Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieszczesliwa w malzenstwie. Waszym zdaniem racje ma on czy ja?

Polecane posty

Gość gość
do gośc dziś Ale nie jestesmy wcale głupie i bardzo się zgadzamy co do brania wspólnej odpowiedzialności. ależ oczywiście! tylko widzisz ty może głupia jesteś bo tak wszystko po równo prawda? a to się niestety tak nie da. ja nie ujadam na autorkę. ale może odpowiedzialność i zaangażowanie jej męża zamyka się w tym że właśnie przynosi pieniądze do domu. mało to takich? no i kurde taki typ i co? usiądź i płacz. poza tym autorka narzeka na zachowanie męża ale tylko gada a nic nie robi. mąż nie ma zaprogramowanych określonych działań. jemu trzeba powiedzieć. a nie płakać jestem taka samotna, zmeczona. męża trzeba nauczyć z dzieckiem przebywać. zawołac, zaangażować. mój mąż bał się naszego dziecka w ogóle dotykać bo takie male. w drugim miesiącu już sam kąpal, przebieral. bo mówiłam wykap i kąpal a nie czekałam az się sam domyśli. to wy jesteście jakieś dziwne. poza tym autorka pisala o jednej sobocie. o 3h potem o 10. sami nie wiemy jak to naprawdę u nich jest. dlaczego autorka nie zostawi dziecka z ojcem albo nie wypchnie ich na spacer a w tym czasie nie zrobi czegoś dla siebie na zasadzie - idziesz dziś z małym na spacer na godzinę a w sobotę ja z nim siedzę bo ty masz próbę. ludzie! trzeba rozmawiać! małżeństwo to wspólnota. podejrzewam ze maz jest w połowie niczego nie świadomy z tego co autorka nam tu pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego napisałam, że komunikacja u nich leży. Ale zgadzam się z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cytuję: Ale dla mnie małżeństwo to nie jest widywanie sie tylko nocą a i tak on ma tysiac spraw na kompie i nie jest to tylko niedziela wydarta jakims cudem z jego napiętego grafiku. Mam inne pojęcie o malzenstwie. Wiedzial to doskonale, wiec myslalam ze oswiadczajac sie, pisze się częściowo też na moje warunki. Mi sie w d...pie poprzewracalo? A dziecko ma ojca nie znac??? myślalas???? no to siedź i myśl dalej. takie sprawy ustala się przed ślubem. oczywiście, że nigdy sie na 100% wszystko nie udaje ale pewną jasność mieć trzeba. wyszłas za lekkoducha, artystę gdzie wiedziałas o jego pasjach i że tego nie zmieni. myślałas to wymyśliłas. on ci chciał zrobić dobrze (ślub, dziecko) a teraz się jeszcze okazuje ze drobnym drukiem coś jest na końcu czego nie doczytał. haha ! gdybysmy wszyscy mieli w naturze odpowiedzialnosc empatie opiekuńczosc to by nie było rozwodów alimentów dzieci w domach dziecka depresji poporodowych itd... zejdź na ziemię. tak poprzewracalo ci się w d***e. i nie. dziecko ojca znac bedzie z samego faktu ze mieszkają pod jednym dachem. nie dramatyzuj. nikogo do więzi nie zmusisz bo TY tak chcesz. bo tobie sie tak wydaje. bo tak myslalas. bo wypada i bo u kowalskich to jest inaczej. hipokrytka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie wychodzisz razem z nim na te próby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem po co wyszlas za mąż za człowieka z pasja do muzyki skoro jej z nim nie dzielisz. Jakby wszystkie zony byly takie jak ty to nie bylo by sportowców którzy osiągają medale bo nie mogliby rozwijać pasji.nie bylo by zespołów gdzie nieraz cale lata prób nagrywam i nagle jest hit zespól sie wybija . Mój miał pasje ryby.potrafil jechac nad jezioro na caly weekend z nocowaniem nad woda. Tez jak dzieci byly male wkurzałam sie. Ale zrozumiałam ze on zawsze to lubił. Teraz dzieciaki wieksze pakujemy sie na weekend bierzemy namiot lub wynajmujemy nocleg i jedziemy razem . Zarazil mąż swoja pasja nasze dzieci i sa wszyscy szczęśliwi. Wystarczyło ze dalam mu możliwość a co najgorsze trzeba bylo przeczekać.chcialas dziecko. Male dziecko to wielkie wyzwanie ale dzieci szybko rosną i szybko sytuacja w zyciu i rodzinie sie zmieni. Moze kiedys bedzie twój mąż brał ze soba dziecko na próby zarazi je miłością do muzyki . I co wtedy zabronisz tez dziecku prób i gry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro on Cię stawia przed faktem, że wychodzi i go nie ma cały dzień to ja na Twoim miejscu za tydzień też bym mu oznajmiła, że wychodzę. Do fryzjera, na zakupy czy po prostu polazic po sklepach i na koniec zjeść sobie obiad w restauracji a on niech zostanie z dzieckiem. Skoro on ma swój grafik to ja bym ustaliła swój i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:25 nie, niczego nikomu nie zabronie! Mylisz pojecia. Ja nie mam nic do pasji, ja to pochwalam i nawet uwazam ze maz ma wielkie szczescie ze ma jakas pasje, bo ja swoje pasje pogrzebalam w okresie studiow - inne towarzystwo, brak czasu, kasy, a potem pozapominalam jak to fajnie jest isc na chor, jechac tu czy tam, i sie rozmylo, a teraz jak sobie wyobrazasz moj powrot do tych pasji skoro mam male dziecko i maz srednio pomaga w jego wytchowaniu? Alez ja mu mowie ze chce wyjsc i czasem to robie. Po prostu nie mam nic zlego do jego pasji, ale uwazam ze przekroczyla ona granice dozwolone gdy dziecko jest malutkie i kobiecie potrzeba wtedy najbarziej pomocy przy nim. Bedzie starsze to bede mogla dac do przedszkola, zostawic z opiekunka na pare h, a takiego malucha nie powinno sie zostawiac bez rodzicow! I co mam zrobic skoro maz twierdzi ze ma tyle reoznych spraw i wszystkie nie cierpia zwloki? Ostatnio uwzial sie na to granie, a jak bylam w ciazy to nic w tym kierunku nie robil, za przeproszeniem opier...alali sie. Jak dziecka nie bylo to nie nagrywali zadnego krazka, nagle teraz jak go potrzeba w domu to on teraz weny dostal. Ludzie czy wy nie widzicie ze on stosuje klasyczna forme ucieczki? Az mi tesciowa wspolczuje. Wlasnie ode mnie wyszla, pomagala przy dziecku a ja sprzatalam bo mam syf bo maz nawet umeczony palcem nie kiwa. A ja to nie pracuje? Mam dwa etaty + nocki. Tak to wyglada, opieka nad dzieckiem to SA dwa etaty. Za mopa on nie chwyci bo zmeczony graniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko niezaleznie od tego co wyzwolone spermolyki tutaj beda w obronie takich obibokow zakochanych w sobie pisaly powiem ci tyle ze twoj maz to jest egoista i nie ma co ukrywac ze jest inaczej. Artysta z****** sie znalazl...powinien byl wiedziec ze krzywdzi rodzine i jej nie zakladac. takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie ze twoj maz jest doopkiem ale ty walcz o swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.19. Nie nie mylę pojęć. To ty mylisz cos bo pytasz czy ty masz racje czy mąż. Skoro ktos ma inne zdanie niż ty i uważa ze przesadzasz to po co pytasz skoro ci taka odpowiedz nie pasuje. Masz swoje zdanie mąż winny ty święta i taaaka biedna. Chcialas dziecka mimo ze on nie byl gotowy zdecydował sie dla ciebie. Ślub wziął z toba dla ciebie. Trzeba bylo poczekać a nie teraz zmieniać go na sile. Wiedziałaś za kogo wychodzisz za mąż.podjęłaś świadoma decyzje a teraz masz żal do męża ze nie jest taki jak ty. A twoje pasje kto co broni je dalej rozwijać . Zostaw mu dziecko jak wraca w tygodniu po tej 19 czy w weekend i realizuj sie nikt ci nie broni nawet on z tego co piszesz.nie każdy postrzega dziecko tak ze nic przy nim nie można robic. Z dzieckiem można wszytko zrobić i wyjechać i pasje rozwijać. Sama sie zamykasz tłumaczysz sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem skoro mąż nie ma potrzeby spędzać z tobą i dzieckiem czasu to widocznie źle się czuje w twoim towarzystwie dlatego woli spędzać czas z kumplami. Myślę że się nie dogadujecie,nie nadajecie na tych samych falach, nie ma między wami więzi. Faceci są bardzo dziwnymi stworzeniami i ciężko się z nimi dogadać. Musisz zabiegać o jego zainteresowanie. Ale w taki sposób aby czuł sięz tobą dobrze, nie poprzez zrzędzenie i robienie awantur. On musi poczuć sie dobrze w twoim towarzystwie, wtedy nie będzie uciekał z domu. Faceci już tacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak. zasłaniasz się dzieckiem i wściekasz się na męża że nie jest taki jakim ty byś go widzieć chciała. i powtarzam to po raz setny po kimś tu. piszesz: Po prostu nie mam nic zlego do jego pasji, ale uwazam ze przekroczyla ona granice dozwolone gdy dziecko jest malutkie i kobiecie potrzeba wtedy najbardziej pomocy przy nim. po prostu czytać nie mam ciebie siły. TY uważasz i tak być po TWOJEMU powinno. i kto tutaj jest egoistą???? tak samo pisałaś wprost że sobie inaczej wyobrażałaś małżeństwo. więc niech dotrze do ciebie kobieto w końcu że twój mąż jest taki a nie inny. i sorry ale frajerka jest z ciebie skoro zrezygnowałaś z całego swojego życia [pasji, znajomych, wszystkiego] no i po co? żeby mieć męża i dziecko [no przecież sama chciałaś!] i teraz wielkie pretensje bo nie po twojemu. będziecie sobie siedzieć i trzymać się za rączki i jarać się tym że wasz szkrab się własnie zrzygał czy zesrał? nie możesz pojąć że kogoś to może nie jarać???? ty kobieto nie rozumiesz co to jest pasja bo inaczej się tego określić mniej obraźliwie nie da po prostu. i tak! znowu... bo ty myślałaś. a co nie dało się porozmawiać, coś ustalić? chcesz żeby się zajmował dzieckiem to mu powiedz co ma zrobić albo róbcie wspólnie tak samo z domowymi sprawami. pomaga/nie pomaga. rzygać się chce jak się coś takiego czyta. mówi się że ma coś zrobić i robi. angażuje się faceta w życie domowe i bycie ojcem a nie czeka się - kurde może się skapnie że mógłby to swoje dziecko wziąć chociaż na ręce? a ty w tym wszystkim taka biedna i pokrzywdzona ojej.... ja go nie bronię ale do cholery widziałaś za kogo wychodzisz???? widzisz mój były mąż był właśnie taki jak ty. też myślał że skoro się ze mną żeni to będę mu prać, gotować, składać pranie i obiadki pod nosek stawiać. w zasadzie czemu miałoby być inaczej skoro miał tak przez całe życie? on będzie sobie rozwijał firmę a ja będę go w tym wspierać właśnie w taki sposób jak on sobie umyślił. a prawda jest taka że nic nigdy przed ślubem nie ustaliliśmy. były jakieś luźne rozmowy ale nic ponadto. a przecież wiedział i nawet często śmialiśmy się z tego że ja jestem bałaganiara i nawet wodę na herbatę przypalę. więc ja tego nie robiłam albo robiłam to rzadko gdyż wolę inne rzeczy i marna ze mnie pani domu tylko jakoś sobie tego nie obgadaliśmy. i on pewno też myślał jak ty że mi przejdzie, że pewnego dnia magicznie się odmienię. przestanę marzyć o podróżach i latać się uczyć języków oraz pstrykać zdjęcia tylko z wypiekami na twarzy będę lepić pierogi. a tu niestety nie. wytrzymaliśmy ze sobą rok. i nie zgadzam się tym że ktoś powie że ja nie dbałam o dom, o męża. dbałam o to na milion różnych sposobów. załatwiałam różne rzeczy do jego firmy, robiłam zakupy, mieliśmy super sex, pracowałam i mieliśmy wspólne pieniądze z których przecież razem korzystaliśmy, planowałam wakacje bo dobra ze mnie organizatorka itd... ale nie miałam zamiaru zmieniać się o 180 stopni w kurę domową a on nigdy przez te wszystkie lata znajomości i małżeństwa wprost nie powiedział. i nie nie jest to oczywiste i logiczne. jakbyś mi nie powiedziała co mam robić to też bym się sama nie domyśliła. jestem przekonana że mąż uważa że dba o was i po prostu ma swoje zainteresowania. i nie zasłaniaj się dzieckiem bo teraz też mam tyle, że partnera innego który potrafi zjeść sobie obiad w barze, usmażyć jajecznicę albo przygotować kanapki. kiedy zarośniemy brudem [oboje pracujemy] wzywamy panią sprzątaczkę. często mamy nam małej przypilnują gdy któremuś z na coś dłużej wypadnie. mamy po części własnych znajomych. nikt nikogo do niczego na siłę nie zmusza. oczywiście że ja więcej przebywam z dzieckiem bo teraz mogę też pracować zdalnie do czego nigdy bym nie doszła jakbym wtedy zamknęła się dla pierwszego męża w domu. i nie miałam pretensji do męża kiedy robił dodatkowe szkolenia a ja w ostateczności pojechałam rodzić z mamą swoją . i większej pomocy oczekiwałam od mam niż od niego. jak może pomóc czy doradzić mi ktokolwiek kto pierwszy raz takie małe coś na oczy widzi??? oczywiście nie pochwalam braku chęci do działania i swojego też czasem do czegoś muszę zagonić a czasem on mnie ale jakaś równowaga musi być. ale to trzeba rozmawiać a nie tylko myśleć. widzisz my z mężem często w niedziele ustalamy sobie grafik. WSPÓLNY! tak jak wspólne jest dziecko i małżeństwo. mnie też czasem jest coś nie na rękę albo coś się zmieni w ostatniej chwili. czasem któreś z nas jest chore albo zmęczone albo bardziej zajęte i wiadome jest że wtedy to drugie przejmuje większość obowiązków. i tak na zmianę. kilka lat temu zmarł mi brat. mąż był mi wielkim wsparciem. dał mi czas przeżyć żałobę, nawet chodziłam do psychologa i jakoś nie płakał że przez pół roku to on musiał się więcej zajmować naszą córką. weź się autorko trochę zastanów czym jest małżeństwo bo widzę że pojęcie masz chyba z kafeterii ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:40 porod z matka> wspolczuje ci meza. A autorke po czesci rozumiem. Dziad chcial z nia byc to niech sie ogarnie, male dziecko w domu a ten se chodzi to tu to tam..typowy prymitywny facet, niestety jak 90% facetow. Wspolczuc ich zonom, zazdroscic zonom ktore maja faceta do tanca i do rozanca ktory zachowuje sie jak druga matka wobec dziecka a nie jak obcy koles

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie współczuj bo nie ma czego. widzisz większość mamusiek by się na śmierć obraziła na takiego. mąż miał akurat szkolenia w innym mieście (może nie dopisałam) a do porodu pojechała ze mna moja mama w sensie do szpitala nie na salę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha dokładnie. a ona sobie nie może chodzić to tu to tam? dziecko jej teraz przeszkadza? faceta nie bronię ale jeśli ona czeka na jakieś konkretne zachowania z jego strony a wie jaki jest to niech sobie dalej czeka płacze jęczy i narzeka. no kurde w końcu po coś to forum jest. ja jestem ze Śląska i u nas kobietu wychowują dzieci a mężczyźni zapieprzaja na kopalni. dziadek mój grał w orkiestrze górniczej jako hobby. jakby moja babcia mu takie akcje wyczyniala to by nas nie było. kobiety jakoś sobie u nas pomagają, wspierają się. facet jest od zarabiania (większości) bo też dużo kobiet dorabia jak się da. szczęście jak nie pije i porządny jest. ale rodziny to się widuje w niedziele w kościele albo na uroczystościach. i zawsze tak było i jakbym teraz wyczyniala jakieś rewolucje to bym nic nie wskórala tak że trochę logiki! mam mnóstwo koleżanek które poznalam na placach zabaw i po piaskownicach. wychodzę tez czasem gdzies sama a dzieckiem zajmuje mi sie mama tesciowa albo siostra. i tez o to do meza pretensji nie mam bo tu tak zawsze było jest i będzie. wiedziała na co się pisze a teraz zgrywa pokrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:00 wiedziala na co sie pisze? Skad miala wiedziec? Mowila zelubil dzieci, to myslala ze ni bedzie mial swojego gleboko w d..p[ie. tak zrozumialam. a na Slasku to jest przestarzale dziadostwo, tu u mnie na Mazowszu modne jest partnerstwo, nie wiem jak u autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko małe sprostowanie co do nagrywania płyty. nie wiem na ile wena naszła męża ale z tego co ja się orientuje to zwykle nie dzieje się to aż tak spontanicznie - wiem bo akurat w tym siedzę. po pierwsze trzeba mieć pieniądze. często wyczekac termin. skrzyknac się na kilka lub kilkanaście razy gdzie nikt ani sprzęt też nie może zawiesc więc to naprawdę nie jest takie hop siup jak piszesz. jeżeli mąż jest w zespole to przecież raczej też nie powie - nagrywajcie sobie sami bo ja akurat mam małe dziecko. nie ty nie rozumiesz pasji. gdybyś miała malarza, pisarza czy rzeźbiarza też musiałby żyć pod dyktando kiedy może tworzyć? strasznie mnie to ubawilo hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wiedziała bo on jej to mówił. i pisze o tym sama autorka w pierwszych wpisach. mówił także że nie chce ślubu i nie chciał od razu dziecka. ale autorka miała to w d***e bo (sama to pisze) musi być zawsze tak jak ona chce. bo ona przecież niby rozumie i nie broni... ale myślala że... niestety ku jej nieszczęsciu samo sakramentakne tak nie czyni małżeństwa szczęśliwym a samo zapłodnienie z nikogo nie robi ojca czy matki. po to jest okres narzeczenstwa aby się poznać dogadac na ważne tematy. ewidentnie facet ją kocha skoro wbrew sobie wziął ślub i ma dziecko nie teraz (może teraz właśnie uważa że jest dla niego czas na muzykę, na płytę itd?) ale ona tego nie widzi bo facet po ślubie czy żona - wszystko jedno to powinien w domu na d***e siedzieć i robić to samo co to drugie. a co do lubienia to za mało. to że ktos mówi ze cos lubi nie znaczy ze bedzie to robil od rana do wieczora 24h/dobę. tez mówię ze lubie dzieci ale tak naprawdę głównie tylko swoje. to trochę za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:09 z artystami to dobrze sie na zdjeciach wychodzi. na artyste to trzeba byc popapranym, taki zwiazek nie ma racji bytu, bo jedna strona drugiej nie zrozumie. Albo musi byc zwiazek zlozony z dwojga artystow albo ariwerderczi. autorce wspolczuje takiego patalacha. Artysta sie znalazl, grajek podworkowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:18 nie, nie napisala ze on nie chcial slubu, tylko napisala ze dla niego to tylko symbol co nie zmienia faktu ze zapytal jej jak ona to widzi i widzac ze ona wierzy w instytucje malzenstwa, zrobil tak by ona miala swoja tradycje. Moze jestem slepa ale nie doczytalam jakoby on nie chcial slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:18 no wiesz, myslalam ze to oczywiste, ze jak sie bierze slub to glownie sie siedzi na d..pie i dostosowuje sie do siebie nawzajem. Chyba po to jest slub by cos sie zmienilo? inaczej po co by byl? Ja tak rozumiem slub, na szczescie moj maz tez. Maz autorki to egoista i tylko kilka osob to zauwazylo, wiekszosc pisze "nie bronie twego meza ale..." i tu wychodzi ze jednak broni. Jak to zwykle na kafeteryji, winna jest kobieta. Autorko...zmien forum, tu NIGD SIE NIE DOCZEKASZ ZROZUMIENIA SAMOTNOSCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu uzytkowniczka Haze juz dobrze powiedziala: "jak chcial byc wielkim artysta, trzeba bylo sie nie zenic i na dziecko nie zgadzac. Teraz jego miejsce jest przy zonie i dziecku" - nie zgadzacie sie z tym? Co z wami? Gdze my w koncu zyjemy??? "Jestes odpowiedzialny na zawsze za to co oswoiles" ("Maly Ksiaze"). Otrzezwijcie idiotki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bardzo ciekawe, zaiste, jest to ze piszecie autorce "widzialy galy co braly" i kazecie sie jej dostosowywac do widzimisie wielkiego srartysty, a do pana meza juz nie macie zapytania czy nie widzial, co robi? Jesli od autorki oczekujecie bezwzglednego akceptowania kazdego jego pomyslu ktore odbywaja sie kosztem rodziny (powroty po nocach, weekendy z kolezkami przy rzepoleniu na grzebieniach) to dlaczego, o hipokrytki, nie napiszecie ze on tez jest nie fair skoro zgodzil sie na dziecko a teraz ma je w d..pie? Dorosly czlowiek mowi "nie, nie teraz, nie bede sie nim zajmowal jak juz" a nie, godzi sie i zeby kobieta myslala ze on wie co mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I naprawde, naprawde nie usprawiedliwialabym jego kosztem autorki. Rownie dobrze on tez mogl ruszyc glowa, to nie boli i powiedziec zonie ze jesli beda mieli dziecko to on sie angazowal nie bedzie. Zaloze sie ze bezwolny baranek zdecydowal sie jednak by mieli dziecko "bo zona chciala teraz" a nie zastrzegl ze on nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci. I nie sciemniajcie bo same w to nie wierzycie, ze on za kilka lat juz bylby gotowy. to typowy tchorz. dla dobrego ojca nie przeszkadza ani pasja ani nic, by zajal sie wlasnym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na samym tym temacie po wpisach waszych widac ze różni ludzie inaczej widza małżeństwo. Wiec pewnie i oni się nie dobrali.takie rzeczy ustala sie przed ślubem.skoro nie ustalili i jak nie pasuje sa rozwody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jeżeli pytasz w temacie kto ma rację to już z tego samego pytania wnoszę że marne z was małżeństwo. bo w małżeństwie nie chodzi o rację. i nie. nie rozumiesz go. jeżeli on jest artysta a ty mocno stapasz po ziemi to się po prostu nie dogadacie. nie będę c***isać że powinnas go wspierać gdyż nie masz takiej natury. oboje jesteście egoistami zapatrzonymi w siebie a w środku dziecko. a do kogoś kto pisał wcześniej... co ciebie obchodzi czy to jest grajek podwórkowy? ile jest kobiet które szydelkuja, dziergaja, szyją, wyszywaja i jakoś nikt ich nie wysmiewa. swoją drogą oczywiście w rodzinie powinno się dążyć do porozumienia. ale autorka nie chce ustępstw. pisze że rozumie ale tak naprawdę czy wiesz autorko ile mężowi zajmuje ogarniecie tego grania? dlaczego nie jeździsz na jego próby? nie! ty tylko wiesz że zamiast zajmować się toba i dzieckiem on znów robi co innego. mój mąż jest lekarzem. chirurgiem. macie chyba pojęcie jak wygląda praca lekarza? wiedziałam na co się zgadzam. lubi dzieci i mamy dwójkę. i nie, nie mam do niego pretensji że poszerza swoją wiedzę albo jedzie do szpitala na spotkanie z lekarzami czy pacjentem w jakiejś szczególnej sprawie. że ja zajmuję się domem i dziećmi. mam swoją pracę, zajęcia, znajomych. mało go nam. ale taki ma zawód. nie wyobrażam sobie by mógł robić w życiu coś innego. wiedziałam na co się zgadzam. kiedy opowiada czasem naszej córce o jakimś przypadku (w wersji dla dzieci) widzę jak iskrza mu oczy. i myślę że mała możliwe też pójdzie w ślady ojca. więc mam się licytować na ilość obiadów, spacerów z dziećmi, wywiadówek na które nigdy nie chodził? jest moim mężem. ojcem naszych dzieci. jeżeli mam jakiś problem to rozwiązujemy go razem na zasadzie obopolnej zgody. uważam ze jestesmy dobrymi rodzicami i dobrym zgodnym małżeństwem. i nigdy by mi nie przyszło oskarżać męża zwłaszcza do jego matki o zaniedbywanie rodziny przez to że nie siedzi ze mna i z dziećmi. myślę ze zawsze jest z nami myślami. i tez przy jednym porodzie go przy mię nie bylo i tragedii nie uczynilam z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest zawodowym muzykiem. Jak córka była mała też często wyjeżdżał , zwłaszcza w weekendy. Na początku było mi smutno. Podobnie jak Ty nie miałam tu wielu znajomych. Wychodziłam z córeczką na spacery, jak spała odpoczywałam i cieszyłam się, że mam święty spokój i mnóstwo czasu dla Ciebie. Fakt w pozostałe dni pracował w domu i mieliśmy czas dla siebie. Z muzyką nie wygrasz:-) Ciesz się, że to tylko muzyka a nie kochanka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam wszystkiego, ale czy nie rozważałaś opcji, że on ma wolne, a Ty wychodzisz? Tj. jak on już w domu to Ty idziesz gdzieś. Możesz np. pojechać do koleżanki, rodziny, albo gdzieś na wieś. Polecam znalezienie sobie hobby takiego jak on - ze spotkaniami raz na czas. To Wam może dobrze zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facetów nie kręci zajmowanie się dziećmi. To kobieta instynktownie jest od yego żebyzająć się dzieckiem. Facet tego nie czuje. Dla faceta bycie dobrym ojcem i mężem to zapewnienie rodzinie bytu, dachu nad głową, utrzymania. Wtedy czuje się spełniony i potrzebny. Dla faceta spędzanie czasu z żoną zaaferowaną kupkami czy ząbkami dziecka i z dzieckiem jest poprostu nudne i ciężko go do tego zmusić. Facet nawiązuje kontakt z dzieckiem kiedy ono jest już starsze, gdy można się z nim dogadać, w coś konkretnego pobawić. Tacy są faceci. Inni są tylko ci zniewieściali. Kobieta musi sama ogarnąć dziecko. A jwśli chce zainteresowania męża to niestety musi bardzo się w tym kierunku starać. Musi dbać o siebie, nie marudzić, dbać o męża, wspierać go, okazywać miłość. Bo faceci są jak dzieci. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bronię i męża i autorki. a ślub nie zgadzam się że jest po to żeby się jedno do drugiego dopadowywalo zwłaszcza w całości na siłę i o 180 stopni. poza tym wiemy tylko tyle co nam pisze tutaj autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×