu ile moze i nie powinno sie za to karac i przesladowac matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla najmniejszego dziecko powiedzmy do roku, to sama obecność mamy w zasięgu wzroku, to już jest bardzo dużo! x Nie kochanie. Takiemu dziecku jest równiez potrzebna aktywna ikretywna matka a nie klepiąca na kafe czy ze wzrokiem w serialu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:22 tak sie pocieszaj. za to inne problemy wyjda pozniej. W kontaktach miedzyludzkich, w chlodnym podejsciu do ludzi, a problemy w zwiazku z kobieta same sie pojawia szybko przz to ze jest on wybrakowany (twoj syn) x Jestem dzieckiem złobkowym, mój brat mąż i jego siostra również. I wiesz co? Żadne z nas nie jest wybrakowane- tak jak to opisałaś. Czasami mam wrażenie, ze najwiecej o żłobkach mogą napisać osoby, które w życiu go na oczy nie widziały bądź z dlaeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta, która szybko wraca do pracy po urodzeniu dziecka, zanim jeszcze ono nauczy się siedzieć i chodzić, tak naprawdę nie czuje o co chodzi tym, które się temu sprzeciwiają. I w sumie nigdy nie będzie wiedziała czym tak naprawdę jest macierzyństwo i relacja z małym dzieckiem. Mnie też szkoda takich dzieci, bo to tak, jakby decydować się na dzieci, "bo taki model rodziny nam się podoba", ale nie dawać tym dzieciom siebie. Masz niańkę, masz zabawki i ciesz się, a małe dziecko potrzebuje matki, natury się nie oszuka i każdy kiedyś zbierze plony swojego postępowania. Jeden szybciej, drugi na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie relacja z małym dzieckiem była uciążliwa, o wiele więcej czasu i uwagi poświęcam swoim dzieciom od kiedy mogę się z nimi sensownie porozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×