Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaklopotana321

Do mieszkających blisko tesciow

Polecane posty

Gość gość
Rodzicow sie nie wybiera - ale muejsce do zycia i zakladania rodziny jak bajbardziej! Skoro najwazniejsze jest zeby bylo tanio i zeby nie wydac - no to sie teraz meczcie! Wasz wybor!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My ostatecznie dom sprzedalismy, nie dalo sie zyc. Kiedys wychodze na podworko rano a tam sterta obornika, bo tesc zaplanowal ogrod robic:-( albo 5 rano kosiarka, albo kolega z piwkiem pod moim oknem. Do tego maz ma rodzeństwo i oni tez potrafili przyjechac po wodę ze studni albo grilla palic, bo w bloku nie ma jak. Kiedys byl pomysl zabrania kluczy, tesciowa wpadla w histerię, mąż się wk*** i miałam atmosferę :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedaliscie i tesciowie nic nie powiedzieli na to, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z godz 9.00. Mieszkam na wsi i wiem, ze takie sytuacje sie zdarzaja. I to wcale nie tak rzadko. Tesciowie cos dadza, a potem wypominanie. Znam nawet kilka takich osob.Mysle, ze jesli ktos cos dostanie, to jest to jego, bo prawnie on teraz jest wlascicielem. A poczucie etyki wobez rodzicow jest glupota, bo oni dobrze wiedza, jak funkcjonuje prawo. Co innego, gdy sie mieszka RAZEM wtedy oczywiscie trzeba dojsc do kompromisu, ale co innego gdy mlodzi mieszkaja osobno. Wtedy nikt nie ma prawa, zeby kogos nachodzic w ICH domu. Niewazne, jakim sposobem ten dom posiadaja (darowizna, kupno, budowa), najwazniejsze, by zgodnie z prawem zostali wlascicielami. A gdy tak jest, to wtedy nikomu nic do ICH domu, czy dzialki. Wypominanie mlodym, ze nie sa u siebie, bo dostali od rodzicow jest bardzo zacofanym i stereotypowym mysleniem. Liczy sie akt i kto w nim figuruje. Wiec nie piencie sie tak, bo wlasciciel to wlasciciel i jesli by autorka z mezem byli takimi samymi ''mendami'', jak tesc to najzwyczajniej w swiecie zadzowiniliby na policje. Niestety, zycie pokazuje, ze nawet z rodzina trzeba walczyc o swoje, swoje prawa. Na szczescie ja nie mam takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj post jest powyzej. Musialam w dwoch czesciach napisac , uznali ma za spam. Mieszkam z tesciowa, ktora gospodarke przepisalam mojemu mezowi, wlasnie jeszcze za jego czasow kawalerskich. I ona to madra kobieta: mowi, ze ona juz wszystko oddala, nie jest to juz jej i nie bedzie sie wtracac. Oczywiscie my zajmuejmy sie najciezszymi pracami w domu, tesciowa juz nawet nie sprzata, ale nie klocimy sie. Ona juz swoje w zyciu urobila, teraz to przekazala dalej. Chce tylko spokojnie przezyc reszte zycia, ktorego jej zwyczajnie szkoda na klotnie z wlasnym synem o majatek, ktory sama, ze swej woli przekazala. My sie w tej chwili budujemy, bo chcemy miec wiekszy dom i w przyszlosci powiekszyc byc moze rodzine. Moi rodzice dolozyli nam troche pieniedzy, na razie jest to niecale 10 tys, ale nigdy mi tego nie wypomna, bo nie sa zacietrzewionymi ludzmi. Chcieli, to dolozyli. Ciesza sie, ze sobie niezle radzimy, ze budujemy swoj dom. Nie wyobrazam sobie takich sytuacji i klotni, jakie panuja w niektorych rodzinach. Aczkolwiek wiem, ze to nic niezwyklego, tak sie zdarza. I zastanawiam sie, skad w tych ludziach tyle jadu, tyle zlosliwosci- przepisac cos, a potem ciagle jatrzyc, ciagle sie wtracac. Gdzie tu sens? W takich wypadkach 80% winy lezy po stronie tesciow, bo to oni przepisuja/daja i to oni powinni sie zachowac z godnoscia, nie wtryniac sie. A najlepeij jest ''uwiazac'' mlodych domem czy gospodarka, zeby nie budowali sie gdzie indziej, tylko dochowywali rodzicow (rodzice glupi nie sa, wiedza, ze predzej czy pozniej nie starczy im sil, by wszystko na wsi obrobic, wiec zapisuja na dzieci), a potem chce jeszcze dlugo wszystko trzymac w garsci. Tak sie nie da. Tak generuja sie tylko klotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkam na wsi i jest inaczej. Każdy dzwoni dzwonkiem albo puka. Mam swój wybudowany dom :) Zachowanie twojego teścia jest karygodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sprzedajcie jak to wasze i się przeprowadzcie, jejku serio tak trudno wpaść na taki pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zadne "wasze" tylko meza i nie sprzeda bo rodzice by go wykleli!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech mąż pogada z teściem żeby np nie jeździł obok was bo się robią koleiny itp....a najlepiej się ogrodzcie pod pretekstem żeby dzieci nie wpadły pod ciągnik .....ludzie na wiosce a jak już mają jakieś gospodarstwo inaczej podchodzą do takich rzeczy.Niestety ale na podwórku będziecie się musieli dogadać a w domu.....zamykać drzwi tak jest po prostu bezpiecznie nie tylko ze względu na teścia. ....ale to wszystko powinien załatwić twój mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:18 nic dodać nic ująć. ...sama prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklopotana321
14:32 Jest nasze bo i ja pojechałam na przepisanie ziemi. Miał jechać tylko mąż ale sobie nie pozwoliłam bo w tym momencie bylabym golodupcem BEZ NICZEGO. Sprzedaz nie wchodzi w gre maz nigdy by im sie tak nie postawil. Kiedys tesc się dowiedział że nie jestem w naszym domu jeszcze zameldowania i po pijanemu mi powiedzial ze maz moze mnie stąd wygonic... I co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wiosce jes mlodat inna mentalność a jeszcze jak teściowie są starej daty .... .ja jak przyszłam do męża to swoje przeszłam wszystko było źle :założyłam moskitiery do okien bo much plaga panusia w głowie jej się wywraca, kosilam trawę regularnie żeby było ładnie tez źle sprzątalam-za często ,czytałam książkę - leniwa po jakimś czasie teściowa ochlonela założyła moskitiery ,poprosiła czy u niej bym nie skosila trawy....a ja im jestem starsza tym bardziej mi się nie chce. Jak przyjdzie młoda gospodyni -synowa tez mnie może będzie trzeslo ze jej się jeszcze chce a mi już nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaklopotana321 dziś 14:32 Jest nasze bo i ja pojechałam na przepisanie ziemi. Miał jechać tylko mąż ale sobie nie pozwoliłam bo w tym momencie bylabym golodupcem BEZ NICZEGO. Sprzedaz nie wchodzi w gre maz nigdy by im sie tak nie postawil. Kiedys tesc się dowiedział że nie jestem w naszym domu jeszcze zameldowania i po pijanemu mi powiedzial ze maz moze mnie stąd wygonic... I co Wy na to? xxx coś kręcisz! teść "niby" odpisał ci połowę swojej ojcowizny i twierdzi że mąż może cię wygonić??? może i byłaś na przepianiu ziemi ale chyba tylko jako kibic! i nie myśl sobie że żądając na siłę przepisania majątku na który pracowali teściowie i ich rodziny przestałaś być golodu/pcem!!! jesteś klasycznym gołodu/pcem bo nic nie wniosłaś w posagu! dopiero jak wypracujesz swój własny majątek własnymi rękami przestaniesz nim być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Należy jej się połowa wartości domu, który postawili razem z mężem, wiec gołodupcem nie jest. Domu nie dostali od teściów, tylko sami wybudowali i zapracowali własnymi rękami. I należy jej się proporcjonalny do wkładu udział w tej nieruchomości. To jej własność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My dostaliśmy kawałek sadu od dziadka mojego męża. Tu wybudowalismy dom, bo mąż zapewniał mnie, że jego rodzice nigdy nie przyjdą na wieś i co, odremontowali sobie dom po dziadku i ciągle siedzą u nas w ogrodzie. Cokolwiek wsadzę to zaraz jest wykopane, bo tesciowa ma lepszą opcję a ja się nie znam. Chodzi po wsi i opowiada rozne rzeczy a potem sąsiadki mi mówią jak ja mam dobrze bo mi teściowa wszystko w domu robi. Od wiosny do jesieni ciagle tu jest a ja jak ja widzę to nawet nie mam ochoty wyjść z własnego domu. Doszło do tego że zastanawiamy się nad sprzedaniem domu, chociaż szkoda nam pracy, pieniędzy i czasu jaki w niego włożyliśmy. Jeśli nic się nie zmieni to będziemy musieli uciekać z własnego domu. Parodia, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×