Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieszczesliwa w malzenstwie. Waszym zdaniem racje ma on czy ja?

Polecane posty

Gość gość
12:23 W takim razie u nas jest tak, ze szczescie jednego z malzonkow bedzie sie odbywalo kosztem szczescia drugiego. I tak, zawsze jak ja bede szczesliwa on bedzie nieszczesliwy, i na odwrot? Po co chcial ze mna byc, skoro widzial jak bardzo sie roznimy? Po co sie oswiadczal? To powazna deklaracja. Dlaczego mnie nie rzucil, nie powiedzial zebysmy sie rozstali? Dlaczego godzil sie na dziecko wiedzac ze to dla niego balast. Nie wiedzial, ze skrzywdzi tym glownie to dzieciatko? Dlaczego robil takie rzeczy? To nie jest jak spluniecie, to sa powazne decyzje na cale zycie, a on sobie je podjal jakby nigdy nic wiedzac, ze nic i tak nie zmieniz e swoich przyzwyczajen? Zawsze bede sie meczyc z nim. Nie wiem tylko jak to zrobic zeby odejsc bo powyzej opisalam jak to u mnie wyglada. Nie mam w sumie dokad isc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz problem tam gdzie go nie ma. odkryłas tajemnicę wszechświata rzeczywiście. oczywiście że faceci są mniej empatyczni niż kobiety. oczywiście że bardziej egoistyczni i leniwi. pełno tu takich wątków na kafe. i przyznaję... widziały gały co brały. tylko ty zamiast się użalac nad sobą (bo raczej ciężko ci bedzie go zmienić) zacznij działać. weź kalendarz. wpisz jego ważne daty oraz np. że co drugi weekend wychodzicie rodzinnie tu i tam. a raz e miesiącu np. on zostaje z dzieckiem a ty wychodzisz sama gdzieś albo ze znajomą. niech on przyswoi. cos za cos. sam z siebie raczej nie wpadnie wiec przestan siedziec i czekac. co ty języka w buzi nie masz? ty mu podcinasz skrzydła i ograniczasz? zaraz bym się odgryzla że myslalam że namy wspólne dziecko a nie sobie sama urodziłam i od teraz to mój problem! nie wymagałas to masz. a dwa to może on miał takie wzorce albo uważa że tak być powinno. skoro tylko jest ci przykro i nic z tym nie robisz tylko pielęgnujesz w sobie żal i smutek to pewno nawet rozmawiać ze sobą nie potraficie. smoto on stawia cie w sytuacji - wychodzę i mnie nie będzie również mu zakomunikuj wtedy i wtedy wychodzimy tu i tu. taki straszny problem? a co piszesz o znajomych to w szoku jestem. masz dziecko. wyjdz z nim na plac zabaw do parku - zaraz zapoznasz inne mamy. zapisz się na jakieś zajecia... kurcze cokolwiek. co jak co ale mi facet koleżanek nie szukał. nie mam ich wiele ale te co są wystarcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:24 wyobraz sobie ze codizennie jak dziecko spi, ja ucze sie jezyka i robie cos dla siebie. Ale dla mnie malzenstwo to nie jest widywanie sie tylko noca a i tak on ma tysiac spraw na kompie i nie jest to tylko niedziela wydarta jakims cudem z jego napietego grafiku. Mam inne pojecie o malzenstwie. Wiedzial to doskonale, wiec myslalam ze oswiadczajac sie, pisze sie czesciowo tez na moje warunki. Mi sie w d...pie poprzewracalo? A dziecko ma ojca nie znac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:28 Juz mu to mowilam, ze w nastepny weekend ide na pol dnia z kolezanka. Nie mial problemu. Rzekomo. Ale wiem dobrze ze zrobi to nie z potrzby serca, ale z przymusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ta kolezanka to wlasciwie moja eks-kolezanka, ale chyba odnowie z nia kontakt bo nie mam naprawde w tym miescie nikogo z kim moge wyjsc na kawe i zwyczajnie mnie to meczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu masz wracać akurat do małej mieściny? Skoro miałabyś rozpoczynać ewentualne "nowe" życie, to równie dobrze może się to dziać w dużym mieście. No, ale na razie skup się na sytuacji, w której się znajdujesz. Nie czepiaj się męża, bo jak widzisz nie daje to żadnych skutków, więc po co sobie nerwy szarpać. Skup się na sobie i dziecku, może poszukać towarzystwa innych mam, chociażby przez internet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie napisalam ci ze nie da sie tego pogodzic, nie ma tu kompromisu. Szczescie kosztem szczescia drugiego czlowieka. Nie napisalam ci ze powinnas zacisnac zeby i dzielnie to znosic tylko jak to wyglada naprawde. Bo tu nie da sie znalezc zlotego srodka. Nie wiem co czul twoj maz na wczesniejszym etapie waszego zwiazku, moze cie kochal, moze z czasem przestal, moze wtedy wierzyl w ten zwiazek ale mu sie odmienilo. Nie wiem. Kiedy poznajemy kogos to nie kalkulujemy w ten sposob jak piszesz. Nikt na poczatkowym etapie zwiazku nie rozwaza zeby jednak odejsc od partnerki bo potrafi przewidziec ze z czasem pojawia sie takie a nie inne roznice. Ty tez nie bylas w stanie przewidziec tego konfliktu i nie odeszlas od niego kiedy jeszcze nie bylo dziecka. Dlaczego odpowiedzialnoscia za ewentualne "odejscie kiedy jeszze bylo mozna" obarczasz tylko i wylacznie jego? Przeciez ty tez bylas lub nie bylas swiadoma roznic miedzy wami? Wszystko wychodzi w tzw praniu i z czasem, zaleznie od sytuacji w jakiej sie znajdziemy. Pretensje o to ze cos tam trzeba bylo zrobic dawno temu sa bez sensu. Rownie dobrze do siebie mozesz miec pretensje ze chcialas dziecka ktore stalo sie przyczyna waszych problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:38 A zatem co mi radzisz, odejsc? Zostac? Co mam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:38 "Co czul na wczesniejszym etapie" chcesz powiedziec przez to, ze on mnie juz nie kocha, choc wtedy kochal? Tak to wyglada ze mnie nie kocha? Byc moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj autorko, gość z 12:23 i ten pod nim mają dużo racji. On jest wolnym duchem i widać, że pojawienie się dziecka nie wpłynęło znacząco na niego. To faktycznie jest tylko 1 sobota w miesiącu na jakieś 3 h? Teraz akurat mają jechać gdzieś po instrument i wyszło z tego więcej? No to się czepiasz. A ty nie możesz sobie znaleźć swojego hobby i też jedną sobotę, takie 3 h na to poświęcać i mąż w tym czasie będzie z dzieckiem? Tobie też by dobrze zrobiła taka odskocznia. Teraz swoje poczucie samotności, szczęścia/nieszczęścia uzależniasz od męża. Bo on nie postępuje tak, jak ty byś sobie tego życzyła. Ty też nie postępujesz tak, jak on by tego sobie życzył. Taka prawda. Zależało ci na ślubie - dał ci go. Chciałaś już dziecko - dał ci go. Teraz czepiasz się o 1 sobotę w miesiącu. O standardowe 3 h raz w miesiącu. No przesadzasz. Sama pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt Ci nie powie, co masz robić, bo to Twoje życie i Twojego dziecka. Musisz usiąść, zastanowić się, podjąć jakieś działania. Dziewczyny wcześniej słusznie zauważyły, że komunikacja u Was leży i kwiczy. Totalnie nie umiecie się porozumieć i nad tym trzeba pracować. A jeśli niczego nie uzyskasz, to musisz sobie zadać pytanie: czy jestem w stanie tak żyć? I postąpić zgodnie ze swoim sumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko zrozum, że kwestia bycia w małżeństwie to nie jest kwestia twoich wyobrażeń i tego jak by tobie się to widziało. kochana - wzięłas sobie za męża faceta z pasją do muzyki czy może i nawet artystę i zdziwiona jesteś teraz??? dlaczego przerzucasz na niego winę? to po co chciał?po co sie oświadczal? a ty znając go i jego zamiłowania po co chciałaś jego? ano bo prawdopodobnie oboje myśleliście że "jakoś to będzie". ja oczywiście nie pochwalam wychowywania dziecka przez jedno z rodziców ale w polsce tak jest zdaje się w jakichś 60%. co mają zrobić matki które zostają z dziecmi a mąż zarabia na emigracji? mają mu płakać wróć na weekend bo chce z koleżanką wyjść??? ludzie mają różne życia, rożne prace. pracują na nocki w dzień odsypiaja i co? też foch i pretensje byś miała? swoją drogą ze twój mąż nie chce no to byłby dla mnie powód do prawdziwej awantury. no to się odezwij. powoedz wprost że jesteście rodziną i chociaż te weekendy chcesz spędzać razem jako rodzina. no i tak pewno zrobi to z musu bo on tego nie potrzebuje ale zrobi. a ty pewno i tak będziesz niezadowolona bo nie tak jak ty byś chciała. a ma jakieś zalety w ogóle ten twój mąż? bo skoro nie to po co z nim jesteś? i tak jest i sama znam całe mnóstwo mijający się niemal małżeństw. dzieci które max godzinę przed snem widzą tatę. i nikomu nic się z tego powodu nie dzieje. znam też taką dziewczyne która wzięła sobie na meza i ojca dziecka typowego piotrusia pana, ktorego hobby jest granie w gry komputerowe. zapalony gracz. hobby. nawet na jakieś zloty jeździ itd... i oczywiście ona myślała że po ślubie to on przestanie. ze on śmieci wyniesie dzieckiem się zajmie itd... no a tu niestety nie. i mimo iz facet twierdzi ze zone i dzieci kocha to gry byly i sa czescia jego zycia. i popatrz. wychodzi rano do pracy gdy wszyscy spia jeszcze. wraca (z dojazdem) kolo 18-19. zanim zje umyke się itd... robi się 22. i chciałby jeszcze pograc bo znajomi czekaja bo jakieś tam eventy maja i co? oczywiście nie i egoista i huj z niego bo godziny z całego dnia mieć dla siebie nie może. i bądźmy szczerzy żona moze i zmęczona ale prędzej z koleżankami przez tel pogada kawę wypije maseczkę nałoży czy paznokcie pomaluje (oj sa takie matki) niż ten mąż dostanie godzinna dyspense na robienie tego co by chciał. nie jest tak? przecież w pracy zajmuje się innymi rzeczami prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 Tak przesadzam ze nawet jego matka, ktora zawsze nie lubila mnie a jego kochala, teraz trzyma moja strone. Bo widzi, ze on nie zywi chyba glebszych uczuc do wlasnego dziecka, a wrecz przy ludziach udaje ze ma je w d..pie, nie wezmie sam na rece itd. A w domu go bierze. Przy ludziach udaje. Komunikacja lezy i kwiczy>? nie lezy i nie kwiczy, po prostu on chce czego innego a ja czego innego. Nie, nie robie awantury o 3 h, robie o 10, bo tyle go nie bedzie,w czoraj tez go tyle nie bylo choc piatki zazwyczaj ma wolne i mial je poswiecac rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak nie chcesz z nim już być, to kombinuj tak, by było dobrze nie odchodź od niego teraz. Masz macierzyński. Dziecko ma 6 miesięcy. Czyli masz jeszcze jakieś 6 miesięcy czasu na to, by coś spróbować sobie odłożyć. Zrobić jakiś kurs. Rozejrzeć się za pracą, żłobkiem, mieszkaniem. W tym mieście, w którym jesteś. W pracy też możesz poznać jakieś nowe przyjaciółki. Nie myśl o tym, by właśnie teraz wywracać swoje życie do góry nogami. Zrób to za jakiś czas. A prawda też taka, że może za pół roku inaczej będziesz wszystko postrzegać. A jak wrócisz do pracy, to odetchniesz i zyskasz radość życia. Inaczej też spojrzysz na męża. Teraz twoim całym światem jest małe dziecko i rutyna, brak kontaktu z dorosłymi. I uważasz, że to wina męża. To wina tego, że masz małe dziecko. Sama zobacz ile na kafe kobiet znudzonych życiem jest na tym etapie, na którym ty teraz jesteś. Nawet jak mąż od czasu do czasu zostanie z dzieckiem. Tak to jest po prostu - tak czy siak to i tak matka zawsze jest uwiązana do dziecka w tych pierwszych miesiącach i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:50 Nie. Nie jest tak, u nas on ma mnostwo czasu dla siebie i glownie poswieca go sobie samemu. Kochalam go a on kochal mnie nie wiem za co, po prostu, tak sobie jakos podeszlismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co ci powiedzieć ale skoro nawet teściowa cię żałuję to naprawdę jest źle. Ja też mieszkam w obcym mieście mam małe dziecko i czuje sie samotna, mój facet ciągle w delegacji nigdy go nie ma. Po prostu faceci tacy są i nie da się tego przewidzieć póki nie ma dziecka na świecie. Zostaw go na pół soboty z dzieckiem niech zobaczy jak to fajnie, ale z drugiej strony on nawet nie poczuje tego ty bo co to jest pół dnia jak ty tygodniami siedzisz sama. Na face jest dużo grup dla mam, zapisz się może do jakiejś grupy pogadaj z innymi mamami, nawet tak wirtualnie jak pogadasz z kimś to będzie ci lepiej. Nie ty jedna masz takie problemy nawet nie wiesz ile mam jest w podobnej sytuacji co my. Są też różne kluby dla mam z dziećmi jakieś zajęcia kreatywne, baseny, ćwiczenia na świeżym powietrzu itp może poszukaj czegoś takiego w swoim mieście? Wyjdziesz do ludzi będzie Ci od razu lepiej, dziecko ma już pół roku najgorszy okres za tobą już możesz z nim bardziej swobodnie gdzieś wyjść itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co autorko, puknij się w głowę. I tyle w temacie. Człowiek ci tu pisze bez złośliwości, tylko z boku patrząc a ty już się rzucasz. Pisałaś, że chodzi o jedną sobotę raz w miesiącu na 3 h. Dzisiaj wyjątkowo dłużej. A teraz już inaczej śpiewasz. Dusisz się w domu z małym dzieckiem i tyle. Wszystko ci w tyłku źle. To na matkę spada główny obowiązek opieki nad takim kilkumiesięcznym dzieckiem. Ot i co. Trzeba było się na dziecko nie decydować. Bajo. Miłego życia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to leży i kwiczy, bo nie potraficie się dogadać co do jakiegoś kompromisu albo przyszłości. To nie jest dobry model komunikacyjny, kiedy mąż Cię straszy rozwodem przez smsa. Uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze zrobilo sie rozdwojenie, czesc osob zarzuca egoizm jemu, a czesc mnie. Pewnie zaraz wyjdzie ze to ja jestem egoistka i nie mam prawa narzekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze powiedz to jemu, ja nie stsuje takich dziecinnych zagrywek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale my wiemy jak bedzie wygladac przyszlosc. on mowi ze nie zmieni tego jaki jest. Wiec o czym my tu w ogole mowimy, mam alternatywe dostosuj sie albo pa pa, ja moge raz w tyg. zostac z dzieckiem na pare h, ot i tyle jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdanie teściowej tu nie ma żadnego znaczenia. co, lepiej ci że cie żałuje? przecież to wstyd bo to wy tworzycie własną rodzinę. wstyd żebym miała na meza matkę nasylac żeby mu przegadala do rozumu. jeżeli przez to z teściową macie lepszy kontakt to super. to czemu by tego nie wykorzystać? wychodź z teściową na spacery i z dzieckiem. wspierajcie się, pomagajcie. no i bardzo fajnie. ale ty wszystko widzisz tylko co złe. znam na pęczki takich facetów jak twój mąż a takim jakim byś go chciała widzieć może kilku. witamy w prawdziwym życiu. tak jest od zarania dziejów i dziei to mnie twoje zdziwienie. maja rację dziewczyny co tutaj piszą. ty się ciesz że dziecko masz zdrowe i z innych takich prostych rzeczy. może tego nie wiedziałas ale tak wyglada życie młodych matek. i tak - niewielu znam ojców, którzy w tych pierwszych miesiącach dziecka sa w stanie je tak ogarnąć jak matka. i to z ludzkiej natury wynika nie z widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi oto, że nie możesz narzekać. Ale czemu swoje szczęście i samopoczucie uzależniasz od niego. Sama sobie rozrywki zapewniaj. Dziecko mu zostawiaj. Odżyjesz. Chciałaś dziecko, to masz. Przerosło cię to i tyle. Twoje życie może wyglądać inaczej, ale to od ciebie zależy. A nie od twojego męża. Zostawiaj z nim dziecko! I co robicie w te pozostałe weekendy w miesiącu? Co będziecie robić jutro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:09 jutro mowi ze na spacer pojdziemy z dzieckem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w weekendy maz troche pomaga przy dziecku ale glownie spedza czas na graniu na intrumencie lub robieniu czegos do pracy i ogladamy glownie jego plecy przed kompem. wszystko inne to strata czasu dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja myślę, że Twoje poczucie zmieni się jak pójdziesz do pracy, poznasz ludzi, może rozwiniesz swoje zainteresowania i pasje. Na razie jesteś sama z dzieckiem i to rzeczywiście jest frustrujące i na pewno Ci ciężko. Nie podejmuj jednak radykalnych kroków, jak sama piszesz rozwód w Twoim przypadku to też sterta problemów, bytowych, finansowych... Ja radziłabym przeczekać, jak pójdziesz do pracy zadbasz bardziej o swój rozwój, życie towarzyskie. Możesz już teraz małymi krokami coś zmieniać, może porozmawiaj z mężem żeby chociaż 1 dzień w tygodniu wracał wcześniej a Ty wyjdź gdzieś. W życiu razem trzeba czasami iść na kompromis i szukać porozumienia, rzadko się tak zdarza, że partnerzy rozumieją się bez słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko... jak cię czytam co piszesz to jakbym moja bratowa słyszała. ona tak strasznie chciała dziecka (gdzie mój brat kilkukrotnie zmienial pracę a i z mieszkaniem nie było wesoło ale jej zegar tykał) a teraz nafochowana i niezadowolona, że brat od rana do wieczora w pracy (ktoś na te kredyty pracować musi) i od progu dzieciaki mu wręcza do opiekowania bo ona zmęczona. pretensje ma że mało kasy, że nie jeżdżą na wakacje, że jeździ chora matkę odwiedzać bo przecież to czas święty dla ich rodziny. totalna wariatka. a brat mój kocha ja bardzo i dzieciaki też. i nie ma żadnych hobby a prace ma ciężka fizycznie ze pada na pysk. a ta larwa go jeszcze szantażuje żeby sobie sam ugotował bo ona cały dzień z dziećmi siedzi i zmęczona okrutnie ale on co może o tym wiedzieć jak on sobie tylko pracuje i tak jak ty mówisz - przynosi kasę i wszystko ma w d***e. co jest nie prawdą ale każdy ma te 24h i każdy ma własne moce przerobowe prawda? moim zdaniem tak jak ona u was po prostu nie doroślicie oboje do małżenstwa. małżeństwo to wspieranie się we wszystkim, zaufanie, przedkładanie spraw rodzinych nad własne dobro. ale jest również czynnik niezależny: czas i rodzaj pracy, własne zainteresowania, doszkalanie się jeśli jest potrzeba, zmiana miejsca zamieszkania i jako małżeństwo trzeba rozmawiać i podejmować decyzje. i tak! zwykle w 100% częściej matka zostaje z dziećmi wtedy i tego nie przeskoczysz. ja nie usprawiedliwiam twojego męża ale ty za to brzmisz jako znudzona panienka którą przerosło macierzyństwo. poza tym w dodatku naburmuszona bo ty poświęciłas wszystko a twój mąż nie. a ciebie ktoś prosił o to? ktoś wcześniej napisał - chciałaś ślubu - oświadczył się i pobrał z tobą. chciałaś dziecka - ok. a reszte no cóż... resztę to sobie moja droga wyobrazilas że on będzie taki jaki ty chcesz by był. i o tym ci wszyscy piszą. nie patrz w przeszłość. wiele rzeczy wychodzi w tzw. praniu i nigdy nie wiesz jak będzie. i oczywiście idzie się dogadać, pójść na jakieś kompromisy - można próbować. ale człowieka nie zmienisz. on ma pasje. ty nie. i nie mów że ty nie mozesz bo dziecko. bo mozesz ale twoja pasja jest spędzanie czasu z mężem. a twojemu dziecku w tym wieku uwierz (6 mcy) to obojętne bo nie będzie pewno tego pamiętał. wielu ojców łapie kontakt z dziećmi jak są starsze. a ciebie nie rozumiem. skoro tak bardzo chciałaś być matką to co teraz znudziło co sie? jak jesteś zmęczona a mąż ma inne obowiązki to poproś o pomoc teściową. niech posiedzi z dzieckiem a ty weź kąpiel, zdrzemnij się, wyjdź na spacer. małżeństwo to nie bycie zrosnietymi ze sobą istotami. a skoro uważasz ze tak bardzo się różnicie to nie bądźcie razem bo po co się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jestescie glupie...mozna sobie miec pasje, nic nikomu do tego ale maz autorki - co wyraznie napisala - poswieca 90% czasu na te pasje, a jednak jak sie za cos bral czyli zdecydowal sie wziac wspolodpowiedzielnosc za dziecko no i byc mezem i ojcem, to nirestyety ale trzeba brac odpowiedzialnosc za tak powazne deklaracje. To do czego zobowiazuje. A wy mowicie ze to ze on siedzi cale wieczory nad swoimi sprawami i jeszcze w weekendy tgo jest normalne? Jak zwykle jestescie wilkiem kobietom jako kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i... serio nie wiem na ile przesadzasz... a na ile dramatyzujesz. przeczytałam wszystko i czy ty w ogóle czytasz co ludzie do ciebie piszą? właśnie najgorsze jest to że ty uzależniasz swoje szczęście od zachowań twojego męża. i to przede wszystkim powinno się zmienić. poza tym to że teraz jest tak nie znaczy że za rok nie będzie inaczej. ślub się bierze na całe życie nie na okres próbny lat kilku. niestety wielu ojców czy matek oblewa czy uważa sie za zlych rodzicow i co poradzisz? a jezeli twoje dziecko okaze sie seryjnym morderca? jaki wpływ masz na to poza jego przyzwoitym zachowaniem? przestan rozdzierac szaty i żyć przeszłością. to nie tylko niczego nie zmieni ale niczego nie naprawi. uważam że dobrze ci radzą dziewczyny. jeżeli go kochasz i generalnie poza twoim uparciem co maz robić powinien a czego nie nie macie większych problemów to odpuść. zajmij się sobą, dzieckiem, ciesz się życiem. byłam kiedys w takim samym miejscu co ty. i z czasem doszłam do tego że jednak tak, jednak w d***e mi się poprzewracało. oczywiście miałam swoje powody a do tego byłam obolała wiecznie niewyspana i wściekła ale poszłam po rozum do głowy. nie uzależniam teraz szczęścia od męża. on tez ma swoje humory i lepsze lub gorsze dni. w dodatku ja jestem osoba towarzyska a mąż mój to mruk. no i przede wszystkim siedzę w domu z dwojka małych dzieci a mąż pracuje i zarabia na nasze utrzymanie czego jestem świadoma i przez co niemal caly dom i dzieci sa na mojej głowie. u nas tylko jak poproszę to zrobi. sam na nic nie wpadnie i tez czesto slysze - a musimy isc w sobote do zoo ja to bym sobie pospal a wy sobie sami idzcie. wiec mowie wtedy ze nie ze rozumiem ze jest zmeczony ale jest ez ojcem. bywa. i co? kocham go poza tym to dobry czlowiek. takiego sobie wybralam. moze faktycznie unaczej wyobrazalam sobie małżeństwo. moze nasze dzieci maja wieksze zapotrzebowanie na uwage czy opieke... ale przecież sama tego chciałam. wiec przestań narzekać poki nie masz poważnych problemów. i tak! bywa tak ze za caly tydzien moze z 5 zdan z mezem zamienimy i to o sprawach domowych ale to nie znaczy ze mam mu robic fochy. gdyby sytuacja się przedluzyla pewno bym zwrocila na to większą uwage. ale kazdy z nas jest czlowiekiem. i uwierz... bo sie o tym ja juz przekonalam. wieksza pomoc życzliwośc i wsprcir otrzymasz od mamy, teściowej, koleżanki, sasiadki, siostry, szwagierki... nim się chłop w ogóle domyśli ze cos jest na rzeczy. smieszne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×